poniedziałek, 4 lipca 2016

Poniedziałek #1005

   Uciekła nam niedziela, ale praktycznie żegnanie się, procedury pakowania, ostatnie rozmowy, sama podróż, a po wejściu na stację macierzystą do 22:30 nie było warunków techniczno-ruchowych na dokonanie wpisu.
   Podróż wczorajsza bardzo fajna. Tor nr 1 linii 61 nie wyremontowany przeto poc. z Wolbromia do Katowic jechał 2h 15min. Szlakowa na większości to 50km/h lub nawet 40km/h. Dzięki temu mogłem mieć głowę prawie cały czas wystawioną za okno i podziwiać widoki kolejowe, chłonąć odgłosy jednostki przejeżdżającej przez kolejne styki szyn. W dość dużych stacjach (kiedyś) jak Bukowno, Olkusz, Sławków mniej więcej połowa torów nieczynna z wbitymi znakami D1. Smutne, ale kolej nadal się zwija, może po za dużymi aglomeracjami, gdzie ruch osobowy jeszcze istnieje tylko dzięki zatkaniu ulic samochodami. Gdyby tylko m-ta udrożnić dla ruchu sam. osobowych to nawet w aglo kolej była by w odwrocie. W ostatnim przedziale, w którym byłem z rowerem, siedział też mięśniak z laską. On ładny laska ładna. Przynajmniej tyle, bo wioskowe mięśniaki to często mają jakieś predatory za laski swojego życia. Dzięki temu, oprócz terenów kolejowych mogłem podziać też mięśniaka. Ładne nogi, mało owłosione, dobrze umięśnione, ale żaden przesadyzm. Na mięśniach było widać miejscami żyły, podobnie z rękami, biceps jak trzeba, przedramię również. Widać było, że nie z siłowni tylko wykonuje prace siłowe, dzięki temu i genetyce tak wygląda.
   Podobnie jak od Katowic, tak teraz jechaliśmy przez podg. Dorota i podg. Juliusz. Wtedy myślałem że po burzy tak, teraz mogą tam być jakieś prace torowe. Przed wyjazdem rozmawiałem z kolegą, u którego byłem, o terminach kolejowych m.in. o krawędzi peronowej. Tak humorystycznie do tego pochodził, a przed wjazdowym do Ka-ic trzymali nas 5min bowiem nie było, właśnie, krawędzi peronowej i dopiero po wyjeździe innej osobówki wpuszczono nas na jej miejsce. Jak zszedłem z perony do hali głównej, a jednostka odjechała już na grupę z toru przy krawędzi peronowej, to pani w megafonie zapowiedziała wjazd poc. z Kielc, na tor przy którym stała jednostka. Fajny zapłon tam mają. Ludzie wysiedli, poc. już nie ma, ale ma wjechać jako opóźniony.
   Na postoju z Olkuszu dzwoni 979 i mówi, że wczoraj popił, nadto ma uszkodzone żebro i go boli. Na więcej pytań nie odpowiedział, miało to nastąpić na msc. Po przyjeździe dowiedziałem się, że jak już trochę łyknął to umówili się z 826, że będą się podciągać na drążku, a dla utrudnienia drugi będzie tego podciągającego się uderzał w brzuch. Niestety 826 nie trafił i uderzył 979 w żebro. Mało tego, do imprezki dołączył się jeszcze kolega 979 i chyba 826, który bierze udział w zawodach MMA, (o inicjałach D.P.) i rozochocony 979 postanowił z zawodnikiem MMA zrobić sparing. Zrobili msc. na grupie A i zaczęli się tarzać. Mimo znacznego upojenia tego od MMA, a także 979 nie udało się wygrać z D.P. Jednak co treningi to treningi no i przeprowadzone walki. D.P. ma nawet zdjęcie na jakiś zawodach z Kalidowem. Nie zapytałem się czy naparzali się w klatach, to dopiero było by co oglądać.
   Ok. 21:00 wczoraj wszedł jeszcze 895 i postanowili razem, aby pojechać do pobliskiego m-ta na hamburgera no to ich zawiozłem.
   Po za tym, tradycyjnie, no nic się nie zmieniło, mam nasrane w głowie. Po tygodniu kiedy zbiorniki nie były jakoś opróżniane dziś zostały opróżnione sześć razy. Spermochłonkę musiałem wypłukać i powiesić do wysuszenia. Po piątym razie stw. już koniec, ale gdzież tam. Za 6-ym ochlapałem biurku. Kto w ogóle wymyślił filmiki porno. No przecież nie można wytrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz