środa, 2 grudnia 2015

Środa

    Ile razy siadam do "serwisu transakcyjnego" z mbanku i robię rzeczy ponadstandardowe to mnie chuj strzela. Gratuluję informatykom pomysłowości w tym jak coś prostego co było kiedyś można skomplikować do granic możliwości. Za każdym razem dźwiga mi się ciśnienie i mam dość. Coś tak prostego jak dodanie przelewu do listy odbiorców (aby nie chciało kodu to się nazywa - zaufany) to jest dramat. Mało tego na liście tych odbiorców można ich mieć tylko 10-ciu aktywnych, co w dobie komputeryzacji jest już mega osiągnięciem. Aby zrobić przelew do zdefioniowanego odb. będącego na liście, ale nie aktywnego, bo tylko 10-ciu może być, muszę kogoś unieaktywnić, aby aktywować tego następnego. No bajer jak nic. Trzymam się tam, bo jakby przelewy za darmo, konto za darmo, ale nerwy już nie. A stary "system" był taki prosty i komu to było ruszać. Ale nie, qrwa musi być nowe, wodotryski, fontanny, migające ciulstwa ogólnie przerost formy nad treścią, bo inni tak mają, bo taki trend - klikologia.
   Z innych spraw to dla przeciwwagi był 172. Rozwiązanie z nim jak wchodzi robimy co robimy i wychodzi jest chyba najlepsze o czym chyba kiedyś tu pisałem. Nie zawraca mi wtedy głowy sobą, nie gada, nie absorbuje.      Zastanawiam się nad spankingiem i tym jego męczeniem i czy nie jest to takie odreagowanie, częściowe lubienie tego, ale nie okazywanie innym, bo ciągle mnie to dziwi, że tyle można z nim zrobić. No oczywiście się cieszę, bo obecnie to z nim najwięcej robię.
  Pogoda idealna na sprzątanie. Od nocy pada, w ciagu dnia też, niebo zasłonięte chmurami, ciemnawo na dworze do tego stopnia, że czasami trzeba świecić światło w mieszkaniu. Robiąc to ze 172 to on sam zaświecił światło. Wie, że wzrokowiec ze mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz