czwartek, 17 grudnia 2015

Czwartek

    Może nie z rana, bo jednak spałem do 10:30 z trzema przerwami, ale jak zadzwoniłem na ofertę pracy z PUP, bowiem ostatnio mnie nękają ofertami pracy, to Pani z drugiej strony słuchawki wypowiedziała, iż oferta nie jest aktualna z powodu przyjęcia już pracownika. Ucieszyłem się, jak żona od 972 kiedy dowiedziała się u pingwinów, że jej najmłodsze dziecko nie jedzie do domu. Praktycznie na cały dzień poprawił mi się humor i dość ochoczo zabrałem się do pracy.
   Robiąc wczoraj obieg z cysternami myślałem nad terminem konserwacja, ale on u mnie też jest w ograniczonym zakresie. Owszem pilne sprawy, czy rzeczy konserwuje się, ale część czeka i czeka, i czeka jak np. rower, który jeździ, ale nie może się doczekać konserwacji, czy ja to w terminologii kolejowej PK (przeglądu kontrolnego) dopuszczającego do ruchu. Może jutro uda się to zrobić. Dziś zaległe czynności z wczoraj, zmywanie naczyń, pranie, dalsze sprzątanie itp.
   Dziś śniły mi sie jakieś horrory, tzn. że niby strzelali do mnie i się ukrywałem, ale to na tyle mnie rozbudziło, że do wyjścia, do pracy 979 nie zasnąłem już. On sam też już przed budzikiem nie spał, jak po wylezieniu z łóżka powiedział, też śniły mu się jakieś wampiry i inne stwory. Noc horrorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz