sobota, 4 czerwca 2016

Sobota

   Jak zwykle wczoraj przegiąłem, co jakiś czas mam (nie wiem czy to dobre określenie) napady długiego uruchomienia symka i w.k. Wczoraj uruchomiłem go na 4h, tyle przeszedłem w czasie rzeczywistym, a z w.k. to 4x. Działo się tak, bo wieczorem stacja pusta. Na placu zrobiło się cieplej to i mięśniaki chodzą na imprezki plenerowe i więcej czasu przebywają na dworze. Imprezka pod latarnią, jaka wczoraj miała msc. przy bloku trwała 2h, a że sklep z tanimi browarami niedaleko to i okresowe wyjścia do niego były realizowane.
   W życiu domowym chodzimy czasem do ubikacji na dłużej, (no napiszę) zrobić kupę. Otóż w wiosce widzę różne zachowania względem siedzącego na muszli. Od takich, kiedy druga osoba wchodzi i gdy np. siedzę na muszli gada ze mną stojąc na przeciw mnie, po takie w których nie wchodzi się nawet do ubikacji i nie gada z tym tam siedzącym przez drzwi. Zastanawiałem się kiedyś jakie jest źródło takich skrajnych działań. Otóż w domu 972 ubikacjo-łazienka kiedyś miała drzwi harmonijkowe, plastikowe. Jak to przy dzieciach zostały zniszczone i zastąpiła je firanka. Nawet nie zasłona, tylko firana. Efekt widoczność tego który siedzi w środku, a ustawienie muszli powoduje, że z 3/4 kuchni (łazienko-ubikacja jest wydzielona z części kuchni) osoba ta jest tam widoczna i ona również widzi co dzieje się w niej. Po iluś latach takiego funkcjonowania nie jest to dla hodujących się tam małych skurwieli miejsce odosobnienia, gdzie można to zrobić bez widzów, tylko kolejne msc. publiczne. Dlatego np. 172 też wchodził mi do ubikacji, podobnie 374 i 371, ale już 979 nie bardzo, choć sam czasami nie zamyka się w niej jak siedzi i siłą rzeczy przechodzę k/niego siedzącego przy otwartych drzwiach. Ot taka mała komuna i brak prywatności. To pociąga za sobą dalsze konsekwencje. W życiu dorosłym jak tacy ludzie się połączą to nie potrafią uszanować czyjejś, a zwłaszcza partnera prywatności. Na porządku dziennym jest sprawdzanie mu komórki, jak się da maila, a wymiana haseł do niby własnych portali jest powszechna. To przenosi się również do domów dziecka, gdzie sale są wieloosobowe, nie ma prywatności, wszystko robi się z kimś, choć w tym wieku to chyba atut, bo wyrabia się relacje międzyludzkie, tu szczególne, bo skurwielowate.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz