środa, 26 października 2016

Środa #1095

    Nie no jakaś masakra, w tym tyg. miał przyjechać stary znajomy branżowiec na odwiedziny, ale gdzież tam, aby się w grafiku zmieścił. Podobnie odezwała się 19-ka z katos, że chce przyjechać, aby ją przelecieć, a tu lipa, dopiero moge zaproponować przyszły tydz. Dziś nie wiem czy się wyrobię, wypadało by na cmentarzu pojawić, choć byłem tam jakiś m-c temu, więc dramatu nie ma. Jeszcze do brico-ciulstwo muszę po łącznik rury spustowej do sracza, bo na grupie C urzęduje 371, a do najbliższego ma dość daleko i musi przechodzić k/grupy A gdzie w nocy stacjonuję wraz z 979. Mało tego po 15:00 jakoś ma przyjść syn od 820, taka sztuka, że rozpierdol, zresztą starego bym i dziś przeleciał. To się nazywa mieć szczęście do genów. 1/4 sukcesu już jest.
   Nic nie napisałem o wizycie u małych skurwieli. Kiedyś już pisałem o doniosłości elektroniki w ich życiu. Otóż, 2-gi, jak przyjeżdża mama, dostaje do użytku na czas wizyty tableta, przeto 3-ci standardowo dostawał tel. aby tez pograć w coś tam. Tym razem mama nie wzięła telefonu z auta w związku z tym 3-ci się przywitał, postękał 2-3 min o czymś tam i stwierdził, że idzie na plac. 1-szy też poszedł na plac grać w piłkę, ale on jakby później na przewóz, to z nim kontakt dłuższy to też jego wyjście zaraz po przywitaniu jakby nie raziło. 3-ci jeszcze ujadał, że jakiejś wychowawczyni "zajebie w ryj" bowiem odebrała mu (nie pamiętam co) i zamknęła się w świetlicy a drzwi do tej świetlicy "wykurwi" po czym zrobi to co napisałem wcześniej. W styczniu kończy 13 lat, to pewnie pingwiny szykują już list pożegnalny. 
   Wczoraj 45 min u dentysty z rozdziawionym pyskiem, bowiem kanałówka górnej 6-ki. Jaka przyjemność zamknąć po 45 min paszczę. Tyle dobrze, że znajomy jest b. dobrym dentystą i polecam go innym, przeto sam robię sobie pod górę, bo terminy teraz to już 3 tyg. 150zł za drugi etap, ten najtrudniejszy i najbardziej czasochłonny. Pierwsza wizyta 50zł, czyli rozwiercenie, założenie trucizny, zaklejenie i oczekiwanie jak ząb się umartwi. Teraz ostatnia wizyta 29-11-2016. 
   Jeszcze w pt. chcę jechać do 824, nie byłem u niego już jakieś 4 tyg. to wypada się pojawić. W nd. jedzie w rodzinne strony na groby, to taka atrakcja co jakiś czas dla niego, powód do okresowych wyjazdów z domu. No niech jeździ, skoro sam nie potrafi sobie zorganizować innych wyjazdów. Jeszcze muszę poszukać kluczy do jego new drzwi, bo jak zwykle je gdzieś wpierdoliłem i nie wiem gdzie. Ot cały ja. Stacja jest czasem za duża, szczególnie do bieżącej obsługi. 
   Właśnie, dziś sam z siebie odezwał się 979, że mi pomorze uszczelnić na zimę drzwi do piwnicy. No byłem w szoku. On chce coś sam z siebie zrobić na stacji... niesamowite. Po za tym zauważyłem ostatnio, że jak go dotykam, trochę głaszczę to przestaje mieć odruchy typu
- cof sie, bo ci zaraz wyjebie. 
  Jakoś tak się rozochociłem i znacznie więcej go dotykam, oczywiści nie przy innych i nie ma negatywnych reakcji. Nie wiem co się stało, nawet nie będę wnikał, bo powróci do poprzedniego, to wolę ten.
   Tyle, bo znowu zajęcia czekają, tym bardziej, że dziś obudziłem się o 10:30 to część dnia przeleciała. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz