środa, 27 lipca 2016

Środa #1027

    Bezkarność z mediach sięga zenitu. Można pisać w tym samym artykule i samemu sobie zaprzeczać. Oto tytuł/y, bo link pod innym art. podaje tytuł: Olsztyńskie tramwaje ekonomiczne-tańsze niż autobusy; po przeładowaniu strony mamy tytuł: Olsztyn podlicza: tramwaj tańszy od autobusu. Oba sugerują, że jest tańsze, ale miernikiem kosztów wykonywania komunikacji w miastach jest cena wozokilometru. To na podstawie tego wskaźnika można wygrać przetarg, startując na obsługę jakiejś linii. W tej cenie jest zawarte wszystko. Więcej się nikt z m-ta nie pyta o jakieś dodatkowe koszty. Ktoś wystartuje z ceną 7zł/wozokilometr, a inny 8zł/wozokilometr wygra ten z ceną 7zł, jeżeli spełnia inne kryteria.
   A teraz w treści artykułu o dwu tytułach czytamy: "Stawki, które ustalił Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie wynoszą dla miejskiego przewoźnika w przypadku autobusów 9,14 zł za wozokilometr i tramwajów 12,19 zł." Link do samego artykułu: http://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/olsztynskie-tramwaje-ekonomiczne--tansze-niz-autobusy-52508.html
   Po za tym art. już stwierdza, że tram są tańsze, ale niedorzecznik mówi: "Dopiero koniec roku pozwoli dokonać pełnego podsumowania. Jak podkreśla Stankiewicz, będzie wówczas wiadomo jaka jest rzeczywistość ekonomiczna." No cóż... na dziś dla mnie tram są droższe, a na koniec roku trzeba jeszcze poczekać.
   Dobrze, że w zasadzie z ogólnokrajowych mediów i lokalnych się wyciąłem, bo na podstawie tylko kolejowych, które czytam widzę co raz większą manipulację, bo nie wiem jak to inaczej nazwać.
   Z innych spraw to oczami wyobraźni już widzę tą rzeź na dworcu kolejowym w kraku w nd. kiedy wszyscy nagle ruszą nań chcąc dostać się "sprawnie" (bo to już jest niesprawnie) do domów. Przystanek woodstock przy tym to pikuś. Tu mdlejący pielgrzymi z walizami w walce o miejsce na stopniach wagonów, choć ostatnio nie wpuszczono na dworzec tłuszczy tylko zgromadzono ją na placu k/starego dworca blokując jednocześnie ruch tramwajowy, bowiem tyle ich było, że plac okazał się za mały. Widać mają mdleć po za dworcem, aby w oficjalnych komunikatach było: na dworcu w walce o msc. w poc. nikt nie zemdlał. Może ktoś z kamerą wbije na dw. PKP Kraków Główny i sfilmuje co się będzie działo, jak ochrona nie będzie miała wytycznych do kasowania takich osób.
   Ze stacyjnych spraw. Wino porzeczkowe coś licho fermentuje, wieczorem dodałem jeszcze 0,8kg cukru w 1,3 l płynu, trochę szybciej ruszyło. Mogą też powodem być inne drożdże jakie dałem do wiśni i porzeczek. Po za tym wiśnie drylowane już były rozwalone, a porzeczki lądowały całe w baniaku, w skórce, to miąższ w środku bardziej odporny na działania zewnętrzne. Nie panikuję, się okaże co wyjdzie. Jest czas. Za to laska, która okupuje tor boczny zachowuje się jak większość, która ma problemy finansowo bytowe i kiedyś przeszła przez stację. Tak działali 172, 372, 977, aby ograniczyć zużycie energetyczne przez organizm, leżeli się przez większość dnia. Nie potrzeba wtedy tyle żreć, bo nie ma wydatkowanej energii ruchowej i cieplnej, bowiem leży się pod przykryciem. Można więc na niższych porcjach żarcia przeżyć, a czas leci. To jest ciekawe, bo widzę niezależnie od wieku, płci nasze organizmy działają tak samo. W stanach awaryjnych wyłączają co się da, jak się da i wchodzą prawie w letarg. Tylko co jest tym bodźcem zmieniającym ów stan?
   Jutro będzie miała gorzej, bo objazd kolejowy (to będzie jeden z takich bodźców). RJ już ułożony, przesiadki 10 do 15min, jak planowo będą jeździć to powinno się udać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz