czwartek, 10 września 2015

Kwiecień 2015


Czwartek 2015.04.30 12:32
Niby o 09:37, o której się przebudziłem czułem się lepiej, ale w temperaturze było to 37,4C. To wieczorem jak się kładłem mogło być k/38, a dziś wyjazd na 3 dni. To będzie przeprawa, jeszcze do tego niezbyt ciepło na dworze jakby dopełni stanu chorobowego. Wypada tylko zapamiętać, aby więcej takich numerów nie robić i tak się nie zaprawiać.
   Przygotowania do wyjazdu realizowane są zwolna, żadnego pośpiechu nie ma, bo jak i jak tu biegać w takim stanie. Zabieram się za pakowanie, aby następnie nie było tradycyjnej paniki.
Środa #578 2015.04.29 11:15
No i się załatwiłem. Wczoraj przed obiegiem z cysternami umyłem głowę i do końca nie wyszuszyłem. Choć na obieg wziąłem kurtkę zimową z kapturem to za nim założyłem kaptur minęło już pół trasy tam i trochę mnie zawiało. Wieczorem nasiiił się katar, a w nocy był na takim poziomie, że po przebudzeniu, tak domniemam, ok. 03:00 spowodował przerwę na ok. 3h. w spaniu. Spanie odbywało sie na grupie B, bowiem przyjechał ten od drezyn, jechał dalej do Wa-wy to zrobiłem mu miejsce noclegowe w A. Przed położeniem się w B musiałem tam posprzątać. Jednak ludzie w wieku 20 lat nie ogarniają przestrzeni wokół. Przeważnie mają wyjebane na to co się dzieje, bowiem korzystają z tego na co ktoś kiedyś zarobił i to nie ich, mało tego wiedzą, że i tak z tego miejsca pójdą dalej, to dbanie dla nich nie ma sensu. Odgruzowałem łóżko i podłogę przy nim, resztę zostawiłem na sprzątanie w innym terminie, ale muszę zapamietać, aby 372 już więcej nie ulegać i nie dawać mu możliwości noclegowania.
   Przez przerwę w spaniu obudziłem się o 10:10 i zastanawiam się czy iść na instalację. Na dworze zimno, jak mnie jeszcze gdzieś zawieje, to w podróży będę stękał 3 dni miast mieć z niej przyjemność.
   Na instalacji elektrycznej byłem do 16:30 ponieważ brat od 979 gdzieś tam musiał jeszcze jechać, a mnie szczególnie dłużej nie chciało się tam siedzieć tymbardziej, że przed wyjazdem jeszcze trochę przygotowywań muszę zrobić, a wieczorami jest to mało skuteczne z powodu stałych składów na stacji.   
   Aby nie było to opiszę. Rozruch poranny, z pok.C wychodzi 573 i krzyczy:
- o kurwa!
- co się stało
- jadę do pracy, bo ktoś tam miał być na otwarcie, ale nie mogą się do niego dodzwonić to mnie ściągają
 (pomyślałem) o qrwa, jak fajnie pusta chata będzie. W chwilę jak o tym pomyślałem, może minuta przyjechał kolega z Belgii. No to qrwa chuj z pustej chaty. A dosłownie przez chwilę się tak cieszyłem, bo przewiało mnie i nie najlepiej się czuję. Odwołałem wyjście na instalację elektryczną i myślałem, że przegniję w powolnym robieniu czegoś do popołudnia. No nie dane było, tez z Belgii nawijał jak 812, tak jakby nie miał do kogo nawijać. Oczywiście gadał o sprawach w ogóle nie interesujących. Zachaczał o politykę, choć wszystkim tłumaczę, że za niedługo będzie 2 lata jak w ogóle odciąłem się o wiadomości więc nie wiem czemu mnie tym raczą.
   Dopiero jak jest się chorym to wychodzi obłożenie procedurami. Nie można się położyć i wyglebić do łóżka, bo i tak przed zasadniczym spaniem trzeba z niego wyjść i umyć zęby, polac i rozetrzeć wodę na podłodze aby powietrze było wilgotne, ustawić grzejniki na nocny tryb, zlać wiaderko, przenieść zupki z za okna do lodówki i jeszcze kilka drobiazgów. A zasadniczo już z niego nie powinienem wychodzić.
   Tak się załatwić i to samemu, nie aby mnie ktoś zaraził tusz przed wyjazdem. Nie wiem jak będę jutro funkcjonował. Gorączka 37,2C w popołudniu, wieczorem nawet nie mierzę, ale czuję, że może być nawet wyższa.
   W ciagu dnia przylazł dawno nie będący na stacji 230. Jednak przyzwyczajam się do ładnych mięśniaków, choć z tą jego ładnością tak średnio, chyba bardziej tu działa ta magiczna otoczka możności jego dotyku, jego rekacji i jego zachowania. To działa w jego przypadku prawie na równi z wyglądem czy raczej uzupełnia go. Od czasu jak nie robi na przedatowywalni przedramię pogorszyło wygląd, ale jakiś czas temu włączyliśmy się w zmianę pracy u niego i może będzie pracował tam gdzie 832 na miejsce 174, bo ten odpadł ze stanowiska na własne życzenie, a taka dobra praca. Wszystko na papiery, nadgodziny płacone, ubranie robocze, dodatki służbowe, delegacji itp. No cóż, nie każdego da się przez życie prowadzić za rękę. Paradoksalnie to 174 załatwił prace 832, a teraz na jego msc. może wskoczy 230. Lezę się położyć, ale z zaśnięciem może być problem z powodu silnego kataru. Poprzednia noc też z tego powodu z przerwami. No i na koniec - 979 był dziś w koszulce na ramiączkach. Widok mięśniaka w takiej koszulce zawsze mnie rusza, kiedy od barków widać całą rękę do tego jeszcze szyję i część klaty. Kiedyś na sesji w podobnej koszulce robiłem zdjęcia 230. Tyle dziś, narka.
Wtorek 2015.04.28 13:36
Jakaś znowu przerwa się zrobiła w spaniu, ale udało się jeszcze po 6:00 zasnąć. O 09:10 obudził mnie 172, zktórym udało się coś zrobić. Musieliśmy jednak zejść do piwnicy, bo 573 w mieszkaniu. Na szczęście nie było już 372 to jakby luźniej w mieszkaniu. Wczoraj jadąc po cysterny ze szkolnictwa, mając nadwyżkę czasu, wpadłem do szkolnego kolegi 979 przejebanego mięśniaka. Ach jak się fajnie na niego patrzało. Te przedramię, ten biceps, te żyły na szyi. Dość długo otwierał drzwi, u niego to przeważnie tyle trwa, ale jakoś nie wiem dlaczego wydaje mi się, że za nim otworzy to ubiera koszulkę, choć raz zdarzyło się, że otwarł bez koszulki. Wtedy to był widok.
   Za chwile idę na instalację elektryczną montować gniazdka i wyłaczniki. W ogóle mi się nie chce, ale jak się dałem w to wrobić to jakby wypadało by skończyć.
   Nie umiem się skupić, bo 573 ogląda trudne sprawy, a to program ryjący mózg przy którym wymiękam, musiałbym dla przeciwwagi puścić Leszka Kołakowskiego z jednym z jego wykładów.
Poniedziałek 2015.04.27 16:39
Tak późno piszę, bo przyjachał kolega z Belgii, nie ma numerka, bo rzadko tu jest - tak raz na pół roku. Oczywiście zawalił mi sobą przedpołudnie i do popołudnia. Podwióżł mnie do hurtowni elektrycznej i US, to jakby szybciej, ale czasu trochę zajął na msc. Dziś ciepło, jutro mają być burze, to oczyściłem wokół studzienek kanalizacyjnych co mnie nie podtopi i aby tam marasu za dużo nie naleciało.
    Wczoraj jak jechałem z 374 do m-ta po bilety na objazd kolejowy, to miałem już dość głupoty ludzi. 971 dzwonił abym przyjechał do niego z piwami i wziął 3 szt. Przez tel. zrozumiałem go, że jest "u siebie", a on powiedział "koło Cb.". Efekt - pojechałem do jego wioski z pustymi butelkami, tam kupiłem piwa i żona zdziwiona, bo 971 nie ma. Ja też do cyca, bo teraz pozostało go zlokalizować. Okazało się, że jest u mnie w wiosce i tam gdzie robię instalację on kładzie kafelki. Nie pozostało nic innego jak, już kursem ładownym, zjechać z powrotem do wioski, a z niej do 374 i dalej wyjazd do kasy po bilety. W rozmowie tel. z 971 mówiłem wyraźnie, że rowerem do niego to jakieś 20min jazdy, on do mnie abym pieszo szedł to przecież chwila (jak ja lubię te ogólne określenia), to odpowiedziałem, że do przystanku idę 5min, a co dopiero do niego. NIe zareagował w żaden jednoznaczny sposób, aby mnie poprawić, czy wyprowadzić z błędu i powiedzieć jasno, że jest (wymienić nazwę) w wiosce. Wtedy by się wyjaśniło. Tak ja nawijałem o podróży do niego, on że to blisko. Wobed tego zamiast ewentualnie porozmawiać w jakimś sensownym czasie pozostało mi 10 min luzu.
    Jak już dojechałem do 374 to mówił o wymianie oleju i wskaźniku. Otóż w/g niego jak na wskaźniku jest poziom oleju przy górnej kresce, a objętość oleju aby wskazało górny poziom to 5 litrów, to jak będzie połowa wskaźnika to wyjdzie 2,5 litra. Kolejny zastrzyk głupoty stawał sie dla mnie już niestrawny. Musiałem mu wytłumaczyć i wyprowadzić go z błędu, bo jesze by zatarł silnik, choć czy do cyca mam tatusiować im. Wszak mają biologicznych tatusiów to nich im doradzają. Jechałem z tego wszystkiego trochę nie w humorze do m-ta, ale cały czas mam nadzieję (wiem - nadzieja matką głupich), że 374 z 824 zajmą się sobą i wzajemnie będą się raczyć swoimi teoriami. Gorzej jak się znudzą i postanowią mnie zanudzać, chyba dostanę do głowy.  
    372 powiedziałem o ostatniej nocy przespanej tu, nawet mu wysłałem w ciagu dnia sms-a, że jak znowu wyjdzie awaryjne spanie, bo nie będzie miał gdzie, to niech go przenocuje 826, jego najlepszy kolega. Jego spanie tu to tylko dodatkowa robota i czas, który na nią trzeba poświęcić, a tego mi ciągle brakuje (czasu). Tyle na razie, bo czekam na zgłoszenie zapotrzebowania na cysterny, a i 979 za chwile z pracy przyjdzie. 
     No i stało się. Na wieczór okazało się, iż 372 idzie spać do piwnicy 826. Zamarznąć nie powienien tymbardziej, że było dziś 24C, a teraz 22:30, jest 17C.
     Jak odchodził stąd z rzeczami, to ani nie powiedział "dziękuję" za 2 tyg. noclegów tylko wyszedł. Pomyślałem i niech spierdala. To są Ci, którzy myślą o sobie nadal jako o kimś ważnym i liczącym się w społeczeństwie. Więcej niech już nie stenka o jakieś noclegi. Nie umie się zachować to na drzewo lub do piwnicy.
Niedziela 2015.04.26 00:31
W wiosce jest kilka placów utylizacji w tym Centralny Plac Utylizacji. Niektóre z nich specjalizują się np. rozbiorka okien. Okna po wybiciu szyb i połamaniu na mniejsze części jako drewno kończą swój żywot w piecach. Wczoraj przechodząc przez mniejszy zajmujący się własnie utylizacją okien widziałem już poporcjowane okna, ale plastkikowe. Teraz wieczorami będziemy wdychali plastik. Era drewnianych okien się kończy, w domach ciepło ma być, a co idzie do komina to domownikom zwisa, wszak wychodzi na zewnątrz. Ot zmiany cywilizacyjne.
Sobota 2015.04.25 00:06
Zasiedziałem się, ale w końcu piątek, to zainicjuję na sobotę. Przy okazji info, zjechał już po pracy 573, jakos szybko, a wcześniej dotarł na stację 372 i coś mi się wydaje, że pod wpływem. No z sms-a, którego wysłał, o nadzwyczajnym odwdzięczeniu się za dodatkową możliwość spania nic chyba nie wyjdzie, bo stacja nie jest pusta, co zresztą często doprowadzało do takich sytuacji. Niestety inne poc. wchodzące na stację są przykrywką, czy tłem dla tych, z które poddawane są rozrządowi.
    Dziś ma być ładny i ciepły dzień, w zasadzie oprócz jakiś małych spraw do załatwienia nie mam planów, to może zabiorę się za coś poważniejszego w mieszkaniu wszak czekałem na ten moment długo to w końcu się nadarza.  
    I jeszcze jedno odnośnie 573. Jak zjeżdża do stacji macierzystej, to co jakiś czas mówi o propozycjach od innych branżowców wzięcia go do siebie. Mówi to jakby z satysfakcją, że może być u mnie, a przynajmniej tak to odbieram. Może nietykalność jaką mu tu zapewniłem i dość dobre warunki (nie chodzi mi tu o bytowe), w których nie jest nękany przeze mnie powoduje że nadal chce tu przebywać czy zamieszkiwać. To cieszy z jednej strony, bo jakby utwierdza w przekonaniu bycia dobrym, z drugiej strony... ach, aż mi się nie chce pisać o tej porze (00:45). Leze spać, bo rano będę niewyspany. Narka.  
    Odchudzając się rano słyszałem głosy śpiewającej młodzieży, samczej, wracającej z jakiejś imprezki. Spojrzałem przez okno i szedł tam m.in. 825. To dość ładny mięśniak i tak przypomniało mi się, że ostatnio u jednego z blogowiczów dałem komentarz dot. przyrostu naturalnego u nas w wiosce. Jest on jednym z najniższych w województwie. Siedząc dalej i odchudzając się okazało się, że większość mięśniaków i to dość ładnych po pierwszym czy drugim związku wchodząc w wiek powyżej 23 lat, a niektórzy nawet wcześniej nie mają lasek. Choćby 825, który miał kiedyś szprychodupę, którą wszyscy inni heteryccy chcieli przelecieć. 673, który kiedyś pławił się w szprychodupach, teraz jest sam i jakoś nie narzeka. 181, którego podobnie jak 673 od razu bym przeleciał, po chyba dwu związkach jest sam i na razie nic na horyzoncie się nie pojawia. 897, 979,  171, 172, 224, 822, 826, 828, 841, 895, 371, 374, wszyscy są sami, a ¾ z nich bym od razu przeleciał. Co więc jest nie tak? Ekonomia, wygodność...
   Z drugiej strony co pisałem w komentarzu, tak niski przyrost naturalny powoduje dość znaczny ubytek ludzi, a to przeklada się na ożywienie na rynku pracy. Co zresztą widać. 573 w dość niedlugim czasie, nie będąc w ogóle stąd znalazł pracę, 374 w pracach przebiera jak w zapałkach, co chwilę wygrzebuje jakieś oferty i lezie robić, po czym szuka czegoś innego, ale też nie ma jakiegoś dramatu. W obecnej płacą mu 10zł netto. Więc praca jest, a nawet jest jej dużo oczywiście dla tych, którzy chcą pracować. Tyle na razie, bo zapowiada się ładny dzień. Na razie bezchmurno i o 10:15 jest 17C to do 22C może dziś naciągnie. Narka. 
    Ile razy będę czytał na przeróżnyh blogach o niemożliwości połączenia faceta zarówno do seku jak i do życia. Czy to tak trudno zrozumieć, że osoba do seksu to zupełnie inna osoba jak ta do życia? To może w 25% udaje się połączyć, w reszcie to nie działa, tak jak u mnie i trzeba to rozgraniczyć. Trzeba to zrozumieć i ewentualnie mieć partnera, który to też zrozumie, bo czy nie pociąga nas mięśniak, skurwiel mający w sobie to coś, aby się z nim zerżnąć, aby z nim, jak na filmach, przelecieć całe mieszkanie po drodze gubiąc części garderoby i robiąc to na stołach, meblach, podłodze itp. A jednocześnie do życia potrzebujemy mózgowca, z którym będziemy prowadzić ekonomiczne życie, przykładne itd, itd...
   Dlatego właśnie jestem sam. Nie umiem znależć i chyba nie istniej osoba, która zarówno jest skurwielem, mięśniakiem i jednocześnie nadaje się jako mózgowiec do życia. To nie realne i się z tym w jakimś stopniu pogodziłem. Taki 979 by się nadawał, ale własnie, nadawałby się, ale nie jest. Kiedyś o tym się jeszcze rozpiszę.
    Z żoładka dziś zrobiem śmietnik. W miarę jak się pije to nie zważa się na to co się tam wciepuje i na koniec tam ląduje prawie wszystko.
    372 proponuje mi jakieś spotkanie seksualne, ale chbya nie zdaje sobie sprawy, że chętniej bym przeleciał jego kolegę 826, który mnie podnieca mocno. Taki wyżyłowany, chudy mięśniak, już nie nawet skurwiel, bo taki w miarę spokojny, ale wygląd ma ok.
    W stacji na grupie C 573, na grupie B 372, ze swoimi seksualnymi propozycjami, a my ostanio myślimy o ściągnięciu to ponownie 181. Taki chudy mięśniak mi się ostatnio marzy. Dupię już bez sensu, ale to tak jest jak się trochę łyknie. W sumie to już jest nd, i trzeba by zainicjować wpis na nowy dzień. Tak myślę, że trzeba by się przygotować do 600-nego wpisu. Pięćsetny przegapiłem to jakoś do tego chcę się przygotować. A co, tyle się u mnie działo, to warto to uwiecznić w formie elektronicznej. Pewnie tematem będa tradycyjnie mięśniaki lub mięśniak jakiś wybrany.
    Pora, bo już 00:25 zamykać stację dla ruchu poc. i włączyć procedury wyłączające, jeszcze inicjacja wpisu na dziś, tj. nd. i będzie tyle z dnia. Na zakończenie dnia puściłem: The Walker - Fitz and the Tantrums. Czekam, aż następni sąsiedzi wystawią mieszkanie na sprzedaż, to nawet o 00:30 będe mógł galą od wzmacniacza odkręcić i dać czadu, a tak ciągle się jest ograniczonym. Ach do cyca... 
    No i jeszcz jedna sprawa, jak piszę już na czerwono. Wszystkie drużyny trakcyjne wiedzą, że 573 jest nasz. Już któryś raz z rzędu zdarza się, że 834, jak nie ma nikogo innego oprócz mnie to lgnie do 573. Czy tylko mnie się wydaje, że coś jes na rzeczy? W sumie szkoda, bo 834 nie jest zupełnie w moim typie i nie mieści sie w widełkach wyglądowych, nawet w marginesie tych widełek. No cóż, branżowcy to nie tylko przejebane mięśniaki.
   Na koniec funkcjonowania puściłem Marek Grechuta - Kraków i A.Smolik & A.Rojek - 50 tysięcy 881, no i na tym trzeba już kończyć, choć wszedł na stację 979, a jest 01:03, a następnie nadaje, że nie umie się wyspać... bez komentaża.

Piątek 2015.04.24 10:04
Położyłem się wczoraj prawie planowo ok. 23:20. Fakt, proces zasypiania trwał jakąś godzinę na jego koniec słyszałem i widziałem przybycie na stację 573. Widzę, co ileś dni zjeżdża do stacji macierzystej przebrać się, może wyspać i dalej do pracy. Odszedł ok. 09:20. Na noc zjechał też 372, którego 979 zaczyna co raz mniej trawić, może powinienem iść w ślad za nim. No ile można być dobrym. Jak to było na pingwinach z Madagaskaru, kiedy pingwiny robiły dobre uczynki i król Julian dostał ataku śmiechu, to prawie 979 takiego ataku dostaje.
   W obieg z cysternami wyjechałem z założonym licznikiem od 811. Muszę się z nim oswoić, ale jeszcze przestawić, bo chyba jest ustawiony na koło 28', a nie 26' jakie mam, bo coś prędkości nie wydawały mi się takie jakie powinny być. Obieg dość szybki, bo śpieszyło mi się na aukcję alledrogo, zdążyłem. Chciałem licytować SRJP z 1966r, chyba taki mam, ale ten był wystawiony od 9zł, bez okładki i kilku pierwszych stron, oraz ostanich, do tego przełamany i w nie najlepszym stanie. Zdziwiłem się, bo zakończyło się na 74,50zł. Wysoko. 2h później była licytacja książki Chwaścińskiego z 1939r t.2-gi, a to rzadkie, bo t.1 mam w 3-ch egz. Tanio nabyłem. Wystawiona była od 60zł i mimo wpisania w ostatnich sek, 75zł zakończyło się na 60zł. Zdziwiło mnie to. SRJP, w którym są tylko rozpisane poc. jeżdżace w tamtym roku po kraju i to w tak fatalnym stanie cieszy się taką popularnością, a książka z treścią już nie. No cóż, takie czasy, że czytelnictwo upada, choć przeglądanie SRJP to w jakimś stopniu też czytanie tyle, że cyferek. Sam kiedyś byłem tak biegły w trawieniu SRJP, że znakomitą większość numerów tabel znałem na pamięć i mógłbym pracować w informacji kolejowej.
   No i urwał mi się nagle wątek pisania, to później dopiszę resztę. 
   Byłem na instalacji elektrycznej zakładać gniazdka. Dłubanina zajęła trochę czasu, ale okazało się, że w ogóle jest brak gniazdek do podłączania to też po zrobieniu 6-ciu zakończyłem pracę, bo resztę będe montował po zakupie następnych.
   Po odbiór cystern ok. 19:30 zjawił się 374. Dałem mu wydrukowany RJ na okres od 30 kwietnia, ale jak widziałem jak patrzał na to, to nic z niego nie wiedział, oprócz pierwszego poc. do Szczena, choć i tak źle odczytał miejscowości przez które jedzie. Dokładnie tak jak mówił w ciągu dnia 979. W tym wyjeździe dobry jest (przynajmniej tak mi się wydaje) równoczesny wyjazd 374 i 824. Tak sobie myślę, że w tych niezbyt górnolotnych wywodach zajmą się sami sobą i bedę miał czas dla siebie. To domysły. Gorzej, jak się sobą znudzą i będą mnie oboje gnębić wyciąganiem informacji nt. tego co się dzieje wokół. Może uda się skutecznie od nich odseparować i gdzieś w innej części składu zakoczować. Ich niby zainteresowanie kolejowe sprowadza się u 374 do siednięcia w przedziale wagonu i tyle, a u 824 na przytakiwianiu odnośnie tego co się powie o kolei. Może jak razem się zgadają to w przytakiwaniach pozostaną przez znaczną część podróży. Takie przypuszczenia, jak będzie opiszę.
Czwartek 2015.04.23 10:13
Obieg z cysternami wczoraj z przyczyn techniczno-ruchowych na stacji zwrotnej odbył się ok. 21:00. Wracając z nimi otrzymałem sms-a od 372: "(tu moja ksywa) moge ciulnac jeszcze jedna nocke i jutro sie zwijam w chuj?". Jakoś nie bardzo mi się to widziało, ale po dojeździe na stację otrzymałem jeszcze jednego sms-a czy żyję. Ponieważ nie jestem zbytnio asertywny to wyraziłem zgodę. Po odejściu ze stacji 979 i 834, gdy 372 był na grupie B otrzymałem kolejnego sms-a:"Moge Ci sie jakos odwdzieczyc?" od razu pomyślałem - tak, możesz mi wejść do łóżka, ale napisałem w sms-ie, iż nie bedę pisał co mi przyszło do głowy, bo to i tak mało wykonalne. Następnie napisał kolejnego, czy chciałbym go podotykać. Wysłałem nie zamykającą tematu odpowiedź i przyszedł sms: "Ale tylko tyle ok? ja nie wprowadzam zadnego angazu. Jak zasne do pol godziny to przyjdz i mnie obudz. tylko nie caluj blagam chyba ze... poludniowa strefa by cie interesowala". Nie bardzo wiedziałem do końca co to ta południowa strefa, ale chyba chodziło o organ, jednak one nie są w kręgu moich zainteresować, tyle co może statystycznie, obejrzeć jaki jest. Skoro już było przyzwolenie na wymarsz na grupę B, to zakończyłem procedury do spania w tym polanie wodą podłogi w przedpokoju i poszedłem do B. Ubrany byłem w koszulkę majtki i spodnie z dresu. Wsunąłem się pod koc do niego, on tylko w majtkach i koszulce. Ponieważ ciemno, a nie świeciłem światło to dotykając go w okolicach pasa chciałem się dowiedzieć jak jest ułożony. Okazało się, że leżał na boku plecami do mnie. Zacząłem go głaskać tak średnio delikatnie, ale od razu zaczął się ruszać, jakby prawie wszędzie miał  miejsca erotogenne. Po chwili przewrócił się na plecy. prawą rękę dał ponad głowę, lewą miał przy ścianie. Jakby to było z 3 lata temu..., a tak trochę mu się przytyło i stracił dawną figurę. Brak prac fizycznych i mięśnie już nie te, i tak go głaskałem i owszem stanął mi, ale chyba z powodu w ogóle kontaktu z drugim ciałem w sensie facetem i jego ciepła. Bardzo lubię się wygrzewać przy mięśniakach. No niestety jego do nich trudno zaliczyć. Jedynie bicepsy to fajnie się trzymało. Klata - nic rewelacyjnego, brzuch podobnie. Jak tak leżał i głaskałem go po brzuchu to czułem jego ruszanie się pod wpływem mojego dotyku i przesuwania dłoni. Szczególnie erotogenne miał uda, tam jak rękę skierowałem to aż wyginał nogi. No tak uwrażliwionego samca to jeszcze nie widziałem, albo udawał, tylko po co? Głaskając mu prawe udo trochę wsuwał je pode mnie to też postanowiłem się położyć na nim. Jego orgnan w majtkach był bardziej naprężony od mojego i wbijał mi się w brzuch. Głowę położyłem na jego klacie i teraz głaskałem go po bokach klaty i pleców, czasami zsuwając ręce na jego uda. Jak go tam głaskałem to prężył nogi. Ponieważ i tak dalej nic dziś nie zrobilibyśmy, a jeszcze pobolewała mnie głowa to po jakimś czasie zsunąłem się z niego, jeszcze chwilę go głaskałem trochę po szyi i twarzy, i wyszedłem z łóżka, polazłem do pok. A położyć się i zasnąć. Rano jak włączyłem komurę czytam sms-a: "Boisz sie mojego fiuta?" No jasne, że nie, tylko jestem a, a nie p to on mnie nie interesuje i zastanawiam się czy mu to napisać?
    Po przebudzeniu jescze odczuwam lekki ból glowy, ale jest schodzący to może uda się dziś coś więcej jak wczoraj zrobić. Zaczynam rozruch poranny, a wpis zrobiłem póki jeszcze 372 śpi, co nie będzie się gapił co robię na kompie. Dzień słoneczny, ma być ok. 17C. 
    Ponieważ było ładnie na dworze to pojechałem do US i w drodze kupić baterię do licznika rowerowego od 811, który tu leży chyba z rok. W US zapłaciłem 1zł (słownie jeden złotych) z rozlicznia PIT 37 matki od 979. Baterię nabyłem za "jedyne" 5zł, przy czym sprzedawczyni chciało mi jeszcze wcisnąć jakąś za 10zł.
Środa 2015.04.22 10:58
Wczoraj na wieczór zaczęła mnie boleć głowa. Już kiedyś pisałem, że to raz na pół roku się zdarza i w tym roku to właśnie wczoraj nastąpiło. Efekt - nie mogłem zasnąć do 04:00, a o 03:00 wyszedłem z łóżka zjeść coś aby przyśpieszyć proces zasypiania. Chyba ze zmęczenia udało się zasnąć i trochę ze zjedzenia udało się zasnąć. NIe trwało to długo, bowiem jakoś po 09:10 zaczął funkcjonować 573 w związku z wyjazdem do pracy. Przy okazji tego bólu błowy przypomniało mi się jak kiedyś z podobnym pracowałem na nastawni. Tam na szczęście pracuje się w pojedynkę, to też moje spowolnione ruchy nikogo nie dziwiły. O ile drążki przebiegowe i dźwignie sygnałowe mogłem powoli przekładać, to z niektórymi wajchami było już nie tak łatwo. Szczególnie 2-ka z podwójnym zamknięciem. Ale jakoś dałem radę tam wytrzymać, choć nie wiem czy nie poprosiłem o jakąś tabletę i podrzucili jakimś poc. na wykonawczą.
    Niestety obudziłem się nadal z bólem głowy, mam nadzieję, że dzisiaj się już jego pozbędę, jak również 372, który wyszedł załatwiać jakieś sprawy, pewnie związane z wyeksmitowaniem się ode mnie. Wczoraj przypadkowo przesuwałem trampki od niego i w prawym na pięcie nie było części gumowej więc jak chodził to bezpośrednio skarpetą po chodniku. Za to w plecaku komplet aerozoli do utrzymania higieny ciała, ale z tym to jednak jest problem, bo ze stóp to mu waliło równo. Widać też po tym na co przekazywany jest strumień kasy i co jest priorytetowe.
    Wrócił ze szpitala 172 jak to on w pełni sprawny to zrobiiśmy to... Oczywiście jak to on po kilkudniowych imprezkach, wygląda, jak dla mnie, dobrze. Na początku nie chciałem ze względu na jeszcze trwający ból głowy, ale w końcu popęd seksualny wygrał i położył sie na pufach, ręce po grze wstępnej przywiązałem mu do sztangi no i dość szybko poszło, a to z powodu dłuższej przerwy w opróżnianiu zbiorników.
    Był dziś 673. Ten to się trzyma dobrze. Patrzałem na niego i jednocześnie chciałem go przelecieć w trakcie rozmowy. Opowiadał, jak pojechał na warsztat ze swoim jednośladem i poddał go naprawie hamulców i wymianie paska. 673 to jeden z nielicznych, którzy podobnie jak 222, czy 979 dość długo zachowają swój dobry wygląd i utrzymywanie kontatku z nimi sprowadza zawsze dobry nastój, bo przecież jest oczywiste, że lgniemy do piękna w tym do pięknych ludzi.
    Udało sie popo przespać godzinę, trochę się głowa zregenerowała do czasu napierdalania na dzwonek 372. W końcu się wqrwiłem i poszedłem do wyłącznika i wyłaczyłem. Jak zwlekłem się, bo już nie zasnąłem, z łóżka to 11 połączeń nieodebranych i sms-y w stylu co ja sobie myślę, bo on chce dokumenty zabrać. Później w rozmowie tel. wymyślisłem kopulacje, bo samiec nic innego tak nie zrozumie jak kopulacja, to też nie miał już pretensji.
    Ewenement, bo na stacji pusto. 979 pojechał z 897 i 841 za kierownicą gdzieś tam, to też rzadka przypadłość tory stacyjne wolne i mogę się pławić w ciszy na stacji. Obieg z cysternami później, bo środa, to ze względu na warunki techniczno-ruchowe na stacji zwrotnej składu wcześniej się nie przyjmuje. Czekam na zgłoszenie o zapotrzebowaniu na cysterny. Przejazd i tak odbędzie się z ograniczeniem prędkości ze względu na kończący się ból głowy, ale jednak jeszcze trochę trwający. Na noc ma wbić 172, to tak myślę, że albo wieczorem, albo jutro do południa coś z nim jeszcze zrobię.
Wtorek #570 2015.04.21 08:58
573 nadal w terenie, ale do pełni szczęścia potrzeba pustego mieszkania, jednak 372 nadal zajmuje na noc grupę B. No cóż, może jeszcze trochę i wróci do stanu poprzedniego wszak 372 dziś śpi ostatnia noc o czym mu przypomnę. 841 przyniósł wczoraj pleja 4-kę i grali do północy na nim. Szczególnie wciagnęło 979, który wychował się na grach komputerowych, a tu nowy sprzęt dobra grafa to mu się dobrze pykało i nawet chciał jeszcze dłużej grać, ale 841 zaczął się zwijać. Ugadywali się na to wcześniej i udało się.
   Wczoraj byłem w UP i zapomnialem kartki - skierowania do pracy. No to dziś będę jechał jeszcze raz, bo Pani przesunęła termin. I dobrze i nie, bo tak zabrałbym się za coś dłuższego w mieszkaniu, a tak wyjazd do UP, ale w drodze załatwię jeszcze inne sprawy. Na szczęście ma być cieplej, bo wczoraj to max było 13C i wiał, szczególnie popo silny wiatr, akurat jak jechałem w obiegu z cysternami. Dziś ma być i cieplej, i mniej wietrznie.
   374 poszedł do nowej pracy, zresztą 230 też. 374 na kierowcę do rozwożenia spożywki lodówką - sam Iveco, a 230 telemarketer. 374 ten tydz. jeździ z innym kierowcą i ten na początku powiedział mu o niezbyt korzystnych warunkach pracy i że sam szuka innej pracy, jednak 374 to nie zraża i pełen energii chce przystąpić do niej. No niech idzie, następnie znowu będą stękania jak to było już w innych przypadkach, choćby ostatnim kiedy po niecałym tyg. pracy zjechał z delegacji ze stolicy. Skolei 230 stwierdził, że nie znalazł innej pracy i bierze na razie tą. Jakoś go nie wiedzę w niej i w rozmowie tel. dałem mu 2-3 m-ce pracy tam, choć nie wiem czy nie za długo.
    W czasie obiegu z cysternami przejeżdżam przez miejsce gdzie mieszka znajomy branżowiec w związku od 7 lat. Wczoraj udało się go zastać i zajechałem do niego. Siedzieliśmy 1,5h i rozmawialiśmy, jak to po dłuższej przerwie o sprawach ogólnych, choć zdarzało się na szczegółowe wejść. Mieszkanie mają 37m², po przebudowie, tzn. w miejscu kuchni jest sypialnia, a kuchnia stała się aneksem do pokoju. Do tego łazienka no i tyle. Trochę klaustrofobiczne mieszkanie, bo przyzwyczaiłem się do swojego, gdzie jednak przestrzeń robi swoje. Tu mogę siedzieć w czasie niepogody lub okresu zimy i nic się takiego nie dzieje, w takim małym to faktycznie człowieka, aż wynosi na zewnątrz, aby nie siedział w tak małym pomieszczeniu i z tym widzę w małych mieszkaniach mają problemy, a raczej potrzebę wyjścia na zewnątrz. A u mnie mogę siedzieć całymi dniami i nie zanudzę się, do tego przestrzeń i w okresie do lata tak jest, że przesiaduję tu znaczną ilość czasu stale coś robiąc.
    172 wylądował w szpitalu na chirurgii. Idąc po zeżarciu obiadu, bo zadzwonił w trakcie jego odgrzewania tzn. buchty i coś a'la budyń ze szkolnictwa do tego, widziałem ulicę pomalowaną pasami, która nie widziała pasów od od dobrych paru lat. Zastanawiałem się co się stało, że je pomalowali. Po chwili przypomniało mi się, że przecież są wybory prezydenckie, na które i tak nie idę, ale wioska przy okazji nich wzbogaciła się o nowo pomalowane pasy. Idąc dalej zastanawiałem się co 172 narobił, że znalazł się na chirurgii? Okazało się, że jak kiedyś u mnie, co tu opisywałem, dostał jakiegoś ataku bólu żoładka, tak przedwczoraj ponownie dostał takiego, tylko trzymało go ponad godzinę no i zadzwonił na pogotowie, czy w jego imieniu zadzwonili, a chirurgia, bo może chcieli go ciąć na wyrostek.
    Zapomniałem jeszcze napisać, że w niedzielę ukończyłem RJ na objazd majowy po kraju. Dwie noce w pociągu, jedna w Kutnie w jakimś domku, ale to organizował 374. Objazd dość maksymalnie ułożony z przerwami na stacjach czy przesiadkami do godziny czasu, aby go nie marnować. Rozesłałem to @ do 824 i 374. Ale nikt z nich do dziś nie obejrzał @, ale 374 spytał się o rozkład to powiedziałem, że na @ ma. Oburzył się, że nie jest w pdf, bo on wszystko odczytuje w pdf, a nie w xls i jakieś stare coś mu podsyłam. Za to zawiózł mnie do UP, bo miałem termin. Trochę boję się z nim jeździć, nie czuję się pewny, a jego reakcje są nieprzewidywalne.
Poniedziałek 2015.04.20 10:06
Przejście przez reklamy wyskakujące na interii to zaczyna być koszmar. Stronę muszę ok. 10 razy przeładować za nim się wszystkie wyświetlą i będzie możliwość pisania.
    573 nadal na wyjeździe. Wczoraj wieczorem dzwonił z jakiegoś innego nr i był trochę zdziwiony, że się o niego nie martwię. Martwię to się czasami o 979, którego znam 8 lat lub o 172, którego znam też tyle, a nadto z nim coś jeszcze robię. Za nim nastąpi martwienie się o 573 to chyba prędzej go już tu nie będzie. Stacja opustoszała wczoraj ok. 22:25, to bardzo dobra godzina, włączyłem procedury wyłączające i ok. 23:10 byłem w łóżku, co w ostatnich dniach jest osiągnięciem. 372 zjechał na grupę B też ok. 22:25 kiedy jego najlepszy kolega 826 odszedł wraz z 979, 897, 834. Nadrobiłem trochę zaległości w spaniu po krótkiej nocy z sob/niedz.
   Udało mi się wieczorem uruchomić symka kolejowego, ale nie jest to ten efekt kiedy siedzę sam i panuję nad sytuacją. Jak są inni, to ciągle ktoś mnie rozprasza, ktoś coś mówi, generalnie, jak w serialach, wiecznie się ktoś śmieje, a przoduje w tym 897, który nawet jak się powie cytryna, czy jabłko to pada ze śmiechu. Zauważyłem, że zamiast tzw. kropki na końcu zdania dziś jest śmiech, ktory kończy zdanie. Czy to takie zwrócenie na siebie uwagi, czy to uleganie modzie, a przez to stwarzanie ułudy dobrego i radosnego życia? Podobnie jak ze stwierdzeniem "spokojnie". Rzadko, ale niekiedy w natłoku używania tego wyrazu przez innych, sam go używam łapiąc naleciałość słowną. To spokojnie, co widzę w TV jest często używane, zostało przeniesione do rozmów bieżących ludzi i podobnie jak śmiech jest nadużywane i traci swój sens. Jak dobrze funkcjonuję, a ktoś mi mówi:
- spokojnie
- (to odpowiadam) ale przecież jestem spokojny.
  Nie wiem czy wszyscy wtedy łapią niewłaściwość użycia tego wyrazu. Zabieram się za śniadanie, następnie wyjazd do UP, US i do popołudnia zleci.  
   Część z ludzi to dziwnie działa. Mając nawet dwadzieścia kilka lat nie potrafią korzystać z termometra i ubierają się w zależności od tego co widzą z oknem. 372 wychodził z mieszkania, a na dworze słonecznie, ale wietrznie i 10C. Ubrał się w cieńką koszulkę z krótkim rękawkiem i podwinął jeszcze nogawki z spodniach do kolan, że to niby taki sybstytut krótkich spodenek i tak polazł. Następnie bedzie zakatarzony i zdziwiony z czego to ma, dobrze jak nie będzie gorączkował i zarażał innych.

Niedziela 2015.04.19 03:15
Tak się złożyło, że jak nie było wczoraj imprezki to zrobiła sie dziś, tzn. w noc z sob./niedz. 573 pojechał na jakieś balety do m-ta wojewódzkiego, ale na stacji na noc i tak 372, który przychodzi z jakimś nowym kolegą, trzeba przyznać, że wkomponowującym się w moje widełki wyglądowe. Tego kolegę od 372 to bym chętnie przeleciał.
  W czasie imprezki udało mi się zamknąć RJP na okres 30-04, 03-05-2015 pociągami po PL. Na razie nie jestem z tego zadowolony, bo w zasadzie będziemy się kręcić trochę w miejscu, ale tak polikwidowali poc., że trudno jest coś sensownie zamknąć w obiegach. Dwie noce spędzimy w poc. jedną w Kutnie w jakimś domku, czy czymś takim co zorganizował 374. To b ędzie, jak przypuszczam ostatni taki obieg poc. po PL, bowiem od nowego RJ wprowadzany jest nowy tabor, z ktorego już, dla mnie, przyjemności z jeżdżenia nie będzie.
   Stracił się znowu 172, to okresowe u niego, ale przerwa trwa już kilka dni. Ostatnio był tu jakoś ok. 03:40, jak spał ten od drezyn ze swoim towarzyszem podróży. 
   W TVP kultura wyemitowano film: ""Dwunastu gniewnych ludzi". To stary film, ale co jakiś czas przyjemnie się go ogląda.
Sobota 2015.04.18 11:24
Wczoraj na szczęście odbyło się bez imprezki i udało się położyć ok. 23:50 czyli standard. W nocy na stacji 372, 573. Gorsze, że najlepszym kolegą jest 826 i właściwie stale tu przesiaduje. Przychodzi już po moim przebudzeniu tak ok. 10:00 i właściwie z przerwami siedzi do końca. Wczoraj poszedł ok. 23:20.
   Z tego nieustającego zagonienia nawet zapomniałem napisać, że dwa dni temu dzwonił 972 aby do niego przyjść, tzn. przelecieć go. Byłem niestety na instalacji elektrycznej i powiedziałem mu, że wracając z pełnymi cysternami zadzwonię i przyjadę do niego. Faktycznie w miejscu, w którym musiałbym przełożyć wajchę, aby jechać do wioski 972 zadzwoniłem. Włączyła się poczta głosowa, wobec tego nie przekładałem wajchy tylko wjechałem na szlak do swojej wioski. A co do cystern to wczoraj przyjechał skład z kapuśniakiem. Taki kapuśniak w lokalach to nie spotykany. Praktycznie jak bigos, taki gęsty, tyle mięsa, kiełbasy, ziemniaki, no full wypas. Oczywiście 573 na diecie, ale pierdole to już, zgłodnieje to sam wylezie z C, aby coś zeżreć.
    Sobota sprzątająca. Ostatnio ten od drezyn zabrał szafę na bilety kartonowe, to zrobiło się miejsce, a dziś przyszło na posprzątanie tego gdzie stała, przy okazji wycierania podłóg.
    Czemu ludzie są tak naiwni i łatwowierni. 824 kupił wczoraj truskawki. Nie dziwne, pojawiły się za 6,50zł/kg. Tylko, że on sobie ubzdurał, ewentualnie ktoś mu powiedział, że to nasze krajowe. Widocznie się pytał czy krajowe, a życzliwy sprzedawca, aby sprzedać powiedział:
- oczywiście, że krajowe.
Wypadało by się zastanowić czy w połowie kwietnia przy przedłużającej się zimie, moga być krajowe truskawki. Mało tego 824 na gg napisał:
- nasze polskie z pod folii a nie hiszpanskie czy portugalskie
- kto Ci takich rzeczy naopowiadał, gdzie to niby chodują?
- w calej Polsce
- jasne na północy, gdzie jeszcze nie mieli nawet 18C rosną truskawki. Powiedz to dzieciom 5 letnim.
- oj niedowiarek
- dobrze, że Ty jesteś dowiarek
- (po jakimś czasie) Byłem w warzywniaku, są - hiszpańskie. Ale pewnie do Cb. specjalnie dowieźli z Polski.
- w mnie jak chcesz wiedziec truskawki sa uprawiane pod folia plastikowa lub szklarniach i to niedaleko
- i one już obrodziły
- no wlasnie tak i dlatego sa po 6.50 ze wzgledu na duzy wysyp a skupy nie sa [rzygotowane i dlatego wola plantatorzy tanio sprzedac bo tak to by sie pewnie popusuly jak to truskawki towar nie trwaly, a folei i szklarnie sa ogrzeane tak ze nie powinno to cie dziwic, a hiszpanie lub potugalskie sa o wiele drozsze od 8.50 do 10 zl za kg
- w ogóle mnie to nie dziwi, truskawki z pod folii w połowie kwietnia. Przecież to normalka.  
   No cóż, już się do tego przyzwyczaiłem i się tego nie zmieni. Z wiekiem będzie co raz gorzej. Oby jakiś poziom, może dotychczasowy został utrzymany. Pisownia ze strony 824 zachowana oryginalna, moja zresztą też.
   Pracowita sobota. I nich mi nikt nie mówi, że w dużym mieszkaniu nie ma co robić. Jest 17:00, a jeszcze mnie czeka płukanie i wieszanie prania, a już mam dość. Od rana zamiatanie podłóg, wycieranie, mycie cystern na wyjazdy, włączenie jednej do składu (to te pojemniki prostokątne po rybach, na końcu mycia naczyń przeważnie jedną lub dwie umyję i po nich się już niewiele da myć), dwa żarcia do przygotowania i zeżarcia i tak dzień zleciał. Jeszcze może uda się symka uruchomić i będzie tyle z dnia, bo popo kolejne składy na stację wjadą.
Piątek 2015.04.17 05:01
To jest niemożliwe, nie dość że mam tyle zajęć w ciągu dnia to jeszcze od 03:40 przerwa w spaniu. Chuj mnie strzeli, a ponieważ radosna pora (05:00) to opiszę wczoraj.
   Spałem w B. Normalnie jak śpię w A to nawilżam na noc powietrze i lepiej mi się śpi, mało tego tak się do tego przyzwyczaiłem, że w innych warunkach jak widzę są problemy. W B tego nie da się zrobić po podłoga drewniania i z powodu suchego powietrza kilka razy jak się przebudzałem były problemy z zaśnięciem. Około 08:30 wstał ten od drezyn i po wizycie w ubikacji połączył się z kimś telefonicznie i głośno rozmawiał jakby specjalnie, aby zamanifestować, że on już jest na nogach to inni w tym samym momencie powinni wstawać. To też wstałem, bo jako gospodarz domu, musiałem czynić obowiązki. Po zjedzeniu śniadania i porannej toalecie pojechali ok.09:45, a w drzwiach prawie minęli się z 374, który minutę po nich zadzwonił. Nawet myślałem, że oni czegoś zapomnieli. Wymiana cystern, wymiana informacji co do wyjazdu 30.04-03.05 i pojechał ok. 10:30. W chwilę po jego odejściu tel. że trzeba z wioski obok przywieźć to auto co je tam 2 czy 3 dni temu zawiozłem do naprawy. Odjazd miał być o 11:00, ale przesunął się na 11:40. Cała procedura przewożenia trwała 1,2h. Zrobiła się już prawie 13:00. W drodze do wioski widziałem na spacerze 975, który oczywiście nie raczył poinformować o pobycie i jakoś się ukrywa to też jak szedłem na instalację elektryczną w drodze odebrać klucze to jeszcze wlazłem do niego. Jakaś kurtuazyjna rozmowa, bo siedziała żona i zleciało kolejne 30min. Na instalacji wylądowałem ok. 14:00. Wziąłem ze sobą radio na nasłuch stacji PKP i słyszę po jakimś czasie, że między ZBA, a BK wykoleiła się lokomotywa. Tak słuchałem tego co się tam dzieje, m.in. o przyjeździe komisji i w końcu doszedłem do wniosku, że nie codziennie wykoleja się lokomotywa, a  na radiu słyszałem, że pierwszym wózkiem obiema osiami, to postanowiłem pojechać i zrobić zdjęcia. Dojazd na miejsce nieszczególny, bo teren uprzemysłowiony, ale jakoś po torach dotarłem. Zrobiłem foty, ale oczywiście członkowie komisji sie doczepili kto jestem, tymbardziej że słyszeli radio, bo mialem puszczone. Wezwali SOK i po rozmowie dostałem symboliczny mandat 20zł, najnizszy jaki można było dostać. Jak pisali mandat i poszli nerwowi członkowie komisji, to dalej nawet przy nich robiłem zdjęcia, jak im to powiedzialem, skorzystam z braku członków. Na miejscu okazało się, że wykoleiła się lokomotywa w składzie poc. na 8 miejscu od czoła pociągu, idąca w stanie zimnym po naprawie SM42-1235. Przyczyną wykolejenia było zrzucanie z 6-go wagonu złomu przez złomiarzy w tym rury, która dostała się między podkład i resor pierwszej osi co spowodowało jej wysadzenie z toru na prawą stronę w kierunku jazdy. Poc. jechał z przekroczoną skrajnią torem nr 1 lewym w kierunku jazdy. Wprowadzono ruch dwukierunkowy po t. nr 2. Kolejka z tego co słyszałem na radiu za nim wyjechałem zrobiła się 4 stacje dalej, a na trzeciej RK, pakowano po dwa poc. na jednym torze, tzn. do loka na tył przyjęto skład poc.by zwolnić szlak dla osobówki. Ze zrobionymi fotami z powrotem do wioski. W drodze tam już dzwonili z zapotrzebowaniem na skład cystern, ale przekazałem sytuację techniczno-ruchową, tzn. o wyjeździe w celu zrobienia zdjeć i po powrocie przepakowaniu się i odejściu z cysternami. Nastąpiło to ok. 18:20 więc nawet nie tak późno. Przyjechałem już trochę zmęczony o czym powiedziałem 979, a jeszcze przede mną obróbka składów wieczorna, a już padałem. Cisza przed burzą trwała 15min po czym po wcześniejszym powiadomieniu zjechał ten od drezyn z kolejnymi trofeami dla siebie i dla mnie, i zabrać swoje gadżety leżace tu już kilka m-cy w tym szafę na bilety kartonowe wym. 1580x780x620, ktora zastawiała przestrzeń w części mieszkania. Za nim przepakowali auto to zrobiła sie 20:50 i o tej porze zabrałem się za odgrzanie zupy jako obiadu. Stacja tradycyjnie była już pełna i ruch na niej trwał do 23:30, przy czym władowałem się do łóżka 23:15, bowiem padałem już na ryj.
Czwartek #565 2015.04.16 10:43
Przyjechał 374 odebrać cysterny. Chwali się ostatnio swoim autem, bo jakże by inaczej skoro zdał egzamin na prawo jazdy. Widzę po nim, że to będzie taki gadżeciarz, a spr. techniczne to na boku, bowiem wypastował blaszaka, wypolerował, jakąs pastą przetarł plastikowe zderzaki, aby oczywiście ładnie wyglądały i pomalował progi z tego samego powodu. Natomiast ostatnio mówił, że jak zapalał to straciło mu się napięcie w aucie. Postukał w klemę plusową i zadziałało. Dziś przypadkiem ruszyłem klemę minusową i... zdjąłem ją ręką. Nie przykręcona. Wczoraj powiedział, że wymieni fitr oleju, ale oleju nie, bo jak wymieni filtr to olej się oczyści w nim. Szumi mu łożysko oporowe ze sprzęgła, to chce wymienić całą tarczę sprzegła tak przy okazji. Jak tego słucham i widzę to przypomina mi się w WPK jak jeździłem, był taki autobus wypolerowany, wyczyszczony, w kabinie zasłonki, sztuczne kwiatki, dywaniki, no ogólny bajer, ale jak się jechało to już taki bajer nie był. Skolei w moim 2058 nie było dywaników, zamiast firanek, bo mi kiedyś zwinęłi wisiała szmata większa, było czysto, nie że tam wyglądało okropnie i odstraszało, za to stan techniczny - miodzio. Jak kiedyś poszedł na warsztat na przegląd okresowy i musiałem opróżnić kabinę, bo wóz był na stałe zamykany na kłódkę, to dostał się w inne ręce i dwa dni nim szarżowali i po tych dwu dniach kiedy wreszcie udało mi się go złapać i zamknąć to dyspozytorka do mnie:
- może by pan zostawil z niego klucze, bo chcieli by nim jeszcze pojeździć (tu podała nazwiska).
- delikatnie odpowiedziałem, że mają wozy pod płotem i mogą se wziąć inne, a pomyślałem - niech wypierdalają na drzewa. To ja przy nim robię, dłubię, a oni na gotowca. Z drugiej strony jak z mój stał na coś na warsztacie i dostał mi się w ręce ten wóz choinka z tymi bajerami i kwiatkami, to dyspozytorka do mnie:
- tylko niech pan tam niczego nie narobi, bo oni mnie zabiją
- postaram się im nic nie uszkodzić.
  A jazda tym ich 2014 bo taki miał numer boczny, żaden szał. Nawet inne robiły lepsze wrażenie techniczne od tego.
  I tak to często jest, jak ktoś ma bajery w aucie to jego stan techniczny jest taki sobie. To nie reguła, ale często spotykane. Tyle teraz, bo już mnie gonią, znowu zajęcia. Wpierw scholowanie auta z sąsiedniej wioski, następnie instalacja, a jeszcze się muszę ochudzić.
Środa 2015.04.15 11:43
Zabrałem się już za wstępny RJ objazdu po kraju poc. od 30 kwie. Wyjazd na Szczecin przez Łódź, Gdańsk, dalej przez Poznań do Kutna tu przesiadka i do Torunia na nocleg, jak będzie w internacie szkolnym, ach te mięśniaki. Ostatnio tam jednego spotkałem i to na razie tyle. Jak nocleg pyknie to będę układał dalej.
   Na stacji w nocy trzy składy, 573, 372 i jego laska. Wczoraj jak przyszedł wieczorem to krótka rozmowa, że o jego nocnym przebywaniu tu trzeba porozmawiać, bo nic nie ustalone, a już 4 noc odstawia się na tor boczny.
   Wieczorem tradycyjnie było pełno. Za chwilę lezę na instalację, na szczęście koniec już widać, co mnie cieszy, bo wreszcie będę się mógł zająć sobą i mieszkaniem po latach przerwy. Nalezy się i mi, i jemu, choć nie wiem komu bardziej. Niczym większym nie jestem zawalony i będę się bronił przed jakimiś dodatkowymi zajęciami. Dziś też ostatni dzień w miarę ciepło, od jutra opady i temp. 12C, a w pt. poniżej 10C. Dobrze, że się mieszkanie nagrzało to jakoś trzyma.  
   Po po ma być ten od drezyn, na nocleg z jakimś kolegą. To dobrze, bo wstępnie wczoraj rozmawiałem z nim już nt. drezyny do Chrzypska i gdzie ją tam zostawić miedzy wyjazdami, jak będzie to ustalę szczegóły.  
   Łącznica kabli z kuchni tam gdzie robię instalację elektryczną osadzona, skrzynka główna bezpieczników na razie prowizorycznie zmontowana i wisi na kablach, ale jutro, mam nadzieję, zostanie połączona na stałe i zamocowana na ścianie. Kable zaciepię gipsem i to już się zbliża ku końcówce. Szczególnie się nie cieszę, ale to chyba z ciągłych zajęć. Czas wolny z instalacji poświęce na mieszkanie, stąd mózg nie dostaje euforii, bo jakby to było, aby leniuchować przez np. 2 dni. Prawie nierealne i zresztą nieznane dla organizmu. Czekam na zgłoszenie o skład cystern i będzie obieg. Dziś z wczorajszego obiegu na obiad ziemniaki, wołowe w sosie i czerwona kapusta. 573 zeżarł tylko ziemniaki z padliną i sosem, czerwonej kapusty - nie. Pozostała jeszcze zupa ryżowa na rosole, bo myślałem, że wbije 172 i zeżre, ale on jest raczej nieprzewidywalny z przychodzeniem. 
Wtorek 2015.04.14 12:10
Muszę się dowiedzieć co z 372. Już trzecią noc spał. Czyżby znowu był bezdomny? Nigdy nie zapomnę tego jak miał 16 lat i kreował świetlaną przyszłość. Jakoś to nie wyszło do cyca i dziś już przestałem mu przypominać jak to było. Za to jest szansa, że 573 przeniesie się do stolicy. Na razie proponują mu 1700zł na rękę, więc szału nie ma, ale za to u mnie sytuacja techniczno-ruchowa wróci do stanu poprzedniego. Nie wiem do końca czy to była dobra decyzja, nie jestem przekonany do niej.
    Znowu tylko tyle, bo zgłosili zapotrzebowanie na skład pustych cystern, to może uda się jeszcze na zkończenie dnia wpis poszerzyć.   
    Podobnie jak wczoraj, dziś na stacji ruch duży. Ok. 21:00 to prawie było już brak wolnych torów wjazdowych. Numerycznie nie będę wymieniał, ale stałe składy. Dość, że dość szybko odeszły i ok 22:30 było już pusto pomijając 573, aby zapełnić się ok. 23:00 372 + jego laska. Rozmawiałem z nim, co jest grane, ale na rozmowę umówił się na jutro. Tzn. domyślam się, że z mieszkania, które tak radośnie wynajęli zostali wywaleni i teraz 372 jest jakby ponownie bezdomny.
   573 czy pojedzie do stolicy to nie wie, sprawa się na razie ustala, w czw. ma być decyzja. Jutro ponownie na instalację, na szczęście zmierza ku końcowi i mam taką nadzieję, do końca tygodnia z nią skończę. Wreszcie będę mógł odetchnąć i mało tego na razie nic nie będzie w zamian, bo magisterkę odmówiłem, z pracą z UP też nic nie wyjdzie z powodu zbyt długiego dojazdu.
Poniedziałek 2015.04.13 09:15
Zainicjuję, bo później nie wiem co będzie, za to przekopiuję wpis w komentarzu do jednego z blogów, bo jakby na czasie, a o polityce tu prawie w ogóle, zresztą to świadomy wybór, a to może być uzasadnieniem czemu tak jest.
    "Kiedyś też ulegałem medialnej nagonce i za jej sprawą interesowałem się na bieżąco co się tam dzieje. Na szczęście przejrzałem na oczy i od 12 lat nie chodzę na wybory pozostawiając ten kabaret innym. W tym roku nawet nie wiem oprócz Ogórek i komora kto tam kandyduje. Wracając do pierwszych wyborów, w których do drugiej rundy przeszedł S. Tymiński to były te, po których sie zniesmaczyłem. Nie wiem czy pamiętacie co zrobiły media, aby obrzydzić Tymińskiego, na którego sam głosowałem w ramach przerwania monopolu.
100tysi podpisów zbierają znajomi od znajomego, aby, jak wygra, przymilić się i ustawić w kolejce do stanowiska. Na wybory nie idę, bo taka już tradycja, dla mnie i tak to w niewielkim stopniu skutkuje - podatkami, bo niczym więcej. W tym roku stuknie 2 lata od całkowitego odcięcia się od wiadomości, wydarzeń i wszystkiego pochodnego generowanego przez kanały informacyjne lub w czasie antenowym od 18:30 - 20:00, więc cisza wyborcza trwa. Nie wiem czemu jej sobie nie zrobisz. Jest tyle ciekawych filmów do obejrzenia na necie, miast siedzieć i gapić się co kto komu powiedział. A mam wyjebane na to, jebie mnie to w cyce itp. Nie idę tam nawet dać nieważnego głosu, bo to strata mojego cennego czasu. Wolałbym go spędzić z ładnym mięśniakiem. Odetnij się od tego szumu medialnego i może przejrzysz na oczy i zwolnisz mózg z analizowania zupełnie niepotrzebnych Tobie informacji.
Reasumując co dla mnie mieszkającego na "wsi spokojna, wsi wesoła" ma wybranie jakiegokolwiek kandydata? Czy królik 1, czy królik 2, czy królik3 zmieni coś bezpośrednio w moim otoczeniu, w moim bytowaniu? NIesądzę i dlatego tam nie chodzę. Tak jak oni mnie mają w dupie, tak vice versa."
    Znowu kończę wpis o 23:40. Już drugą noc na torach postojowych grupy B zostaje 372. Zaludnia się, bo na grupie C 573, jeszcze trzeba aby ściągnął 172 i bedzie pełno przez całą dobę. Rajskie i wyjebane w kosmos życie 372 coś nie wychodzi, bo jak widzę okresowo ściąga do mnie po kolejnych niepowodzeniach, kolejnego odbicia się od jakiegoś tam poziomu, żeby nie pisać dna. Jestem już prowadzeniem stacji zmęczony. Kończy się ruch ok. 23:30 w dni robocze, bo na weekendy to trwa właściwie przez całą dobę. Nawet wczoraj odsypiałem 2h zarwane z nocy pt/sob i sob/nd. 573 coś przebąkuje o wyjeździe do Warszawy, może nawet do pracy, to może tu wróci do poprzedniego stanu, choć dziś przekazałem mu klucze, bo jakoś tu musi wchodzić i wychodzić. Nie będę go stale zamykał. O tej porze to nie mam weny pisać i jutro może uda się coś więcej, choć rano będzie tłok, bo ma wejść jeszcze 172, z którym może uda się coś zrobić i 374 po odbiór cystern. Lezę spać, bo mi się należy.
Niedziela 2015.04.12 11:04
Nawet spokojnie było wczoraj, choć przeciągnęło się do 01:20, o której położyłem się spać. To z powodu przybycia 372. Zadzwonił, że nie ma gdzie spać to wyraziłem zgodę. Nic nie mówił o towarzyszu, z którym chce tu przekoczować. Jakoś go strawiłem (tego towarzysza), bo nie brzydki jest. To zawsze ułatwia, przynajmniej mnie, podejmowanie decyzji, choć jak widzę po sobie, nie zawsze trafnych. Musiałbym wdrożyć normę podejmowania decyzji po dogłębnej analizie, te czasami trwały by długo.
   Jakoś szybko nie zasnąłem bowiem przed 02:00 wszedł 979 z kolejnej imprezki i na początku głośno mówiący, że z mojego powodu nie miał kondomów i nie podupił. Zostawił je w plecaku, a zasugerowałem jego zostawienie w mieszkaniu. Obudziłem się standardowo ok. 08:30 nawet wyspany, choć tego spania nie było za wiele.
   Wczoraj przed wyjściem na instalację opróżniłem jedną szafę w pok.C aby 573 miał gdzie rzeczy schować, dotychczas leżały na podłodze, choć młodzież tak ma to zaadoptował się z takim stanem szybko. Jeszcze jedną szafę dziś postaram się opróżnić, ale nie wiem jak będzie, bo to kolejny pełen zajęc dzień. Wczoraj było 20C na dworze, dziś może być podobnie, bo o 11:00 jest 15C.
   Będąc na instalacji rozmawialem przez 30min, nikogo tam nie było, z 811. Spytałem się w/g planu jakie są jej merytoryczne przesłanki abym poszedł do pracy 60 km dalej? Nie było żadnej, oprócz tej, abym w/g niej nie siedział bezczynnie w domu. Czemu do ludzi nie dociera, że mam tu co robić, mało tego brakuje czasu dla samego siebie. Tylko w imię próżności czy zazdrości miałem iść do pracy i podróżować w jedną stronę 72 km. Wiem pojawiła się różnica 12km. Wynika z dojazdu komunikacją publiczną, bo autem po drogach jest 60km. Nadto rozmowa ze znajomymi z kolei utwierdziła w odmowie podjęcia tej pracy, ze względu na odległość. To główny powód, bo jeszcze pozostają inne, wiele innych. Zresztą teraz i tak nie mam czasu (właśnie, ten brak czasu) o tym pisać.
    Dzień jak zwykle pracowicie zleciał, choć udało się wyjśc do kaufla z 573. W czasie przejścia rozmawialiśmy m.in. o domu dziecka. Kolejna osoba, która niechętnie o tym mówi. Rozumiem, to niezbyt dobre doznania, o których się nie chce mówić. Może przy jakiejś innej okazji czegoś się więcej dowiem. Od jutra muszę się zabrać za pracę dydaktyczną i przekazywać mu pewne zachowania, bo jak widzę i co mu powiedziałem, ich nie ma. W pokoju C wygląda jak u starszego brata od 222 na mieszkaniu, co tu kiedyś opisałem. Czyli albo go nie nauczyli, albo ktoś to za niego robił. Dałem mu okres adaptacji dość długi - 3 tyg. i jak widzę z ludźmi miejscowymi przychodzącymi do mnie się zaczyna częściej komunikować. Po za tym jednym wyjściem nigdzie nie wychodziłem, choć pogoda dziś ładna, było 15C i słonecznie przez cały dzień.
Sobota 2015.04.11 10:34
Dziś o 01:55 z jakiegoś koncertu z m-ta zjechał 979. Rozebrał się do klaty, tzn. bez koszulki obudził mnie z pytaniem o ognia i tak łaził rozebrany po mieszkaniu. Pomyślałem jakaś prowokacja do cyca. Przecież wie jak na niego reaguję. Jak z łózka się na niego patrzałem to powiedział:
- i co się gapisz?
 Nie chciałem mu odpowiedzieć coś o jego wyglądzie, bo był po spożyciu to se darowałem, ale poszedłem do kuchni dać mu tego ognia. Jak widziałem jego plecy to mi stanął w krótkiej chwili, nawet tego nie ukrywałem bo byłem tylko w majtkach to niby jak to miałem zrobić. Schylił sie tam po coś i w miare jak się schylał, na jego plecach zaczęły się uwidaczniać mięśnie tak mój organ zaczął sie prostować. No cóż...
   Przyniósł materac z pok. D do A, rozłożył na podłodze i się położył. Tradycyjnie bez poduszki i koca. Te już kiedyś też mu później dałem. Jak tak leżał, to w świetle z Tm było widać jego plecy. Organ mi tak stał, że zaśnięcie było mało realne. Odkryłem się z kołdry i zrobiłem w.k. kiedy on leżał ma materacu. NIgdy jeszcze tego nie zrobiłem jak ktokolwiek był w pokoju z kim bym tego nie robił w sensie seksu. Jeszcze wcześniej włączyłem komórę i podszedłem do niego i nią oświetliłem go, aby lepiej obejrzeć wszak niecodziennie jest bez koszulki i leży nawalony na materacu. Po w.k. ze swojego łóżka ściągnąłem koc i wziąłem jedną poduszkę i podszedłem do niego. Klęknąłem za nim, rękę kładąc na jego plecach. Na razie nic. Uniosłem ją i położyłem w innym msc., nadal nie reagował. Za trzcim razem jak zacząłem ją przesuwać to drgnął takim ruchem jakby chciał to co miał na plecach zrzucić. Przykryłem go kocem, uniosłem jego głowę i pod nią wsadziłem poduszkę. Klękłem teraz za jego głową i od jej strony wsadziłem rękę pod koc ponownie kładąc mu na plecach. Początkowo nie reagował, ale po chwili znowu miał odruch jakby chciał ściepnąć to co mu wylądowało na skórze to też odstąpiłem i poszedłem do łóżka spać. Była 03:05. Trochę to trwało bo jego widok, ach...
    Przebudziłęm się jakoś ok. 07:30, ubikacja i poszedłem dalej spać. Ponownie rozbudziłem się 08:55. Patrzałem na niego. Koc ułożył mu sie tak na plecach jakby to była druga skóra. Było widać wszystkie jego zagłębienia na plecach. Leżał bardzo niespokojnie. Przez 10min tyle pozycji przerobił, że to prawie jak ćwicznia gimnastyczne.
    Wczoraj jak składy opuszczały stację to było humorystyczna scenka. Poszli do wyjścia ubierać buty i 832 nie zauważył, że za 897 też już podszedłem. Ponieważ 834 jeszcze chciał zostać to 832 do swojej laski i 897 powiedział:
- będzie trójkąt (w sensie, że ja, 573 i 834).
Nie wiedział, że stoję i mimo ściszonego głosu słyszałem wypowiedź.
    Jak byłem na instalacji elektrycznej to łącząc jakieś kable, w radiu zagrali "Felicita" Albano i Romina Power. Nie wiem jak to się stało, ale mózg przeniósł się w ciągu pierwszych 10sek nagrania, do lat młodzieńczych kiedy byłem na basenie odkrytym w lecie z moją szkolną miłością platoniczną, on był ze swoim ulubionym kolegą i chyba była jeszcze koleżanka z klasy. To prawie wyglądało jak sen na jawie takie nagłe przeniesienie i odgrzebanie obrazów przez mózg z dawnych lat.  
    Mam jakieś jazdy z popędem. Albo nic nie robię przez kilka dni, albo przez następne opróżniam zbiorniki. Zaczęło się od 172 wczoraj, w nocy w.k. z 979, a teraz jeszcze porniola przyciąłem i też w.k.
Piątek 2015.04.10 09:50
Udało się przenieść zdjęcia niewygodne z folderu, do którego wygaszacz bierze zdjęcia. Zabrałem się za to, bowiem wczoraj ukazało się na ekranie zdjęcie mnie siedzącego na rozebranym i związanym 899. Uruchomiłem mózg i zdjęcia ukryte dość dobrze, sam bym na to nie wpadł gdzie są, ale dzięki archiwizacji na @ wpisałem nazwę zdjęcia i znalazły się. I dobrze, bowiem było tam zarchiwizowane większość zdjęć, które lepiej aby inni nie oglądali.
    Dzwoniłem wczoraj do zawiadowcy odnośnie proponowanej pracy i powiedział krótko - tego nie należy brać. Dziś zadzwonię popo do 811 i skłonie ją do uzasadnienia jej stanowiska. Jakoś dziwnym trafem nie widzi w ogóle minusów tylko plusy, których i tak jest niewiele. Może to jej funkcja w firmie tak na nią działa, że dzieli zajęciami nie patrząc na przeszkody.
    Poprawia się trochę łączność z 573, ale on nadal chce tu zrobić rewolucję co mi się nie podoba. Wiadomo wiek, ale jak się przejdzie do szczegółów to nabiera wody w usta, bo jednak wiedza szczegółówa jest mało znana. Jednym z planów to z pok.C gdzie przebywa chce wywalić meblościankę Albenę i na jej miejsce dać szafę z przesuwanymi drzwiami. Jak słyszałem słowa:
- tu (i wskazał palcem na obecną szafę na ubrania z meblościanki) damy szafę z rozsuwanymi drzwiami,
to zastanawiałem się czy on nie widzi tego, że właśnie powiedział, że jedną szafę chce zamienić na inną szafę do tego generując jeszcze koszty? Ach ta młodzież i wszystko nowe i ciągle nowe, i nowe... Oczywiście te działania to w stylu programu M. Gesler, gdzie się napatrzeli i myślą, że tak to działa. Będą chodzić i wydawać polecenia, ale garów nie ma komu umyć. Większośc chciała by być Magdą i mówić:
- proszę umyć gary, posprzątać to, posprzątać to i jeszcze tamto.
Tylko, że w życiu ktoś to musi zrobić. Ile jeszcze nauki przed nim. Z tego całego towarzystwa to chyba najbardziej rozgarnięci i zarazem słuchający sa 672 i 230. Szkoda, że nie branżowcy, choć nawet jeżeli to pewnie by i tak nie chcieli ze mną być to czemu w ogóle się tym podniecam?   
     Był 172. Ponieważ 573 śpi w C, bo musieliśmy iść do piwnicy. Jak się rozebrał i go zobaczyłem po powiedzmy kuracji odchudzająjącej, to doszedłbym tylko patrząc na niego. Prawie rozpierdoliło mi mózg z tego widoku. Siedząc na nim pomyślałem i po co mi 573, a do tego przyczyniła się 811, bo jak wachałem się i jeszcze chciałem odmówić to ona naciskała, aby go brać. Będe musiał brać dużą poprawke na jej podpowiedzi. Może faktycznie praca w korpo tak na nią działa. Starczyło by mi jak dawniej dwie wizyty tygodniowo przez 172 i sprawa była by załatwiona, tak mam związane ręcę zamiast niego i to codziennie, bo jak tu kogoś sprowadzić jak tor na stacji ciągle zajęty, a jak ma ktoś przyjść to piersze pytanie:
- czy tory są wolne?   
    172 jak położył sie na kocach, ręce dał po głowę i leżał, to poniżej klaty, która była na górze skóra schodziła w dół w stronę podbrzusza z widocznym pępkiem wokół którego nie było nadmiaru skóry, by ukazać charakterystyczny u mięśniaków trójkąt schodzący się wierzchołkiem tam gdzie zaczyna sie organ. Żyły na brzuchu dopełniały widoku. Skolei ręce ułożone pod głową uwydatniały biceps z żyłą na wierzchu. Przedramię w tej pozycji jest akurat odwrócone stroną niezbyt atrakcyjną, ale w końcu pamietam jak ono u niego wygląda. No i ładnie umięśnione i owłosione nogi, szczególnie łydki. Patrząc na niego zastanawiałem się - siadać, czy napajać wzrok tym widokiem. No ale siadlem, a następnie położyłem sie na nim. Ciepło jego ciała zaczęło przechodzić na mnie, szczególnie z klaty, bo brzuch wklęsły to nasze się nie spotkały. Chwycenie go za bicepsy i mój organ już wbijał się w okolice jego organa, który też nie pozostał bierny. Do tego ten rozmiar, z którego laski się na pewno cieszą, bo mało kto takim może się poszczycić. To wszystko spowodowało, że z powodu dwu czy kilku dniowej przerwy poszło za szybko i czułem niedosyt. Chciałem rano zrobić w.k., ale ta druga część mózgu jakoś nie chciała no i efekt do przewidzenia. Co zrobić...  
    Byłem na instalacji elektrycznej. Na szczęście tylko godzinę no i zbliża się ku końcowi. Robienie instalacji dla laika to niezbyt fajne zajęcie. Tłumaczenie niektórych podstawowych zasad dla kogoś, kto nie rozumie to jest wyzwanie. Już przestałem nawet podpowiadać o innych rozwiązaniach, bo robiłem sobie sam robotę, wiec teraz przyjmuję, jeżeli jest do przyjęcia i robię. To czego się nie powinno robić odrzucam.
    Dziś widziałem 974 z bratem, którego kiedyś spotkałemw domu dziecka odbierając dzieci od 972. Trochę się powiększył 974, zmienił, no postarzał, ale jeszcze bym z nim coś zrobił. Popatrzał się, też mierzyłem go wzrokiem no i pojechałem, bo prowadziłem auto. W następnym mieście młode mięśniaki przed skrzyżowaniem wpychały na mój pas ruchu auto. Jeden z nich wystrzyżony z boków, z tyłu na trójkąt. Jak cisł auto bo ze zmęczenia żyły mu się na szyi pokazały, ach jak wyglądał. Jakby się dało to z tyłu na pace bym go przeleciał. Taki mój typ.
Czwartek 2015.04.09 00:41
Zasiedziałem się, ale jakby TV puszczała normalne filmy o normalnych porach to też szło by się o normlnej porze spać. Więc dla kogo są emitowane pozycje o 22:55? Czy to jest cały czas nieustające ogłupianie społeczeństwa? Co będą nam puszczać za 3 lata, jak ludzie srają w ubikacji i będziemy się z tego śmiać? Aż się boje przyszłości. 
    Jak był względny spokój, tak teraz zaczyna go brakować w ogóle. Nie dość, że jeszcze nie rozgryzłem 573, to urząd pracy żeni mi pracę. Były by wszystko ok, jakby ona była w jakiejś strawnej odległości, a tu podróż w jedną stronę to ok. 72km. Przez nią miałem przerwę w spaniu rozmyślając brać ją, czy nie brać. Najgorsza jest duża ilość zarówno plusów jak i minusów. Gdyby to było proste... a tak odległość powoduje problemy. Praca jak najbardziej na miejscu w sensie pracowałbym ponownie na nastawni, może to już ostatnia taka szansa w życiu i podobnych dylematów jest zbyt wiele. Rozmawiałem o tym wczoraj przez 20min z 811, dziś w obiegu z cysternami też porozmawiam. Boję się, że każdy wybór może być zarówno dobry jak i zły, i konsekwencje każdego z nich będą ciążyły przez lata. Zbieram się na obieg z cysternami. 573 miał dziś już coś zjeść z tego co przywożę, ale jak widzę ciągle kupuje ciulstwa w stonce. Trzeba będzie udeżyć w finsnse, bo nic tak nie daje do myślenia jak właśnie bodźce finansowe.  
Środa 2015.04.08 12:03
Ten czas leci, jakoś po przesunieciu to już w ogóle kiedy kończę zajęcia popołudniowe to wychodzi 19:00 lub 20:00. Jakaś masakra. Wczoraj na szczęście nieoczekiwane wolne, bowiem tam gdzie robię instalację elektryczną 971 położył kafelki na podłodze i dla ich prawidłowego przywarcia do podłoża niewskazane było po nich chodzić. Zabrałem się więc za porządki w domu i trochę odreagowanie świąt, bo wiadomo na stacji ruch składów w dni wolne jest znacznie większy niż w dni robocze. Taka specyfika stacji.
    573 trochę blokuje mi ruchy kopulacyjne. Tak do końca nie fajnie, bo bym się spotkał ze 172, a tu nie ma gdzie. Przedwczoraj nawet pojechałem do sąsiedniej wioski gdzie mieszka, ale akurat miał u siebie innego kolegę więc polutowałem kable z latarki, o których mi wczesniej mówił - pretekst musi być - i pojechałem z powrotem do domu. Miałem tam niby jeszcze jechać, ale w mieszkaniu zawsze są zajęcia to też dwa nieplanowane wyjścia w teren nie mieszczą się w rozkładzie dnia. Zresztą u niego też warunki są małe, bo drzwi od klatki schodowej mało szczelne, a pokój zaraz przy tych drzwiach, więc ani go klepnąć, bo to zaraz będzie słychać na schodach. Ach te chwile słabości i nie przemyślenia skutkują następnie blokadami na dłuższy czas. 
     Rozpoczęły się obiegi z cysternami, dziś zjechała grzybowa i potrawka mięsna z sosem, a ponieważ z kiedyś jest makaron to jutro będzie dwudaniowe żarcie dla mnie i może wreszcie coś zacznie żreć 573, bo na razie, jak to w tym wieku, zyje na ciulstwach. W drodze z cysternami, jak przypuszczałem po świętach, będzie dość sporo do włącznia. Łacznie jest ok. (bo jeszcze nie policzyłem) 20 do włączenia w tym około połowa wielkogabarytowych. To powinno wystarczyć na jakiś czas więc nie będę musiał poszukiwać nowych, bo stawało się już uciążliwe.
    374 pojechał na delegację do Warszawy. Na Wilanowie stawia jakiś plac zabaw wraz z ekipą. Praca od 08:00 do 20:00 z przerwą godzinną na zeżarcie obiadu wraz z sobotą i jak dobrze pamiętam to niedziela też ma w to wejść. Na dzień jako delegację otrzymują 30zł na wyżywienie. W ramach oszczędności 374 żre suche tzn. bułki z czymś tam i w ten sposób oszczędza 15zł na dniu. Dzwonił pierwszy raz, w następnych dniach chyba będą dalsze informacje. Jutro znowu dzień zajęć, ale już się do tego przyzwyczaiłem. Trudno, tak życie mam ułożone. 
Wtorek 2015.04.07 13:07
Wielokrotnie pisałem, że alko przyjacielem branżowców tak było i wczoraj, ale w kwestii wyciągania informacji. Jakoś dziwnie złożyło się, że o 20:30 ostatnie składy opuściły stację, a więc szał macicy. Taka godzina i pusto. Ponieważ była kupiona żoładkowa gorzka klasyczna to poszedłem do C do 573 i zaproponowałem spożycie. Też się zdziwił, że nikogo nie ma o takiej porze, również się zdziwił w kwestii picia tylko nas dwu. O ile na początku chciałem większe temp, to on zwalniał. W miare opróżniania sie trunku to on przyśpieszał, a ja zwalniałem, bo włączyły się hamulce. Ponieważ nie chciałem zrobić o jeden most za daleko w pewnym momencie powiedziałem o odpadnięciu i pozostał on i łykał sam. Po jakimś czasie zaczęły się zwierzenia. Jak można się było spodziewać historia trudnego dzieciństwa, w którym on musiał sobie dać radę. To niekonwencjonalne dzieciństwo odreagowało wiekiem lat nastu i buntem zakończonym trafieniem do domu dziecka. Wydarzenia okresu dojrzewania były powodem zmiany msc. pobytu i wtedy zupełnie przypadkowo pojawiłem się ja z pomocą. Słuchałem tego jakby opowieści 230, który też miał trudne dzieciństwo, ale jako że to lokalny skurwiel to nie popłakał się przy opowiadaniu. 573 zaprawił się do takiego stopnia, że przewracał się jak szedł do pok.C. Wywalił się przed nim, zresztą wcześniej też były znaczne problemy, tak że przez część drogi go niosłem. Przed pok.C już nie chciałem się z nim szarpać, a mając doświadczenie z lokalnym CS-ami poszedłem do D po materac i postanowiłem podłożyć go pod niego, co było łatwiejsze jak dzwiganie go i transportowanie do C. Jak zobaczył materac obok niego to powiedział, że jednak chce do łóżka. Musiałem go ponownie podnieść i przenieść jeszcze 3 metry. Już miałem zasnąc w pok.A, ale jakieś stękania usłyszałem w C. Poszedłem ponownie. Wołał mamę, następnie tatę. Położyłem mu rękę na głowie i trochę pogłaskałem. Trzymałem ją tak trochę, aby zasnął. Za kilka minut odniosłem wrażenie zaśnięcia więc powoli się wycofałem. Była wtedy 05:30. Jego opowiadanie historii zaczęło się ok. 03:45. W tym czasie poszliśmy jeszcze do wioskowego sklepu, bowiem było mu mało. Kiedy robię wpis (13:40) jeszcze śpi. Ok. 12:30 poszedłem zobaczyć czy wszystko w porzadku, czy oddycha, choć w zasadzie czemu by nie miał. Mam sam jakieś zwary. Rozwodzę się nad nim, a inne sprawy jeszcze do wpisania.
     Udało się wczoraj jeszcze dwa ostatnie razy uruchomić uszkodzony HDD. Przekopiowałem z niego to co wydawało mi się potrzebne, zajęło to łącznie jakieś 4,5h. Pierwsza partia w jakieś 2h była przenoszona. Starałem się robić od razu przy przenosinach porządek, aby nie było takiego haosu jak na tym uszkodzonym. Ale jak to przy porządkach bywa i braku czasu zdjęcia powciepowałem do folderu obrazy. Z tego folderu wygaszacz ekranu pobiera na dwa monitory zdjęcia. Jednocześnie na dwóch monitorach wyświetla różne zdjęcia, i po 3 sek je zmienia. Niestety przy tym kopiowaniu dostały się tam również zdjęcia z imprezek i jakieś z mięśniakami bez koszulek. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy z 979, w tle leciał TV, a na monitorze zaczęły się wyświetlać zdjęcia. Po którejś tam zmianie na jednym ekranie ukazał się 974 bez koszulki, zdjęcie zrobione w pok.A. Mnie wyszły oczy, po sek przeniosłem wzrok na 979, a jemu zrobiły się kwadratowe od tego co zobaczył. Dziś czeka mnie przejrzenie tego co tam powciepowałem i wywalenia tego w inne msc. Druga wpadka z 979, to z wpisem tu. Pisałem, on krzątał się po mieszkaniu. Słyszał moje intensywne pisanie na klawie, w pewnym momencie kiedy już kończyłem, bo sytuacja stawała się napięta jak baranie jaja, wylogowałem się i właśnie usuwałem historię przeglądania kiedy skierował się w moją stronę. Widziałem to i kalkulowałem zdążę usunąć czy nie, czy zostawić to jak odlezie na później. Zdecydowałem na usunięcie. Jak już się prawie usuwała to podszedł do monitora w drodze powiedział:
- co tak intensywnie piszesz tam
- czasami trzeba coś napisać.
  Jak podszedł to strony się już usunęły, ale pozostał wpis wyszukiwania "blog.int". Muszę przez jakiś czas sprawdzać kompa czy nie szuka tego gdzie piszę. Jakiś okres wpadek mam. 
Poniedziałek świąteczny 2015.04.06 12:34
Udało się jeszcze raz uruchomić HDD i przekopiować zdjęcia, których było by szkoda i nie wiem czy nie uruchamiałbym odzyskiwania danych. To niestety kosztuje, ale wiadomo zdjęcia takiego samego po raz drugi się nie zrobi. Więc poleciały na HDD z linuxem zdjęcia, filmy kolejowe z yt, których częściowo już nie ma na yt, oczywiście porniole, skoro już kopiowanie ruszyły i HDD zawiesił się znowu na kopiowaniu z dysku E dokumentów. Tam są najprawdopodobniej uszkodzone sektory, bowiem sa na dysku. Po za tym wczoraj jak zwykle posiadówa, bo nawet nie imprezka, trochę trwała więc wymusiłem wyjście z pok.A, bowiem położyłem się i zasnąłem w krótkim czasie mimo tego, że siedzieli dalej w kuchni.
NIedziela świąteczna 2015.04.05 13:39
Wczorajsza imprezka przeciagnęła się do 02:00 z odbiorami tel. do można powiedzieć 03:00. Za to rano jakoś udało się przespać, bo miałem wyłączone wszystkie telefony, ale 979 wszedł na stację o 09:20 to mnie obudził. W czasie imprezki było łącznie 10 składów w największej ilości, ale to przez któtki czas, następnie odchodziły w małych partiach. 573 aktywnie uczestniczył w imprezce, z łykaniem przeźroczystego trunku dawał sobie nienajgorzej radę, to jak zwykle ja wypadałem najgorzej bo te dawki to mi pół ryja wyrkęcają i łykam je na dwa razy, a oni się już do tego przyzwyczaili.
    Z rana po śniadaniu składającym się z zupki ze szkolnictwa z chlebem zabrałem się świątecznie za czyszczenie komputera, bowiem znowu dał o sobie znać wentylator z zasilacza, a przy okazji przedmuchałem resztę w tym radiator z procka zdjąłem i nałożyłem new pastę. Wentylator nasmarowany olejem, wytrzymać powinienen kolejne 3 m-ce, czy nawet 4, bo musiałbym sięgnąć i spr. w archiwum kiedy go ostatnio smarowałem. Za to na szybko przeniosłem się do ub. roku i świąt, a tam wpis jeszcze o 222 i gdzieś w dniach okolicznych przewinął się 975. Jak to się zmienia i w bieżących zajęciach nawet nie zdajemy sobie sprawy ile może się wydarzyć. Czytając tamte wpisy, brakuje tylko większych opisów moich kontaktów z mięśniakami. Tego ich dotyku, reakcji, opisu ich wyglądu. Przechodzę nad tym do porządku dziennego, a przecież teraz nie opiszę już scen z 222, bo ich nie ma, a tam opis taki lakoniczny. A za tym stoi jak zwykle ciągły i nieustający brak czasu.
    Niektórzy przypomnieli sobie przy okazji świat wysłać sms-ami życzenia świąteczne, trzeba będzi im w @ odpowiedzieć, bo ograniczona ilość znaków niepozwala na rozwinięcie skrzydeł, a kopiowanie czegoś z neta to jakaś pomyłka.
Sobota 2015.04.04 00:49
Sie zasiedziałem to zainicjuję, a w ciągu dnia jak znajdę czas to wpiszę co dzieje.  
   Wioska jest rewelacyjna. O 08:23 w sklepie, który otwiera się o 08:00 dostałem ostatni chleb. Ponieważ w stacji na torze bocznym odstawczym mam 573 to potrzebowałem dwa chleby, aby miał co żreć więc musiałem zjechać do następnego sklepu. Wracajac ze zdobyczami widać czym stoją te święta. Pieczywem, ciastami, bo w tych sklepach były kolejki, natomiast w padliniarni, która przeważnie jest oblegana stała jedna osoba w czasie kiedy pod cukierniami i piekarniami były kolejki. Dobrze, że zdobyłem ostatni chleb, a to za sprawą telefonu do 979. Ktoś do niego dzwonił o kosmicznej porze 07:50, a swój budzik miałem nastawiony na 08:05. Jakbym tak wstał to jednego bym już nie miał. Oczywiście jestem niedospany i perspektyw przespania się w ciągu dnia nie ma. Zawsze mi się takie dni podobają, bo wqrw od rana. Podeprzemy się czyimś nieszczęściem 979 spał jeszcze krócej. Choć mam go obudzić o 09:20 to i tak wyjdzie mu mniej. Też będzie zżędliwy przez dzień.  
    Trzeba będzie się zbierać na instalacje i jak to przysłowie mówi: jakby mi się tak chciało jak mi się nie chce.... ach, będę w ubraniu roboczym szedł obok odświętnie ubranych osób zdążających z koszykami do i od kościoła. Znowu będzie część na mnie krzywo patrzeć. Wracając do świąt to tradycyjnie już od lat (musiałbym z ciekawości poczytać jak to było rok temu u mnie, ale nie sądzę, że jakaś rewelacja się działa) wchodzę w nie, a w zasadzie wbiegam załatwiając przeróżne sprawy ludzi innych, tak jak ta instalacja przeto w domu nie mam czasu na sprzątanie, robienie jakiejś atmosfery i innych bajerów. Po prostu przez czas kiedy inni są przykuci do stołów napawam się ciszą i spokojem na stacji. Oczywiście wieczorami ruch ponadstandardowy, czego i w tym roku się spodziewam, ale to taka tradycja. Wczoraj za to jak się wieczorem ruch zwiększył to 573, ponieważ laptop był na dole, a bez elektroniki młodzież nie żyje, to przyszedł do pok. A i nawet rozmawiał z 230 i jego laską, a także 897. 979 i 897 ponownie weszli na stację ok. 01:40, ale byłem już w łóżku i po przyzwyczajeniu się do poziomu hałasu zasnąłem. Przebudziłem się ok. 04;00, o której wszedł 979, poszedł do D po materac i zaległ w pok.A na podłodze. Nad ranem przykryłem go kocem zdjetym z mojej kołdry i dałem mu poduszkę. Od razu to by znowu ujadał, bo to skurwiel jest, to z doświadczenia wiem, że jak trochę zmarznie to później jak się go przykrywa to już tak nie stęka. Bym zapomniał napisać zajetości torów w nocy. Na grupie A - ja i 979, B - 230 z laską, C - 573. Tyle teraz, bo zaraz (jest 10:50) muszę wyjść.
Piątek 2015.04.03 00:21
Ponieważ musiałem, bo sam by nie trafił, zresztą z przystanku poszedł nie w tą stronę co trzeba, odebrać 573 to zainicjuję wpis. Dobrze, że rano mogę dłużej pospać to jakoś to późne kładzenie się wyrównuję.   
    Rano jeszcze jedna próba odpalenia kompa z uszkodzoną głowica HDD. Udało się! Tylko, że dziś dzień przy kompie, archiwizowanie danych, przenoszenie ich na drugi HDD, wysyłanie na @. Komp bedzie juz dzialal do jutra non-stop, bo następnego uruchomienia tego uszkodzonego HDD może już nie być. Ponieważ skrzynia stoi pod biurkiem gdzie nogi i raz się zdarzyło kiedyś (no może dwa), że nogą przypadkowo go wyłączyłem to teraz włącznik jest już zasłoniety, aby się to w takim momencie nie wydarzyło. Cały dzień zleci na archiwizacji, tyle dobrze że ruch na stacji będzie mniejszy, a częśc składów zostanie przepuszczonych na biegu. Jakiś czas temu nauczyłem się dublować rzeczy stąd w kompie dwa HDD i dwa systemy niezależnie uruchamiające się w razie W. Dziś to W nastąpiło i po raz kolejny wyszła zapobiegliwość choć droższa w rozwiązaniu to jednak w takich sytuacjach skuteczniejsza. Gdybym miał jeden dysk i system do tego uszkodzonego już bym się nie dostał, a odzyskiwanie danych to kilka setek nie moich.
   Praca nad przenoszeniem, wysyłaniem na @ danych trwała, aż się nawet na tym komp zwiesił częściowo. Ponieważ to linux to z 373 już rozmawiałem i wieczorem ok. 20:00 przyjedzie na interwencję, aby można było dalej zgrywać. Jak to u człowieka z dużym popędem na pierwszy ogień poszły porniole, te które zawsze działają. Naprzemiennie z nimi poszły tabelki oraz rozkłady jazdy do symka kolejowego, a także muza się załapała do skopiowania. Już w kolejce stały zdjęcia, które właściwie powinny być pyknięte przed muzą, ale w tym haosie natrafiłem szybciej na muzę to pomyślałem pyknę i będzie. Zwiesił się na kopiowaniu tabelek i innych druków. Trochę tego było i wysiadł. Czekam na udrożnienie, bo jednak do uratowania jeszcze sporo pozostało. 573 pojechał do m-ta wojewódzkiego połazić i oswoić się, no i dobrze mam tu mieszkanie dla siebie. 979 pojechał odebrać matkę ze szpitala.
   Dzień mija tak jakoś nijako, niby bym się za coś zabrał, ale zaczyna się już kończyć, bo 18:25, to już bardziej z góry, jak pod górę. Jeszcze wyjście do stony po flachę i będzie tyle. Może uda się coś z niej łyknąć, choć wieczorem stacja jak zwykle się zapełni, co jakby nieuniknione. 979 niby ma jechać na imprezkę do m-ta, ale okaże się co z tego wyjdzie. Przez jakąś godzinę gadałem z 811, to są fajne rozmowy, tylko brak czasu jakby na częstrze. Jutro jeszcze awaryjnie, co było do przewidzenia instalacja elektryczna, na szczęście zakładam na krótko, ale wiadomo - plany, a realizacja to dwie rzeczy.
Czwartek 2015.04.02 16:15
Dzieje się tyle, że jestem zmęczony i aż nie chce mi się tego opisywać. To standardowy młyn jak co dzień, choć ze względu na święta jakoś wzmożony. Wczoraj wyjazd do domu dizecka po larwy, oczywiście droga tam z dopompowaniem kół na stacji, zawiezieniem 979 w drodze do szpitala kardiologicznego zajęła 1,5h. Z powrotem było już lepiej. W drodze tam jeszcze zjebałem dość delikatnie żonę od 972, bo ujadała, że się spóźnimy i w ogóle czemu biorę 979 i go podwożę jej autem i czemu w ogóle tak późno jedziemy skoro ona dała mi wcześniej znać. Odpowiedziałem lekko uniesionym głosem, iż jest jedną ze 100 osób, które ciągle czegoś ode mnie chcą i dziś (w sensie wczoraj) od rana załatwiam czyjeś sprawy, a nie swoje w tym ten wyjazd, który mi nie jest do niczego potrzebny. Po tym wywodzie zmieniła temat i do niego już nie powróciła. Oczywiście stękała w drodze, że korki itd. ale miałem na to już wyjebane, bo za drogi nie jestem odpowiedzialny.
   Przez dzień na stacji koczował 230, który porzucił pracę, przylazł do mnie, nie odebrał telefonu od brygadzistki i w efekcie pozbawili go pracy, przynajmniej dziś taka wersja była. Nie pytałem się o co poszło, ale nie chciał nawet wracać do domu, o czym po przyjściu poinformował. Ponieważ 573 nadal w krk to pok. C wolny, choć zajęty jego rzeczami, a B wolny to tam spał przez większość dnia i w nocy też. (na razie tyle wpisu, bo pranie czeka, jak puszczę to może jeszcze coś wpiszę, bo tyle się dzieje...) Dziś rano niewiele rozmawialiśmy. Jednak w rozmowie, ponieważ szykowałem się na objazd po urzędach, powiedziałem:
- w domu pewnie lista 150 pytań do... tyle, że tu się nie zadaje za dużo pytań
- i dobrze (odpowiedział).
 Mnie to utwierdziłow przekonaniu dobrego rozwiązania z niezadawaniem zbędnych pytań jak ktoś nie ma widocznego humoru lub samopoczucia. Przetrawi to, to wtedy będzie można zagadywać co się stało i jakie były przyczyny. Nie rozgadywałem też innym, że taka sytuacja miała msc.
   Dziś, co jakby było do przewidzenia, bo już wczoraj były problemy z jego uruchomieniem, siadł HDD - jeden z dwu w kompie. Akurat ten z danymi, z których się często korzysta - tabelki, zdjęcia, plany kolejowe. Na szczęście część była wyekspediowana na @, ale nie wszystko co się jednak zdarzyło. Teraz trzeba będzie uruchomić w awaryjnej sytuacji 373 aby odzyskać część danych z niego. No niedopatrzenie dość spore. Tak to jest, jak ciągły brak czasu. Najgorsze, że bieżące tabelki niewysłane, a miało się to odbyć 1-go kiedy jeszcze HDD działał. Co za niedopatrzenie. W sumie jakby człowiek wiedział, że się przewróci to by się położył. Wczoraj jeszcze po jakiś dociśnięciach taśm HDD ruszył i miałem zrobić nocke i archiwizować. Myślałem, rano też odpali to się zabiorę. No i się zabrałem... Fuck. Jakbym miał mało problemów na głowie do cyca!
    Z ostatniej chwili - wraca z Krk 573, dzwonił że jedzie poc. Jakaś masakra z ruchem poc. na stacji. Mam nadzieję (wiem - nadzieja matka głupich), że od jutra będzie trochę luźniej. No może.
Środa #550 2015.04.01 10:46
To jest świetne uczucie jak zabieram się za zrobienie wpisu i nie wiem jaki jest dzień tyg. mimo, upłynięcia już 10h. Tak jak ostatnio to mogło by być ciągle, zresztą kilka lat temu tak było. Wczoraj 972, który znowu mnie zaskoczył działaniami, dziś 172 już obsłużony. Ten inny, ten inny - urozmaicenia pożadane. 573 w Krk i dobrze, przynajmniej 172 po rozrządzie, a nie tak jak wczoraj przyjechał i odjechał bez rozrządzania. A 972 znowu mnie zaskoczył. O ile wcześniej robil pewne rzeczy jak obciąganie po alko, to wczoraj zrobił to juz na trzeźwo co mnie ponownie zdziwiło. Po tym jak go wziąłem od tyłu i tak średnio z czasem to wypadło on chciał jeszcze. Ciągle mówił abym go postawił jeszcze raz dlatego też zabrał się za ciągnięcie. Muszę zapamiętać na nastepny raz, aby to robić dłużej, a już absolutnie nie tak jak kiedyś z falstartem po bodajże 1min czy coś k/tego. Wiadomo nałożyły się na to inne czynniki. Dobre oświetlenie, jak pewnie po przestoju, odpowiednia pozycja i poleciałem szybko. Z tym oświetleniem u niego to zawsze jest dramat. NIe chce świecić, aby nie wiedzieli jacyś z bloku na przeciw, choć zasłony posiada, a ja potrzebuję światła, aby widzieć mięśnie i ich pracę. Już zmieniam pozycję mu na łóżku, aby był odwrócony w stronę swiatła z pokoju obok, bym cokolwiek widział. Jak widać te cokolwiek widział i ta jest za szybko dla 972. Dziwne jest, że znamy się ponad 10 lat i wielokrotnie się go pytam co zrobić, aby i jemu oprócz mnie było dobrze to nigdy nie powiedział, nawet w kwestii czy długo czy szybko to zrobić. Dopiero na podstawie jego niedosytu, jak wczoraj mogę wnioskować, że woli długo o czym będę musiał pamiętać.
    Za niedługo chcę jechać do US, a za oknami wieje mocno, pada deszcze ze śniegiem przelotny i jest 3C. Ma być jeszcze zimniej dlatego chcę jechać dziś, zresztą nie ma 573, który w krk to zamknę chatę i mogę jechać tymbardziej, że po 15:00 wyjazd po dzieci od 972 do domu dziecka, bowiem przyjeżdżają na święta. Przypomniało mi się jak jechały na poprzednie świeta sformułowanie o dildosach. To był ubaw.   
     Przy temp. 3C wiało bardzo mocno do tego stopnia, że trochę mnie przewiało i na lewej stronie pleców mam jakieś mięśnie przewiane i jest średnio. O ile ubrałem się w górnej części dość odpowiednio, to miałem koszulkę i cieńką bluzę, na to kurtkę na niewielkie mrozy i to chyba efekt. Jutro, ponieważ musze jechac na termin do PUP to muszę sie cieplej ubrać. Inną sprawą było, że faktycznie (teraz jak piszę to mi się przypomniało) trochę spociłem się i zawiało mnie. To efekt. Przy jutrzejszym wyjeździe muszę szczególne środki ostrożności podjąć, aby dzisiejsze zawianie się nie powiększyło. Jutro ma być już trochę luźniej, bo dzisiejszy wyjazd do domu dziecka po dzieci 972 pochłonął mi 3h w tym zawiezienie w drodze 979 do szpitala kardiologicznego m-ta wojewódzkiego, gdzie leży jego mama, po tym jak (co okazało się w czasie badań) dostała zawału serca, czego w wioskowym szpitalu nie stwierdzono w ogóle..  
     Ponieważ zdechł mi dziś głowny komp na jakiś czas, to zastępczo uruchomiłem laptopa, na którym urzędowej 573. Dla ułatwienia ustawił hasło logowania na felka jako zapamietane to postanowiłem trochę poinwigilować. Jak pytałem się do jakiego lokalu jedzie do pracy do Krk to powiedział, że do zwykłego. Wcześniej pytałem się czy to branżowy. Zakładałem, że jak odpowie to będzie mówił prawdę, bo niby czemu miałby kłamać. Przecież nasze relacje dopiero się zaczynały, to co kłamstwo miało dać? Otwarcie felka i przejrzenie listy wiadomości dało jednak inną odpowiedź - to lokal branżowy. Przecież nie zabroniłbym mu tam pracować, bo niby na jakiej podstawie, to czemu tego nie powiedział? Chyba czeka mnie z nim rozmowa przy flaszce, bo alko trochę rozwiązuje języki. Po za tym jak go nie ma, to tak jest swojsko, puste mieszkanie i względna cisza którą trochę przerywa TV. Tyle na dziś, bo jutro kolejny dzień zajęć. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz