wtorek, 15 września 2015

Wrzesień 2015



Poniedziałek 2015.09.14 12:25
   Dziś 573 jedzie znowu do krk i jutro ma wieczorem wrócić. Ach trochę odetchnę, no i może wreszcie zrobię coś ze 172, bo już mnie nosi. W ogóle wczoraj taka dziwna sytuacja, ale 172 w nocy jak przyszedł ok. 00:30 to polazł do pokoju C gdzie przebywa 573. Tzn. poszli razem, bo udawałem, że śpię. 172 od jakiegoś czasu sugerował czy może w żartach mówił o spotkaniu z 573 i może wczoraj wyszło. No niech ma, bo mnie 573 się nie podoba. Może zweryfikuje te informacje jeszcze kiedyś.   
    Po za tym rano nie było prądu, choć ogłoszenie wisiało na pobliskiej latarni, to nie odczytalem go wczoraj, ale dzis po sprawdzeniu bezpiecznika głównego i tablicy rozdzielczej. 573 jak się obudził to był mocno zdziwiony z braku prądu i właściwie nie miał co ze sobą zrobić. Jesteśmy dość mocno uzależnienie od tego nośnika co po młodych ludziach widać bardzo dobrze. Bez otaczającej ich elektroniki, internetu, telefonów po prostu nie żyją.  
   Wczoraj wieczorem trochę pooglądałem inne blogi na interii i większość przechodzi na googla, jednak chyba tu dają dość spore możliwości. Nie sądziłem zakładając bloga na interii, że kiedyś to zostanie zlikwidowane. Najprawdopodobniej jutro nastąpi tu ostatnia notka, bowiem dziś przeniosłem już sierpień 2015, to jak się uda przenieść wrzesień 2015 jutro, to pojutrze już powinny notki być na http://baltazar221.blogspot.com i tam bedzie można śledzić dalsze moje poczynania.
NIedziela 2015.09.13 21:44
   Może się uda. Otóż dziś wstałem jakoś wcześnie, bowiem przed 09:00, po tym jak wczoraj właściwie wstałem o 14:25 to nawet wyczyn. Niestety, bo czasem chciałbym być już sam przez dłuższy czas, prawie ciągle ktoś był, wraz z 573, który na szczęście niewiele wychodził z pok.C. W planie na dziś było uszczelnianie domu, ale jakoś, mimo tego, że było ciepło 24C, nie wyszło. Za to pomyłem naczynia, posprzątałem na stanowisko, bo wyglądało tu już okropnie i odkurzyłem. Przed 18:00 źleźli się, bowiem derby, to z dwu drużyn oglądali na laptopie podłaczonym do TV. Na koniec meczy przyszedł 174 ze swoim dzieckiem, z którym tu jest prawie codziennie, ale wieczorami.
    Rano odpaliłem windę, to w ciągu dnia pograłem trochę w symka EU07, ale wieczorem musiałem przełączyc na linuxa, bo tam coś jest niedoinstalowane i nie mogę robić wpisów, ale tylko na interri, bo na blogu googla to już normalnie. Niektóre scenerie w symku mi się zawieszały, ale w jakieś udało się pograć. 172 dziś biegał po wiosce, załapał się na jakąś imprezkę, zresztą teraz (22:00) nadal gdzieś biega.
    Ze spraw domowych, to 573 i 172 z braku żarcia, bo przecież nie będę im serwowal darmowych noclegów i jeszcze jedzenia, robili sobie herbaty z dużą ilością cukru. Właściwie dziennie znikało pół kg. Postanowiłem zapasy wynieść do garażu i więcej nie serwować im cukru. Jak wcześniej herbaty były prawie ciągle robione, tak nagle ustało. Właściwie jeszcze zastanawiam się nad ponownym zamknięciem spiżarki, ale w sumie są zupki ze szkolnictwa to się na to łapią. Dobrze pamietam, jak kilka m-cy temu 573, jak chciał pożyczyć kasę na jedzienie i mu powiedziałem, że są zupki, to powiedział:
- zupki to se możesz sam jeść.
  Czas minął i zaczął je jeść z braku innego żarcia. Jak to czas weryfikuje początkową butność i wyobrażenia. Nie życzę mu źle, ale raju w krk mieć nie bedzie. Nikt nie nauczył go ekonomii, rozsądnego wydawania kasy. Jak ją ma, to zaraz całą wydaje, a w następnym dniu nic nie je, bo brakło, przy czym w pierwszym dniu kupił pełno ciulstw. Ale nie tylko on tak ma, bo podobnie wychowywane są dzieci w wioskowych rodzinach. Następnie mają problemy z domykaniem budźetu, często zadłużając się w początkowym orkesie samodzielnego funkcjonowania.
  Na koniec przypomnę, bo już niedługo wpisy będą się tam pojawiały, o przenosinach bloga, z powodu likwidacji bloga na interii. Nowy adres: http://baltazar221.blogspot.com, zresztą nie dziwię się jego likwidacji, bowiem jak go zakładałem to w dziele od +18 dla facetów było 712 blogów i obecnie po dwu latach prowadzenia nadal jest 712, jedynie w opowiadaniach urosło o 7 (siedem) przez 2 lata i obecnie jest 1008.
Sobota 2015.09.12 00:14
      Czas tak zapierdala, że nie umiem się ogarnąć, cokolwiek to znaczy. Miałem dokończyć wpis z piątku, a tu stacja ciągle pełna i nie ma kiedy. Jest chwila przerwy i już lezie flacha, a tu po północy do cyca.  
     Byłem wczoraj, bo w pt. odebrać dzieci z domu dziecka od 972, a pojechałem z jego żoną. Dzieci mają czwórkę co już kiedyś pisałem. W ub. tyg. ten 3-ci licząc od najstarszego wrócił do domu jakoś ok. północy. Nawet się nie pytałem co mu zrobili jak wrócił ok. północy, ale mogę się domyśleć. Nie wiedzieć czemu, tzn. domyślam się, żona od 972 całą sytuację zrelacjonowała pingwinom prowadzącym ośrodek. Pingwiny oczywiście to zdarzenie, plus to co ten 3-ci zrobil połączyły i nie wypuściły go na przepustkę. Jak przyjechaliśmy do ośrodka i siostra (pinwgin) poinformowała żonę od 972, że 3-ci nie pojedzie do domu to ta powiedziała:-
- yes,
 i zrobiła gest Marcinkiewicza. Od razu jak to zrobiła pomyślałem - faktycznie pierdolnięta. Takim zachowaniem Daje dowód, że nie chce własnego dziecka w domu, a pingwin to zarejestruje. W samochodzie jadąc z powrotem mówiłem jej o tym, ale jak widziałem w ogóle nie czaiła o co biega. No cóż, niski poziom wykształcenia to nie ma analizy sytuacji i związku przyczynowo-skutkowego. Powiedziałem jej wprost, że to iż powiedziała pingwinom co się stało odsuwa w czasie ich oddanie do domu, ale jak tak patrzę na nich, to chyba w ogóle się cieszą, że dzieci są w domu dziecka i mają je tylko na weekend, a w tygodniu wolne od nich i od kolejnych problemów. Smutne to, ale jak widzę - prawdziwe. Szkoda dzieci, bo jakby są skazane na niepowodzenie i nie wiem czy zdają sobie z tego sprawę, a także z tego, że rodzice ich za bardzo nie chcą w domu.
   Po za tym, to 172 poszedł na imprezkę, co jakby jest naturalne, bo ile może tu siedzieć bez imprezki i bez napierdalania się. 979 pojechał na randkę do Ka-ic i będzie jutro, to na stacji jest tylko 573. 
    Mimo iż nie pracuję na etacie, to jestem przemęczony. Chyba tym, że stacja jest ciągle zawalona składami i nie ma jakiegoś odetchnięcia. Jestem u siebie w domu, a jakby czuję się nie swojo. Nie mam kąta do którego mógłbym się zaszyć i odetchnąć od tego zgiełku, nieustającego przewijania się osób. Odpadło ostatnie msc. spokoju, czyli mieszkanie od 979, gdzie ostatnio się zapuszczałem. Czy wytrzymam do końca września, kiedy to termin ma 573 na wyprowadzenie się? Wszak ma jechać do krk, ale jak widzę te jego przygotowania to chyba zakończy się tym, że wyleci na ulicę i tyle będzie z jego pobytu na Górnym Śląsku. Ale co od niego dużo wymagać, jak jest dzieckiem z domu dziecka. Nie ma wpojonych wartości, obycia w pomieszczeniach mieszkalnych, tzw. (teraz) ogarniania się. Od razu zastanawiam się czy podobnie będzie z dziećmi 972. Na ile pingwiny staną na wysokości zadania i wpoją im odpowiednie zachowania, umiejętność poruszania się w świecie, czy własnym otoczeniu oraz dbaniu o czystość, bo to jest dużym mankamentem u 573 i widzę, że może być u dzieci 972.
   Wczoraj w wiosce 972 spotkałem złomiarza, który miał u mnie jednodniowy epizod. Dalej taki brudny, zbierający złom. Patrząc na niego, analizująć zachowanie 573, dzieci od 972, 172 dochodzę do wniosku, że tacy ludzie są nie do uratowania, bo sami się blokują. Nie abym był jakąś ostatnią alternatywą dla nich, ale w jakimś stopniu mogę im pomóc to oni tą pomoc odrzucają. No chyba nie jestem nienormalny do cyca? Ale cóż, swiata się nie zbawi, pewnych ludzi się nie wstawi na właściwe tory, może uda się przeprowadzić przez nasz kraj emigrację z Syrii dalej do krajów bogatych.  
   Też to pisalem wielokrotnie, jak tory stacyjne zajęte wieloma składami to nie da się zrobić coś z indywidualnymi. Tak jest obecnie ze 172. Mimo, iż mam go pod ręką od paru tygodni, to również od paru tygodni mam innych na głowie to też nic się między nami nie dzieje. Szkoda, czas leci, w końcu podobnie jak 573 w zbliżonym czasie nastąpi wyprowadzenie ze stacji 172. Muszę w końcu odetchnąć od natłoku tutaj. Nawet nie mam kiedy zająć się 181, który może być ostatnim mięśniakiem zdobywanym przeze mnie.   
    No i pięknie qrwa, polezę spać przed 04, bowiem teraz jest 03:20. Ale za nim jeszcze polezę spać, to w kronikarskim zapisie. Był dziś (właściwie przyszedł w pt.,ale przeciągnął po połnocy to piszę dziś) 230. Na początku porozmawialiśmy, a następnie jak na stację ok. 00:10 weszły kolejne składy to poszedł do pok.B ze swoją laską "podtrzymać gatunek". Dzis, z powodu porannego wstawania do pracy, poszło im to nadzwyczaj szybko, oby nie wpadli, bo pok.B celuje w produkcji larw.   
   Na koniec tego wpisu info o przenoszeniu bloga na adres: http://baltazar221.blogspot.com To przenoszenie na razie idzie wolniej jak planowałem, ale do 12-10-2015, kiedy to blog na interii zostanie zamkniety powinienem zdążyć wszak już maj 2015 przeniosłem.
   A w ogóle to kupiłem po długiem nieobecności wódkę "Kłosówkę". Jak ktoś pije alkohole to polecam. Nie wyrkęca pół ryja, czy całego po napiciu się, moc ma więc jest spoko w cenie 24,85zł.
Piątek 2015.09.11 10:39
      Z powodu zapełnienia stacji, nawet jakbym chciał, to wieczorne wpisy są niemożliwe, z podowu stale patrzących na ekran osób ciekawych tego co robię. Czasami myślę nad wyciągnięciem laptopa i zrobienia na nim wpisu, ale też rano jest krótki okres kiedy można zrobić wpis.   
     Wczoraj wpierw o 17:50 odjechaliśmy z 979 do Ka-c Ligoty. On do laski, ja na stację kolejową. Napisałem wpierw bowiem w drodze odkręcił sie pedał w rowerze 979 i trzeba było zjechać dokręcić i klucz zabrać ze sobą. Drugi raz odjechaliśmy o 18:10. Czas jazdy na msc. 50min, czyli utrzymaliśmy rozkładowy, choć w drodze 979 ciągle stękał, mimo braku orientacji w terenie, że jedziemy nie tak ja trzeba i w zasadzie okrężną i jemu się to nie podoba. Zachowywał się czasami jak 972 o czym mu powiedziałem. Tzn. dla jakby uwiarygodnienia swojej racji zaczynał krzyczeć. Powiedział wtedy
- nic takiego, nie krzyczę,
- a właśnie, że tak.
   Po tej uwadze faktycznie mniej już krzyczał, ale trasa nadal mu się nie podobała. Rozłączyliśmy się niedaleko domu, w którym mieszkała jego laska. Pojechałem dalej, jakieś 5min jazdy na dw. Ka-ce Ligota. W drodze wlazłem do marketu simply, ale drogo tam. Kupiłem maślankę truskawkową 3,50zł i czekoladę terravitę tiramisu 3zł. W sumie za cenę jakiegoś fast fooda miałem picie i czekoladę. Drogie u nas te używki. Na stację zabrałem z soba radiotelefon. Usadowiłem się na górze podkładów drewnianych, z których był i widok, i dobre msc. na ustawienie radiotelefonu. Nastawiłem na częstotliwość stacji i przyległych szlaków i już wiedziałem co jedzie, co się dzieje na stacji. W ciągu godziny przejechało 14 poc. w tym 4 towarowe to nawet sporo. Pijąc maślankę i delektując sie czekoladą, mózg delektował się stacją. Jeżdżacymi pociągami, samą bytnością na niej, obserwowaniem ściemniania się, zapalenia lamp, a następnie widokiem stacji w oświetleniu lamp sodowych. Jak już wielokrotnie pisałem na stacjach mógłbym siedzieć godzinami i czuć życie takiej stacji, choć jak jeżdżę na drezyny to Chrzypsko jest martwą stacją, choć nadal z dwoma torami stacyjnymi. Jest szansa, że w przyszłym roku pojadę ponownie do Chrzypska, bowiem znajomy tego od drezyn kupil dwie stację dalej czyli w Nojewie dworzec wraz z wieżą wodną. To może i tor uda się podkładać do Nojewa i jeździć na nim.   
   Od piątku nadal męczę się z górną prawą szóstką. Po tym jak została otwarta i przepłukana i tyle, jak nią nagryzę to mi ma pół ryja urwać. Dobrze, że są zupki ze szkolnictwa to tylko chleb gryzę.
Czwartek 2015.09.10 09:21
     Zdecydowana większość mięśniaków się cieszy - Matki Boskiej Pieniężnej.
    Na stacji standard w nocy 172, 174 oprócz 573, który w krk szuka new mieszkania czy pokoju do wynajęcia. Niech już tam jedzie, niestety nikt go tu nie lubi, przynajmniej nikt mi tego nie powiedział, a większość właśnie go nie trawi. Zresztą ze swoimi księżnymi nawykami ja też. Nie wiem jak da radę w krk, ale współlokator może mieć z nim problemy i wojnę o porządki. U siebie zaglądam do C spr. czy robaki tam nie łażą i czy coś się nie rozlewa. Po za tym mówię mu to, że może mieć tam jak chce. Księżnej nie da się zreformować, bo - księżna i do pewnych czynności ma problemy ze zniżeniem się. 
    181 przylazł wczoraj jak zwykle opóźniony, to prawie jak ze mną w dawnych czasach, choć i w tych mam problemy z punktualnością. Następnie wyganiam na trasie, jak się da. Ach wyglądać jak 181, mieć swój mózg i świat branżowy zawojowany. Tak schodzimy już na emeryturę. Jakies podrygi jeszcze są jak ze 181, ale to chyba ostatnie mięśniaki zdobywane przeze mnie.
Środa 2015.09.09 11:25
     To takie prozaiczne, ale 4-ch samców w mieszkaniu powoduje większe zużycie mediów co zaczyna wychodzić. Kapanie wody już mało starcza, a przynajmniej jest na styk. Jenak rano 4-ch lezie do WC, wieczorem przed spaniem też to woda leci. Ach, już myślę o październiku kiedy ma się zluzować, bowiem 573 jedzie do krk, zresztą nawet dziś tam jedzie oglądać mieszkania na wynajem. Oczywiście nie ma kasy na ten wynajem i myśli nad tym kiedy mu owa zleci z nieba w wystarczającej ilości. No szlag - jakoś nie leci, a do pracy, bo przecież księżna, to też nie bardzo iść i się zmęczyć.
   Odeszli o 11:02 172 i 174, w wannie już jest 573 więc też za niedługo zniknie i w zasadzie, bo ma przyjść 181 będzie pusta chata. Wreszcie do cyca od niepamiętnego czasu.
   A wczoraj zainaugurowałem pierwszy przejazd w new roku szkolnym składem 49282 po cysterny. Odszedł ze stacji o 18:02, a wejście o 18:50 - nawet sprawnie. W pierszym kursie zjechała grysikowa z kalafiorem. Na stacji czeli już żarłacze, bo wszyscy przebywający tu czasowo niedojadają. Więc na zupę nawet 573 się załapał, choć jeszcze przed swoim urlopem mówił:
- zupki to se możesz sam jeść (jak mu kiedyś zaproponowałem kiedy brakło mu kasy).
   Czas pokazuje, że to nie zawsze tak jest jak chcemy.
  Wczoraj po obiegu z cysternami byłem umówiony na piwo z 622 i 672. Już w obiegu z cysternami zaczęło padać i tak z przerwami padało mocniej i słabiej. Przyjechałem już mokry na stację, a po przyjeździe upewniłem się czy spotkanie aktualne. Wobec potwierdzenia zeżarłem zupkę z chlebem, ubrałem się, zabrałem gumę na siebie jakby padało i poszedłem na spotkanie. Wpierw chcieli w tesco kupić piwo, ale tam strasznie drogo, to wyciagnąłem ich do kaufla to wszak 200m dalej, a taniej. Nie będę dopłacał aż tyle, na butelce 40groszy różnicy. Z kaufla poszliśmy na skałkę. Siedliśmy na zrobionych niedawno przy remoncie altankach. Jak zwykle ktoś nie pomyślał przy projekcie i nad stołami i ławami zrobiono bolki, ale ułożóne w poprzek, które nie tworzyły dachu tylko ewentualnie minimalizowały promienie słoneczne i wzmacniały konstrukcję. Jak to zobaczyłem to od razu pomyśłałem, czemu nie zrobiono nawet drewnianego zadaszenia, skoro i tak te bolki tam umieścili. Efekt na wiosnę będzie taki, że stoły i ławy będzie można wyciepnąć, bo padający deszcz je poprostu zniszczy. Czy miasto tworząc coś nie potrafi zadbać też o długotrwałość tego, czy to ma być tak, że ma się rozlecieć i za chwilę zaś przetarg, zaś koperty, zaś wszyscy zadowoleni oprócz tych co płacą podatki. To jakiś narodowy dramat to oddzielenie się rządzących od ludzi. Oni tam sobie, ludzie po za rządzącymi sobie.
Wtorek 2015.09.08 11:43
       O 09:05 obudził nas, tzn. mnie i 172, 174, który umówił się ze 172 na ponowny wyjazd do PUP dla zarejestrowania się. Zapomniałem się spytać czy zabrał papiery od małego, aby i jego wciągnięto na ubezpieczenie, tymbardziej, że dziadkowie zabierają go gdzieś na wiochę i nie wiem dlaczego wietrzę w tym jakiś spisek. Przecież wiadomo, że źle są nastawieni do 174 i winę za powieszenie się ich córki zwalają w pełni na 174. Dopiero przekazali mu dziecko, bo nie dawało im spać w nocy, a już po 3 dniach chcą go zabrać z powrotem. (w trakcie pisania postu zadzwonił 979 i powiedział, że jestem nienormalny wietrząc w tym spisek to spr. zamknieta - oby).  
    Na razie tyle, bo ma zjawić się 975 i dowiem się co się u niego dzieje do cyca, bo to wygląda na kolejny rozpad pożycia.  
    Spotkałem się z 975. Jak to ja, nie mogłem się powstrzymać i w pok.A, bo w C był 573 rozebrałem z koszulki 975, aby spr. jak wygląda. No jak na swoje 35 lat to b. dobrze i gdyby nie 573 to bym z nim coś zrobił.
    Jego pożycie małżeńskie ma silne wzloty i upadki. Jak sam mi powiedział, może być nawet, że przed wyjazdem wręczy żonie papiery rozwodowe. Jest już wyczerpany ciągłymi kłótniami i małą ilością spokoju w domu. Rozmawiali ze sobą nt. ratowania pożycia małżeńskiego, ale z tego co wywnioskowałem zatargi biorą górę. O ile 174 mówiłem o przerwie, to u nich ona jest nawet zbyt długa w czasie jego pracy w Niemczech. Nie wiem co z tego wyniknie, myślę, że spotkam się z nim jeszcze przed wyjazdem, a po 15 ma wracać tam do pracy. Jednocześnie on widzi też rozwiązanie rozejścia się (podsunąłem mu pomysł separacji, bo po co od razu rozwód), bowiem jego siostra pojechała też do Niemiec opiekować się jakimś dziadkiem i będąc tam mężowi tu, czyli ojcu od 181 wysłała pozew rozwodowy. 975 trochę był tym zdziwiony, że tak to się odbyło, ale będąc skłóconym ciągle, czasami tak jest lepiej, niż mówić to tu i doprowadzać do kolejnej wojny co powiedziałem 975.
   573 nadal tkwi przy planie wyjazdu do krk i dobrze, będę go miał z głowy, ale jak w takich przypadkach niepracując jest brak kasy. Już dziś pytał się czy mam jakieś rozwiązanie, odpowiedziałem prace dorywcze, ale jak widzę jakoś mu się to nie widzi, zresztą zachowuje się jak księżna to do jakiej pracy by mógł iść. Przy takim zachowaniu wiele odpada, a czas leci, a kaucję trzeba zapłacić.   
Poniedziałek 2015.09.07 08:46
      Już wczśniej mówiłem 824 o rozmrażaniu jego lodówki, która od ponad roku nie była rozmrażana ani myta. Po przyjeżdzie od 812 zapakowałem do dwu reklamówek mrożonki i dałem dwu sąsiadom do przetrzymania do dziś. Kiedy po zeżarciu zajebistego loda z lidla zabrałem się za pakowanie rzeczy z niej i wynoszenie na balkon przy chyba drugim kursie on dostał jakiego nerwowego ataku. Mówił:
- nikt Cie nie prosił o rozmrażanie lodówki, grzebiesz bez pozwolenia w moich rzeczach
- przecież niczego nie będę wyrzucał, wszystko będziesz miał z powrotem, po za tym to są czynności porządkowe
- ja Ci nie grzebie w domu w rzeczach (tu prawie krzycząc)
- możesz przyjechać do mnie i posprzątać jak chcesz
- zobacz jak w środku wygląda
- gówno Cię to obchodzi.
  Coś w tym stylu, już mu chciałem powiedzieć, że jeszcze zawału dostanie, ale powstrzymałem się. Powynosiłem wszystko na balkon i poszedłem się kąpać. W wannie zastanawiałem się czy nie będzie tego znosić z powrotem, ale powiedziałem, że rozmraża się od godziny to nie da się tego teraz ponownie właczyć, bo już odcieka. W wannie tradycyjnie troche posiedziałem i po jakiś 30min przylazł i zaczął normalnie gadać - znak, że mu przeszło. Nie wiem skąd takiego ataku dostał, podobnie było w ub. roku przy dywanie z dużego pokoju. No prawie tak samo, tylko przedmiot był inny i tez mu go nie wyciepłem tylko dałem poskładany do drugiego pokoju.  
    Oczywiście każdy z nas ma jakieś przyzwyczajenia do przedmiotów bedących w mieszkaniu, sam takie mam. Ale tu sprzątam mu, robię sobie więcej roboty to jeszcze nie. Dziś umyję lodówkę, powkładam ponownie nadmiar żarcia i jazda do wioski. A z niej 172 i 174 mieli jechać zarejestrować sie do PUP. Się okaże po przejeździe czy wszystko zabrali z papierów, bowiem urzędy są nieubłagane w tych sprawach.  
    Wczoraj dzwonił 573 w spr. pożyczki 15zł, bo nie ma już co jest. Nie zrobiłem mu przelewu, do ręki dostać nie mógł ze względu na odległość, po za tym, co mu muszę dziś przypomnieć, pożycki się skończyły w czerwcu i ma ich nie być. To nie jest noclegownia z wyżywieniem do cyca. Jeszcze ze 172, że nocuje coś jest, a z 573 nic, po za tym po przyjeździe z wakacji w Olsztynie wydaje mi się, iż jeszcze gorzej wygląda. To z czym do ludzi? Ani mózgu, ani wyglądu. Poprzednio był pomysł wyjazdu do koleżanki do Londynu, juz na początku października miał jechać, ostatnio przeniosło się na Kraków z jakimś innym branżowcem. Niech jedzie w pizdu gdziekolwiek.   
    Aktualizacja 11:25.
   Lodówka umyta, czas operacyjny 2,30h. Była tak zabrudzona, z zatkanym spływem z części niemrożonej, że aż strach. Jakieś gluty się zrobiły k/spływu, aż myślałem że cheftnę. Jest sukces, przez następny rok będzie mogła działać myślę bez problemu.   
    Do domu jechałem wcale szczęśliwy. Słusznie obawiałem się jego stanu po przyjeździe. 172 i reszta jak zwykle zachowują sie jak neandertalczycy. Co tam sprzątanie, co tam czystość skoro zostaliśmy wychowani w brudzie i tak nam się dobrze żyje i tego nic nie zmieni. Oni już tacy zostaną, tylko czy ja mam ich trawić u siebie? Pozostaje jeszcze kwestia popołudniowego wejścia składów, na razie jestem na nie, bo tu tak wygląda, że jak ich tu wpuścić. No ogólny dramat. 
    Oczywiście zadziałało brak asertywności. Ludzie weszli, nawet nie oponowałem, zresztą to nie ja się brudziłem. Jutro zaprzęgnę do sprzątania, a przynajmniej zamiatania 172. Wybrałem się do 975, bowiem 181 zakablował, że jest na miejscu. Byłem u niego w mieszkaniu 5min i źle się tam dzieje. Jutro umówiłem się na rozmowę w terenie przed 13:00, bowiem o tej porze odbiera małego z przedszkola. Jakieś chyba trudne czasy są lub ludzie nie potrafią się dogadywać. Rozmawiałem o tym wieczorem przez tel. z 672, z którym wstępnie jutro na wieczór jestem umówiony na piwo, ma być tam też 622, o którym pisałem przy okazji nieudanego wyjazdu do Holandii.    
     W mieszkaniu tradycyjnie wpierw grali w karty, następnie oglądali mecz PL - Gibraltar, po którym 979 i 834 poszli do siebie.
     Ogólnie dzień zajęty i nie wiem jak to w najbliższych poustawiać. Chyba nadmiar ludzi wokół mnie z problemami, które w części przenoszą na mnie, albo chcę im pomóc z powodu takich odruchów. Seksualnie przerwa, no bo gdzie i jak, skoro na stacji pełno, ale w tym tyg. w nocy tylko 172 i 573. Ponieważ po pogrzebie 174 "dostał" swoje dziecko z powrotem to teraz mieszka awaryjnie u 979 to też 979 śpi u siebie pilnując własnego mieszkania. Tej nocy spał, jak powiedział, może 2h, bo mały 2 latek ciągle się budził. Dziś 979 ma spać w małym pokoju, to jak się obudzi to nie powiniem mu aż tak przeszkadzać. Dziadkowie go oddali 174, bo u nich robił to samo i po tyg. nawet się między sobą powadzili.
   Tyle na dziś, bo też chcę się wyspać, a rano 172 jedzie ponownie ze 174 do PUP się zarejestrować. Dzis nie mieli odpowiednich dokumentów, a nadto 172 został karnie wyrejestrowany na 270, to dopiero będzie się mógł zarejestrować 02-12-2015.
Niedziela 2015.09.06 13:41
   No to miałem "radosną" noc. Przebudziłem się krótko przez 02:00, a położyłem się jeszcze przed 22. Otóż jak się przebudziłem to było mi gorąco, a jednocześnie po za kołdrą było zimno. Ponieważ jednak wyczuwałem temperaturę wstałem i poszedłem do pokoju gdzie spał 824, przebudził się i poprosiłem o termometr. Mierzyłem dwa razy o 02:27 było 38C i 02:45 też tyle termometr pokazał. No nie było dobrze. Podejrzewam, że to z powodu zęba, który trochę mnie pobolewał. Ach ci nieznajomi dentyści i to co nam robią...
    Przez przerwę w spaniu obudziłem się, a właściwie mnie obudził, po za trzeci spłuczką w ubikacji 824. Nie ma zwyczaju jakoś ciszej się zachowywać jak ktoś śpi. Ciągle zamyka drzwi od ubikacji i do łazienki, jakby przez okres spania nie mógł tego sobie darować. Była 11:35 kiedy wylazłem z łóżka. Po godzinie sprawdziłem temperaturę, było 36,8C więc już bardziej normalnie.   
     Po rozruchu porannym, a właściwie przedpołudniowym i zjedzeniu obiadu u 824, zadzwoniła 812 i umówiliśmy się na 16:00 i na tą godz. dotarłem do niej. Jak zwykle rozmawiało się rewelacyjnie, takich osób potrzebowałbym więcej, ale niestety jest ich mało, a przynajmniej w moim kręgu przewaga jest tych mniej rozgarniętych. 812 zrobiła ciasto z jabłkiem w szklanym naczyniu w/g przepisu (już zapomniałem, ale) jakiejś celebrytki. Nawet, nawet. Przymierzam się chyba od roku do zrobienia babki, kiedy to nastąpi to nie wiem. Przy rozmowie, po raz kolejny obejrzałem "Ratatuj" no i było tyle wizyty, bo trzeba było jechać do 824, bo lodówka do rozmrożenia, a jeszcze do sąsiadów trzeba było wynieść zamrożone mięsa i jarzynkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz