Chyba lekko się zaraziłem od 979 jego anginą. Jak szedł w pn. do lekarza popo to miał 38C, a w nd. wskazało 39,2C. Na szczęście w razie W są od niego leki, to mam co zeżreć, ale wstrzymuję się, bo jeszcze organizm daje rady.
Oglądam rano zdjęcie sat http://www.weatheronline.pl/pogoda/satelita/Europa/Europa/podczerwiencolor/premium.htm i zła informacja, niestety napływa i z tego co widzę, napływać będzie, zimne powietrze z płn. No niedobrze do cyca, bo temp. w nocy niskie to i mieszkanie zaczyna się wychładzać. Średnia na poziomie 16 stopni to mało jak dla mnie.
Wczoraj obieg z cysternami, przez chłód, na trasie mało innych składów, a w zasadzie to pusto. Zbliżają się wakacje to i mniej zwożę na stację, widzę kursy organizowane są co dwa dni.
Wczoraj też zaczepiłem lokalną księżną. Tradycyjnie lazła z psami to postanowiłem, jak będzie w drodze powrotnej, zaczepić ją. Zaczepieniem miało być ciągnięcie na smyczy starego psa, schorowanego, a księżna z nim lezie jakby mu chciała urwać głowę. Wyszedłem przed blok i symulowałem, że coś tam robiłem na podjeździe. Wtem wyłoniła się z za ściany. Podlazłem i zagadałem czy tak musi ciągnąć psa. Odpowiedziała,
- musi mieć znak, aby szedł
- to bez znaku w ogóle nie pójdzie
tu nastąpiła cisza, a w tym czasie patrzałem na jego twarz z bliska i wydawało mi się, a raczej byłem pewien, że na niej był nałożony jakiś fluid. Księżna miała coś odpowiedzieć, ale nadeszła po cysternę żona od 975 no i oderwałem się od księżnej.
Po ok. 15min jak już byłem w mieszkaniu, patrzę przez okno z za firany, a księżna znowu pod blokiem z psami. Zdziwiło mnie to, bowiem jak raz przeszła to nigdy nie widziałem jej w ponownym kursie, a zacząłem się zastanawiać co spowodowało jej nawrót. Tego na razie nie dojdę, ale jak będzie ponownie lazła i uda się podejść to ją zahaczę.
Dziś ambitna, jak na ostatni okres, lista rzeczy do zrobienia, a o realizacji może napiszę jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz