niedziela, 2 października 2016

Niedziela #1077

   Jest szansa na bardziej regularne wpisy, bowiem w symku po raz drugi nas zbanowali. Nastąpiło to, co krótko po powiedziałem 979, w najlepszym momencie. Kiedy zaległości w pracach na stacji sięgnęły wysokiego pułapu. Od razu po banie, jakbym dostał energii, do działania i z kopyta ruszyły prace na stacji, teraz pisząc, aż w szoku jestem ile zrobiłem i pewnie coś tam jeszcze poczynię. Nawet nie wiem na ile dni ban nastąpił, ale okres na prawdę jest dobry. Zagrożone były przygotowania do wyjazdu do wawki, bowiem kolejka rzeczy do załatwienia, do zrobienia, do przygotowania. Tak będzie czas na to.
   Wczoraj wizyta tradycyjnie u małych skurwieli, u pingwinów. Na dzień dobry rodzice zostali wezwani do pingwina naczelnego, poszedłem też posłuchać. Otóż dwa małe skurwiele nieustannie się napierdalają między sobą, a przy okazji z innymi. Wyzywają wszystkich dookoła nie licząc się z tym w czyją stronę wypowiadają przekleństwa. Nie są lekkiego kalibru typu qrwa, bo w zasadzie jest przerywnik, ale np. w czasie rozdzielania przez wychowawczynię powiedzieli aby się odpierdoliła bo za chwile dostanie do ryja. Przedwczoraj drugi na tyle, po przyjściu ze szkoły, zwyzywał wychowawczynię, że została wezwana policja. Odpowiednia notatka do akt, do sądu.
   Pingwiny czasem odpuszczają, ale wczoraj postraszyły wysłaniem małych skurwieli do MOW-ów. Chyba w ub. tyg. pisałem, że mogę się o stówkę założyć, że 3-ci wyjedzie od pingwinów.
   Rodzice, czyli 972 i żona w zasadzie jeszcze z pretensjami do pingwinów, że ich dzieci są takie, a nie inne, ale przecież one nie trafiły tam w wieku 2 lat, tylko jak miały już w okolicach nastu, więc nawyki skurwielostwa z domu wyniosły. W ośrodku jakby je tylko kultywują. Od 2-go i 3-go, pojechaliśmy do pierwszego. Ten też na poziomie, poziomów dotychczasowych. Rozpierdol dookoła siebie jest czymś normalnym i w pięciu się po drabince skurwielowstwa pożądanym. Wszak inni muszą widzieć jaki to przejebany skurwiel jest.
   Po badaniu w środę dostał przepisany lek na "wyciszenie". Jeszcze nie robią z niego ameby, ale idzie w tym kierunku. 3-ci jakieś specyfiki żre już od pół roku, jak widać efekt niewielki, choć nie wiadomo, czy bez nich by ich tam już nie rozniósł. U pierwszego była jeszcze opcja, bo jemu się nudziło (skąd to znam?) wypisania go na 3h, ale zaproponowałem rozwiązanie, aby zrobić to w tyg. kiedy wcześniej kończy lekcje i wtedy wypisanie go na 6 h ma jakiś sens, a przynajmniej jest długą jednostką czasową.
    Jak odwiozłem 972 i żonę do domu, to w bloku obok, taki nastolatek, wyszedł przed sień, siadł na schodach i oglądał co dzieje wokół. Pomyślałem - następny, któremu się nudzi i nie może znaleźć sobie zajęcia. Oni wraz ze skurwielostwem mają od razu zakorzenioną nudę. Z nią dorastają, dojrzewają, z nią żyją. Nic ich nie ciekawi, nie interesuje głębiej, jest tu i teraz i tak funkcjonują. Po iluś latach mają już pewnie dość.
   Tak przy okazji, bo od prawie 2 m-cy uruchamiam symka, to zauważyłem, że część, która wchodzi na stację usiłuje dyskredytować symka. Sami nie mając zainteresowań, chcą abym dorównał do nich i nie zajmował się nim. Np. 834 kiedyś mówił, jakie go jest głupie, nudne, nic tam się nie dzieje, jak bym w to nie grał nawet 5min.
   A co go to qrwa obchodzi. Niech se w coś napierdala, czy mu zabraniam? 979 nic nie mówi, on wciągnął się w oglądanie anime, ale ostatnio pożyczył pleja trojkę i napierdalał prawie tyle co ja, ale po 3-ch dniach stwierdził, że ile można zabijać i napierdalać na padzie? No fakt, to mnie by się też znudziło. A tu w symku nie chodzi o zabijanie, a akcję jak w GTA, ale o prace mózgu. Trudno im jest wytłumaczyć, że na prostej stacji zanudzę się na śmierć. Dopiero większa stacja, jak Dąb, na której "siedzę" pobudza korę mózgową do działania i to jest ponadczasowe. Własnie to, jak przy dużym nasileniu ruchu, wpadam czasami w trans i przepuszczam wirtualne składy przez stacje płynnie i w miarę bezzdarzeniowo. I to są sytuacje, dla których symka uruchamiam. Właśnie te pobudzające do pracy mózg, do działania, do perspektywicznego myślenia. To po takich akcjach czuję się w jakimś tam stopniu spełniony, mózg jest zadowolony z wykonanej pracy. No i jeszcze są bezpośredni obserwatorzy, którzy mogą to oceniać. Multiplej ma tą przewagę nad grą z kompem.
   Dobra, tyle, resztę pyknę jutro, bo wolne od symka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz