Nie, no jest zajebiście. Jest rano, a spr. czy faktycznie jest wtorek, bo tyle zajęć mam i tyle załatwiania. Głównie organizuję życie innym, bo jakby spiętrzenie spraw u innych robi się u mnie.
Wczoraj byłem u 972. Tam to jest dopiero poziom umysłowy dyskusji. Siedział jakiś jego kolega i rozmowa zeszła na rekordy prędkości pociągów, choć interesuję się koleją to rekordy prędkości akurat nie mieszczą się w tym. Kolega mówiąc o kolejach francuskich i pociągach TGV nazwał je "deja vu" i nie zdawał sobie sprawy co to znaczy. Użyłe tego sformułowania kilka razy i tak się zastanawiałem, czy mówiąc w gronie swoich znajomych o tym, bo tak się często dzieje, że powtarzamy informacje, nikt go nie poprawił, czy poziom jego znajomych jest na poziomie jego i nie jest wyższy przeto nie ma go kto poprawić, bo oni, albo nie wiedzą jak nazywają się koleje dużych prędkości we Francji, albo nie wiedzą co znaczy deja vu. Przyjechałem do 972 coś ok. 18:00, a znojomy od deja vu ogłosił krótko po 19:00, że idzie do domu, bo się musi okąpać, zeżreć obiad i resztę procedur załatwić. To jego wychodzenie przecięgnęło się 2h i wyszedł o 21:30. Wcześniej przed 21:00 przylazł 974. To ten obrażony, choć wczoraj zachowywał się już troche lepiej. Patrzałem jak się zmienił na podstawie tego co było widać, czyli rąk i szyi. No to jakby wyglądało dobrze, palce nadal szczupłe z widocznymi żyłami, do nadgarstka, czyli nie obrósł tłuszczem jak jego brat i nie napuchł. Szyja też wskazywała na utrzymanie dobrej kondycji. Figura, bo był w jeansach, też niczego sobie. Tylko co mu odwaliło z tym obrażaniem się? Może kiedyś na jakiejś imprezce u 972 wyjdzie.
W ogóle to muszę się zabrać za wyjazd do wawki, wszak stolicę trzeba dość dobrze opanować i nie tracić czasu. Przełożyłem wyjazd na 11-go lub 12-go, wcześniej nie dam razy ze względu na obiegi z cysternami. Trochę w roku szkolnym jestem tym uwiązany, ale za to lepiej organizuję czas przedłużonych weekendów.
Z jakimiś bardziej rozganiętymi znajomymi jak rozmawiam o objeździe komunikacją miejską to poruszam jazdę kierowcy 188 (opis wczoraj), bo sam nadal jestem pod wrażeniem jego jazdy, ach tak jeszcze kiedyś go spotkać na jakiejś linii... Wczoraj dość długo rozmawiałem o tym z 811, poruszając jednocześnie obłożenie stanowisk dolnych przez przypadkowych ludzi, w tym kierowców i motorowych z czasów dużego bezrobocia i relację tego do obecnych czasów malejącego bezrobocia i może ludzie znowu, jak powinno być, będą pracowali tam gdzie się zrealizują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz