środa, 13 lipca 2016

Środa #1013

   Odpadła wczorajsza notka, ale w stacji z poprzedniego dnia 371 i przez większość dnia okupował komputer więc nie było jak zrobić notki i jej tu wsadzić. Wszedł na stację jeszcze przedwczoraj, bowiem szef nie dał mu wypłaty za czerwiec, płatnej u nich do końca m-ca, a więc 1-go lipca powinien ją mieć. To pierwsze, drugie, to że przewala tą kasę i jak już zupełnie się wypłukał, to na stację, trochę na sępika, a trochę aby tam nie siedzieć i nie nudzić się, ewentualnie kolejny raz nie wadzić się z szefem. Ponieważ ja na diecie, to on też na nic nie załapał się, jedynie od 979 na 3 piwa, a ode mnie dostał 2 to tak przeżył przez większość dnia na piwach. Wieczorem jak odwoziłem 979 na stację to pożyczył 20zł. Kupił chleb i ... dwa piwa.
   Już to kiedyś pisałem. Ekonomii w młodym pokoleniu nie ma, ale 371 też nie jest już taki młody. Widać złe nawyki pozostają. Na nic mówienie o oszczędzaniu, o gospodarowaniu efektywnym kasą, którą się ma, jak pokutuje - jak się ma kasę to trzeba ją natychmiast wydać.
   Po za tym jak był 371 to stale molestował mnie o masażyki, czyli głaskanie po plecach. Przedwczoraj jak go głaskałem to mówił, że jeszcze chwila i odpłynie. Wiem, te moje masaże, podobnie u 222, z którym kiedyś na temat rozmawiałem. Przyznał, że laska mu tak dobrze nie robi jak ja. Tylko, że też nie wszystkie skurwiele chcą. Niektóre tego nie lubią, albo jest im to obojętne jak np. 972.
   Wczoraj dzień pakowania się i ostatnich przygotowań do wyjazdu 979 na przystanek Woodstock. Było w miarę ciepło to 979 przy pakowaniu w klacie, to się napatrzałem, czasami go po plecach pogłaskałem. No jest ładny, nie wiem jak to robi, że nie ma laski. Takie wymagania ma on, czy one mają, czy po prostu nie chce się na razie angażować. Listę do spakowania przejrzał chyba z 5 razy, a jak już prawie siedzieliśmy w aucie to kapnął się, iż zostawił namiot na stacji, po który się wrócił. W drodze jeszcze zakupy w kauflu, w tym condomy, bo plan ruchania jest, dlatego wlecze z sobą namiot, w którym tylko on ma spać, a dorywczo jakieś chcące się ruchać metalówy. Pojechaliśmy do Kato na dworzec wraz z 371, który nie miał co z sobą zrobić. Przed dworcem już mała grupka na woodstock siedziała, to chwilę postaliśmy przy nich, a następnie człowiek wydelegowany z ekipy, z którą miał jechać, a siedziała w lokalu, przylazł po niego, aby go tam zaholować. W tym czasie byłem na peronie 4 obejrzeć pod. do Helu i Łeby, złożony z 8 wagonów, dzielony w Gdynii na dwa. W składzie dwa sypialne na początku i na końcu, a między nimi same jedynki, zdeklasowane na dwójki. To się wygodnie pasażerom jechało, choć napełnienie składu na odejściu z kato to jakieś 30%, bowiem przeszedłem skład wzdłuż. Przy ruszaniu stanąłem z przodu, aby usłyszeć szum wentylatorów chłodzących opory rozruchowe siódemki. Przy wyjściu z tunelu stał już lekko zdenerwowany 371, bo zniknąłem, a 979 mu poszedł do swojej ekipy. Idąc do auta z peronu 1 odbył się równoczesny odjazd poc. IC z Wa-wy do Raciborza przez Kędz. K. i do Tych Lodowiska. Auto zaparkowałem przy dawnej nastawni KO-1, bo tam jest msc. niepłatne, a w samym centrum, nadto na dworzec można przejść po torach jakieś 200m i już się jest na peronie 1.
   Wracając autem do wioski, dzwoni 979, który zabrał 350zł na wyjazd, aby mu przelać jeszcze 100zł, bowiem obliczył, tzn. tyle już wydał, że mu braknie. Ten to ma tempo z wydawaniem kasy, co poruszyłem w notce wyżej.
    Poc. 38117, którym miał jechać 979 załapał już na starcie 131 min w plecy, a w Kato był już 150 do tyłu.
  I jak to bywa z poc. opóźnionymi, miast wyrabiać na trasie opóźnienie, to ono z przyczyn zewnętrznych rośnie.
  A to prace modernizacyjne, a to poc. planowy trza puścić przed opóźnionym, a to brak przelotności szlaku, a to lokowanie podróżnych i tak mimo starania się maszynisty jedzie się 170 w plecy i nie pomagają nawet postoje korekcyjne ok. 20 minutowe. Takie były w Katowicach, Gliwicach, Głogowie, czyli łącznie godzina. To i tak mniej, jak chyba z dwa lata temu jechał poc. "Stalowy pęcherz" (w tym roku też jest) z Rzeszowa do Kostrzynia i miał 300min w plecy. Gdzieś tam napisałem, że trzeba mieć faktycznie stalowy pęcherz, aby przy takiej imprezce jaka odbywa się w poc. wytrzymać takie opóźnienie.
   Portale para kolejowe jakoś różnie działają. Jeden pokazuje, że poc. już dojechał

   a drugi pokazuje go w tym samym czasie w trasie


No i dojechał do stacji docelowej ze 170min opóźnieniem.
 Dałem tyle tabelek, aby kiedyś można było sobie przejrzeć. Ale widzę, że w innych poc. na Kostrzyn też ukryto w postojach godzinę, np. w 28108 też:
a mimo tego i tak przyjeżdżają po godzinę i więcej opóźnione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz