Przedwczoraj, ten czas leci, a nie zawsze mam kiedy napisać, pojechałem z autem od 972 do wulkanizatora, bowiem schodziło powietrze z przedniego koła. Gwóźdź od wewn. strony. K/wulkanizatora spotkałem 222, którego przywieźli z pracy. Chwilę z nim porozmawiałem przy wulkanizatorze, ale ponieważ mieszka niedaleko, to powiedziałem, że wlezę do niego do dom. No nic się nie zmienił. Jest szczupły jak był i gdyby nie laska w mieszkaniu to zrobiłbym mu masaż, a na pewno trochę pogłaskał. Tak nie dało się nic zrobić, bo pokój z kuchnią uniemożliwia jakieś czynności, bo laska z pokoju patrzała do kuchni. Ta to ma szczęście. Wzięła go kilka lat temu i przez te kilka lat nie ma większych zmian. Podobnie 979, wygląda jak wyglądał kilka lat temu. Może 222 trochę zeszczuplał na twarzy. Po pracy jakaś radość życia z niego nie biła, był zmęczony, co mówił, ale też chyba inne problemy, o których przy lasce nie było jak powiedzieć. Można pogratulować wyglądu, co mu powiedziałem. Kiedy inni się zmieniają, puchną on utrzymuje figurę.
W mieszkaniu pusto, to taki nowy trend. Prawie nic nie ma, trochę mebelków, niskich, mało pojemnych. jedynie szafa standardowych rozmiarów. Po za tym ta pustka trochę mnie nawet zdziwiła, ale to chyba obecna moda. Nie gromadzić w domu, jak potrzebne to do sklepu, a to że szybkie zakupy przeważnie są przepłacone, to już mniejsza, w końcu laska nie pracuje, taki wioskowy standard, tylko stęka: więcej kasy, więcej kasy, więcej kasy...., a mięśniak lub mięśniaki wioskowe napierdalają.
Po za tym wczoraj spontanicznie, bo zdzwoniliśmy się ok. 15:20 przyjechał 825. Trochę poopowiadał o problemach komunikacji, trochę o sobie i co zrobić. Wyjechać do ciepłych krajów, po głowie najbardziej chodzi mu Tajlandia, czy pozostać w kraju. Trochę, jak to on, podpytywał, trochę chciał się wygadać, bo bieżąco nie ma do kogo. Przekazałem, że w tym wieku, to bez startu pomocy innej osoby będącej na msc. bym się nie ruszał. No jak bez dobrej znajomości języka, otoczenia w tym wieku to wszystko sprawnie przyswajać? Do tego zaczynają mu ciążyć relacje rodzinne, ona się starzeje, wymaga opieki, zaangażowania. Za chwilę będzie jeszcze gorzej i w zasadzie na taką decyzję sto ostatni, przysłowiowy, gwizdek.
Obiegi z cysternami ruszyły na dobre, żarcie mamy więc zapewnione. Pod rząd załadowali cysterny dwoma dobrymi zupami. We wtorek zjechała pomidorowa, wczoraj barszcz ukraiński. Do tego było drugie danie we wtorek, i wczoraj też. Znowu można odetchnąć z wydawaniem kasy.
Tyle, bo kolejka kolejnych zajęć znowu czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz