Tak jak przypuszczałem, wczoraj wieczorem, krótkiej rozmowie z 573 nt. jego odejścia z tąd usłyszałem, że:
- jutro powinienem mieć hajs.
Trzeba będzie dziś spuścić ze smyczy 979 i sprawę pchnąć do przodu. On ma ostatnio taki humor, że trudno mu nie będzie.
Po za tym w nocy w stacji tradycyjnie 172, 573, 979 no i ja, więc tory dość znacznie zapełnione.
Po 2 latach nieobecności, bowiem siedział w więzieniu przyszedł 977. W zasadzie za wiele się nie zmienił i b. dobrze. Ponieważ chciał zarobić, a na stacji 172, 573 to musieliśmy jechać na rowerach do dawnej hali opustoszałej w również opustoszałym prawie lasku. Budowla 2 kondygnacyjna i, jak kiedyś, zrobiliśmy to na pierwszym piętrze. Wcześniej jednak na jednym ze śmietników wziąłem jakiś dywanik coś a'la łazienkowy, na ktorym mogłem go po nagu położyć. Przez to, że się nie zmienił, to odżyły dawne wspomnienia, wszak z nim bardzo dużo robiłem. Pozostały na poziomie z przed dwu lat mięśnie, praktycznie całej klaty, ręce trochę mu urosły w pozytywnym znaczeniu, czyli umięśniły się. Dziś również trochę go wymęczyłem, choć na dworze 9C to chłodnawo, ale z nim było mi ciepło. Z powrotem w ¾ trasy on poszedł na tramwaj, a mnie pozostało zcholowanie luzaka do stacji macierzystej. Już tak robiłem kilkukrotnie. Problemem jest brak wymaganej masy hamującej, czyli obsługa tylko jednego hamulca, nadto z dodatkowym ciężarem (luzakiem). Dojechałem bez większych problemów, a 977 powiedziałem, aby przez najbliższy tydz. nie przychodził, po tym co kiedyś zrobili tu jego "koledzy". Teraz tyle, bo muszę zabrać się za pracę, a czas jak zwykle leci i ciągle go brak.
aktualizacja 23:50
I kiedy mam zrobić normalny wpis z początkiem, rozwinięciem, zakończeniem? Ciągle brak czasu, ciągle w biegu, i tak do zajebania od kilku dekad. Teraz niby bym mógł dopisać, ale 979 już śpi (niedawno zasnął), a wstaje o 04:50 to nie chcę go przebudzać. Sam też ostatnio dosypiam, jak dosypiam, a prawie od kilku tygodni na raty, więc też jest różnie. Niby jutro ma być sesja zdjęciowa ze 172, ale znowu jego kolega z nim siedzi i na tą noc chyba jeszcze bedzie dodatkowy skład w torach, bowiem 172, 573, 979, kolega od 172 i ja. No i qrwa pięknie. Faktycznie kiedyś otworzę hostel dla tych z problemami rodzinnymi. W nerwach dziś (i w sumie dobrze) powiedziałem 573, że to jego ostatnia noc, jutro ma się wynosić. Mam już dość, chcę się zabrać za porządki w mieszkaniu, ale zwłaszcza zajebiście mi się sprząta, jak ktoś siedzi, nic nie robi, bo nic nie potrafi i przygląda się, następnie marasi, bo to wychodzi najlepiej. Plusem dnia, jest bliskie spotkanie z 977, następnie ze 172, który po "kuracji" odchudzającej wygląda zniewalająco. Tyle, bo północ, a za 4h budzenie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz