środa, 1 czerwca 2016

Środa

    Zapomniałem tego wpisać jak to usłyszałem w Boże ciało. Dialog z sieci kolejowej:
- Pani dyżurna, drezyną chcemy jechać do sąsiedniej stacji, bo tam zdefektowała druga nasza drezyna
- nie poszli na mszę to teraz mają
 (głos innego mechanika)
- oni ją specjalnie zdefektowali, aby iść na mszę.
  Wczoraj ścinaliśmy jedno małe drzewko z 979 przed blokiem. Już po ścięciu patrzę, a lezie księżna z pieskami. Patrzała na 979, bo w końcu atrakcyjny kąsek, stał do niej tyłem i chyba se myślała, jak to jest że "jesteśmy razem". Przeszła obok nas, a wcześniej 979 jej nie widział. Jak przelazła to ją zobaczył z pieskami i mówi:
- co ona taka przegięta?
 Nie wiem czy księżna to słyszała, ale polazła dalej. Normalnie to wracała k/bloku tym razem poszła okrężną. Po pytaniu 979 już chciałem powiedzieć:
- bo ona jest najprawdopodobniej nasza,
ale się powstrzymałem.
   Wczoraj nie było obiegu z cysternami (wreszcie trochę opróżnię żołądek i może ściepnę z wagi), za to uruchomiłem symka. No wreszcie na jakiś dłuższy czas, do tego stacja pusta to nie przeszkadzali. Oczywiście ileś tam błędów zrobiłem, stale daję się "naciągnąć" na brak czasu i szybkie, przeto niedokładne, wykonywanie czynności. Ot taka ludzka skłonność chodzenia na skróty, ale symek dobry, bo po paru takich błędach wstawiam się we właściwe działanie i na skróty nie działam. Żeby to tak w życiu było, a tak, jak już coś zrobimy to nie bardzo można cofnąć i wstawić na właściwy tor. Zrobiło się przy usterkach trochę ciekawych sytuacji ruchowych. Do Borku jeździłem po jednym torze, defekt zwrotnicy 4/5, nadto defekt 9ab i do Testowa jeździłem przez 8, a po 4, 6 z Testowa do Wilamowic. Grupa torów nieparzystych z powodu defektów rozjazdów nieczynna. Krzyżowanie czy mijankę do Borku można było zrobić dopiero przy krawędziach peronowych.
  Dziś drugi dzień, też tempo dobre, remontowy. Przyszedł 228 do pomocy, a ja totalnie niegotowy. Te prace remontowe w bieżących czynnościach prowadzenia stacji, do tego malowanie i przelotne opady, przed którymi trzeba chować elementy malowane. No jakoś do przodu się posuwa. Prac sporo, jak to wyjdzie się okaże.
   Udało się też wczoraj wyciąć jedno drzewko między moimi oknami, a sąsiada. Dawno temu zostały nasadzone jako małe, teraz jako duże (tuja) zasłania okno w kuchni co raz bardziej. U sąsiada mieszkanie do sprzedania to się nie ma kto ciepać. Przylazł po robocie 979, jak zwykle stękał i musiało się zetrzeć bezpieczeństwo wykonania cięcia przed młodością, gorliwością i szybkością działania, byle było już gotowe. Na szczęście stanęło na moim, zrobiliśmy to z drabiny, do cięcia dostał okulary na oczy, nie oponował. Jednak jakiś czas przepracowany razem działa i dobrze, w przyszłości może sam działając coś z tego zostanie co może go uchronić przed jakimś wypadkiem.
   No dobrze, niewiele dziś, ale remont trwa, to tak na chwilę się oderwałem, aby wpis zrobić, jutro może będzie więcej. To narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz