niedziela, 23 sierpnia 2015

Luty 2014

Sobota.2014.02.01 10:08
Wczoraj dopadło mnie planowe postarzanie produktu w postaci psującego się czajnika bez przewodowego jednak z przewodem. Właśnie ta bezprzewodowość zaczęła się psuć tzn. połączenie podstawki z przewodem, z czajnikiem bez przewodu. To połączenie jest na cienkich blaszkach z małym stykiem pomiędzy nimi a bolcami grzałki, która pobiera 2000W. To nie mało prądu a takie cienkie połączenie no i okazał się już po paru m-cach, że to się psuje. Reanimowałem to już dwa razy, a wczorajsze oględziny wykazały, że czajnik musi się stać jednak przewodowy. Blaszki już na tyle się wyrobiły, że zbytnio nagrzewały jeden z bolców grzałki, a ten w obudowie plastkiwej zaczął się topić. To wymusiło decyzję o usunięciu słabego połączenia blaszek i zlutowaniu kabla na stałe do bolców grzałki. Termostat nadal w nim działa tyle dobrze, bo nie trzeba stać przy nim i pilnować go aby się wyłączył. Obecny system mnie nie lubi. Ciągle robie mu pod górę. Zamiast wprowadzać nieustająco pieniądze do gospodarki omijam to jak mogę. Czajnik dużo nie kosztował - 26zł w kauflandzie (tak, wiem dofinansowałem Angelę i wyprowadzłem kasę na zewnątrz kraju), ale jeszcze nie ma roku stąd reanimiacja ubiegająca przedwczesne wykończenie się go.
  Udało się wczoraj wcześniej położyć spać, niby niewiele, ale te 30min to zawsze coś, a śpię do rana bez przerwy i 8h prawie ciągiem jest wyspane. Jak się położę ok. 22:30 to się przebudzam ok. 05:00, a tak może wyrównam proces spania.
  Wczora też ruszyłem z pisaniem pracy licencjackiej na zlecenie wespół z 811. Mnie przypada treść, a dane i badania do niej, będzie robić 811. Wpadnie za to 300zł więc nienajgorzej.
  To jest rewelacyjne. Pyta się 979, bo sie wkurwiłem, co się stało, ale nie chciałem mu odpowiedzieć aby nie stwarzać sytuacji drażliwych. Ale on twardo, że mam mu powiedzieć. Wytłumaczyłem mu o stwierdzeniu i przelewającym się dzbanku, gdzie wystarczy kropla i sie przelewa i już. Mimo tłumaczenia domagał się odpowiedzi, to ją w końcu udzieliłem, ale okazało się, że to nie taka na jaką liczył i się zdenerwował. No jak to do cyca jest. Tłumaczy się, załagadza się sytuację, a tu jeszcze nie. No to - nie. Padła odpowiedź, a że nie była tą oczekiwaną to z mojej strony trudno. Zaczęło się w sumie rano. W nocy spali 979 i 230 więc rano już był ruch. W zasadzie nie było przerwy, bo później przylazł 222, jak już nie było 979 i wyszedł 230. W trakcie jak siedział 222, przylazł 228. Później było już tylko gorzej. Przyszedł 371 i zaczął stękać jakie to życie jest do dupy, ale uczyć się dawniej i słuchać "starszych" to się nie chciało. Ale jak się dzieje niedobrze, to wtedy się nagle dzieje źle. Nie chce się widzieć przyczyn i teoretycznie drobiazgów, które skutkują w przyszłości, a później ujadanie o zdupionym życiu. Wyjazd jeszcze do kauflanda, kurtuazyjne posiedzenie u 820 i tak dzień zleciał. Oczywiście wyjazd do kaufla z 371 i 228, miał jeszcze jechać 672, wczoraj się z nim umawiałem, ale on nie lubi tłoku to nawet do niego nie dzwoniłem. Nie wiem jak będzie jutro, ale dziś przewijający się od rana już mi ciśnienie podnieśli. Jutro może będzie lepiej
Niedziela.2014.02.02 21:51
Spał w nocy 371, a oprócz niego jeszcze 979, który przyszedł w nocy ok. 03:00 z "imprezką" i urzędował do ok. 05:00 więc miałem przerwy w spaniu, zresztą 371 też. Rano rozruch poranny, ale 371 jak zwykle, bo znamy się już sporo lat, był dość angażujący. Tak się zastanawiałem czy jeszcze jestem zdolny z kimś mieszkać. Niestety mam wrażenie drażnienia mnie ludzi jak dłużej przebywają. Otoczyłem się mięśniakami niezbyt rozgarniętymi, na których się fajnie patrzy i w sumie to chyba tyle. No jeszcze ich sie fajnie dotyka, ale jeżeli chodzi o jakieś doznania umysłowe to ich w ogóle nie ma. Po prostu mięśniaki - głuptaki.
  371 był jak zwykle sobą i stale potrzebował nowyc bodźców. Jak ich nie miał, to zachowywał siętak jak dziurwace tzn. zajmij się mną, baw mnie, zrób coś abym się nie nudził. Se pomyślałem - czy jestem od tego aby go bawić? Zresztą nie tylko on chyba tak ma. Dziś większość z tych mięśniaków ma potrzebę bombardowania ich stale nowym i bodźcami. Jak jest przez chwilę spokój to już jest sytuacja niezręczna i nietypowa. Ciągle potrzebują ruchu wokół siebie. Zresztą ok. 14:00 przyszedł 979 dokładnie na tej zasadzie. W domu mu się nudziło samemu, to przylazł tu, a ponieważ sprzątałem w piwnicy to i tak leżał w łóżku i oglądał film w TV. W trakcie sprzątania w piwnicy i prania przyszedł 228 na lekcje historii, to poszliśmy do kuchni z "tablicą", na której piszę kredą jak w szkole uczyć się historii, a 979 dalej leżał w pok. i oglądał film. Już wtedy mi się ciśnienie dźwigało, bo we własnym domu muszę iść do kuchni i tam uczyć, aby 979 mógł oglądać TV. Popo przylazł jeszcze 174 z piwem posprawdzać na fb czy go jeszcze lubią, w trakcie jak był zadzwonił jeszcze (on nie ma nr nadanego) i też zaproponował piwo, bo ma urodziny dziś i jeszcze przylazł 230. Tak więc miałem mieszkanie prawie pełne. Uruchomiłem symulator kolejowy, ale granie nie szło najlepiej. Zrobiłem dwa podstawowe błędy z czego nie byłem zadowolony. Zresztą pełno ludzi mnie trochę drażniło i tak mi potrochu ciśnienie rosło. Czarę goryczy przelał 979. Jak go dotknąłem w rękę to znowu powiedział, że mi wpierdoli. I tu przydał się blog. Przypomniał mi sie wpis, który czytałem chyba wczoraj o tym, że jak ktoś chce mi wpierdolić we własnym domu to czy należy go w nim tolerować? Aby nie ulegać emocjom, poszedłem wyciepnąć śmieci i myślalem nad rozwiązaniem. Ponieważ już w przeszłości robilem mu "tydz. wolnego" w kontaktach to postanowilem wrócić i mu to oświadczyć. I tak też zrobiłem. Po wejściu do mieszkania wszedłem do kuchni, zawołałem go tam i spokojnie oświadczylem mu, że robimy sobie tydz. wolnego do przyszłej niedzieli. Spytał sie czy coś jeszcze, odpowiedziałem - to wszystko. Ponownie się zapytał czy jeszcze coś chcę mu powiedzieć, odpowiedziałem - nie. Wyszedł z kuchni i oświadczył w pokoju, że się obraziłem na niego. W kuchni zacząłem robić budyń i jak go robiłem on z nerwów wyszedł. Pomyślałem - dobrze, niech idzie wreszcie będę miał spokój, którego ostatnio tak mi brakuje.
Poniedziałek2014.02.03 08:51
Z uczuciem do kogoś jest trudno walczyć, ale zaczniemy. Dałem 979 tydz. wolnego jednak jak zasypiałem to w łóżku leżał wcześniej on i jego zapach z poduszki wprowadził mnie w dobry nastrój. Gdyby tak zamiast wydobywającego zapachu z poduszki mieć go obok siebie to dopiero by było. Ale nie ma tak źle, jak nie on to są inni, a przynajmniej nie będzie przeszkadzał. Tak przebywa w mieszkaniu i ani on, ani nikt inny w czasie kiedy on jest. Więc jak go nie będzie, co już przerabiałem kilka razy, to przynajmniej inni są dostępni w dosłownym brzmieniu tego słowa. Rozpoczynamy dzień, reszta wpisu później.
  Rano do popołudnia zleciało fajnie. Oczywiście myślałem o 979, zresztą to zasypianie w poduszce z jego zapachem i jego widok, ale jednak trzeba się przezwyciężyć. Za to popo przyszedł 222 i ponieważ był potrzebujący to dziś oficjalnie zapropnowałem mu masaż. Wczoraj już prawie do tego doszło, ale przyszedł 228 więc nie było jak, ale dziś pusto więc nie mógł odmówić. Zachowywał się jakby się opierał, ale tak nie do końca, bo jednak udało się go położyć, a na płasko na łóżku się sam położył. Rozebrałem mu sweter z koszulką z pleców i jednej ręki, ale na drugiej przynajmniej dzis zostawiłem. Zacząłem go masować po plecach, bokach, lewej ręce, bo ta była rozebrana. Czasami się na niego prawie kładłem twarz tuląc na jego plecach na wysokości łopatek. Ta gładka skóra na jego ciele mnie rozbraja. Siedziałem mu wpierw na górnej części ud, później siadłem na jego pośladkach. Ma fajną małą dupę, dość umięśnioną. W sumie się wygodnie na niej siedziało, może dlatego że to jego dupa, tzn. nie od kogoś kto źle wygląda. Pod koniec masażu przewróciłem go na plecy i masowałem go po klacie i brzuchu, a siedziałem mu na biodrach. Niestety jego klata nie wygląda tak dobrze jak plecy. Musiałby sporo poćwiczyć. Nadrabia rękami i plecami. Nogi też ma fajne, ale w zimie to nie ma kiedy ich oglądać. 
Po masażu dostał na co umówiliśmy się, choć i tak go jeszcze przez chwilę masowalem czy obłapiałem, bo jego skóra mnie ciagle rozwala. Po wyjściu 222, było jakieś 30min przerwy i przylazł 228. Dziś wcześniej na hist. i ćwiczenia, ale wszedł parę minut później 230 i jeszcze nawiązała się rozmowa z 811 i nie zrobiliśmy ani historii, ani ćwiczeń. Jutro chyba sam zrobie k/południa pierwszą partię sam, a popo z 228. W stonce kupiłem jeszcze zarówki energooszczędne po ciepli po 8.50zł za szt. na duży i mały gwint to kupiłem łącznie 3x15W i 2x12W na mały gwint. Jedną już wkręciłem i świeci faktycznie mocno prawie jak 70W we włóknie.
   Wieczorem autem od 820 byłem u brata od 811, bo tez tam była to odebrałem od niej książki o logistyce i kule na wymianę dla 975. Jutro rano ma być 172, a później właśnie 975 to się będzie działo. Dwóch do obrobienia w krótkim czasie. Czy jest wyłącznik popędu seksualnego? Chętnie bym skorzystał. I tym optymistycznym akcentem.... kończę. Narka.
Wtorek.2014.02.04 09:07
No to będzie na bieżąco. Dopiero co wyszedł 172. Kiedyś i zresztą teraz jeszcze też, jest prawie największym skurwielem na wiosce. Choć przeniósł się do miasta to czasami podjeżdża się dofinansować. Był dziś. Jak to skurwiele nie przyznaje się do bycia biseksem, bo jakby to wypadło wśród innych skurwieli. Jednak jak to robimy to prawie zawsze, no są wyjątki kiedy chyba jest niedługo po spuszczeniu z krzyża, mu staje. Ma duży organ, choć mnie bardziej podniecają mięśnie niż organ, ale u niego połączenie umięśnienia, do tego z jego przeszłością oraz stającym organem nadal na mnie działają mocno. Jeszcze jeżeli tak jak dziś reaguje na to co robię to jest zajebiście. Jak się rozebrał to tradycyjnie położył sie na pufy. Jako jeden z nielicznych przy tym rozbiera się całkiem. Tak było i dziś. Wpierw siadłem mu na brzuch mając jego organ za sobą. On ręce miał pod głową, ale za jego głową stało już krzesło do przywiązania rąk. Rękami głaskałem go po klacie co jakiś czas, na razie lekko, uderzając ręką o jego klatę. Po głaskaniu położyłem się na nim, bo wiem że tak lubi i ocierałem się o niego swoim organem o jego organ, a rękami, na ile mi pozwalała wolna przestrzeń, operowałem na jego plecach i też lekki spanking. Podniosłem się i tym razem siadłem niżej. Wyczułem, że organ mu zaczynał się podnosić. Dalej głaskałem go po klacie kontynuując lekki spanking. Gdy jego organ już w miarę się podniósł to wsadziłem go sobie między pośladki i siadłem na niego. Trochę się poruszałem i przyszła kolej na wiązanie rąk. Gdy przystąpiłem do tego musiałem się lekko podnieść aby sięgnąć do krzesła i mu ręce przywiązać. W trakcie przywiązywania czułem jak organ zaczyna mu się prężyć pode mną. To fajne uczucie, bo daje do myślenia, że nie robię czegoś na siłę, choć tak mogło by wyglądać, ale że on z tego też ma jakąś przyjemność. Wiązałem mu ręcę, a w tym czasie jego organ się naprężał. To spowodowało również i u mnie podniecenie. Po związaniu rąk, siadłem ponownie na jego naprężony organ. Ruszająć się powodowałem ociernie się jego żołędzi o mój otwór co skolei mnie bardzo podniecało, choć nie jestem zadowolony jak ktoś mi tam coś wkłada. Jednak samo ocieranie się powodowało u mnie narastanie przyjemności, do tego nasiliłem spanking na jego klatę, która zaczęła się robić czerwona, a jednocześnie on też zaczął organem lekko pracować ruszając przy tym biodrami. To wszystko spowodowało dość szybkie dojście no i kolejna partia nienarodzonych wydostała się na zewnątrz, a następnie, niestety, popłynęła w kanał. On po wszystkim tradycyjnie puścił porniola na kompie i przy tym zrobił w.k. Nie upłynęło 5min i poszedł na przystanek. Dziś, i to już niedługo, przychodzi 975 i powtórka tylko, że z innym mięśniakiem. Tymczasem we wpisie na razie tyle.
  Trochę później jak przypuszczałem wbił 975. (istotna uwaga - piszę po wypiciu już połowy 0,5ltr. samemu, ale o tym czemu później). Jak zwykle byl w formie, tzn. jego mięśnie. Po krótkiej wymianie zdań przeszło do tego, że on chce się dofinansować, ja chcę zrobić. Położył się na pufach, na których leżał nie tak dawno 172. Postanowiłem zrobić pozycję jak dawniej. Tzn. za jedną pufą dałem hankel, za nim sztangę, na jej końcach sznurki z jednej strony z drugiej strony przywiązalem mu je w okolicach nagdarstków. Zrobiłem węzły, aby mu się nie zaciągały, bo on pamięta ostatnio, że jak napręży mięśnie to będzie szybciej. Tak też zrobił początkowo, ale były stare węzły i zaczęły się zaciskać to też przewiązałem je na niezaciskające się. Jak siedzialem na nim, to zsunąłem mu na ilę się dało majtki aby widzieć jego brzuch w pełni. O ile 172 się rozbiera w całości, to 975 tylko w części, tzn. majtki ma zawsze założone i nie siegam ani nie zsuwam ich poniżej organu. Po przewiązaniu sznurków na nadgarstkach, ponownie siadłem na jego biodrach i jedną ręką robiłem spanking na klatę, druga waląc sobie konia. On aby było szybciej, można napisać, że tradycyjnie, się naprężył tzn. swoje mięśnie to też w miarę szybko doszedłem, jeżeli to można nazwać szybko, bo niewiele po 172. Upłynęły jakies 2h. Nawet dobrze, że w takiej kolejności się złożyło, bo 975 jest ładniejszy od 172, ale każdy z nich ma swoje atuty to też każdy podnieca mnie na swój sposób. Oczywiście spanking na klatę 975 spowodował jej zaczerwienienie, a mnie przyjemność. Nie wiem czy jemu też, podobnie jak 172, ale nie da się ukryć, że czasami mnie drażni prawie jakby specjalnie, abym szybciej doszedł, jednak wie o tym, że to się wiąże z chwilowym większym "męczeniem" i na to jak widzę od jakiegoś czasu się zgadza. Czy szczegłóły są potrzebne? Faktem jest, że jak się tak naprężał to oczywiście doszedłem, bo widok jego naprężonych mięśni jest trudny do powtórzenia przez innych - nie mają takich. W ogóle już kiedyś zastanawiałem się nad tym, ze jakby przełożyć tych mięśniaków, których "obrabiam" na laski, to większość musiała by mieć zajebiste blondyny z dyżym cycem, z odpowiednimi wymiarami w biodrach itp. Powinienem być szczęśliwy, że mam w tym wieku takie możliwości, bo kto inny ma takie? Same zajebiste mięśniaki po selekcji, z górnego sortu. Każdy ma w sobie to unikatowe coś, a jednocześnie ich ilość powoduje nienudzenie się jednym "otworem". Oczywiście to przenośnia, bo na szczęście nie muszę tam sięgać, nie potrzebuję go aby się podniecić i inne formy mi wystarczają jak widać w zupełności.
  Przyszedł 979 na chwilę skorzystać z fb, w mieszkaniu porządek to musiał zauważyć. Nie odzywał się do mnie, ja do niego. Taka dziecinada. Przyszedł ze swoim "ulubionym" kolegą na dosłownie 5min i tyle chyba też było. Skorzystał z fb, popatrzał po mieszkaniu, oddał wypożyczony (na parę m-cy) telefon i wyszedł. I to w zasadzie tyle, oprócz tego, że przez większość dnia siedział 230. Trochę mnie zdenerwował, bo jak go zacząłem dotykać to dziś robił takie miny jakby chciał mi wyjebać. Chyba trzeba się będzie go z takiego długiego siedzenia pozbyć podobnie jak 979. Jutro plan aby skrócić to siedzenie do 2 lub 3h, a nie jak obecnie 6-ciu. To tyle, do jutra. Narka.
Środa2014.02.05 12:14
Jakoś dłużej spałem, obudziłem się o 10:00 mimo pójścia spać o 23:30 czyli w standardzie w ostatnich czasach. Krótko po obudzeniu się i w trakcie odchudzania przylazł 222. Ponieważ był potrzebujący to już wczoraj nakłoniłem go na masaż. Dziś bardziej to sformalizowałem. Umówiliśmy sie na 10min masażu. Oczywiście na początku robił wrażenie jakby nie chciał, ale powiedziałem mu, że mnie to nie dziwi, bo jakby to było jakby się sam wyglebił na łóżku. A tak z moją pomocą kładę go na łóżku i jest niby, że się sam nie wyłożył. Niech i tak będzie skoro jest to droga do celu.  
  Otwarłem słoik, nawet nie wiem czy babci jednej czy drugiej, ale nie mojej w sensie pokrewieństwa. Jedna to z wakacji przywiozłem kilka słoików. Babcia się nazywała Goździewiczowa. Na msc. jadłem dżem. No poprostu kubki smakowe rozpierdolone. Takiego czegoś to dawno nie jadły. Dziś otwarłem słoik chyba babci Żbikowskiej z żurawiną. Totalny odlot. Nie to co ta chemia sklepowa. Gdyby było więcej czasu to sam bym robił takie rzeczy, ale właśnie ten czas.
Czwartek2014.02.06 04:08
Se zrobiłem dzień dziecka, to teraz mam. Po usunięciu, na razie tymczasowego, 979 z mieszkania wieczorami i w zasadzie przez większość dnia jest pusto. Nie ma jego, jego kolegów i wczoraj wieczorem nie było nikogo, wcześniej zadzwonił 672 to postanowiłem położyć się wcześniej. Gotowy byłem już o 22:20 i o 22:25 byłem już w łózku. Szybko zasnąłem, bowiem zjadłem wcześniej ostatnią porcję barszczu, który robiłem parę dni temu, to z pełnym żołądkiem po chwili juz spalem. Jednak długo nie pospałem, bo już ok 02:30 się przebudziłem i tak to przebudzenie narastało, aż o 03:40 wyszedłem z łóżka. Ponieważ wczoraj ściągnąłem film "Siła przyciągania", a przed chwilą do niego napisy to pisząc tu równocześnie oglądam film. Oglądając go przeczytałem kilka recenzji i jak przy tematyce gejowskiej są one skrajne. Choć i z tymi skrajnymi sie częściowo zgadzam. Chyba dlatego, że trochę przeżyłem sam i mój pogląd na sprawy gejowskie, takich romansów z niby heterykami jest mi częściowo znany. Nie jest to film klasy "Brokeback Mountain", ale ogląda się go dobrze. 
Udało się zasnąć jakoś przez 06:00, a o 08:50 obudziłem się, bo potrzebowałem do ubikacji to wstałem i rozpocząłem dzień. Po  położeniu się spać, gdy głowa zatapiała się w poduszkę jeszcze po kilku dniach wyczuwalny był zapach 979. Zrobiło mi się przyjemnie myśląc o nim. Przy śniadaniu włączyłem dalej film "Siła przyciągania", ale to jednak nie ta klasa co francuski film "Miłość". To jest dobry film. To kamerowanie, gra aktorska. Jest to nadal nr 1 w filmach obejrzanych w tym roku. Chcę kiedyś wygospodarować 2h, aby obejrzeć go w całości, a nie jak standardowo filmy, choćby ten obecny, w ratach.
   
Tak zupełnie przypadkiem natrafiłem na film "Wolna chata" "Krampack" z 2000r. hiszpański. o parze nastolatków, z których jeden jest branżowcem i rośnie jego uczucie do drugiego., który przyjechał do niego na wakacje. To taki film, który przypomina mi moje początki choć, one były później.Jest też podobny w fabule do "Letniej burzy" choć burza jest skandynawska, ale jakos lepiej sfilmowana i na wyższym poziomie, ale jak pisałem fabuła podobna. Dojrzewanie i problemy odkrywania własnej orientacji oraz pierwsza niespełniona miłość.
  Po za tym odbyły się ćwiczenia z 228. Dziś nie poszedł do szkoły i przylazł tu wcześniej. Jakoś nie mogłem się powstrzymać i więcej jak zwykle go dotykałem. Nie reagował negatywnie, a czy pozytywanie to nie wiem. To nie spowodowało przekroczenia pewnych granic. Zresztą taki był plan, aby się nie posuwać za daleko. Wiem, w tym wieku to oni są spontaniczni, a to chyba tylko ja tak wszystko prawie planuje i później się zmagam z jego realizacją czy odstępstwami od planu. W przeciwieństwie do 230, to tu jest spokój. 


Piątek2014.02.07 09:43
Się udało wyspać. Położyłem się wczoraj o 22:30, a rano bez przerwy obudziłem się o 07:40. Zabrałem się za śniadanie, ale jeszcze przed nim zrobiłem w.k. bowiem później ma przyjść 975 i aby za szybko nie dojść to to w.k. Wczoraj oglądałem film "Wolna chata", a pod spodem w proponowanych był: Kocham Cię Filipie". Komedia amerykańska nawet dobrze zrobiona. Kolejną część obejrzałem do śniadania, a teraz zabieram sie za dzienne prace. 
  Był wczoraj 979 po swoje papiery tzn. rachunki. Pomału się stąd jak widzę wynosi. Stopniowo przygotuje mu resztę jego rzeczy do zabrania, aby nie robiło to wrażenia wyrzucania go. Jak przylazł to siedział 230 i jeszcze jeden, więc pusto nie było, ale po sprawdzeniu papierów i ich zapakowaniu poszedł. Zasypiałem wczoraj i z poduszki jeszcze, choć już co raz mniej, wydobywał sie jego zapach. Bez niego jest wreszcie pusto w domu i, ponieważ nie lubię nic nie robić to szukam dla siebie zajęć, mogę zabrać się za zaległe rzeczy i to też robię.
  Wczoraj nie napisałem to dziś, ćwiczenia się odbyły. Dziś też, ale w przyszłym tyg. szykuje się przerwa, bo wyjazd do rodziny. Znowu się tam zepsuło i trzeba naprawić, tym razem spłuczkę. 
  Dziś ćwiczył też trochę 230, ale sam wcześniej na ręce. Po ćwiczeniach trochę mu napuchły, ale jak je napiął to takie to by mógł mieć ciągle. Niestety w stanie nienaprężonym wyglądają znacznie gorzej. W ogóle mógłby wyglądać znacznie lepiej jakby poćwiczył, a tak to bardzo średnio.
Sobota.2014.02.08 10:06
Jak to dobrze, że nie mam psa. Mam na noc właśnie psa od 972 zupełnie przypadkowo, ale na szczęście idę go zaraz odprowadzić. Rano niedospany musiałem z nim wyjść na spacer, po którym chciałem dospać, ale oczywiście się nie dało, bo pies ciągle angażował. W końcu wstałem, zeżarłem śniadanie. Do niego dalsza część filmu "Obca" 2010 z yt. no i wpis się teraz robi w czasie odchudzania. Wczoraj mamie, a właściwie to jej facetowi robiłem laptopa, ale aby się z tym nie bawić do nocy wezwałem pomoc w postaci 672. Przyszedł i spr. zrobił. W sumie w ramach nauki powinienem sam to robić, ale ciągle ten czas, a 972 jeszcze szedł do pracy. Przed jego pracą poszliśmy do niego, stąd m.in. ten pies, bo mi się go żal zrobiło, że cały dzień siedział prawie sam w domu, ale teraz chce go już odprowdzić i w domu zrobiliśmy małe co nie co. Problem był u mnie z dojściem do finału bowiem mama od 972 zrobiła obiad, cały tależ żarcia, przed wyjściem też w domu żarłem i efekt w trakcie jak na nim leżałem i robiłem ruchy posuwiste to prawie dwa obiady mi się dźwigały do gardła. No i lipa. Nie doszedłem, bo bym musiał zwrócić to co zeżarłem. Nic, powtórzy się jeszcze kiedyś bez pełnego żołądka. 
  Psa postanowiłem zanieść po śniadaniu i tak też zrobiłem. Ubrałem się i polazłem z nim. Im bliżej domu tym bardziej biegł rozradowany, a ja za nim w ramach ćwiczeń, ale myślałem sobie. Jaki głupi ten pies. Ze mną jak idzie to ma dłuższą linkę, staję gdy on coś wącha lub się załatwia więc jego spacer jest zupełnie inny niż z właścicielami, a tu pędem do domu, czyli skraca swój własny czas na zewnątrz. Przypomniało mi się jak w niedalekim mieście był dzień otwarty zajezdni tramwajowej. W ramach niego można było przejechać się tramwajem 105Na wokół zajezdni. Znaczna część ludzi jechała szybko wokół zajezdni (podobnie jak ten pies), a ja wlokłem się niemiłosiernie. Nawet instruktor pod koniec już coś postękiwał. Natomiast na początku coś tam tłumaczył, ale zorientował się szybko, że w miarę umiem jeździć więc po paru dziesięciu metrach przestał mówić. Natomiast to wleczenie się powodowało, że dłużej mogłem być za pulpitem tramwaju. Na ostatniej prostej, bo powiedział, że teraz można jechać szybciej przycisłem pedał zadajnika jazdy, tram się dość rozpędził, ale też płynnie przeszedłem do hamowania, bez szarpnięcia, z krótkim dzwonkiem dla ostrzeżenia przechodzących. Szkoda, że taki krótki odcinek, bo chętnie wyjechałbym jak dawniej po za zajezdnię i pojeździł w ruchu w mieście. Ponieważ miałem klucze do 972 to wszedłem. On już nie spał, oglądał TV. W domu miał przeraźliwie zimno więc nie rozbierałem się z kurtki, ale on siedział w klacie. Zupełnie nie wiem jak w takich warunkach wytrzymywał. Na jego przykładzie dochodzę do wniosku, że pewnym ludziom nie ma co pomagać, bo i tak na możliwości swojego mózgu robia po swojemu i niestety wychodzi to czasami gorzej niż zakładali, a rzekłbym nawet częściej to wychodzi gorzej jak lepiej. Powiedzenie później: a nie mówiłem, jest jakby nie na miejscu to się wzbraniam od tego. Wszak kontakt chcę utrzymać to lepiej im nie wykazywać ułomności.
Niedziela.2014.02.09 12:06
Jakoś mnie znowu naszło na uzupełnienie kolekcji pornioli o te, przy których nie muszę się długo "męczyć" i w miarę szybko to idzie. Powiedziałem o tym kiedyś 979, a on - przecież na necie jest tyle pornioli.A tu udało się ściągnąć znowu coś dobrego, przy którym poleciałem drugi raz w odstępie 20min. Mnie popęd seksualny kiedyś rozwali, albo dostanę zawału robiąc w.k.
  Wczoraj jakoś zleciało, na szczęście wieczorem obyło się bez ludzi 230 odszedł o 20:30 i do końca miałem juz pusto, to też wyglebiłem do łóżka ok. 22:20, aby nocne ludziki mnie nie nękały to jeszcze wyłączyłem dzwonek do drzwi i tradycyjnie komóry. Dziś po ich włączeniu okazało się, że jednak mnie nękali. Na szczęście udało się już unieczynnić. Trochę uruchomiłem symulator kolejowy, ale jakoś oglądałem równolegle Facetów w czerni 2 i tak się średnio skupiałem na tym co robię, a to jednak nie jest dobre. Brakuje tego w pełni zaangażowania mózgu do działań. Coś na co poluję od jakiegoś czasu, a ciągle tego symka włączam jak coś równolegle i tak nieszczególnie się później gra.
Poniedziałek.2014.02.10 09:16
Kiedyś to mogłem się zgłosić do banku spermy. Z moim popędem seksulanym to bym ich tam zalał nienarodzonymi, przy okazji bym zarobił trochę. Teraz to se je moge w szmatkę wycierać lub wpuszczać w kanał. Dziś później poszukiwania 10zł. Chciałem wczoraj doładować tel. z play i z banku kasa wyszła na komórkę nie dotarła. Akurat będę k/pkt. play i pkt. banku to uruchomi sie procedury poszukiwawcze. 
      Niestety, bo ostatnio mam sporo zajęć, musiałem wyjechać do rodziny. Tak to jest jak się nie konserwuje urządzeń w domu, podobnie jak na PKP zaniechano w ogóle konserwację czegokolwiek. Liczy się tylko na nowe, bo nowe to koperty i łapówki,
natomiast w domu rodzinie już wkręcano nową kuchenkę gazową, bo stara,
jak to określił przeglądający ją, może się "zawalić". Nie wiem co
by się w niej niby miało zawalić. Rozkręciłem, wyregulowałem palniki,
oczyściłem, nasmarowałem śrubki, które mi się udało rozkręcić i
pewnie działać jeszcze będzie następnych 5 lat. Natomiast na kolei nie
ma już takich osób, które coś konserwują. Obchodowi nie przykręcają
śrub, nakrętek w wyniku czego tory się co raz bardziej rozkręcają,
następnie daje się ograniczenie prędkości, w końcu wydaje się
decyzję o wymianie torowiska, a to ... już są koperty i łapówki. A
jakby obchodowy przykręcił to nic by z tego, oprócz dłużej
działającego toru, nie było. Takie to mamy czasy, że ciągle znajdują
się wokół nas wysysacze kasy i ciągle się na nas zasadzają, jakby tu
od nas ją wydobyć. Problem mają osoby nieodporne na działania takich
naciągaczy. Na szczęście utrzymuje się w tych średnich, więc nie jest
najgorzej.
    Już się zbierałem do banku na reklamację, nawet wydrukowałem potwierdzenie przelewu, a tu po ok. 30h przyszło 10zł na komórkę. No to im się system przyblokował. Takiego poślizgu to jeszcze nie mialem w doładowaniu z konta bankowego. Dotychczas to przychodziło w ciągu 5 no 10sek do naciśnięcia ENTERA na kompie. Teraz 30h. No ładnie ... Ale ważne, że jest. Zaraz z playa zadzwoniłem do znajomych informująć ich, że mam ponownie nieograniczone rozmowy przez 40 dni za 10zł. Wieczorem byłem u 811 i tak jakoś zeszło na wspomnienia i oglądanie "moich" mięśniaków. Trochę sobie powspominałem, bo 811 i tak nie czai o kogo chodzi, ale mnie czasami to się robiło przyjemniej.
Wtorek.2014.02.11 08:34
No jakoś się nie wyspałem, ale to z obżarstwa. W domu to jem mniej więcej tyle ile potrzeba, a na wyjeździe to mnie prawie tuczą. U 824 jak zwykle pełno żarcia, a z kolei 811 to robi eksperymenty kulinarne na podstawie programów TV, w których się gotuje na ekranie, przepisy dostępne na necie i tak też wczoraj zeżarliśmy pomidora z serem parmezan zapiekanego. W ogóle to 811 zmieniła pracę i gadaliśmy o tym i nie tylko przez prawie 3h. Wcześniej u 824 konserwowałem kuchenkę gazową. 
   Przez większość swojego życia myję włosy szarym mydłem i jakoś nie mam z nimi problemów, nawet fryzjerzy narzekają, że ich jest za dużo. Zdarzają się czasem wyłomy i myje je jakimś szamponem. Tak było i ostatnio, ale po umyciu ich szamponem pojawiła się dziwna sprawa. Otóż podobnie jak przy jedzeniu słodyczy kiedy włącza nam się łaknienie, bo za każdym razem jak wkładamy do ust kolejny kawałek praca naszych kubków smakowych powoduje chęć zeżarcia kolejnego kawałka. Coś jest tak tam zrobione, że równocześnie z rozchodzeniem się przyjemnego smaku mózg wysyła sygnał do zeżarcia kolejnego kawałka. Otóż po umyciu ostatnio szamponem włosów pojawiło się podobnie jak przy słodyczach uczucie po paru dniach potrzeby kolejnego umycia głowy. Zastanawiam się czy oni czegoś tam dodają? Po szarym mydle tego nie ma. Umyję głowę i oprócz tego, że włosy są twardsze, bo mydło nie zawiera zmiękczaczy są czyste i nie ma czegoś takiego, że skóra na głowie "domaga się" kolejnego mycia. Chemia dziś jest ważną dziedziną w tworzeniu produktów i coś co można by dodać do produktu, aby więcej go schodziło, znaczy się kupowano go może być zbawienne dla producenta. Słynna scena z filmu "Miś" z szamponem regenerującym jest wymowna.
Środa2014.02.12 10:26
Nasz organizm reaguje na nasze zachowanie i jak damy mu możliwość to koryguje niedociągnięcia. Wczoraj mało spałem, jakieś 6h i później już nie mialem możliwości spać dalej. Dzis za to trzasnąłem ponad 9h, czyli dość szybka reakcja organizmu na niedobór z wczoraj. Mało tego wczoraj rano nie umiał mi sie zestroić wzrok. Teoretycznie do czytania powinienem mieć okulary +1 więc szału nie ma. Wczoraj po 6h spania musiałem je rano założyć bo nie mogłem zestroić wzroku, dziś po 9h czytając rano tą samą książkę czytałem ją bez nich bez najmniejszego problemu. Od dawna staram się dbać o wysypianie się, a teraz widzę jak doniosłą sprawą jest zregenerowanie się organizmu przez sen. 
    Zapomniałbym o dość ważnej informacji tej zimy. Dziś po raz chyba pierwszy tej zimy w 2014 u nas zaczął padać intensywnie śnieg. Wczoraj to były materiały w TV o totalnym braku śniegu w górach i liczeniu strat przez tych co normalnie od nas wysysają kasę.
   Dziś rano jakoś mnie tak wzięło i w.k. zrobiłem "na" 975. Już wczoraj o nim myślałem, bo ostatnio jakoś się wykruszyli dochodzący i właściwie został on i 172, ale to w sumie dobrze, bo z finansami jest jak jest. Dziś zadzwoniłem do 975 i kilka razy mu powiedziałem, że następny raz robimy z wodą i mydłem czyli na mokro. Coś tam stękał, ale wie, że jednak go to nie ominie, a będę miał jakieś urozmaicienie. Przez nogę w gipie w zasadzie robilem to z nim w standardowej pozycji. Teraz już bez gipsu to można znowu poeksperymentować.
   Zbieram się od jakiegoś czasu aby pogadać z 230 o jego przebywaniu tu. Chcę aby mniej czasu tu siedział i właśnie do tej rozmowy się przygotowuje. Nie chcę palić mostów za sobą, natomiast on jest jak cukierek przez papierek. Sporadycznie można go dotknąć, a jak już do tego dojdzie to się cały wykrzywia w grymasie. Jeszcze rzadziej jak go dotykam to trawi do jako tako. W sumie nie musi u mnie przesiadywać i co mnie to powinno obchodzić, że w domu ma trudne warunki bytowe. To nie moja sprawa co się tam wyprawia, natomiast jego siedzenie u mnie pogarsza moje warunki bytowe i to mu chcę powiedzieć.
Czwartek2014.02.13 17:07
Zacznę od tego, że po 5 dniach przerwy dziś ruszyły ćwiczenia znowu. Jednak wyjazd do rodziny i przerwy w ćwiczeniach na weekend powodują takie długie przerwy, ale pełna godzina zaliczona z 228. Ćwiczyliśmy wcześniej, bo 228 zaspał do szkoły i w sumie w ogóle do niej nie poszedł. Nie było łatwo po tylu dniach przerwy, ale jakoś poszło. Ponieważ siedzieli jeszcze 975 i 230 to zaniechałem procedur większego męczenia się przy ćwiczeniach, bo jak jest tylko 228 to sobie pozwalam. Może to i dobrze, bo rozgrzewka przed jutrem. Nadrobić chcę w sob. i niedz. jak wyjdzie zobaczymy. Siedzenie 228, a później jeszcze 230 spowodowało, że z 975 nic nie zrobiłem, a miałem taką ochotę. Już sobie w wyobraźni poukładałem co z nim zrobie i siedzenie ich zdemolowało cały plan. Jeszcze później nadszedł 371 i już wiedziałem, że nic nie zrobię. Cóż umówiliśmy się na jutro, z tym że rano ok. 08:00 ma jeszcze przyjechać 172. Znowu będzie jak ostatnio. Zamiast się porozkładać to w jeden dzień dwu na raz. Trochę pomasowałem po plecach 371 na jego życzenie. No plecy to ma jeszcze fajne, ręce też, ale reszta mu się już popsuła. Inna spr. że jak na swój wiek to jeszcze dobrze wygląda, ale jak miał 18 to szalałem za nim.
    Po wyjściu zbiorowym 222, 230, 228 pozostał 371 tradycyjnie oglądający filmy gdzie trup ściele się gęsto. Zapomniałem jeszcze napisać, że oczywiście dowlókł się 222. Ostatnio stracił msc. zrobkowania, bo zamknęli hałdę z której część wioski żyła ze złomu. Teraz sprawa się rypła, hałda zamknięta - złomu brak - brak kasy. A mięśniaki z wioski dość pokaźnie żyły z hałdy, nie wiem co teraz będą robić, trza będzie słuchać co kto robi i gdzie się załapie na inne zarobkowanie. Na chwilę przewinął się też 979 więc ogólnie dziś dzień zajmowania się ludźmi.
    Odnośnie zajmowania się ludźmi to zaczynam mieć dość, choć mam dalej odruchy pomagające innym, pakowania się ich w przeróżne problemy na swoje żądanie. Jak podsuwam im pomysły wydawać by się mogło dobre, z uzasadnieniem, aby nie było że powiedziałem tak, bo tak, to nie łykają tego. W krótkim czasie to może być kilka dni, lub tyg. okazuje się, że nie skorzystanie z pomysłu przyniosło skutek jeszcze gorszy. Część rzeczy czy spraw jest w miarę przewidywalna i jak oni rezygnują z rozwiązań, powiedzmy że dobrych, to później przychodzą stękać a co to się stało. To mnie najbardziej ostatnio w nich denerwuje. Pomału przestaje mieć odruchy aby im pomagać i wychodzę z założenia: skoro tak chciał to ma, niech mi później dupy nie zawraca. Właśnie najgorsze jest to późniejsze zawracanie dupy i stękanie o pomoc. Kiedy oni dorosną, czy w ogóle zdążą w życiu dorosnąć? Czasami to jak z dużymi dziećmi.
    Na razie nie udało się pogadać z 230, bo pełno ludzi, ale przy najbliższej okazji chcę to zrobić. Jego odruchy to pamiętam dobrze, a dziś to miał nawet jakiś nerwowy wybuch co jakoś załagodziłem, ale na końcu języka miałem: jak Ci się nie podoba to tam są drzwi. Jeszcze obyło się bez tego, ale niewiele brakowało, a on później stał się nawet łagodny jakby sam chciał załagodzić sytuację. Rozmowa i tak będzie, bo jestem zdeterminowany.
Piątek.2014.02.14 20:44
Czy ja jestem qrwa od ratowania ludzi? Czy oni nie mają odruchów samozachowawczych? Czy to ja jestem od ratowania ich z opresji? Zdarzyło się tak, że padła sprężyna z drzwi między drugą, a trzecią śluzą. Takie określenia miejscowe. Uniemożliwiło to wychodzenie normalne przez drzwi i trzeba było wyciągnąć szybę z nich. To jedno. Drugie. Miałem pojechać do 971, ale z powodu awarii drzwi nie mogłem wyjechać i w godz., w której miał iść do pracy nie byłem u niego. Trzecie. Piliśmy flachę i chyba z tego powodu 979 nacisnął na klamkę mocniej i sprężyna (bo tak podejrzewam) z języka drzwi puściła i nie otwarła go. Działała natomiast sprężyna z klamki. To teraz. Wcześniej to był u mnie 975 i jak zapowiadałem zrobiliśmy to z wodą i mydłem. On leżał na gumolicie, ręce miał przywiązane do nóg od krzesła, na którym były odważniki dwa po 10kg. Dwa, bo jak był jeden to jak na nim siedziałem to rękami ściągał krzesło z odważnikiem 10kg., więc położyłem na nim drugi. Dawno nie robiłem tego z wodą i mydłem więc niestety szybko poleciałem. To szybko, to później stanowiło niedosyt. Chciałem go drugi raz położyć na pufy, bo faktycznie ten niedosyt i jego widok bez koszulki powodowały chęć zrobienia tego jeszcze raz. Jednak on powiedział, że w sumie robimy to drugi raz, to jakby druga stawka więc zrezygnowałem. Ma wbić jutro, to powtórzę to z dziś. Jednak z wodą i mydłem to jest rewelka. Wpierw namoczyłem go, jak leżał na gumolicie, wodą następnie rozprowadziłem na nim mydło i siadłem na nim. Pod wpływem wody i mydła mogłem się swobodnie przesuwać się po jego klacie, na brzuch i z powrotem. Jednocześnie namoczyłem jego ręce z zajebistymi bicepsami. Jak już były namoczone przejeżdżałem po nich rękami mocno je ściskając, ale przy wodzie i mydle przy jego w miarę gładkiej skórze moje ręce ześlizgiwały się z jego bicepsów to znowu wprowadzałem je na szczyt mięśnia. Samo to tak mnie podnieciło, że szybko niestety doszedłem. Właśnie to spowodowało niedosyt, który na jego widok trawił mnie jeszcze przez jakieś 2h. Qrwa, jakbym miał takie mięśnie i swój mózg to światek branżowy mam zdobyty bez problemu. No niestety mamy tylko mózg. Co do mięśni to ćwiczymy choć wiemy, że w tym wieku nam już niewiele urośnie. Stąd są to ćwiczenia dla własnej sprawności fizycznej i właściwie tyle. 228, który z nami ćwiczy to jest powód i pretekst do samego ćwiczenia. Chyba bez niego byśmy w ogóle nie ćwiczyli, a tak dziś nawet żeśmy się zmęczyli i to tak średnio. Co do wpisu, to piszę go już trochę (na nieszczęście) pod wpływem, bo jakby gospodarz musi do końca panować nad sytuacją techniczno-ruchową i na razie tak jest.
   Jeszcze jedno. Dziś walentynki mnie to jakby jebie, ale 979 po raz pierwszy od kilku lat jest sam w ten dzień, tzn. bez dziurawca. Z tego powodu trochę się spił u mnie i poszedł w teren. No niestety poszedł ze swoją nową komórą i z (na szczęście) niewielką kasą, choć na niego to może i taką średnią. Wyszedł ode mnie w sumie tak średnio trzymając się na nogach, więc się trochę o niego obawiam, ale w sumie to skurwiel to jakoś da się radę, przynajmniej powinien. Jednak po tylu latach mieszkania go tu, coś w środku powoduje niepokój o niego. O innych to nie, ale o niego to tak. Czy on to w ogóle kiedyś zrozumie? Chyba raczej nie. Ale nic z tym nie zrobię.
    To ponieważ zupełnie przypadkowo dotarłem do własnego (nazwijmy to) wpisu to (ponieważ i tak tego prawie nikt nie czyta) umieszczę go tu, bo może kiedyś sam na niego natrafię, a jest on z 2011. Wpis dot. 979 i jest taki: O 10:39 komórka leżąca na materacu k/głowy z wyłaczonymi dźwiękami zaczęła wibrować. Uruchomiły sie mechanizmy w celu odczytania co wyświetla się i gaśnie na wyświetlaczu. Szyja się napięła, uniosła głowę na niezbędne minimum, powieki sie otwarły, nastąpiła regulacja ostrości i odczyt danych. To nie były te oczekiwane. Cała procedura ruszyła do tyłu, powieki natychmiast się zamknęły, jednocześnie szyja przestała podtrzymywać głowę i ta do poprzedniej pozycji opadła na poduszkę. Komórka jeszcze wibrowała i zaświecała się co chwile, aż przestała.
     10:45 cos drgnęło. Wpierw szyja znowu sie napięła i wychyliła głowę w celu odczytu godziny na zegarze. Szyja wygięła się za mało, głowa nadal nie widziała godz. Teraz zacząła sie podnosić górna część tłowia. Aby nie straciła równowagi podparła sie ręką. Podniosły się powieki, zegar był juz widoczny, dalsza procedura podnoszenia została powstrzymana. Nastąpił odczyt godziny, przetworzenie tej informacji i po chwili z ust padły słowa: ja to dupca. Po nich, jak poprzednio sytuacja zaczęła się odwracać, górna część tłowia straciła podparcie w postaci ręki, wraz z nim zaczęła zbliżać się do materaca szyja, a na niej i głowa, która wreszcie, już z zamkniętymi powiekami ponownie opadła na poduszkę.
   Dzwoniłem trzy razy do 979 i nie odebrał. Narosło uczucie niepewności i jednocześnie obawy o to co z nim. Niestety jego mieszkanie tu 8 lat robi swoje i nie pozbędę się tego. No cóż, nie pozostanie mi juz nic tylko czekać do jutra na rozwój wydarzeń, a raczej na info co się stało.
   I jeszcze na koniec. Incydent ze śniegiem, był krótkotrwały, po wczorajszym niewielkim plusie ok.4C, dziś 7C więc ślad nie pozostał.
Sobota2014.02.15 11:33
Wczoraj jak odchodził 979 to ledwo się trzymał na nogach na szczęście jego ulubiony kolega odprowadził go do domu więc zasnął i obudził sie dzis ok 06:00. Bardzo dobrze się stało, bo wieczorem i przed spaniem dzwoniłem jeszcze do niego czy wszystko ok, ale nie odbierał to szedłem spać jak to się mówi z duszą na ramieniu. Wiadomo, mógł coś nawyrabiać ewentualnie wejść w jakiś sparing uliczny. Tak znalazł sie w domu i zakończyło się najlepiej jak mogło. Obudził za to mnie o 09:06. Patrzę na komórkę on. Mózg dopiero rozbudzony, ale już kilka scenariuszów wyprodukował, jednocześnie przeciągając naciśnięcie zielonego klawisza.Ciekawość zwyciężyła i nacisnąłem go, oczkując wieści co się stało. Jak usłyszałem wersję o obudzeniu się w domu, to aż mi się lepiej zrobiło i powiedziałem mu o szczęśliwym rozwiązaniu z tym obudzeniem się w domu. I tak niby mało pamietał z tego co się działo jak już się wprawił w taki stan. Tyle wstępem, bo do pracy się muszę zabrać.
     Przyszedł dziś 975 jak zapowiadał, a ja jak zapowiadałem zrobiłem to z nim dłużej. Po wczorajszym jakby przetarciu szlaku położył sie na gumolicie. Na krzesło dałem od razu dwa odważniki po 10kg. a do nóg krzesła przywiązałem mu ręce węzłem aby się nie zaciągał, bo czasami mam z tym wpadki. Podgrzałem wodę w czajniku przelałem do pojemnika po lodach, obok postawiłem mydło, sciągnąłem mu majtki trochę w dół, aby nie odsłaniać jego organu z przodu, a z tyłu z pośladków aby nie zamokły. Namoczyłem go ciepłą wodą i po tym wziąłem do ręki mydło i zacząłem go mydlić prawie jak mydełkiem fa, bo jemu też się to nagranie przypomniało. Choć teraz mi sie przypomniało, że mam przecież mydło w płynie, które ma lepszy efekt jak to w kostce, to jutro jak przylezie wezmę to w płynie. 'To w kostce jak rozsmaruje na nim to co jakiś czas trzeba trocę zwilżyć wodą, bo odparowuje i staje się suchy. To w płynie ma lepsze właściwości poślizgowe. Nalałem wody na niego, że część trzymała się na jego pępku - mięśniaki tak mają, jak leżą to pępęk i okolice brzucha w tym msc. są wklęsłe to jak nalać tam wody to się trzyma. Teraz też się tam trzymała do czasu aż siadłem na nim. Namoczyłem jego ręce, zwłaszcza bicepsy i barki przedramię. Siedząc na mim wpier masowałem go dwiema rękami po klacie, ręcę ślizgały się na skórze namydlonej. Tak masując go po klacie przesuwałem rękami na jego barki, a z nich schodziłem na bicepsy. Tu zatrzymywałem się dłużej mocno je ściskająć. Aby je napiął to kolanami dociskałem jego barki do podłogi, to skutkuje i je napina, choć nie wiem czy sam tego też nie robi, abym się szybciej podniecił. W każdym razie jak rękami przesuwałem po jego bicepsach mocno je ściskająć od barku do łokci i z powrotem to tak się podnieciłem, że właściwie to bez dodatkowych ruchów ręką bym poleciał. Aby nie zrobić falstartu jak wczoraj wycofałem ręce na klatę i zacząłem robić lekki spanking. Część wody z mydłem odpryskiwała i lądowała na jego twarzy. Ogólnie sytuacja, kiedy jego skóra na umięśnionym ciele pod moimi rękami przesuwającymi się bez oporów po jego ciele
 powoduje duże podniecenie i dziś choć trochę dłużej to i tak po właściwie 3min było już po wszystkim. No cóż, jutro jak przylezie to postaram się to zrobić jeszcze dłużej. Choć na początku będę musiał zrezygnować ze zgniatania jego bicepsa, bo to mnie rozwala najszybciej, właściwie to przez to wczoraj miałem totalny falstart. Dziś też tak zakóńczyłem zgniatając jego napiętego bicepsa. Ach mieć takiego mięśniaka na stałe... Marzenia są fajne, ale fajna też jest dostępność, bo czy inni ją mają?
Niedziela.2014.02.16 19:36
Jeszcze by się zdarzyło, że nie zrobiłbym wpisu, bo ciągle ktoś jest do tego dziś operacja otwierania drzwi, która zajęła 2h.
  Wczoraj był 230, a że jak zwykle coś ode mnie chciał to postanowiłem zrobić negocjacje, zresztą tradycyjnie, bo z nim w gierki słowne można się wdawać, jest na tyle rozgarnięty, że czai o co chodzi. Początkowo po inicjacji negocjacji z mojej strony (powiedziałem mu aby się rozebrał z koszulki i tak przez jakiś czas został) zrobiła się cisza w sprawie. Leciał telewizor w nim jakiś film, ale o negocjacjach ucichło. Dopiero po jakiś 10min się odezwał i co do negocjacji. Powiedziałem, że podtrzymuje stanowisko. Trawił to jeszcze jakieś 2min po czym bez mówienia zaczął sie rozbierać z koszulki. Początkowo chodził z nią w ręce jakby się za chwilę miał ubrać, wreszcie położył ją na krzesło. Po siedzeniu tak bez niej bezczynnie przez dalsze 2min pokazał mi mięsnie brzucha, te górne i te dolne. Górne bardziej wyćwiczone, bo kiedyś robił brzuszki, dolne mniej bo niby na dolne to się ćwiczy nogami. Po demonstracji mięśni brzucha (jednak się przełamał po początkowym nieswoim czuciu się bez niej) wstał podszedł do sztangi i zaczął ćwiczyć. Teraz to mnie zaczęło już brać dość mocno. Stał i na wyciągniętych rękach trzymał sztangę i podnosił ją ćwicząc bicepsy i przedramię. Widok jego napietych mięśni działał na mnie znacząco. Patrząc na niego zastanawiałem się jak będzie wyglądał za kilka lat? Oglądałem wcześniej 979 jak leżał na łózku z rękami za głową, co powodowało podciąganie się koszulki, a ta odsłaniała jego brzuch. Trochę go poobserwowałem i niestety mu się na linii brzucha tyje. Pępek kiedyś na wierzchu zaczyna być przykrywany przez, na razie niewielkie, masy tłuszczowe. Na szczęście ręce i szyję ma jeszcze ładną, ale zmiany już pomału zaczynają być widoczne. Robi się z niego kloc. Czy uda mu się powstrzymać proces? Za to 230, jak się nie weźmie za siebie to też go to czeka. Już teraz choć ma 20 wygląda średnio, a za 3 może być gorzej jak u 979. Bez koszulki ćwiczył jakieś 10min ze stale napietymi mięśniami, niby to lepiej na ćwiczenia mięśni, tak twierdzi, ja za to mogłem podziwiać jego napięte mięśnie i wystające żyły.
Poniedziałek2014.02.17 10:00
Zainicjuje wpis,bo jeszcze został z wczoraj do zrobienia.
     Zainicjowałem go i tyle się dzieje, że nawet zapomniałem co się wydarzyło (wpis robię 19-02-2014). Ach no fakt. Był 975, po ostatnich dwu czy trzech razach robionych z wodą i mydłem teraz chciał tradycyjnie na pufach. Skoro tak, to zrobiliśmy to na nich. Ręce mu przywiązałem do sztangi, którą ćwiczę za dnia z 228, jego na pufy i trochę go pomęczyłem. Na koniec stwierdził, że nie wie co dla niego lepsze, czy z mydłem czy na pufach, ale tu różne czynniki grają rolę.
      Pojechaliśmy po wszystkim do kaufla oraz do pkt. orange, bo jemu zablokowali nr, ponieważ żona odczytała sms-a o kończeniu się okresu i nie przekazała mu tego info, a ja muszę zmienić taryfę w orange na tańszą po 4 latach w "go". Chyba przejdę do "yes", ale jeszcze raz muszę przeczytać regulamin tej oferty i cennik szczegółowy.
Środa.2014.02.19 10:47
Nie wiem co się dzieje, na komputerze, na którym zasadniczo pracuję na dwu systemach nie jestem w stanie pracować tzn. robić wpisów. Teraz odpaliłem laptopa i, o dziwo, zalogowałem się i nawet mogę dodać wpis. To dziś będzie podwójny, bowiem wczoraj nie udało mi się, ani z linuxa, ani z windy uruchomić okna do wpisu. Dziwne, żeby w jednym dniu dwa systemy i ten sam błąd.
   Teraz co było wczoraj. Przylazł 222. Jak mu podniosłem
koszulkę to zobaczyłem jego piękny płaski, nawet wklęsły brzuch.
Wydawało mi się, że trochę zeszczuplał. Nie mogłem się
powstrzymać i wynegocjowałem z nim, aby zdjął koszulkę. Proporcje
klaty, nie ma jej dużej, do brzucha, który jest mały w pasie wąziutki
mnie powalają. Tak bym się mógł patrzeć i patrzeć, i dotykać, i
dotykać. Wrzuciłem go na wagę i wskazała 55 minus ubrania to ma 54. No
chciałbym mieć taką figurę, zresztą po selekcji to większość tu
przychodzących to ma takie figury, że chętnie bym się zamienił, ale
pozostawiając swój mózg. Jak poszedł to nie mogłem się powstrzymać i
zrobiłem w.k. Później nauka historii z 228 oraz ćwiczenia. Po
poniedziałkowym trudnym ruszeniu z kg. które dorzuciliśmy, dziś poszło
już gładko, aczkolwiek na koniec ćwiczeń to niewiele co dorzuciliśmy
to robi swoje i męczy. Po ćwiczeniach przyszedł 230. Tak się
złożyło, że w kuchni jakoś dziwnie zaszedłem go w rogu, nie
planowałem tego, ale on nie miał za bardzo jak wyjść. Podobnie jak u
222 głaskałem go po brzuchu i klacie trochę mocniej, bo nie lubi takiego
delikatnego głaskania. Jego msc. erotogenne wtedy ponoć szaleją, ale
przy mocnym dotyku jakoś to wytrzymuje. Jak go głaskałem to czasami
rękę przenosiłem na klatę, a tam po jakimś czasie sutki były tak
napięte, że mogły by porysować szkło. Aż się zdziwiłem, ale
kontynuowałem. Chyba po 4 min zauważyłem jego rosnące napięcie na
ciele i chęć wydostania się. Nie widziałem jeszcze wtedy spodni z
dresu. By nie doprowadzać do sytuacji niezręcznych odsunąłem się
trochę od niego umożliwiając mu przejście. Jak przeszedł i stanął
obok dopiero wtedy zauważyłem, że stanął mu i chyba to było powodem
jego zniecierpliwienia i chęci wydostania się. No bo jak: heteryk, który
jest dotykany przez nie laskę i mu staje. Dla mnie to dobry sygnał.
Znaczy reaguje na dotykanie, czego np. w ogóle nie ma 222, tego można
całego głaskać i zero reakcji, a tu przy 230 taka niespodzianka.
         Najgorszy jest ciągły brak czasu. Tyle się dzieje, faktem jest
siedzenie sporej ilości ludzi u mnie, do tego bieżące obowiązki.
Dziś była też wsadzana szyba do drzwi między drugą, a trzecią śluzą, z 979, po tym jak je uszkodził co zamknęło na razie rozdział zdefektowanych drzwi.
         To od razu skoro udało się wejść to jeszcze wpis z dziś. Rano przyszedł 172. Ponieważ ostatnio robiłem to z 975 z wodą i mydłem zaproponowałem to samo 172. Zgodził się, podgrzałem wodę, nalałem do pojemnika po lodach, on się ułożył na podłodze i zaczęliśmy. W przeciwieństwie do 975 172 się robiera cały, tak jakoś jest od prawie początku. Jedni się robierają cali inny wszystko oprócz majtek. Jak już się położył na krzesło dałem odważniki po 10kg. aby nie jeździło. Rękami rozprowadzałem wodę, a następnie smarowałem go mydłem siedząc mu poniżej brzucha, właściwie to na organie. Gdy skóra zrobiła się już gładka zacząłem rękami przesuwać po jego ciele, a oprócz rąk przesuwałem również i całe ciało, tak że czasami siedziałem mu na klacie za chwilę ześlizgując się na brzuch i tam się zatrzymując bo dalej na biodra to pod górę. Ręce przywiązałem mu do nóg od krzesła i wtedy pod rękami znalazły się też jego bicepsy, choć nie takie wyżyłowane jak u 975, to jednak robiły wrażenie, a jeszcze do tego woda i mydło to mogłem przesuwać palcami po nich. 172 reaguje na to co robie i prawie zawsze mu staje, a organ ma bardzo duży. Jak przesuwałem się po jego brzuchu to czasami zsuwałem się na biodra, siadając na jego leżący organ mając go między pośladkami. Trochę drażnił okolice zwieraczy, ale przy wodzie i mydle to jakoś efektu specjalnego nie było. Czasami zsuwałem się na biodra to miałem dostęp do niego i ręką go chwytałem, i wykonywałem ruchy jakbym mu walił konia. Postanowiłem "nabić" się na niego. Ponieważ był naprężony na maxa to nie było problemu z tym, że zwiotczały to mógłby nie wejść, natomiast jak to robię to wydaje mi się,  że po wszystkim to zgubię nerkę. Bardzo powoli, bo przeszywał mnie ból rozciąganych zwieraczy, wsuwałem go do środka. Jak już pokonał oba mięśnie zwieraczy to zaprzestałem dalszego wsuwania go. Czułem się jak nabity na pal, choć gdzieś tam przez uczucie bólu przebijała się przyjemność. Prawie siedząc na nim, bo jednak nie chciałem się nabić zupełnie waliłem sobie konia jednocześnie drugą ręką robiąc spanking na jego klatę, która zaczęła się robić lekko czerwona. Wszystko to spowodowało, że w niedługim czasie doszło do finału, zresztą już drugiego tego poranka. Wcześniej w łóżku po przebudzeniu zrobiłem to pamiętając o wczorajszym zajściu z 230 i to mnie na tyle podnieciło, plus do tego własne wyobrażenia że poleciałem.
         Za chwilę zabieram się dalej do pisania pracy licencjackiej. Czas na jej oddanie zaczyna się kurczyć to muszę się sprężyć. Tyle teraz, jak się uda później zalogować to jeszcze dopiszę pn. bo tam tylko wpis inicjujący.
         Przyszedł dziś 672. Dość długo go nie było, choć gdzieś tam go mijałem w terenie. Chodzi na siłownię od roku i nie omieszkałem go zobaczyć bez koszulki. Szału nie ma, dupy nie urywa. Nawet mu powiedziałem o zmianie ćwiczeń bardziej na rzeźbę, bo to co obecnie robi trochę mu nadbudowało ręce, ale klata, brzuch to jakby bez zmian, a jednak rok chodzenia. Zresztą z rękami też tak średnio. Powiększyły się, ale aby mięśnie tam były widoczne to nie bardzo. Spowodowane to może być standardowymi ćwiczeniami dla pokazania wśród innych mięśniaków ile to ja dźwigam, co przekłada się na podnoszenie dużej wagi po kilka razy, zamiast dźwigać mały ciężar, ale z większą ilością powtórzeń. No cóż, rok przeleciał, czas zużyty na ćwiczenia, efekt średni. Dobre słowa wypowiedział Tadeusz Sznuk w 20m2 Łukasza: jak się już coś robi to tak aby z tego był efekt i aby inni to zauważali. Zastanawiam się na kanwie tego jak z moim blogiem. Na razie to jest on tylko dla mnie samego z tego co widzę, ale i to jest dobre, mogę się cofnąć i spr. co kiedy robiłem.
Czwartek2014.02.20 00:24
Wczoraj w czasie ćwiczeń trochę jednak nadwyrężyłem prawy bark. Jednak po kontuzji z sierpnia nie doszedł jeszcze do siebie i czy w ogóle dojdzie nie wiem. Dziś ćwiczenia polegającego na podnoszeniu sztangi z za głowy do góry prawie nie mogłem wykonać za pierwszym razem. Sztanga oparła mi sie na głowie i tyle. Nie chciałem na siłę robic i tak robiłem ćwicznia niekompletne. Inna sprawa to przeszkadzanie nam w czasie ćwiczeń na początku przez 975 i 230. Głównie przeszkadzał 975 i obu wywaliłem do kuchni. Jednak potrzebuję do tego spokoju, a 228 może przestać przychodzic jak ktoś będzie siedział i się naśmiewał. Przy czym to takie Polskie, nic nie robic ale krytykować lub naśmiewać się.
    Kontynuuję pisanie pracy licencjackiej z logistyki. Trochę żałuje wybrania tego tametu, bo nie okazał się ciekawy. Jest strasznie ogólnikowy i w zasadzie to samo jest napisane w kilku książkach tylko inaczej i inne naukowe słowa są dobierane do określenia tego samego. Podobało mi się np. "turbulencje łańcucha dostaw". NIeprawdaż, że fajne? No i musiałbym tu przytoczyć zdania, które czytam po 3x, aby zrozumieć intencje autora, bo tak są najeżone naukowymi wieloznaczeniowymi wyrazami.
Piątek2014.02.21 05:05
No to se pospałem. Przebudziłem się ok. 02:47 i wylazłem z łóżka. Żre i oglądam film. Przyczyną było najprawdopodobniej pomieszanie żarcia. Jadłem (może za dużo powiedziane) chałwę i niekoniecznie do tego, ale wypiłem piwo i to chyba zapoczątkowało rewolucję w żołądku. Efekt - ochudzanie się ok 03:30 usiłowanie zaśnięcia do 04:50 i wyjście z łóżka. Najgorsze, że ok. 07:00 ma być 172 i to juz na wstępie demoluje dzień. 
      Zasnąłem coś po 06:00, a o 07:22 dzwonek do drzwi. Półprzytomny wylazłem z łóżka, faktycznie przyjechał 172. 
Za dużo czasu nie miał to się prawie od razu rozebrał i położył. Siadłem na niego, ale to on się szybciej pobudzał niż ja. Jemu zaczął stawać, a mnie nic. Nie obudziłem się jeszcze, a przynajmniej mój organizm, do tego nadal chciało mi się spać. Po 2min zszedłem z niego i powiedziałem, że dokończymy kiedyś indziej, bo po nieprzespanej nocy i wypróżnieniu się to nie jestem w stanie tego zrobić, a przynajmniej trwało by to niezmiernie długo. Umówiliśmy się na umówienie na inny termin. Dzień przeleciał na kolenych wizytach na muszli, przynajmniej troche poczytałem. Pierwsza herbata o 12:30, pierwsza kromka chleba o 14:45. Do wieczora zjadłem jeszcze z 4 kromki na rozruch przy dwu herbatach. W ciągu dnia ponieważ byłem bez jedzenia trochę osłabiony to wreszcie uruchomiłem symulator kolejowy i mogłem się nagrać. Na szczęście tłoku nie było, a przez większość dnia w zasadzie pusto, to udało się wciągnąć w grę. Z planów wcześniejszego położenia sie spać, po nieprzespanej nocy wiele nie wyszło, bo siedział 979 i położyłem się dopiero ok. 23:45.
Sobota2014.02.22 18:12
Średnio się wyspałem, ale późno poszedłem spać, bo siedział 979 ze swoim ulub. kolegą. Po wczorajszym rozruchu żołądka po pomieszaniu produktów w nim, dziś jakoś przeszło. Śniadanie w miarę normalnie, a później obiad w lokalu i "kity" - takie lokalne określenie, który mi postawiono za pomoc przy przewiezieniu i przeniesieniu rogówki z ekoskóry. Przy okazji odświeżyłem umiejętności jeżdżenia sam. ciężarowym. Mały problem z wejściem do windy został rozwiązany odkręceniem nóg od rogówki i na ścisk drzwi windy się zamknęły. Mieszkanie kolegi zrobione na styl nowoczesny, ze średnim widokiem, ale ten jest już trudno wybrać. Dziś miałem jechać po operacji z rogówką do 972, ale ponieważ się przeciągnęło to zaraz po odwiezieniu do domu nie pojechałem, a jak dzwoniłem to już chyba "był nieżywy". Postaram się jutro skontaktować z nim. Dzieje się u niego tyle, że można by tym parę odcinków jakiegoś serialu wypełnić. 
    Wieczorem rozmawiałem z 672 o 174 i rozmowę tą częściowo słyszał 979. Zaczął się ciepać o to, że nie powinienem z 672 rozmawiac o 174. Ponieważ na linii był 672 to nie wdawałem się w dyskusje z 979, ale pomyślałem, przecież on ciągle kogoś obgaduje, tylko że obgadywani tego nie słyszą, a po za tym czy to źle jeżeli mówi sie o czyiś problemach w formie analizy, a nie poruszania kwestii mądrości tych ludzi? W końcu lepiej się chyba uczyć na błędach czyiś jak popełniać je samemu.
Niedziela.2014.02.23 22:55
Się ledwo zmieściłem, ale udało się, bo już późno. Taki średni dzień choć pogoda dziś jak na zimę bardzo dobra. Zresztą zima tego roku jest w ogóle zejebista. Do dziś tylko tydz. były ujemne temp. w okolicach -10C, reszta zasadniczo na plusie i dziś też tak było, max 9C i słonecznie to wybrałem się na niedaleką stację, gdzie
przebudowywano układ torowy i zrobiłem kilka zdjęć nowego i jeszcze
starego torowiska. Wracając przejeżdżałem przez m-to i rynek.
Patrzałem na punkty handlowe wokół rynku i zasadniczo jest tak: bank,
coś tam, coś tam; bank, coś tam coś tam, bank itd. Trochę to smutne,
że w takim stopniu finansujemy instytucje, które na nas żerują i jak
widać doskonale się budują naszym kosztem. Na szczęście wybrałem bank
bez kosztów choć i tak zarabiają na tym, że mam tam kasę, ale na
szczęście nie dużo. Po za tym co raz więcej punktów jest zamykanych z
napisami do wynajęcia. Widać kryzys nadal się rozwija
, zresztą nie dziwi mnie to. Kasy na rynku co raz mniej, a do tego afery jak od wielu lat wyprowadzania kasy z systemu pogłębiają jej brak na rynku. I na tym oczywiście najgorzej wychodzą Ci na dole, więc nie dziwię się temu co dzieje się za wschodnią granicą. 
        Jakoś w południe udało mi się ściągnąć 975. Aby nie było jak ostatnio, że nam ktoś przeszkadza to zaczęliśmy prawie od razu jak przyszedł. Dziś postanowiłem zająć się jego plecami. Sytuacja jest opanowana, on wie co ma robić ja też. Siedł więc na krzesło, schylil się, rękami wsparł się o podłogę i przywiązałem mu je do kostek u nóg. W tej pozycji siadłem mu na plecy i zacząłem rozkoszować sie jego umięśnionymi plecami. Głowę trzymałem mu nisko, czasami wspierając się lewą ręką na jego umięśnionej w miarę grubej szyi. Widok jego rąk, na których był oparty na podłodze, bicepsów i przedramienia mnie zawsze rozwala. Takie ręcę to marzenie wielu niby mięśniaków lub tych, którzy nimi chcą być. Jednak w tej pozycji nie umiałem dziś jakoś dojść. Fakt, specjalnie wcześniej za nim przyszedł zrobiłem w.k. abym tak szybko nie poleciał. On zauważył, że jakby się przeciąga i sam zaproponował zmianę pozycji. Przenieśliśmy się na pufy, tu jak zwykle przywiązałem mu ręce do sztangi, ale trochę inaczej jak zwykle. W tej pozycji ze spankingiem (nie wiem jak to się powinno prawidłowo odmieniać po naszemu) na klatę poszło szybko, choć drugi raz w ciagu 40min. Po wszystkim posiedział jeszcze chwilę. W tym czasie przylazł 979 i 230 więc dobrze, że zrobiliśmy to od razu. Przewinął się też 222 po ropę, bo coś tam mieli odkręcić.
Poniedziałek2014.02.24 09:21
Już się obawiałem, że z interią coś nie tak, bo przez chwilę był problem z zalogowaniem się, ale za 3 razem się udało. Czasami przeglądam blogi innych gejów. Wczoraj natrafiłem na blog 16 letniego geja z Lublina. Znowu się zastanawiałem jak to jest, że on ma 30 wpisów i już go obserwują i robią wpisy, a tu 160 wpisów i nikt tego nie czyta. To chyba jednak otoczka tego co się pisze czyli fb, tweeter i inne portale gdzie zapewne daje się tam informacje o pisaniu bloga, po czym inni właśnie wchodzą na niego i czytają. Ilekroć piszę zastanawiam się czy dobrze, czy źle z tym czytaniem innych tego co piszę. Jak zwykle są dwie strony medalu. Tylko, jak już ktoś zacznie czytać, czy większa ilość ludzi to nie będzie odwrotu.
    Mało się dziś wyspałem, późno poszedłem spać, choć miało być wcześniej, ale na koniec na kompie (ach te komputery - zjadacze czasu) czytałem właśnie inne blogi.
     Ćwiczenia po 3 dniach przerwy to trudno wystartować. Szczególnie dawał się we znaki bark po urazie z ub. roku, ale w trakcie jakoś się rozruszał. Nie wiem czy pod wpływem moich ćwiczeń z 228, czy jeszcze jakieś inne bodźce np. mówienie 979, że wiotczeje, ale kupił dziś drążek do przymocowania do ramy drzwi i ma się na nim dźwigać, jak równiez robić pompki w domu i to co da się ćwiczyć własnym ciałem. Dobrze, może wreszcie zacznie dbać o sebie, bo nawet brzuch mu zaczął rosnąć o czym poinformowałem go, jakby tego nie zauważył. Leze spać dziś trochę wcześniej jutro chyba obszerniejszy wpis, bowiem jest 23:03 to uda mi się zasnąć jakoś sprawnie.
      Mały wpis to dopiszę, choć chciałem to zrobić wcześniej to jednak przesiadujący ludzie trochę uniemożliwiają często wpisywanie tego co by sie chciało. Czas i msc. do wpisu, a tu siedzą i sie nie da. Do sedna. Był dziś 222 ze swoim płaskim wręcz wklęsłym brzuchem. Nie mogłem się powstrzymać i podciągnąłem mu koszulkę do góry i ręce przyłożyłem do jego brzucha. Ach taki brzuch. Jakoś tak przy tym przytulaniu sie do niego się na tyle przybliżyłem, że naszła mnie ochota pocałowania go. Nasz mózg czasami płata filgle, albo inaczej dziwnie się zachowuje. To jakby drugie ja chciało go pocałować. Znam na tyle siebie i wiem, że nigdy nie lubiałem się całować nawet z zajebistymi mięśniakami. Poprostu ta czynność mnie odrzuca. Owszem robię to bardzo rzadko ale bez przekonania. A tu taka dziwna sprawa. Drugie ja chciało sie z nim pocałować jednak jak kwestia wyszła do analizy do innego działu ten o razu storpedował pomysł i odłożył do szuflady. Dało się odczuć niezadowolenie drugiego ja, ale "co zrobić" że zacytuję z filmu Miś.
Wtorek2014.02.25 09:34
Na popołudnie ma teraz 230, to wczoraj już spał u mnie. Już poszedł. Trochę z nim wieczorem pogadałem, trochę go podotykałem, ale niedługo bo jednak chciałem się wcześniej położyć i udało się na tyle na ile. Jakoś się wyspałem i trzeba zacząć dzień. Teraz wpis, bo po ostatniej usterce inte*ii jestem jakos przeczulony na wieczorne dodawanie wpisów. A nóż się coś stanie i nie będę mógł dopisać.
       Już myślałem, że będzie tak dobrze i 979 znów zacznie wyglądac normalnie, choć teraz wygląda i tak w miarę dobrze, to zaskoczył mnie dziś wysyłając linka do jakiejś używki dla mięsniaków ćwiczących na siłowniach. Qrwa, jeszcze nie zaczął ćwiczyć, a już chce żreć jakieś ciulstwa. Czemu w tej wiosce te mięśniaki sa takie popierdolone? Nawet jak im pokazać starszych, któ¶zy szli dokładnie taką samą ścieżką i teraz wyglądają jak kloce lub gorzej jak lochy to Ci i tak brną w tę samą stronę na zasadzie "ze mną tak nie będzie" Jestem świadomy tego co robię itp. brednie wygadują. No cóż, trza by mu jakieś zdjęcia pyknąc póki jeszcze wygląda.
      Ćwiczenia dziś bez 228 choć był, ale bolą go korzonki to nie ćwiczył za to przy jego pomocy zrobiłem rekombinację sztang zwiększająć obciążenie w ćwiczeniach na biceps o 3kg. pozostawiając takie samo na klatę.
     Oprócz tego przygotowywałem 228 to jutrzejszej poprawy materiału z biologii- różnice między komórkami zwierzęcymi i roślinnymi oraz porówanie mitozy z mejozą. Czasu było b. mało, właściwie tylko dziś. Jutro ma to iśc zdać. Się okaże czy mu się powiedzie.
     Po 18:00 pojechałem z 979 do sąsiedniego m-ta bo chciał się zapisać na siłownię, taką nową wypasioną. Ceny też były wypasione, wychodziło w pakiecie rocznym 25zł/tydzień, w pakiecie 3 m-ce 35zł/tydz. Po za tym jak oprowadzały nasz panie fitnes przez siłownię to było tam pełno, nawet do tego stopnia, że na 3 urządzeniach czekano na zwolnienie się ich, co po wyjściu powiedziałem 979, bo on na laski bardziej się patrzał pod katęm tego czy je przelecieć i którą, więc trzeźwe patrzenie miał trochę wypaczone. Zresztą to taki standard. Do samców wyusyła się samice, do samic wysyła się ładnych samców, bo wiadomo jak reagują. Na razie tyle bo dzwoni 672 to musimy pogadać, a w drodze jeszcze 230.
Środa.2014.02.26 11:07
Zima tego roku jest świetna. Cały czas na plusie nawet w nocy temp. wacha się koło zera taka zima mogła by być dla mnie co roku. Wstaję rano na termometrze 3C, a o 11:00 już 7C i do tego słonecznie. 
      Zupełnie przypadkowo w czasie wczorajszej rozmowy z 812 zeszliśmy na wyludnianie się niektórych okolicznych miast. Pobieżna statystyka wykazała ubytki rzędu 5 do 19%. Największe były w miastach biednych co jest jakby oczywiste, bo ludzie szukają pracy i zarobku. To oczywiście oficjalne dane, jest jeszcze szara strefa tych co statystycznie figurują, a faktycznie pracują gdzieś indziej i w msc. pracy żyją. Np. za granicą lub nawet w kraju, ale np. w Warszawie, a do domów zjeżdżają co ileś tyg.
      Ćwiczenia mnie dziś zmęczyły jak nigdy. Przed ostatnia seria to ledwo wyciskałem, ale w ostatniej zrobiłem szybciej to ćwiczenia bo by mnie chyba przygniotło. Mogło też tak być, bo do 16 powtórzeń na serie doszedłem dość szybko i po 20min już waliłem serie max. Ćwiczenia dzis solo, bo 228 szkołę miał do 15:00, a o tej właśnie zacząłem. Zdziwiło mnie ostatnio, bo przy rekonfiguracji sztang postawiłem 228 na wadze i wykazało 49kg, a przecież wiem, że 222 ma 54kg. choć jest wyższy i większy od 228. Zastanawiające w czym ta waga się utrzymuje u 228, tzn. co u niego jest takiego ciężkiego?
Czwartek2014.02.27 09:33
Rano miał być 172, ale nawet dobrze, że go nie było, za to przed jego przyjazdem zrobiłem w.k. aby za szybko na nim nie polecieć. Była by jazda jakby przylazł planowo, bo w.k. zrobiłem 06:50, a on przychodzi ok. 07:20. Przynajmniej bym na nim trohę poużywał. W.k. w miarę sprawnie się zrobiło, bo dwa dni nic nie robiłem to po 05:00 się przebudziłem ze snu erotycznego. Komuś tam obrabiałem umięśnione plecy, tyle zapamiętałem za nim się przebudziłem z naprężonym na maxa organem. Później jakoś nie umiałem zasnąć, a i w.k. odkładałem bo o 06:00 miał wstać 230, bo dziś musiał wcześniej wyjść. Później udało sę zasnąć i obudził mnie o 08:57 979 w drodze do pracy. Zabrał swój plecak, przepakował do niego żarcie i poszedł. Tak to zaczął mi się tłusty czwartek, którego nie obchodzimy już od lat. Nie żremy w ten dzień pączków bo są na szybko i bylejako wypiekane, choć mega wytwórnie robią tak samo bo klepią je maszyny. Stonka wpadła na ciekawy pomysł. Ponieważ moce produkcyjne na ten dzień są ograniczone, to ściąga dzień wcześniej pączki i mrozi je w lodówkach, na drugi dzień na półkach są te mrożone ze świeżymi. Pewnie inne markety robią dokładnie tak samo. Natomiast przedwczoraj jak byłem w małym sklepie wioskowym to pani przedemną zapisywała się na czw. na odbiór pączków. To trzeba mieć palmę aby tak ulegać tym wszystkim wymysłom: walentynki, śledzik, tłusty czwartek, dzień kobiet, majówka i grille a wcześniej jeszcze święta itd, itd.
      Przewijało się dziś tyle ludzi, że popołudniu dostałem prawie kurwicy. Ciągle tylko obsługuje ludzi. Wieczorem już wyłączyłem komury, a jutro zostawię tylko jedną włączoną. Za duży ruch tu jest i nie panuje nad tym i nad sobą. Inna spr. że ukrywam tych, z którymi coś robię, ale zastanawiam się nad równowagą psychiczną. Był 172, przyjechał później, akurat jak przed nim wlazł jakieś 3 min. wcześniej 228. Ponieważ 172 jest skurwielem to wyprosił 228 grzecznie. Zrobiłem z nim to z wodą i mydłem bo myślałem o tym już rano. Nie będę się rozpisywał w szczegółach jak to było bo nie mam teraz szczególnie nastroju. Mam nadzieję rano mieć lepszy humor i może się uda ograniczyć jutro przychodzenie ludzi. Zresztą jutro dość istotny dzień więc zaraz lezę spać choć i tak już późno (jest 00:01) więc zaraz zrobię wpis inicjujący na pt. Tyle, bo chce się wyspać choć mógłbym jeszcze popisać, ale czas.... Właśnie jego ciągły niby brak, a jednak zła organizacja.
      Miałem tego nie pisać, ale dla własnej statystyki napiszę kto się dziś przewinął lub absorbował mnie, w miarę chronologicznie od rana, a więc: 230, 979, 228, 172, 812, 228, 374, 371, 222, 230, 228, 224, 979 i jeszcze jakieś trzy nierejestrowane. Powtarzające się numery, to ci co wyłazili i przyłazili z powrotem. Narka.
Piątek.2014.02.28 00:03
Tak to już jest, że jak mamy ważny dzień, czy to jakiś egzemin, czy spotkanie, czy inne doniosłe wydarzenie to często niedosypiamy w tym dniu. Tak też jest u mnie dziś. Niedospałem (spałem 6,30h) i funkcjonuje od 07:05 w rozruchu porannym. Za niedługo wyjad w spr. pracy i się okaże czy długo oczekiwana nastąpi w tym roku. Po tym co wpisałem jest jakby oczywiste, że czekam na nią od dłuższego czasu i chciałbym tam pracować. Zawsze jest jednak niebezpieczeństwo, że w biegu do klamek wygrają króliki od królików, a my zostaniemy z boku, ale na to mam niewielki wpływ. Jak to się dawniej mówiło: na układy  nie ma rady. Po wczorajszym oblężeniu dziś włączam tylko jedną komóre i zasadniczo odcinam się od ludzi, choć piątek to napór będzie, ale mam nadzieję wybrnięcia z tego jakoś dobrze. Tyle na razie wpisu, bo muszę się przygotowywać do wyjazdu.
    "Z ostatniej chwili" wyjazd przeniesiony na poniedziałek, ale to już z innej msc.,bo w niedziele wyjazd techniczny w spr. pisania pracy licencjackiej na zlecenie i przy okazji do rodziny wiec pn. będzie obsługiwany z innego rejonu.
           Żyjemy w nieszczególnych czasach. Chyba teraz jak nigdy wzajemnie sie oszukujemy jak tylko możemy w relacjach nabywca producent. Ci drudzy myślą tylko jak wydymać tych pierwszych. Kupiłem ostatnio puszkę w carrfour "makrela w sosie pomidorowym". Była tańsza niż inne to fakt, ale można było napisać co jest w środku. Po otwarciu okazało sie, że są tam same ogony z makreli w sosie pomidorowym i tak to się powinno nazywać "ogony makreli w sosie pomidorowym". Wtedy bym wiedział co żrę.
        No i udało się. Od rana wyłączone sa komórki za wyjątkiem 8-ki do 15:05, a od tej już wszystkie. Dzwonek do rzwi tez był wyłączony i oprócz 228 i 979 nikogo więcej nie bylo. Więc osiągnięcie. W ciągu dnia posprzątałem troche w mieszkaniu, wieczorem uruchomiłem symulator kolejowy, wszak od niedz. w niego grać już nie bedę i to chyba długo. Ćwiczenia dziś ponad godz. bo dobrze mi się ćwiczylo przy semaforze odstępowym podłączonym do kolorofona i grającej muzie z kompa. Dość się zmęczyłem, bo ćwiczyłem sam. Jakoś jak to robię sam to daje więcej czadu i lepiej mi to wychodzi. Zaraz leze spać, może uda się położyć ok. 23:00 to też bedzie osiągnięcie. Komórki włącze może w nocy jak się przebudze, bo aż strach się bać ile tam nieodebranych i wiadomości. Leze myć siekacze. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz