piątek, 30 października 2015

Piątek #760

    Dopiero teraz zajmując się larwą wiem co znaczy: -cicho, dziecko śpi. W
nocy spałem ok. 1 godziny (jednej). Totalnie przydupiony zostałem
ponownie obudzony o 05:00, bo o tej 174 budził się do pracy i dalej nie
dało się już zasnąć, bowiem po odejściu 174 ze stacji (jego) macierzystej, wchodził 
na stację 979, aby też się przygotować do wyjścia, do pracy. Jeszcze przed wyjściem
174 larwie należało podać lek, a jak to lek zazwyczaj niesmaczny przeto
wojna z larwą trwała jakieś 5min przy jej wyciu. Po obrządzeniu się
979 i jego wyjściu i tak nie dane było zasnąć, bowiem larwa się
rozbudziła i tyle ze spania. Taki senny zajmowałem się nią do 12:20
kiedy usnęła i ja bym też może i usnął, ale trzeba było trochę
posprzątać to co powyciągała. Dziś na szczęście niewiele. Tyle, bo
chcę zeżreć za nim się obudzi. 
   aktualizacja 15:45 
 Już na stacji macierzystej. Właśnie zeżeram zupkę i zaraz nadaję telefonogram 
o zamknięciu posterunku dla czynności techniczno-ruchowych do czasu obudzenia się. 
Oczywiście groby, tak, tak, miałem czas tam iść, tzn. tylko pomalować w części mniej 
widocznej napisy i tyle, bo nas wczoraj z tamtąd ściągnął 374 i tyle było z przygotowania
grobów do święta. Dobrze, że tam jakieś 1,5tyg. temu byłem to w miarę ogarnąłem. Dramat
z czasem. Jutro tam polezę, a następnie w pn., bowiem w nd. jazda komunikacją miejską
do wieczora. Jeszcze pozostaje ułożenie końcówki RJ, jak zwykle na ostatnią chwilę. 
No cóż, tak od lat funkcjonujemy. 
   O 23:25 odszedł 174. Wcześniej opuściły stację 826, 979 i inne. Wracając do 174 to
ponieważ trochę wypił i go dotykałem to w pewnym momencie powiedział:
- ale nie dotykaj mnie tak. 
  Chodziło o takie branżowe dotykanie. Czyżbym miał go skreślić z listy? Te pyt. dot. posiadania
alkoholu to tylko w celu większego stopnia zalania się? To chyba sobie trochę więcej 
nadinterpretowałem niż faktycznie może być. No cóż, przecież nie wszyscy będą odpowiadać 
na moje umizgi i muszę się z tym liczyć, po za tym przecież wybieram szczególnych, a grubasy
i inne odpadają w przedbiegach. Pozostają takie wspomnienia jak z ub. tygodnia, kiedy jego 
rękę miałem w swoich dłoniach. Te jędrne mięśnie... do dziś pamiętam doskonale to uczucie. 
Wygląd mięśniaków to jedno, a mięśnie w dotyku to drugie. Kilkukrotnie okazywało się, że "niby"
mięśniak wyglądający w miarę zajebiście miał mięśnie zwiotczałe, a tu i wygląd i w dotyku =
zajebiście. 
   Jutro taki dziwny dzień. Niby luźny, bo jakoś nikt mnie do niczego zewnętrznie nie angażował,
niby zajęty, bo jednak zaległych spraw w mieszkaniu do zrobienia pełno, nadto przed wszystkimi
świętymi, to powinienem się pojawić na grobach spr. czy wszystko w porządku. Wieczorem imprezka,
o której 979 już zapowiadał od kilku dni, gorzej że w nd. rano muszę wstać na objazd i przygotować
się wcześniej, to trzeba będzie budzik nastawić.
  A co do larwy, to zlecają opiekowanie się nią. Ale jak my to mamy w genach, krytykujemy innych.
Głównym zarzutem jest niby pozwalanie jej na wszystko. Niby to fakt, bo na wiele jej pozwalam,
ale mam czas to częściowo co od niej wymagam w czasie mogę wynegocjować. Np. dziś ubierała się
20min, ale ubrała bez jakiejś wojny, natomiast 174 i 979 zrobili by z nią wojnę, bo tak wypada
i tak by się ubrała. Oczywiście, jak to stwierdzil, 979 będzie następnie złym wujkiem, bo od niej
wymaga i egzekwuje to. Niby też wymagam, ale uzyskuję to w czasie i bez większych napięć między
mną, a larwą. Dobrze, że nie mam własnych, bo było by tragicznie. Pewnie działałbym jak 174 i 979,
bo nie ma czasu i trzeba już, a larwa nie chce teraz tylko np. za 10min. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz