czwartek, 1 września 2016

Czwartek #1058

   Wybrałem się wczoraj do 824. Nie wiem czy to przez ten symek, ale wyjechałem jak przydupiony. Mimo zrobienia listy rzeczy do zabrania, część została w domu. Siedząc na peronie zastanawiałem się na zachowaniem. Niby taka prosta rzecz, sprawdzenie listy przed wyjazdem, a nie udało się tego zrobić. Na stacji macierzystej argumentowałem to brakiem czasu i przeświadczeniem o zabraniu już wszystkiego. Siedząc na peronie i mająć 10min do odejścia planowego po myślałem:
- no przecież do cyca, był ten czas, to co nie zadziałało?
    Pisałem kilka razy o oświetleniu w pociągach, którymi dane jest mi jeździć. Nie wiem czy panuje ogólna znieczulica, czy o co chodzi, ale nie umiem tego zrozumieć czemu te składy ciągle, nawet w dni słoneczne jak dziś czy wczoraj, jeżdżą z pełnym oświetleniem wewnątrz? Czy z okresu komuny, która była jednak względnie oszczędna, przeszliśmy do systemu kapitalistycznego, który marnotrawi na potęgę nasze pieniądze? Co się z nami dzieje, że nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu marnotrawieniu? Przyglądamy się temu w zasadzie biernie, nie interweniujemy. Sam wczoraj, choć miałem już ochotę spytać się konduktora, bo nadszedł, czemu to się świeci, zrezygnowałem, przeczuwając nieskuteczność interwencji. Czy zatem nie uda się z tym nic już zrobić i tak w większości będziemy się temu biernie przyglądać? Jak widzę dawna walka klas, została zręcznie przez obecny system sprowadzona do walki w klasie. Nie wojujemy z kierownikiem w markecie, tylko wydzieramy się na kasjerkę, jakby ona tam rządziła. Do kierownika mało kto się odważy iść, a to on powinien być odbiorcą stękań. Podobnie w pociągach. Psy są wieszane na drużynie konduktorskiej choć ona nie odpowiada za ruch poc. po szlaku, za trudności jakie trafiają się na trasie, ale są dostępni na wyciągnięcie ręki, podobnie jak kasjerka w markecie. Wojujemy ze sobą na dole, kiedy na Ci górze dymają nas bez mydła. Chyba pozostało po to czasach lat 90-ych kiedy na Twoje msc. było 10-ciu innych i znowu trzeba będzie dekady, abyśmy ochłonęli po dawnym okresie i wstawili się na nowe tory.
   Po za tym jak byłem u 824 to jakiś nr dzwonił na mój koszt. Pomyślałem 172, ale do cyca, co będę oddzwaniał nie mam pewności, że to on. Za jakieś 2h dzwoni 979, że 172 się dobijał do drzwi (979 miał przeprawę z braćmi, bowiem oni są równie ekonomicznie rozgarnięci jak 972 z ostatnią zdobyczą - telefonem za 1zł, z pierwszym rachunkiem na 237,77zł i dlatego wyłączył dzwonek pod wjazdowym, aby odciąć się od ruchu stacyjnego), a po otwarciu okazało się, że jest pobity, robiło wrażenie, jak stwierdził 979, dość mocno. Ponieważ skurwiele nigdy nie ściągają organów państwowych na siebie, przeto poszedł go zaprowadzić na pobliski przystanek autobusowy, stamtąd zadzwonił na pogotowie i poczekał na ich przyjazd. Szybciej byli niebiescy, jak biali. Czy 172 trafił do szpitala - nie wiem, bo 979 wrócił na stację i tylko tyle, że po wszystkim poinformował mnie o zajściu.
   Teraz czy powinienem się czuć winny? W pewnym stopniu niby tak, bo może telefon i rozmowa zakończyły by dzień dla 172 inaczej. Z drugiej strony, to zawsze jest ta druga strona, ile mogę ich do cyca ratować i zajmować się skoro w większości oni nie chcą i wracają do swych korzeni. Po za tym nie wiem jakie będą następstwa podejmowanych, zdawało by się, błahych decyzji.
   Obserwuję to u małych skurwieli od 972, które już weszły w inny świat, ten świat życia skurwieli, z ich wartościami. Inne wartości, dla mnie może bardziej istotne w życiu jak te ich, wstawione zostały na tor boczny i nie wiadomo czy kiedykolwiek zostaną wyciągnięte z tego toru. Dokładnie tak samo działa to od lat u 172, 174, 979 choć ten w dużym stopniu (tak mi się wydaje) dzięki moim działaniom zmienił się, ale korzenie u niego zostały i czasami wychodzą na powierzchnię. Wracając do 172, to mimo tej drugiej strony, myślę o tym, że ten telefon, to mogło być to przełożenie wajchy, które uratowało by 172 od kolejnego uszczerbku na zdrowiu. Jednak ile razy już usiłowałem mu pomóc to zawsze i tak wchodził w swoje środowisko ponownie, zresztą może wystarczy że w stacji jest już 979, a tłok przeważnie źle wychodził w dłuższym okresie czasu.
    Tyle, bo ludzie do symka się zalogowali, to trza się tam objawić. Narka.
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz