sobota, 3 października 2015

Sobota

Inicjacja, bo chwilę siedzę sam, ale to tylko chwila, więc wpis powstawnie w @, następnie go tu przekopiuję
   
Ponieważ kompa mam stale zajętego, a jak już nie jest to ciągle ktoś
siedzi jakby obok i patrzy co tu robię, jakbym był dostawcą darmowej
rozrywki. No spierdalać do cyca. To w ogóle jest z ludźmi jakaś
paranoja. Jest ich za dużo. Wczoraj rozmawiałem z 573 nt. jego odejścia
z mieszkania. Tradycyjnie, bo już sie do tego przyzwyczaiłem, jak są
drażliwe tematy, to on zaczyna płakać. To taki odruch obronny.
Nadawałby się do filmów lub teatru. Nie potrafię tak prawie na
zawołanie wywoływać odruchu płaczu. Może dalej myśli, ale mnie to
już nie rusza. Jak zaczął wczoraj płakać, to powiedzialem:
- najważniejsze powiedziałem, dokończyć możemy jutro lub pojutrze.
Trochę mu niby przeszło, ale dalej grał na tej nucie. Dziś w południe
powiedział, że przyśpieszy procedury załatwiania kasy (hajsu, bo teraz
się tak mówi). No i standardowo mówił dyrdymały, typu jak bym miał
hajs, na co ja też - jak bym miał hajs, to bym dopiero żył. W każdym
razie temat ruszony. Zresztą ja to ja, ale mięśniaki się
niecierpliwią, bo miało go od pażdziernika nie być, a tu i 979, 172,
174 pytają się co jest, że jeszcze tu przebywa. 
   Z innych spraw do 979 pojechał, o czym pisałem, wczoraj do Ka-ic na
   imprezkę firmową. Tam w lokalu mieli otwarty bufet, czyli na koszt
   firmy mogli zamawiać co chcą. Oczywiście i 979 i inni pracownicy z
   firmy poszli z górnej półki po drogich trunkach. Ale przynajmniej
   rano jak wstał to się dobrze czuł. Wracając do imprezki, to jak
   stwierdził, że dość już wypił i dochodzi do pkt. granicznego to
   wyszydł coć ok. 01:30. Poszedł na przystanek tramwajowy i siedząc
   tam doczłapało 4-ch innych synków. Jak opowiadał 979, coś w wieku
   nastu lat. Jeden z nich, jakby przywódca patrzył sie na niego, a 979:
- i co się qrwa gapisz. 
Przywódca zaczął zaczepiać 979. No biedaczek nie wiedział na kogo
trafił wszak 979 ćwiczył sztuki walki, a nad kondycją fizyczną nadal
pracuje. 979 nie dał się długo zaczepiać i ruszył na tego niby
skurwiela. W pierwszym ataku, jednak trochę wypił, zaliczył glebę, ale
wstał i wpierw napierdolił temu zaczepliwemu, następnie zajął się
pozostałą trójką. Jak się nimi "zajmował" podjechał tramwaj.
Zostawił ich i wsiadł do niego, ale oni jakby nie chcieli dać za
wygraną i wsiedli też. 979 powiedział im, że jak go nie zostawią to im
napierdoli w tramwaju. Wysiedli na jakimś przystanku, a 979 pojechał
dalej i zasnął. Obudził go motorowy na pętli, na której przesiadł
się w inny tramwaj i dojechał do wioski. Do mieszkania wlazł o 05:48.
Jakoś nie spałem i słyszałem otwierające się śluzy. Jak to zwykle
bywa po takiej bójce 979 od razu lepiej funkcjonuje, mimo trochę
bolącego barku i szyi, ale wygrana walka z tyloma przeciwnikami to
widziałem po nim satysfakcję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz