czwartek, 29 września 2016

Czwartek #1075

   Wczoraj był 172. Ja pierdolę, jak on teraz wygląda... No po prostu rozpierdol. Wracałem wczoraj z obiegu z cysternami i tak myślałem - do pełni szczęścia brakuje szyi dłuższej o jakieś 2 cm. Reszta to rewelacja, tylko brak tej szyi. Trochę dziwne, ale jakoś tak może przez kontakt z 979 i patrzenie się na jego szyję, zacząłem zwracać uwagę na inne. Zresztą szyje od jakiegoś czasu pojawiają się w "menu". Znowu poleciał falstart, ale co zrobić. Tym razem było na klacie, ale ta klata, te ręce, bary... Zapowiedziałem mu, że dziś jak przyjdzie (jak przylezie, bo mięśniaki-skurwiel żyją własnym życiem) to sesja zdjęciowa, bo to trzeba utrwalić.
   Po za tym pewne spr. mi uciekają, bo czasami nie ma warunków na opisanie, brak czasu i inne pochodne powodu.
   W pn. odbyła się rozprawa 972 i jego żony o odebranie praw rodzicielskich, ze względu na długotrwały pobyt najmłodszego po za domem. Z relacji 972 kuratorka powiedziała na sali, że dzieci są od najmłodszych lat demoralizowane (972 nie był w stanie na początku tego wyrazu wypowiedzieć). Oburzył się i wdał w dyskusję z kuratorką. Nie wiem jak to wyglądało, jak u niego co drugi wyraz to łącznik lub przerywnik "qrwa". Zeszło też na ośrodek, w którym są, że niby je tam pingwiny biją i mówi w aucie do mnie, no jak można małe dziecko bić po głowie. Od razu pomyślałem i prawie powiedziałem - i kto to mówi?
   To przecież od pobicia, w zasadzie zmasakrowania, najstarszego zaczęła się sprawa wkroczenia instytucji państwowej do rodziny, a ostatnią ofiarą był 3-ci w ub. roku o czym wie wąskie grono. Słuchałem wywodu z jego ust i zastanawiałem się na logiką. Ja mogę napierdalać swoje dziecko, ale inni, już nie. Nie będę tego teraz rozwijał, bo nie chodzi mi o to to, że inni mają bić nie swoje dzieci, po za tym słowo bić jest zarówno dla dwu klapsów, jak i dla masakracji dziecka, a to dla mnie jest różnica, a niewidoczna w tym wyrazie.
   Efektem posiedzenia sądu, będzie skierowanie rodziny ponownie na badania psychologiczne i po nich nastąpi werdykt. Już po poprzednich wyszło, że narząd odpowiedzialny za myślenie jest wyłączony (nie wiem jak to inaczej łagodnie napisać, ale chodzi o to, że są debilami).
   Rozmowa z 972 odbyła się w aucie w czasie przewozu najstarszego do pingwinów, aby wysłać go na badania psychologiczne dot. jego działania w ciągu dnia, bowiem ośrodek nie potrafi sobie z nim dać rady, to środki uspokajające (dla ośrodka) mile widziane. 3-ci już jest czymś faszerowany, aby ich tam nie rozpierdolił w mak. Ostatnio nawet pingwin naczelny mówił, co już jakoś sobie z nim dają radę, ma wybuchy, ale po chwili wybuchu się uspokaja i one się już do tego przyzwyczaiły. Teraz przyjdzie kolej, na najstarszego. Spytam się przy następnym widzeniu jakie efekty po badaniu.
   Tyle teraz, bowiem ładny dzień, to jeszcze wypada coś na stacji zrobić, wszak zima nadciąga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz