czwartek, 11 sierpnia 2016

Czwartek #1042

   Aż tu nagle pojawił się ma stacji 172. Zupełne zaskoczenie, bo miało to nastąpić 25-go, a tu przed czasem. Oczywiście zrobilśsmy flachę, jak było umówione.
   Skurwiele sa fajne. U nich nie ma odcieni szarości. Jest białe, albo czarne. Po flaszcze ze 172 byłem u 979 i tam mała larwa od 174, hodowana na skurwiela. Ja taki jestem przyjazny, ale reszta skurwieli już nie. Nagle przeniosę się do pornioli ruskich, ale w nich wykorzystuje się właśnie skurwieli. Tam nie ma, że boli. Ich można meczyć i rasowego skurwiela nie boli. Po półrocznej przerwie jak dosiadłem 172 to podobnie. Nie ma, że boli. 19-ka z katos, to ciągle stękała, że coś nie tak, za mocno, boli itp. Tu 172 męczyłem, a jednak żadnego stękania, boli, ale trzeba być twardym, bo jesteśmy z rasy skurwieli i jak okażemy słabość, to nie będziemy skurwielami. W porniolach ruskich jest podobnie. Tam napierdala się, jak widać skurwieli, a oni nie stękają. Są twardzi, jak zostali wyhodowani.
  Wieczorem po przechadzkach po wiosce przyszedł jeszcze 172 i mówi, że dziś chce zrobić następną flachę, bo z tego co robiliśmy to było mu za mało i liczył na więcej. Nie, no rozbrajają mnie lokalne skurwiele.
   Na elektrowstrząsach uczę się obsługiwać aparaturę i przypominam sobie jak to było z 3 lata temu. Oczywiście, nadal żadnej instrukcji obsługi nie otrzymałem, tylko, na początku - niech Pan sobie tu jeździ tą słuchawką - i tyle. Za to na gimnastyce, coś drgnęło. Pani w 3 dniu przemówiła do mnie i zainteresowała się jak wykonuję ćwiczenia, choć staram się sam je dokładnie wykonywać, ale fachowa porada jak najbardziej potrzebna. Trochę rehabilitacja dezorganizuje dzień, bowiem jest w środku, ale za to mogę zdążyć. Jakby było na 09:00 to byłby koszmar.
   Remont stoi, bo jakoś nie umiem się oderwać od symka, choć pierwsza fala już przeszła i jestem bardziej z nim obznajomiony, to lepiej sobie radzę.
  Lecę na elektrowstrząsy. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz