poniedziałek, 10 czerwca 2019

Poniedziałek #1547

   No to nam się narobiło tematów do opisania, ale czy zdążę?
   Wpierw sobota i objazd po aglomeracji.
   Praktycznie cały wykonany w/g planu. Dwa pierwsze poranne kursy sprawdzone na zdupie, czy jadą, następne już na żywioł. Tym razem wybraliśmy się w okolice Tarn. Gór i pierwszy kurs linią 191 do Kamieńca. Linia przez wioski, to też mogliśmy wdychać poza miejskie powietrze, porannej, nagrzewanej przez słońce roślinności. Do tego jeszcze przednie widoki, to też byliśmy zadowoleni z wyboru trasy. Następnie 8 min i przesiadka na 20-kę. Tym razem nowszy autobus rosyjski Maz, ale układ siedzeń, to ktoś popłynął... Bardziej spieprzyć się tego nie dało. Poprzednik, to starsza wersja tego autobusu, w którym konstruktorzy jakoś to normalnie rozmieścili, a właśnie taki był na 191. Ale tak się zdarza, co opisywałem kiedyś przy okazji naszego nowego solarisa. Coś zdupią, by następnie w błysku fleszy obwieścić: poprawiliśmy ergonomię, poprawiliśmy umiejscowienie siedzeń, wnętrze jest teraz bardziej przyjazne pasażerom i otoczeniu, poprawiliśmy przewietrzalność autobusu itp. Z drugiej strony należało by się zapytać, czemu była zdupiona ergonomia, czemu zwalone było rozmieszczenie siedzeń, czemu wnętrze było nieprzyjazne, czemu przewietrzalność została obniżona? Takich pytań już nikt nie zadaje.
   W wioskowych kursach pustki. Po kilka osób w autobusach, zresztą może taka pora, może taka pogoda no i te zwalone RJ, w/g których pojazdy suną, a jak nie suną, to odstają na przystankach do planu. Co ciekawe przy prawie pustym 191, 5 osób przesiadało się  jak ja, na 20-kę i podjeżdżało kilka przystanków. Widać korzystają z neta, gdzie jest wyszukiwarka połączeń.
  W Bytomiu przesiadka na 24 i do Będzina. Z By-mia jechała młodzież, pewnie na rogol. Kilka lasek i synków. Te synki to dramat. Nie by były grube, nawet byli chudzi, ale, co pisałem niedawno, jeszcze z twarzy ok, szyja jeszcze też, ale reszta... Same flaczki. Praktycznie zero umięśnienia. Przedramienia jakby bez mięśni, bicepsów prawie w ogóle, łydy też nic szczególnego. Współczuję laskom, bo wybór się zaczyna kończyć. Wysiedli na wojkach parku i przesiedli się na inny bus w stronę jeziora. Ja dalej na Będzin. Autobus prowadził jakiś dziadek, który nie bardzo ogarniał gabaryty autobusu. Dwupasmowa jezdnia, autobus z przeciwka on hamuje, jakby myślał, że będąc na swoim pasie przytrze tego z przeciwka. Widać braki w kadrach, bo większość z którymi jechałem, to po prostu sunie do przodu, bez jakiegoś polotu, płynięcia przez ulice, omijania dziur i czucia autobusu.
   W Będzinie przesiadka na tram 22. Udało mi się, bo jeszcze stare torowisko, ale niestety trafiłem na motorowego, któremu się nie chciało. Tak bardzo mu się nie chciało, że o ile na Będzinie Zamku był planowo, to już na przystanku Tworzeń Polna był 5 min późno, przy praktycznie pustym wozie, sprzyjających światłach, to też musiałem się na powrotny 22 przesiąść przystanek wcześniej. Przy okazji przejechałem przez styk w torach
który opisywałem tu -> https://baltazar221.blogspot.com/2018/11/piatek-1444.html. Myślicie że coś z tym zrobili? Ależ qrwa nie, bo po co? 1,5 roku jebie wszystkimi tramwajami na tym styku i nic. Chyba trza czekać na wykolejenie, wtedy zrobią. To jest dowód na to, co pisałem kiedyś tam, że oni czekają jak pająki w sieci na przetargi i koperty, które wpadają w sieć przy przetargach. Po co robić skoro jak będziemy robić i utrzymywać należycie torowisko, konserwować to jeszcze potrzymie dekadę, jak można nie robić, nie utrzymywać, ogłosić - właśnie nie nadaje się do jazdy, bo jest stare i trza zrobić nowe. Głupie m-to łyka to jak głodny pelikan i już koperta w sieć wpada i Ci na górze szczęśliwi.
   Z powrotem udało się już trafić na babkę, która jakoś żwawiej jechała i czuć było tramwaj w torowisku. Mięśniaków nadal jak na lekarstwo. Tym 22 prawie do końca, tzn. do Czeladzi na dawne targowisko. Tu teren znacznie się zmienił.

Tereny zielone zaznaczone żółtą linią znikły na rzecz lidla i jeszcze jakiegoś budującego się pawilonu. Po drugiej stronie drzewa też znikły, bowiem wbudowano skrzyżowanie. W ogóle zauważam, że mimo iż m-ta się wyludniają, to tereny zielone znikają wraz ze znikającymi ludźmi. Czy nie idzie w miejsce starych budynków wstawiać nowych, tylko ciągle wyrzynamy tereny leśne w miastach, bo właśnie otrzymaliśmy kopertę od dużej firmy i sprzedajemy jej teren. W wiosce też wycięto starodrzew, by postawić osiedle domków jednorodzinnych, jakby nie szło ich postawić w inny miejscu, a stary las zostawić. Nie, bo koperta, to po nas choćby potop. Las się zetnie, drewno sprzeda, dodatkowy zysk, a i koperta zaliczona. Smutne to, ale tam są tak wszyscy umoczeni, że na te wybory, to w ogóle nie warto chodzić. 
  Z Czeladzi autob. 100 do Zajezdni w Gołonogu, a tam przesiadka na 622, podwózka 2 przystanki i na linię 27, która jest wytypowana do zamknięcia. 100-ka to nowy autobus hybrydowy, ale czy taki ma sens? Pisałem o tym przy okazji notki ze stykiem tram, więc powtarzać się nie będę. Klima teraz jest modna w autobusach, ale czasem jest nastawiona na zbyt niską temp. i kiedy ciepło jest na placu 28C, to wewnątrz się zamarza. To chyba nie powinno tak być. Znowu jest potrzebny przepis wykonawczy, by nie było przesadyzmu w ustalaniu temperatur. Te klimy to też średni pomysł. Co raz bardziej zaczynamy się uniezależniać od aury, a co jak trza wyjść i iść do sklepu? Trza być dłużej na placu i coś robić, np. przemieszczać się z pkt. A do B, a tu nie ma klimy tylko 32C. Wtedy organizmy nieprzystosowane do dostosowywania się do różnych temperatur głupieją i odmawiają posłuszeństwa. Zaczynają się padania satrszych inie tylko osób, bo... za gorąco. A może trza żyć bardziej w zgodzie z naturą, to wtedy będziemy się lepiej przystosowywali do zmian warunków pogodowych. Nie bez przyczyny małe dzieci w wózkach w zimie wyprowadza się na plac, a mogły by przeca siedzieć w doma przy piecu. Larwom to serwujemy zmiany pogodowe, a sobie to już nie. 
   27 to kolejna sunąca linia tram. Ale jak pisałem tram i autobusy są dla siebie nie pasażerów, to sunięcie samemu tram nie przeszkadza, a ludzie, jak nie tym, to przemieszczą się czymś innym. 
  W 27 siłowałem się z klapami w dachu. Kiedyś były na dokręcanie, też se głupota z tym nie dawała rady. Jakiś cymbał wymyślił teleskopy. Teraz może by i se ludzie z tym dali radę, ale nieużywane teleskopy, nie konserwowane są b. trudne do otworzenia. Musiałem się nieźle nasiłować, by dwie tylne podnieść z przodu by wiało do tram. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto stanie przy otwartym oknie i mimo 28C na placu, on przymyka to okno, bo jemu wieje. Jakby nie mógł se stanąć pół metra dalej, gdzie już tak nie wieje. 
   Jak jeździłem autobusem w kom. miejskiej, to tak otwierałem okna, by nie było ich można zamknąć, a te które można było zamknąć klinowałem śrubami. I dawali se radę. Jak komuś za bardzo wiało w pysk, to znalazł se miejsce, gdzie już tak nie wiało, a nie, że będą przy np. 32C zamykać okna, bo im wieje. Zresztą na stacji do dziś, jak jest lato i powyżej 25C, to prawie wszystko jest otwarte i wieje, i jak zwykle przyłażą i stękają. Zawsze ich jebie, że to ja jestem stary i mnie to nie przeszkadza, a Wam młodym tak?! Co to za shit! Co z Wami nie tak!
   Tak jest, jak się żyje jak w akwarium, jeszcze teraz se klimy montują i robią jeszcze większe akwaria. Jak są na wczasach w Grecji czy Turcji to siedzą w hotelach, bo jak wylezą na plac, to padają jak muchy, bo nie przystosowani do zmian temperaturowych. To po chuj tam w ogóle jadą?
   Tyle, bo zajęcia dnia czekają, a przy takiej pogodzie - słonecznie i 30C na placu, czymś trza się zająć, a nie siedzieć przy notce. Reszta objazdu pewnie jutro i następne wydarzenia też. 
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz