wtorek, 8 grudnia 2015

Wtorek

  Wpis o 00:45, ależ bardzo proszę, przecież stacja jest czynna prawie całą dobę. 979 śpi, bo rano o 05:50 wstaje i też muszę o tej porze funkcjonować, aby wydać cysternę ze szkolnictwa, po czym odprawić go do pracy i ewentualnie zasnąć ponownie, To jest z funkcjonowaniem tutaj rewelka. Oczywiście przybył skład na stację, jak już byliśmy po procedurach wyłączeniowych, ale gdzież tam dane nam było iść o w miarę normalnej porze spać... Dziś od rana będą nas budzić, a  następnie dziwić się czemu jesteśmy tacy przyjebani i niewyspani. Nigdy tego nie zrozumią. No cóż, tak to sobie tu ułożyliśmy i w sumie, po za incydentami jak dziś generalnie jest ok, to co będziemy stękać.
   Qrwa, umyłem siekacze i już je zabrudziłem. No trudno do wieczora jakoś przeżyją. Na zakończenie dnia lub na początek teledysk: Faydee - Can't Let Go, w którym podoba mi się mięśniak - aktor.
  W ogóle to muszę się kiedyś zmobilizować o opisać coś z historii, bo ostatnio nic takiego nie było. Żyję w takim biegu, że czasu nie starcza na bieżące zajęcia i załatwianie spraw.
,  I jeszcze jedno, choć na czerwono, bo faktycznie trochę łyknąłem to napiszę i prawie nikt nie zrozumie, jak to jest mieć w mieszkaniu mięśniaka - przejebanego skurwiela mieszkającego tu od prawie 8 lat. To daje poczucie bezpieczeństwa nawet będąc branżowcem na wiosce, ale jest to w pewnym sensie legalizacja pobytu tutaj. Czy jakbym nie znał tych mięśniaków - przejebanych skurwieli to czułbym się bezpieczny - no chyba - nie. To jak on leży w łóżku teraz to jest zupełnie inna pozycja jak moja. Skurwiele leżą pewnie, rozjebane na łóżku, ja przeważnie skulony zawinięty w pościel, to taki drobny przykład, ale na takie drobne przykłady skład sie ich życie, a z drugiej strony nasze życie. 
   Dobra, bo zaczynam bredzić, to lezę spać. Narka. (bym zapomniał, przecież wtorek to jeszcze w ciągu dnia wpis muszę zrobić co się działo). 
     Jak lubię defekty sprzętów, które następują w niewłaściwych okresach. Coś się stało z HDD z linuxem, to dalej urzęduje na windzie. Przez to zamieszanie z dyskiem opóźniły się prace porządkowe po weekendzie kiedy mnie nie było, a imprezka się odbyła, przynajmniej taka mała, po której posprzątać trzeba. Po za tym obudził mnie rano 174 odnosząc kule, takie coś do chodzenia, gdy się ma uszkodzoną nogę i na czym on powinien skakać, aby mieć ją sprawną, a nie skacze i łazi na niej, nadto na grzbiecie nosząc swoje dziecko, bo jak oni łazi samo to spierdala, a on z chorą nogą nie umie go dogonić. No wyjebka. Noga, która powinna się leczyć z powodu tego iż jest chora jest jeszcze dociążana. Na szczęście to nie ja będę później stękał, ze mnie noga boli.  
  Wpadł też 172. Dziś zająłem się jego plecami. Co jakiś czas lubię odtwarzać sprawdzone pozycje. On prawie na czworakach, z rękami wysuniętymi do przodu, opartymi na krześle. W tej pozycji to ma naprężone mięśnie przedramion, do tego również biceps się napina, no i te plecy wygięte w łuk z wyeksponowanymi mięśniami. No rewelka. Trochę go pomęczyłem, bowiem aby za szybko nie było, a co ma być tak krótko, to rano zrobiłem jeszcze w.k. Ponieważ komp był wyłączony to nawet długo nie siedział i polazł coś tam robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz