poniedziałek, 14 grudnia 2015

Poniedziałek

    Kolejny trudny weekend minął, choć ten był jednym z bardziej obłożonych. Już w pierwszą noc z pt/sob. wygaszenie stacji ok. 03:00, z sob/nd również i dziś także o 03:00. To już prawie się przestawię na nocki. Przez to obudziłem się o 12:00 z przerwą na odprawienie rano 979 do pracy. Współczuję mu, bo po 4h spania, ale też na szczęście pracy nie ma fest ciężkiej to przeżyje, zresztą skurwiele są wytrzymałe.
    Z powodu małej wydajności przez weekend dziś zwala się na mnie sporo prac, a nie wiem czy się wyrobię, bowiem moce przerobowe są jakie są, do tego jeszcze wypadek w saunie i chodzę już lepiej, ale czuję że coś tam uległo uszkodzeniu, ale się goi. Zresztą na stacji mogę część prac wziąć luźniej.
    Wczoraj pojechałem na chwilę do 971 jak robił fuchę na mieszkaniu, z pomocnikiem. Wcześniej miał pomocnika branżowca, z którym na tych fuchach także oprócz prac remontowych się zabawiali wszak wolna chata to można używać. Pomocnika poprzedniego wymienił, bo w zabawach może i dobry to wydajność w pracy niewielka. Teraz ma młodego ok. 20 lat, szczupłego wysokiego, mało zarośniętego, no taki w sam raz dla mnie. Jak się spytałem 971
- a on to nasz jest?
- nie, nie jest.
  Ale ta odpowiedź w ogóle nie współgra z zachowaniem młodego na miejscu. Jak przyjechałem to 971 poczęstował mnie jednym piwem, które powoli sączyłem tym bardziej, ze na placu zaczął padać deszcz. Młody w tym czasie też zrobił sobie przerwę i stał z boku, ale jak to niektórzy mają taki odruch drapał się czy głaskał po piersiach podciągając koszulkę prawie do dolnej linii żeber. No widok fajny, bo szczupły, pępek płaski równy z brzuchem, a i karnację ma mulata to fajnie się patrzy. Po pokazie brzucha, zaczął się pokaz rąk. Koszulkę z długim rękawkiem, a rękawy podciągał prawie do końca bicepsa, jakby mógł to wciągnąłby ją na bark. Oczywiście przyglądałem się, bo przecież 971 wie, to co, towar sam się obnaża, choć też nie wiem czy to nie jakaś prowokacja. Na szczęście nie jestem przegięty, mówię normalnie to rozmowa toczyła się o budowlance temat dość wdzięczny i szeroki, za to młody w pasie był bardzo szczupły. Po napatrzeniu się i rozmowie zabrali się do pracy, a dopiłem piwo i wyruszyłem w drogę powrotną, bowiem więcej już się nie napatrzę, chyba, że przy przebieraniu się, a nie wiedziałem ile im jeszcze zostało pracy, specjalnie czekać nie będę wszak mam mięśniaków u siebie. Ale odjeżdżając i żegnając się już po za remontowanym mieszkaniem powiedziałem 971, że chętnie bym go przeleciał.
    Popołudniu coś po.17:00 położyłem się spać, bo te noce niedospane. Obudziłem się 20:40, ledwie wstałem 826 pod wjazdowym, to czasami jest dramat. Tak jakby czatowali pod wjazdowymi i jak posterunek się rozświetli to zaraz dzwonią z pod wjazdowego. Po 22:00 jak ich już nie było, zbliżała się północ, a tu 979 na stacji nie ma. Pomyślałem - będzie pierwsza noc od niepamiętnych czasów kiedy będę sam spał na stacji. Minęło jeszcze 30min, już myślałem o włączeniu procedur wyłączeniowych, a tu na stację wchodzi 979 z kolegą, z Anglii, który okresowo się tu zjawia jak ląduje w PL. Zresztą poprzedniej nocy też był. Rozmowy przy piwie i tak doszło do 02:30 kiedy i jak wyglebiłem na materacu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz