poniedziałek, 19 września 2016

Poniedziałek #1068

Wreszcie, wreszcie nastąpi jakiś przełom w związku u 972. Żona od 972 w tym tyg. ma się wyprowadzić od 972 i wynająć mieszkanie za 500 zl wynajmu + media. To będzie, po tylu latach, rzecz niesamowita. Dziś jechałem z żoną od 972 i wydaje mi się, że ukrywa to przed nim i chce się znienacka wyprowadzić od niego nie mówiąc mu o tym. Nie wiem jak da sobie radę 972, bo dla niego będzie to gorsze, natomiast żona od niego, płynąca na złudnej fali oddania jej małych skurwieli, będzie sobie lepiej dawała radę. To już kiedyś opisywałem. Skurwiele w zamian za możność kopulacji z kimś tam w domu, oddają część swojej wolności w tym finanse dziurawcom i na nie są zdane przez następne lata, w sumie tylko za kopulacje i żarcie. Gdy im się to nagle straci, jak np. w przypadku 899, zaczyna się mały dramat.
   Się okaże jak będzie w przypadku 972, ale ciemno to widzę, bo przy problemach alko, do których jednak żona się przyczyniła, bo w porę nie interweniowała, nie przeciwdziałała, teraz będzie mu ciężko. Mnie za jakiś czas, bowiem robi prawko jazdy, odpadną wyjazdy do małych skurwieli, tym bardziej że 972 z powodu zadłużenia chce pylnąć auto.
    Po za tym był w sob. 972. Mimo ruchu na stacji zrobiliśmy flachę, a jak już się stacja opróżniła to zacząłem się dobierać do niego, jednak zaangażowanie w symka, bo jeszcze miałem ruch, a także ruch na stacji spowodował może jego odejście ze stacji, a może do tego przyczyniło się tez potrzeba większego znietrzeźwienia się, co mogę rozumieć. Tu więcej by nie łyknął, a imprezki na wiosce trwają to trzeba się na nie jeszcze złapać, za nim wygasną. To chyba objaw starości u obu. U niego wygrała potrzeba znietrzeźwienia się, u mnie symek i w mniejszym stopniu ruch na stacji.
   Tekst powyższy był pisany w nd.
   Faktycznie 972 nie poszedł dalej na wioskę się znietrzeźwić, tylko grzecznie poszedł odebrać żonę, która była na kawie u koleżanki, co jak wczoraj wysłuchałem jadąc do małych skurwieli mnie zdziwiło. Może on też raz na jakiś czas nie chce przekraczać granicy, zresztą po akcji trzaskania w domu sprzętu elektronicznego mogło przyjść otrzeźwienie. Już nie ma jak patrzeć na TV.
   A na widzeniu u małych skurwieli standard. Wczoraj nie mając załadowanych darmorozmów nie poszedłem na salę gimnastyczną rozmawiać z którymś znajomym tylko siedziałem cały czas na sali widzeń. Na naście dzieci, wszystkie, wszystkie siedziały w komórkach. Ponieważ za złe zachowanie, a trudno się w grupie formalnej zachowywać normalnie przy ogólnym pędzie, kto będzie większym skurwielem, kto zrobi większy dowcip innemu, kiedy ten inny akurat się z tego nie cieszy, pingwiny często w formie kary odbierają komórki do depozytu na jakiś czas. Zresztą też nie wszystkie dzieci stać na nowe komórki, a co innego rodzice na zewnątrz, oszczędzający kasę na pobycie latorośli u pingwinów, mogą sobie pozwolić na nowe komórki. To tez jak przychodzą dają do rąk dzieciom telefony i tyle jest z rozmów z dziećmi. Jak w przychodni lekarskiej, dzieci siedzą w telefonach, a rodzice bezwiednie wzrokiem błądzą po ścianach lub chcą podejrzeć co też one działają na komórkach. Trwa to jakieś 2h. i są to odwiedziny (tak zwane), dlatego roboczo nazywam to wiedzenia to chyba trafniejsze określenie. U skurwieli 972 jest podobnie. Średni ma tableta, to w niego wchodzi, młodszy komórkę od mamy i też w niej siedzi. Co jakiś czas, jak któryś coś zrobi lub wynajdzie na necie to:
- pa to, pa to, jakie fajne.
   Też się już znudziłem po jakimś czasie patrzeniem na relacje nie tylko przy naszym stole, ale przy innych także. Po za tym ta złudna forma okazywania macierzyństwa przez kupowanie dzieciom chemii, w postaci chipsów (to na każdym stole) i innych tanich słodyczy. Owoce są rzadkością nie wiedzieć czemu. Czyżby jednak lepsze dla rodziców było żarcie chemii przez dzieci, jak dowitaminizowanie się. Widać - tak.
    Wczoraj u najstarszego skurwiela w ośrodku opiekun przyszedł na rozmowę ogłaszając rodzicom, że ich syn nie zachowuje się poprawnie ani w szkole, ani w ośrodku. Efektem może być przeniesienie do zamkniętego ośrodka, np. jakiegoś poprawczaka. Pomyślałem - brawo, rosną, co pisałem wielokrotnie, rasowe skurwiele, a ich ścieżki można sobie wyobrazić. Wczoraj w rozmowie z 672 powiedziałem, że o 100 zł mogę się założyć, że najmniejszy skurwiel w lutym, najpóźniej w czerwcu na koniec roku od pingwinów wyleci do ośrodka zamkniętego, a o 50 zł, że najstarszy, bo tu nie jest przesądzone, ale wektor działań u niego jest obrany. Wszak w prawie każdej grupie musi być przywódca, a to przecież nie może być cipa. To własnie musi być rasowy skurwiel, a on genetycznie jest uformowany na takiego. Nie mając ukończonych 15 lat, wygląda na 16, nawet 17 latka. Do tego wyrósł na napierdalaniu się w domu między braćmi, to podstawy walk ma prawie wrodzone.
    Wczoraj na widzeniu mama powiedziała małym skurwielom, że się wyprowadza, ale odnosiłem wrażenie, że 972 jeszcze o tym nie wie. W czasie jazdy w ogóle nic na temat nie gadał. Dopiero ok. 20:00 zadzwonił z pyt. czy żona ma na kaucję na mieszkanie. Ktoś się wygadał.
    Może bodźcem do rozejścia było w rodzinie żony od 972 rozejście się niedawne syna od ciotki, też skurwiela, który siedział, mięśniaka z dwójką dzieci (zresztą ładnego).
     I na koniec zdjęcie, trochę ich mało, bo nie oddają tego co faktycznie jest. Otóż twórczość drogowców jest rewelacyjna. 70-ka, za nią w odległości paru metrów kolejna 70-ka, dalej 40-ka, a jeszcze przed mostem, trzeba by zdjęcie powiększyć, 50-ka. Może zrobię trochę lepsze zdjęcia jak pojadę jeszcze raz.
 
   Tu jeszcze jedno. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz