Jechałem do 824 i znowu w poc. oświetlenie jakby była noc. Nie wiem jak to jest, że w warszawce wygaszają światła w poc., a tu koleje śmieszne nie. Może mają prąd za darmo, a może to te absurdalne "bezpieczeństwo", po szyldem którego można dziś zrobić prawie wszystko. Kiedy w wawce tramwaje zapierdalają po ulicach, u nas, jak ostatnio powiedział mi 825, wpłynął kolejny wniosek o spowolnienie jazdy tym razem kolejnej linii 15. Najlepiej to chyba ułożyć im RJ na 10km/h i niech tak jeżdżą cały czas. Już linia 17 na części trasy jeździ prawie z takimi prędkościami, a później się dziwią, że jak nie ma ludzi w wozach to m-ta chcą linie likwidować i dopiero wtedy robi się zamęt choć to już musztarda po obiedzie. Ale co tam, państwówka zawsze sobie jakoś poradzi, a jak będzie w kryzysowej sytuacji to podniesie podatki lub inne opłaty, bo przecież jak wypieprzają kasę to jest ok., a jak im już brakuje i podnoszą jakieś tam opłaty to też jest ok., bo przecież nikt jakoś szczególnie nie stęka.
Ostatni dni przeleciały tak szybko. Zaczął się trochę młyn przed wszystkimi świętymi. Pomagałem 979 przy grobie od babci obmurować kostkę, którą tam położył z bratem, ale jak dla mnie za wysoko, ale już taką obmurowaliśmy. Mam nadzieję, że mu długo wytrzyma. Zaprawę zrobiliśmy dość mocną.
Po za tym byłem też na grobach, wziąłem z nich szklane znicze do umycia, bo znając rodzinę wyciepli by je i wstawili nowe, tak tylko kupię wkłady i będą dalej służyły wszak są produkowane, aby właśnie do nich wkładano wkłady do palenia, a społeczeństwo ciągle kupuje nowe i nowe, i nowe...
Przedwczoraj, wreszcie, wyciągnąłem z paczki new/używany monitor 19 cali, za jedyne 19 zyla kupiony na alledrogo. Przedwczoraj korzystałem przy tworzeniu zmienionej stacji Dąb, o nazwie przyszłej Dąbie, w edytorze scenerii. Układałem podjazd na most, zajęło mi to jakieś 2h bez efektu, a rano wczoraj jeszcze godzinę przy tym siedziałem, ale udało się wejść torem prosto i idealnie na most, aż byłem z siebie zadowolony. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z grafiką komputerową, a to sukces. Jak udało mi się wprowadzić za chyba 20 próbą tor idealnie na most, to od razu stan zapisany wysłałem do archiwizacji na pocztę, co by tyle pracy nie poszło na marne. Z tego co widzę na niewielu sceneriach jest wiadukt kolejowy nad linią kolejową, bo jednak trudno jest idealnie wprowadzi.
Pobyt 371 na stacji przebiega w miarę spokojnie. Jego ustalony tryb dnia nie koliduje z naszymi. Po pracy zeżre, po czym zasypia na grupie A w przedziwnych pozycjach, już zaczynają o tym krążyć opowiastki. Właściwie gdzie siedzie tam zaśnie, raz udało mu się zasnąć z głową opartą o kant stołu. Jak to zrobił, że ucisk na mała powierzchnię głowy go nie obudził - nie wiadomo.
U 824 w zasadzie bez zmian. Nie rozmawiam w ogóle o przenoszeniu się do domu starców jako "okazji" i zaczynam się do tego trochę przyzwyczajać. Może jak mu ktoś będzie organizował życie to będzie dla niego lepsze jak własna organizacja, która obecnie sprowadza się do powielania w określonych dniach tygodnia/m-ca tych samych czynności. Np. kupowania żarcia, ktrego i tak nie żre, ale np. w środę od lat kupuje biały ser, to mimo iż połowę czy 3/4 czasem wywala to i tak kupuje, bo w środę należy kupić. Taki jest rytuał. Dziś obejrzałem ten ser i nie nadawał się do spożycia, a on
- zostaw, zjem go. Lubię taki jeść.
Tłumaczenie, iż to nie jest ser pleśniowy nie daje rezultatu, dobrze, że genetyka pozwala mu na taki wybryki bez widocznych konsekwencji.
Po za tym, jak się stworzy u siebie zbyt dobre warunki do spania to w innych msc. jest trudno się wyspać. Na stacji są stare zasłany, grube, a przeto jest nawet przysłonecznej pogodzie ciemno na grupie A, to można w prawie ciemności spać. W sezonie grzewczym, a wiec już ruszyło, nawilżane jest powietrze, przez stałe wyłożenie na kaloryferze pojemników po litrowych lodach (6szt.) zalanych częściowo wodą, nadto na podłogę kafelkową w korytarzu przed spaniem jest rozlewana cienka warstwa wody. To wszystko powoduje utrzymanie wilgotnego powietrza przez jakiś czas nocy. Wczoraj u 824, było już ok. północy, nie chciało mi się nawilżyć powietrza i ciężko mi się zasypiało oddychając suchym powietrzem. Dziś już zmobilizuję się i tradycyjnie nawilżę tu zasłony i podłogę. Przez te cienkie zasłony rano też nie da się spać, bo robi się jasno i kapa, mało tego jak to w bloku, ktoś o 07:00 zaczął stukać młotem, komuś włączał się budzik na 5 min, następnie po ok. 10 min ponownie i tak trzy razy. W nocy jak zasypiałem to słyszałem z którejś strony czyjeś chrapanie. Jednak budynek stacyjny jest w miarę cichy, tym bardziej z pustym mieszkaniem obok. To się wydają takie drobiazgi, ale przeważnie wracam od 824 niedospany, bo właśnie te drobiazgi powodują niemożność wyspania się przynajmniej rano.
Tyle teraz. Wiem, czeka mnie opisanie zaległości w tym ogólnie o pobycie w wawce, a także kiedyś tam zacząłem parę tematów i nie skończyłem, ale jak to u mnie bywa, czynnik czasowy jest nieprzewidywalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz