środa, 28 października 2015

Środa

     Mój długoterminowy RJ nie przewidywał stracenia się w pewnym momencie 979, a z powodu wydarzeń bieżących u niego w rodzinie wyjazd zagraniczny jest u niego brany pod uwagę. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji niemożności porozmawiania o tym, ani u niego na stacji zwrotnej, ani u mnie na stacji macierzystej. Ciągle zarówno tu jak i tam tory stacyjne zajęte. Oboje żyjemy jak nie u siebie, choć ruch poc. na stacji się zmniejsza, to u niego wzrasta do poziomu jaki kiedyś był tutaj. Chyba jak nikt inny tak jak ja, nie rozumie jego sytuacji, nadto nie wiem jak mu pomóc. Trzeba by chyba wyjść w teren na piwo i dopiero tam wśród obcych ludzi próbować rozwiązać jakoś problem. Choć może się to wydawać z zewnątrz banalne to właśnie z powodu wzmożonego, w zasadzie prawie nie do przerobienia ruchu na stacji macierzystej miałem kilka lat temu dość poważne myśli samounicestwienia. Z tego co mówi 979, to on ma podobne w tym czasie przeto rozwiązaniem dla niego ma być wyjazd za granicę, jak to mówi w fazie uniesienia, na stałe. Oczywiście po przez takie działanie walą się trochę moje plany współpracy, stąd tak istotna będzie próba rozwiązania sytuacji techniczno-ruchowej na jego stacji. Szkoda mi go, bo wiem co to jest zajmować się ruchem na stacji non-stop. Jak się idzie do pracy, czy jak chodziłem do niej, to służba trwała 12h na dniówce lub nocce, po czym było się uwolnionym od ruchu. Tutaj, zarówno u mnie, jak i u niego jesteśmy w niego uwikłani przez prawie całą dobę i w obu przypadkach zachacza to również o noc, co zaczyna być groźne, bowiem regeneracja jest potrzebna. Jako "dyżurny ruchu" na własnej stacji urzęduję do ostatniego czynnego składu i od pierwszego uruchomionego. W praktyce jak np. zasnął 979, to po nim jeszcze moje procedury wyłączeniowe i po ok. godzinie o 22:30, co jest jakimś rekordem położyłem się, kiedy noc wcześniej stacja została zamknięta ok. 00:30. Wstawanie u niego do 04:50, ale też się budzę, bo o tej porze jakoś lekko śpię i z reguły na pierwsze dźwieki budzika już reaguję. Oczywiście zasypiam po jego wyjściu, ale od kilku dni ok. 07:00 na stację wchodzi 172 ze swoim kolegą, co dziś też miało miejsce, a po ich wejściu spanie dalsze już z głowy. Dziś w ramach szczególnego RJ idę spać do niego, bo od rana trzeba zajmować się jutro larwą, a 979 będzie mógł spac 1h 20min dłużej u mnie.
     Wczoraj, jak już tematem stała się sytuacja techniczno-ruchowa u niego na stacji to tradycyjnie wszedł na tor główny dodatkowy 834 i temat musieliśmy zamknąć choć zmierzało w dobrym kierunku.
     Nasz mózg, czy mój mózg działa osobliwie. Jak był w torach stacyjnych 573 to jak w systemie komputerowym zero jedynkowym, tak on cały czas, mimo faktycznie małego angażu przez 573, który zarówno jak na początku tak na końcu siedział w pok.C, miał wbite 1 jako zajęty tor stacyjny i podświetlone szczeliny pulpitu kostkowego oznajmiające zajętość toru, przeto cały organizm zachowywał się zapobiegawczo. Wczoraj po nastąpieniu ostatniego odejścia ze stacji 573 przełączyło się na zero, zajętość toru wygasła i w krótkim czasie zaobserwowałem rozluźnienie się organizmu. Takie zrzucenie balastu ciążącego od jakiegoś czasu. Nadeszła wolność ruchów, bo 172, ze względu na długotrwałą znajomość i czynności rozrządowe jest traktowany inaczej i przy nim czuję się luźno.
    Tyle teraz, bo prace czekają, a czas jak zwykle ucieka, a tego nigdy za wiele. Reszta jak się będzie dało później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz