piątek, 11 grudnia 2015

Piątek

Rzadko kiedy mi się coś śni, a przynajmniej rzadko o tym pamiętam. Dziś sen pierwszy do przebudzenia się przed wyjściem 979 do pracy.
   Miejsce akcji Chorzów Metalowców, przystanek w kierunku Katowic (nie wiem czemu akurat tam). Przystanek ten jest położony w łuku wewnętrznym i przy nim (przystanku) stoi 4 piętrowy dom. Na przystanku mini koncert grają :Pink Floyd i Guns N'Roses. Widownia mało liczna koncert nie został nagłośniony przeto tak mało osób. Guns N'Roses grali jakiś kawałek Pink Floyd i nawet miał przyjemnie brzmienie w ich wykonaniu. Następne ujęcie, to samo miejsce. Po 01:00 w nocy przez tor w kierunku Katowic ze znaczną szybkością przejechał obok koncertujących i słuchających tramwaj nocny o nr linii 620, bocznym nie wiem, pomalowany na czerwono. Przejechał wywołując podmuch powietrza i pojechał dalej w kierunku Chorzów Rynek. Prowadził go facet ok. 50-ki z dużą krzaczastą brodą ubrany w koszulę czerwonych odcieni kraty. Za nim po torze lewym czyli tym z kierunku Chorzowa Rynku następna 105-ka, o nr linii 620, tym razem pomalowana na niebiesko z kobietą w fotelu motorowego równie, czy może nawet jeszcze szybciej jadącą (odniosłem wrażenie ścigania przez nią poprzedniej 105-ki), która na przejściu zwrotnicowym już za przystankiem (jest takie faktycznie), zjechała na tor właściwy omijając nas, ale spowodowało to szarpnięcie sieci trakcyjnej i z dwu naciągów zerwała się. Na tą zrywającą się sieć wjechała poczwórna 105-ka (podwójna holowała podwójną) i przez nagłe hamowanie jednocześnie łamiąc pantograf stanęła przed zwrotnicą kierującą z toru z Ch-wa Rynku na Chorzów ul. Wieczorka. Z przeciwka z kierunku Bytomia, z którego te dwie ścigające się 105-ki jechały, również nadjechał skład podwójnej 105-ki, któremu udało się wyhamować przed skrzyżowaniem torów za zwrotnicą odgałęziającą na ul. Wieczorka. Z powodu braku prądu w sieci trakcyjnej i również (nie wiem dlaczego, bo normalnie to nie ma nic wspólnego) na przystanku i wokół niego, trzeba było świecić komórami, aby było coś widać. Po chwili krzątania się i oglądania stojącego składu od strony Rynku oraz zerwanej przy nim sieci trakcyjnej, rozbudziłem się, a po chwili zadzwonił budzik (w sensie komórka) od 979.
   Sen drugi, na dosypianiu po wyjściu 979 do pracy i po odchudzaniu się. Miejsce akcji - średniej wielkości tama, w środku kładka, na której z lewej strony barierki żółte, takie jak obecnie przy drogach można spotkać. z prawej podwyższony krawężnik kładka szerokości ok. metra. Ciepło, woda w tamie bardzo ciepła. Jadę na rowerze i widzę w wodzie młodego mięśniaka (jak zwykle pięknego). Zaraz za nim stanąłem, aby sprawdzić czy woda jest ciepła, faktycznie była bardzo ciepła to też zostawiłem rower i wskoczyłem do wody. Oczywiście podpłynąłem do mięśniaka, dotykając jego gładkiej skóry, w wodzie z jeszcze większym efektem poślizgu. Tu scena się urywa.
  Następna scena. Ta sama tama ten sam pomost, jadę rowerkiem, ale nie ma już barierek po lewej stronie, ani krawężnika po prawej, Pomost zrobił się szerszy. Poziom wody jest wysokości pomostu, tak że czasami przy fali woda przelewa się przez pomost. Z lewej i prawej strony krawędzie pomostu obrośnięte są glonami, a więc deski pomostowe są zielonkawe z, im bliżej krawędzi tym więcej obrośniętymi, glonami. Jadę na rowerze i w pewnym momencie widzę mięśniaków wygłupiających się i przeciągających w poprzek przez pomost. W miejscu ich zabawy pomost jest wąski jak ten z pierwszej sceny, ma jakiś metr szerokości. Na środku leży, ciągnięty z lewej i prawej chudy mięśniak, w kąpielówkach. Jadę na rowerze, ale z powodu glonów i mokrych desek mam problem z hamowaniem. Droga hamowania wydłuża się tak, że na samym końcu, lekko najeżdżam oponą na mięśniaka, zatrzymując się. Pomyślałem, dobrze że mam miękkie koło z oponą. Przekroczyłem go i tu zmiana sceny.
   Sen na chwilę powrócił do mięśniaka z pierwszej sceny pływającego w wodzie, ale rozległy się syreny alarmowe i została spuszczona do kafelek woda w tamie. Zaczęto ją małymi strumieniami napuszczać ponownie. Chciałem aby się to szybko stało, by ponownie móc z mięśniakiem pływać. Te małe strumienie wychodziły do góry, z metalowych osłon, sikały na jakieś 30cm i opadały do zbiornika z kafelkami. Zbiornik z wolna zaczął się napełniać tak że nogi były w wodzie. Strumień, który sikał w górę na te 30cm był matowy i przyłożyłem do niego rękę. Okazało się, że to woda z algami i poparzyło mi rekę, chciałem pomocy, a w tym momencie jakiś odprysk spadł mi na łydkę i powoli zaczął ciec w dół. Ręką usiłowałem go strzepnąć, aby oparzenia były mniejsze. W miejscu gdzie lała się woda, zgromadziły się ryby i inne żyjątka. Ryby się rozmnażały, a jakiś pracownik, te rozmnażające się, aby inne im nie przeszkadzały i nie zjadały wciepował je do reklamówki. Chodziłem po wodzie i jak popatrzałem pod nią to zobaczyłem małą pływającą kobrę wokół mojej prawej nogi. Pomyślałem - mam wysokiego buta (faktycznie byłem w takie w tej scenie ubrany) to mi nic nie zrobi. Następne ujęcie - wysokiego buta mam, ale na dole jest on jak wiklinowy, z przez szczeliny do środka dostały się małe kobry, część z nich częścią głowową wystawała na zewnątrz, część miała część głowową w środku i zaczęła mnie kąsać. Machinalnie usiłowałem wyciągnąć nogi z butów, ale był jakiś problem (nawet wydawało mi się, że w realu podkurczam w łóżku nogi) i nie mogłem ich wyciągnąć z butów. W tej scenie obudziłem się, a była 10:30.
  Teraz procedury rozruchowe, później jeszcze napiszę, bo kolejny temat po wczorajszym dniu do obrobienia.
  aktualizacja 21:30
   Temat zostanie na jutro, ten z wczoraj, a dziś był 181 i pomagał mi robić msc. na gadżety kolejowe, następne do kolekcji, po które jedziemy z 979 i jeszcze jednym CS-em w niedziele. 181 do pracy przebierał się jak zwykle. To może jest tak, że jak już mamy dostęp do jakiejś części ciała, tu np. do rąk klaty brzucha, pleców to jak jest coś na razie nie osiągalnego to pożądamy tego. W tym przypadku są to nogi. U 181 są one kształtne, proporcjonalnie zbudowane, nie żadne tam przerosty z siłowni, no po prostu ładne. Zawsze jak się przebiera to oglądam je, a mózg zapamiętuje ten obraz. Przypomniało mi się, jak kiedyś stałem w Katowicach i czekałem na autobus. Było lato i na przystanku dość pełnym ludzi, bo to zbiorczy przystanek, stał chłopaczek, wiadomo młody. Był to okres modnych krótkich spodenek tzw. bermuduw, ale on jedyny stał w jeszcze krótszych. Jedno spojrzenie i już widziałem czemu jest w takich. Miał podobnie piękne nogi. Proporcjonalnie zbudowane, lekko owłosione na łydkach, prawie w ogóle na udach. Patrzałem na niego do czasu przyjazdu właściwego autobusu i bardzo długo pamiętałem jego nogi. U 181 jest prawie tak samo, Ładne szczupłe, umięśnione, lekko owłosione. Szkoda, że to nie lato, ale za to dobrze, że w ogóle w okresie zimowym mam możliwość na takie widoki. Oczywiście nie obyło się bez masażu klaty, pleców, brzucha.
   Jutro z 979 jedziemy do 825. 979 chce z nim porozmawiać o mięśniakowaniu, bowiem 825 jest wieloletnim kulturystą, do dziś jeżdżącym na zawody i mało tego przywożącym z nich medale i trofea. Ma więc wiedzę przerobioną w praktyce, a ponieważ 979 kilkukrotnie spotkał się z nim u mnie, to chce skonsultować to co obecnie słyszy na siłowni od tzw. ekspertów, z wiedzą od 825. Znowu pół dnia z głowy i to najlepsze godziny, ale co zrobić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz