Bardzo rzadko oglądam teledyski do nagrań, bo ogólny brak czasu. Słucham muzy, owszem, ale aby oglądać, to nie mieszczą się w grafiku. Przedwczoraj po ćwiczeniach na yt, było włączone autoodtwarzanie i właczył się teledysk "Fifth Harmony - Work from Home ft. Ty Dolla $ign", a w nim takie przejebane mięśniaki. Rozmawiając z 672 przez tel. powiedziałem, że 3/4 wyświetleń to laski, choć w tym pewnie jest też dużo naszych.
Realizując przedwczoraj obieg z cysternami przejeżdżałem przez linię tramwajową, akurat jechał tramwaj i dzwonkiem uprzedzał kierowców o swojej jeździe. Jednak to wpierw usłyszałem szum wydobywający się z samej jazdy tram po torowisku, a następnie dopiero dźwięk dzwonka. Jadąc dalej zastanawiałem się, na co montowanie dzwonków, których po prostu nie słychać? Czy ma to być tylko alibi dla motorowego, że go użył i słyszeli go pasażerowie w środku, a reszta już nie? Jestem szczęśliwym posiadaczem starego dzwonka ze 105-ki, który słychać były z odległości 200m i to dobrze. Czy to znowu jakiś new pomysł UE, aby dzwonki nie były słyszalne? Ale na co komu (cytując szefa z Pingwinów z Madagaskaru) broń, która jest nieskuteczna? Podobnie jest z sygnałami karetek pogotowia i innych służb. One są słyszalne dla pieszych bo są na zewnątrz, ale już w aucie nawet jadać bez włączonej muzyki, dźwięk słychać z małej odległości co przećwiczyłem już kilkukrotnie. Muszę podpytać 825 czy jakaś norma hałasu weszła dot. dzwonków tram.
Wczoraj gonitwa, bo to już ostatnie dni przez zdobywaniem wawki. Na szczęście zmieściły się ćwiczenia, choć nie w wymiarze jaki chciałem, zrobiłem tylko 25mi i to było tyle, bowiem po nich żarcie i zara wyjazd do stomy na rowerze, Odjechałem 5min po planie, ale jechałem z wiatrem, to nadrobiłem i do gabinetu wszedłem o 14:45 w/g planu. W drodze powrotnej jechałem pod wiatr, ale czas mnie już nie gonił to mogłem jechać wolniej i bez spiny. A wieczorem, ponieważ jeszcze o 19:00 nie było zgłoszenia o skład pustych cystern to włączyłem symka, no nie wytrzymałem, ale jako mech, nie nastawnię, choć był deficyt jak się włączałem. Dużo nie pojechałem, bo jak zwykle nerwice nie potrafią poczekać, to się też mniej już tym przejmuję. Drugi ban pozwala mi trochę z boku spojrzeć na symka zresztą nakłada się tu wyjazd i związane z tym obowiązki.
Rejestracyjnie, to i wczoraj i dziś załapały się ćwiczenia. Jednak opisanie tego tu, nagadanie 979 podowuje jakby dodatkowy bodziec do ćwiczeń. Dziś 36min, bowiem na początku najbardziej to odczuwałem mięśnie brzucha. No pierwszy brzuszek, to jakaś masakra, ale reszta poszła. Nie chciałem przeginać, bo to już nie ten wiek.
Jeszcze wyjazd po 1-go skurwiela do ośrodka. Żona od 972 oczywiście ukryła przed nim (nie wiedzieć czemu), że ma wolne i jedzie po syna. Ciekawe gdzie chce z nim być 5h, aby ten się nie dowiedział, że ta ma wolne, a ten grasuje po wiosce. Dorośli ludzie, a zachowują się jak dzieci. Chyba dzieci są czasami poważniejsze od nich.
Dziś jeszcze, to musi ruszyć, przelewanie drugiego wina porzeczkowego. Jutro muszę go wlać z powrotem, bo pt. atak na stolicę.
To tyle, bo czas goni, zajęcia czekają w kolejce. A bym jeszcze zapomniał. W tym nawale spraw jeszcze była dziś 19-ka z katos, to takie opróżnienie zbiorników przed wyjazdem. Czy ja już pisałem, że brakuje mu tej nutki skurwielostwa, ktora w pełni występuje u 172 i innych.
No tera tyle, tymczas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz