niedziela, 23 października 2016

Niedziela #1093

   Teraz jak na grupie C jest 371 to już prawie w ogóle nie ma czasu, na pisanie. Inna sprawa, że w symku zająłem się przebudową własnej stacji, a przynajmniej tej, na której często siedzę i jeszcze trochę to potrwa, a zajmuje prawie tak samo jak rozgrywka z innymi na żywca.
   Ze spraw dość ważnych - 172 pojechał do Anglii. No szkoda i to wielka, bo nie zrobiłem z nim flachy, a miała przy okazji być sesja fotograficzna, tak przepadło, oprócz 3 zdjęć jakie zrobiłem w tym tyg. Fatalnie, bo jakoś wykruszyli się ludzie, z którymi się dla tego czegoś spotykałem. Nie wiadomo kiedy wróci i czy w ogóle wróci, bo może tam już zostanie. O ile komuś można odradzać wyjazd tam, bo np. nie ma wiedzy, doświadczenia w jakiś pracach itp., nadto nie ma tu fatalnej sytuacji, to akurat w przypadku 172 argument, że nie jedź tam, bo sobie pogorszysz jest nietrafny, bo trudno, aby u niego było jeszcze gorzej. Jak się już jest prawie na dnie i nie bardzo chce się z tego wyjść to co więcej mówić. Dlatego taki wyjazd jest dla niego rozrywką i kolejnym wydarzeniem w życiu.
    Będę to przeżywał przez kolejne dni, a w tygodniach to będę pamiętał o nim, zresztą zdjęcia przypomną o jego wyglądzie, nadto o tym co robiliśmy. Już teraz rano jak się budzę, to myślę w kategoriach czego nie zrobiłem z nim, co mogłem zrobić i co utraciłem. Oczywiście na przestrzeni lat, sporo zrobiliśmy, bo jednak wykorzystałem go dość intensywnie czasami, ale warto było. Wspomnienia tego co się robiło, do tego te ileś tam zdjęć spowoduje pamietanie. Zresztą do dziś jak oglądam z jakiś tam zapasów zdjęcia z 899 to organ się pobudza intensywnie. Szkoda, że na robienie zdjęć tak późno wpadłem np. w przypadku 977. Tam to były możliwości i tyle stracone. Ach, człowiek czasem chce być porządny, myśli - nie, zrobi się później itp. a to później już czasem nie następuje.
   Dziś wyjazd do małych skurwieli, jak najstarszy skończy 15 lat, to już przestanę pisać małych. Nie byłem u nich 3 tyg.
   371 znosi na stację jabłka, bo rosną na drzewach, to je zrywa. Pytam sie go, kto to będzie przerabiał do cyca ? Bo chyba nie myśli, że będę się przez następne dni zajmował przerabianiem kilogramów jabłek. Ach co Ci ludzie sobie myślą.
   Zaś nie ma czsu kończyć, trudno. Lecę narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz