Wczoraj zajmowałem się 174 to dziś zajęcie się sobą i mieszkaniem, które okresowo wymagają też nakładów czasowych. Te wymogi są odmienne, ale w części są wspólne.
Czas leci jak popierdolony. Już wtorek, dopiero było wszystkich świętych, a tu ciągle się coś dzieje i końca nie widać, a lista spr. do załatwienia - nie kończąca się. Wczoraj 174 powiedziano na ortopedi w m-cie ościennym, że zasadniczo nic mu nie ma, żadnego usztywnienia nie dostał, czyli teoretycznie może chodzić na nodze, na której z powodu bólu chodzić nie może. Czyżby poziom lekarzy także rósł wraz z poziomem ogólnej edukacji? W zasadzie powinno to być tożsame, bo rozłączne nie jest. Czyli co? Przyszłe pokolenie 979, 826, 834 idt. będzie się leczyć samo, bo lekarze też cofną się o wiek umysłowo. To jakiś paradoks naszych czasów, że poziomem edukacji zbliżamy się do początku ubiegłego wieku.
Obserwuję niektórych mięśniaków, którzy poszli do pracy i jak im się wydawało mogą robić wszystko i do wszystkiego są stworzeni to czas to jednak weryfikuje.
374 po kilku m-cach pracy już narzeka na ilość godz. jakie musi autem przejeździć. Inna sprawa widoczności nawet z zewnątrz, z tego co mówi, złego poukładnia tras dla kierowców, kiedy jedni jeżdżą po 7h, inni po 12h, a trasy można by było trochę przerobić, aby wyrównać. Czy wszędzie musi wchodzić Magda G. ze swoją rewolucją, czy pracodawcy sami nie widzą możliwości reorganizacji?
826, który wylądował na słuchawce i twierdził, że "zajebista" praca, bo może se pogadać i dostanie, i tak swoje, teraz stęka, że obcięli mu godziny o połowę, bo nie ma wyników i jeździ obecnie na 4h dziennie.
811 będąca na kierowniczym stanowisku ostatnio powiedziała, że jeżeli z jej działu odejdzie choć jedna osoba to dział się wysypie, w związku z tym wywalczyła podwyżkę 200zł na osobę, sama też otrzymała. Czyli to co mówiłem jakiś czas temu zaczyna się dziać. Wraz z ubytkiem rąk do pracy, rosną płace. A skąd się bierze kasa na podwyżki? Ze zmniejszenia zysku pracodawców. Może za kilka lat, te, tak u nas rozwarte, nożece płacowe trochę się zewrą. 374 też u siebie wywalczył dzień wolny - pt., bowiem pn. i wt. jest co tydz. w delegacji, ale godziny ma płacone normalne bez dodatków, jedynie pokrywany koszt noclegu. Czyli w 4 dni trzaska godz. jak za 5 dni, a nawet więcej, ale piątek ma wolny. Gdzie w latach 90-ych pracodawca na coś takiego by poszedł? Nie podoba się - won!, albo na "Twoje msc. jest 10-ciu innych". Dlatego żyją w fajnych czasach, bo wolnych msc. pracy jest co raz więcej i
mogą wybierać, i może w końcu dostaną się na stanowiska, na których
będą czerpać satysfakcję z jej wykonywania z pożytkiem dla drugiej
strony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz