Ach, ach, ach. Znowu po dwu dniach notka, ale do rzeczy.
Beerfest, który się odbył w ostatni weekend spowodował 3 dni nietrzeżwości u 979. W nd. w południe 979 stwierdził, że ta impreza to samo zło, bo nie wytrzeźwiał, a zaś lezie pic. No i po ogarnięciu się polazł. Objawił się ok. 17:00, aby go zawieźć do parku. W drodze powiedziałem mu o czuwaniu i dzwonieniu jak będzie chciał wracać, aby gdzieś nie błądził, bo jeszcze coś narobi. Zadzwonił ok. 23:45, że jest do odebrania, ale jest z koleżanką z Ligoty. Zakończylem ruch w symku i pojechałem. Wjechałem na parking przy St. Śl. i tam czekałem na nich. Aby wejść na parking należało przejść przez płot lub przesunąć się pod metalową furtką. Pierwsza zdecydowała się laska, następnie, już nie miał wyjścia, 979. Po przeczołganiu się pod furtką jeszcze fajka i wymyślili, ponieważ strzeliło dwuleci ich znajomości, wyjazd na Tychy Paprocany, nad jeziorko i w nim nocna kąpiel. Tak też zrobiliśmy. Pojechaliśmy na Tychy. Na msc. byliśmy ok. 01:30. W drodze do jeziorka natknęliśmy się na pusty plac zabaw dla dzieci, ale większymi urządzeniami to skorzystaliśmy z nich. Konstrukcja na linach, po których trzeba się bylo wspinać do góry, huśtawka na 10 osób, zrobiona a grubej liny, na której się siedziało, a przymocowana do konstrukcji poprzecznymi linami. Przy dużym rozchuśtaniu robiła efekt, nawet błędnik dawał mi się we znaki. Była jeszcze lina długości jakiś 30m rozwiszona i naciągnięta między dwoma słupami ze spadem w jedną stronę. Na niej na dwu rokach, była zawieszona a'la guma, a na niej siodełko a'la orczyk w górach, Na to się siadało, przyciągało do słupa, bo na linie sprężyna i po odepchnięciu dość szybko jechało się w kierunku drugiego słupa. Na linie przed nim też sprężyna do wyhamowania osoby jadącej. Bardzo fajna rzecz. Zapomniałem napisać, cały ten plac zabaw zrobiony w piasku. Z placu zabaw jak już obskoczyliśmy większość urządzeń spacer nad wodę. Włożyłem rękę do jeziorka i nawet ciepła woda. Może bym się i wykąpał, ale nie miałem ręcznika do wytarcia i czegoś na zmianę. Co innego 979 z klubu morsów to on na zimno inaczej reaguje. Decyzja zapadła i koleżanka, bo to w sumie ona bardziej była zdeterminowana na wejście do jeziora, jak 979 rozpoczęła rozbieranie. 979 za nią rozebrał się do majtek i w nich wszedł do wody. Padła jeszcze kwestia kąpieli nago, od koleżanki, ale 979 jakoś entuzjazmem nie pałał. W wodzie byli może 20min. Po wyjściu jednak 979 rozebrał się i przez chwilę kiedy się suszył był cały nagi. Po kąpieli, jak już troche przeschli ponownie udaliśmy się na plac zabaw tym razem do dużego statku, po którym można było zakamarkami chodzić.
Dokładnie nie pamietam, o której wyjechaliśmy z Paprocan, ale na stacji pod wjazdowym stanęłiśmy ok. 04:15. 979 zmęczony spał w aucie, a na pytanie czy go tam zostawić odpowiedział, że tak, to poszedłem sam do budynku stacyjnego.
Ponieważ noc, to postanowiłem trochę poczytać i sprawdzić niektóre z działań symka. Niestety tylko 30min wytrzymałem i wyglebiłem ok. 05:00. O której wszedł na grupę A 979 nie słyszałem, rano jak się przebudziłem to już był. Wyszedł z auta i nie zamknął go, mało tego w stacyjce zostały kluczyki. Wioska ma swoje dobre strony, a mieście to ktoś by se już pożyczył.
Obudziłem się po 6h, trochę mało, ale można odrobić następnej nocy. 979 na dziś z przyczyn podanych wyżej załatwił wolne w pracy, to też załatwialiśmy spr. biurowe dot. przerejestrowania auta. Trochę dnia nam to zajęło, tym bardziej że jeszcze pojechałem po cegły na stację zwrotną obiegów z cysternami. Rok szkolny się zaczyna, to lepiej aby tam nie stękali, że zalegają. Z cegłami pojechaliśmy do By-ia, bowiem 979 chce być masażystą i zapisał się do dwuletniego technikum masażu. No można i tak, ale czy faktycznie będzie masażystą - nie wiem. Skąd w ogóle ten pomysł też nie wiem, średnio dociekam, bo skurwiele, jak się chce uzasadnienia od nich, stają się nerwowi.
Dobra tera tyle, bo wszedł właśnie 979 to kończyć wypada. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz