sobota, 30 lipca 2016

Sobota #1031

   Znowu mi się wczoraj włączyło opróżnianie zbiorników i poszło 6x. Faktycznie mam nasrane w głowie, ale teraz przez kilka dni będzie spokój. Ostatni raz opróżniałem je, jak już 979 spał na grupie A, no i ja tez na grupie A przy kompie.
   Dzisiejszy wyjazd do Zakopanego za 20 zł może by i wyszedł, gdyby nie start poc. do Zakopanego z okazji papy ze Swoszowic, więc musiałbym się przemieścić w zasadzie po terenie zamkniętym jakieś 5km w 40 min, aby z Płaszowa przedostać się na Swoszowice, Reszta obiegu domknęła by się. No chyba, że jeszcze w pn. się wybiorę, co nie jest takie do końca niedorzeczne.
   Wracając do objazdu kolejowego, to za Orzeszem przestało padać i tak już było do Bohumina. Tor przez większość trasy zmodernizowany szlakowa na prostych odcinkach w granicach 100km/h, na łukach wiadomo - mniej. W drodze mijałem prawie wymarłą stację Wodzisław Śląski. O jej znaczeniu kiedyś może świadczyć ilość torów głównych dodatkowych.
  Równia stacyjna pusta, ani jednego wagonu, oprócz widocznej w tle ciężkiej drezyny kolejowej WM15. Nawet kiedyś do stacji wbiegały trzy tory od strony Olzy, pewnie jeden to był wyciągowy, po nich zostały tylko słupy tarcz manewrowych i ślady na ziemi.
  Podobnie na małej stacyjce Olza, na które wyremontowano tor przy torze głównym dodatkowym przy peronie pierwszym, przy którym nic się nie zatrzymuje. Czasami zastanawia wywalanie kasy na peron, tor infrastrukturę towarzyszącą i to wszystko od początku jest martwe.
Zdjęcie nie pokazuje w całości peronu przy budynku stacyjnym, ale nie udało mi się zrobić następnego. Sama stacyjka podobnie jak Wodzisław Śląski tory główne dodatkowe nieużywane od dłuższego czasu, nawet semafory wyjazdowe wygaszone.


  Za to w Bohuminie nadal stoją, bo nie wiem czy wszystkie komory są używane, semafory sześciokomorowe, które u nas w kraju są już rzadkością, ale nieliczne jeszcze działają.
  W Bohuminie postój 10min, dla zmiany czoła poc. i wykonania próby namulca zespolonego. Jednostka przyjęta na tor zakończony kozłem oporowym. Nawet były skomunikowania, bo w czasie 10min nadjechały 2 inne poc. pasażerskie.
   Z powrotem, było znacznie puściej w jednostce. Niewiele ludzi się dosiadało, choć w Wodzisławiu wsiadły 4 młode mięśniaki, jeden z piękną twarzą, ale byli w środkom członie. Widziałem ich wychylających się przez okna, bowiem też prawie cały czas miałem głowę za oknem dla podziwiania infrastruktury kolejowej. W Orzeszu postój 6 min dla zwolnienia szlaku przez poc. od Mikołowa to sfociłem tory stacyjne.
  U góry widok w stronę Mikołowa, u dołu widok w stronę Rybnika.

   Do Katowic Ligoty poc. przyjechał planowo, tu 10min na przesiadkę na poc. do Żywca. Tym razem podstawiono EN57, ale po modernizacji, nadto było więcej ludzi w poc., a jak ruszył z Ligoty to przy podg. Mąkołowiec zaczęło już padać, to nie mogłem wystawić głowy za okno, przeto musiałem się skupić na widoku w poc. A w nim na siedzeniu na przeciw, ale po drugiej stronie jednostki, dwa mięśniaki, sportowcy. Jeden w krótkich spodenkach i wygolonych nogach, choć zarost na rękach miał, na twarzy też. Znaczy się sport kontuzyjny dla nóg i faktycznie miał je posiniaczone, może piłkarz, ale aż tak bardzo nóg nie miał rozwiniętych, kolarz też średnio. Nie wiem co tam można by jeszcze zaliczyć. Ten co mi się bardziej podobał wysiadł w Pszczynie, następny w B.B. To już trasa bardziej uczęszczana to też od Pszczyny jednostka zaczęła sie napełniać. W Czechowicach Dz. postój pod wjazdem 5min, widocznie brak krawędzi peronowej lub sprawnego toru, bo po wyjeździe poc. na kato dopiero nas wzięto. Od B.B. już ludzie stali między siedzeniami. Do Żywca trochę się wyluzowało, ale poc. jechał dalej do Zwardonia to reszta mknęła dalej. W Żywcu planowo to udało się jeszcze uchwycić jednostkę na torze głównym zasadniczym.
  To nowe dziadostwo, które stoi po prawej to poc. do kato uruchamiany w Żywcu. Piszę tak, bowiem klimy w tych poc. to..., aż szkoda pisać. Nastawiona chyba na 18C, a ponieważ ta jednostka była wyobiegowania do Glwic i ponownie do Częstochowy przeto spędziłem w tej zmarzlinie 4h i dzięki temu mam kaszel i podwyższony katar. Rozumiem klimę jak jest 33C i więcej, ale jak na placu jest 27C to na chuj klima do 18C? Ludzie wsiadali i:
- jak tu zimno.
 A ci co wysiadali to na placu się rozbierali z bluz lub innych cieplejszych ubrań, które zakładali, aby nie zamarznąć.
  Dokończę później, bo teraz nieoczekiwany wyjazd, a później to znowu jakieś zajęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz