Dzwoni wczoraj 979 z innego tel., że stracił swój tel. z kartą. Na szczęście, pomyślałem, srajfon jest na msc. a do Kostrzyna zabrał zastępczą nokię 2600, a kartę - wyrobi się duplikat, zresztą nie pierwszy raz.
Popo udało się na trochę uruchomić symka, ale nie długo, bowiem przylazł 897 spożyć leżącą w zamrażalniku flaszkę wódki, bo nie miał z kim, 979 w Kostrzyniu to pozostałem ja. W trakcie spożywania nawinął się 826, ten to na sępika jak zwykle i załapał się na dwie ostatnie kolejki. W sumie siedzieliśmy do 23:00 i dość sprawnie po procedurach wyłączeniowych wyglebiłem.
Na szczęście wczorajszy dzień trochę już bardziej zajęty pracami. Po czwartkowym leniu, zabrałem się za czynności domowe i coś tam, coś tam zrobiłem. Oprócz tego korzystając z doładowania tel. podzwoniłem po znajomych w tym do 811, która chce malować mieszkanie i proponowała, abym z jakimś mięśniakiem wioskowym to jej zrobił. Zastanawiam się nad ewentualnym malowaniem z 622 lub 672, bo chyba z nimi było by to najlepiej zrobić. W pierwszej kolejności pomyślałem o 826, ale on jest jakiś zdziczały i lepiej jak się nie będzie tego tykał.
Wczoraj też byłem z ofertą z biura pracy w firmie, wchodzę mówię:
- jak z biura pracy w spr. oferty pracy
- Pan ślusarz, siwi Pan ma
- nie, nie Pan ślusarz, siwi nie mam (wiem pisze się CV), ale własnie
i tu padła nawijka o mojej rehabilitacji w sierpniu, L4 w związku z tym, przepisach o wydaniu oferty raz na dwa m-ce obowiązkowo przez panią za biurkiem itp. Pan się spytał:
- to co mam tu wpisać
- wynik rozmowy negatywny.
Pan wpisał - wynik rozmowy kwalifikacyjnej negatywny - przywalił pieczątkę, podpisał z datą i wyruszyłem na stację macierzystą, zadowolony, że teoretycznie kolejne 2 m-ce wolnego.
Jak nie ma 979 to znowu włączyło mi się poranne przebudzanie. Teoretycznie wstaję, do ubikacji, połażę, ale wczoraj np. na tyle się rozbudziłem, że rano zeżarłem o 05:20 śniadanie i dopiero po nim wyglebiłem ponownie budząc się ok. 11:00. Dziś z przerwą krótszą i późniejszym przebudzeniu, jakoś po 06:00 obudziłem się o 10:00.
Stałem dziś w warzywniaku w kolejce za wioskowym nowym pokoleniem mięśniaków i właśnie jeden z nich był z mamą w kolejce. Wcześniej nie przypominam sobie, abym go słyszał, ale jak się odezwał do mamy, to normalnie lokalna przegiętość. Nie wiem, czy ma coś w spólnego z nami, ale głosem to rozwala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz