Od jakiegoś czasu zauważam w miastach, że ludzie na ulicy, znajomi, jakoś, jak się mijają, nie potrafią ze sobą rozmawiać. Przeważnie odbywa się to w "biegu" chwilę się zatrzymają po czym jakby im się nie wiadomo gdzie śpieszyło, rozchodzą się jeszcze ze sobą rozmawiając. Tak jakby ta chwila np. minuta dłużej rozmowy stojąc obok siebie miała zaważyć na ich dalszych planach. Czasami sam łapię się na tym, że robię podobnie. Po chwili zastanawiam się - po co? Przecież mogę stać obok drugiej osoby i z nią rozmawiać, po czym jak zakończę rozmowę rozejść się, a nie mijać się i gadać, a w miarę oddalania krzyczeć do siebie.
Będąc u 824 zajechałem do 811. Ma na przetrzymaniu młodego owczarka niemieckiego. Właściciele, gdzieś tam zasłyszeli i robią psu, kilku miesięcznemu dietę w wyniku, której jest chudy, praktycznie szkielet, nawet sama 811 stwierdziła, że jest bardzo chudy. Powiedziałem jej, daj mu więcej, przecież nie widzą, a skoro oboje stwierdzamy, że jest za chudy to może niech je. Ale 811 - skoro tyle mam dawać to tyle daję. Powiedziałem jej, że część ludzi powinno mieć samochody na kółkach, zamiast psa na smyczy. Nie wiem czemu się tak dziwnie zachowują, ale to chyba ogólnie obniżający się poziom wiedzy większości społeczeństwa. Ciekawe czy na swoim dziecku by tak eksperymentowali? Pies się nie poskarży. Młody to nawet powinien więcej jeść, wszak się rozwija. W ogóle czasy takie, że psy jedzą w domach przeważnie suche karmy, bo tak wygodniej, ale czy my tak jemy? Jak miałem psy to dziennie gotowałem im podroby, bo tanie, a mięso jest tym co pies powinien jeść. Kto dziś zaprząta sobie głowę gotowaniem dla psa, skoro nawet dla siebie nie gotują. Chyba jestem pierdolnięty, albo nie nadaję się do tego społeczeństwa.
Są takie filmy, które po jakimś czasie nadal ogląda się z przyjemnością. Wczoraj TV powtórzyła film" "Ze śmiercią jej do twarzy". Jakże aktualny temat w procesie starzenia się i jakże dobra obsada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz