czwartek, 20 czerwca 2019

Czwartek #1552

   Wszystkiego i tak nie opiszę, bo wydarzeń więcej jak czasu na ich spisanie.
   Wróćmy do pogrzebu 971, u którego nie zdążyłem być za życia. Na pogrzebie garstka ludzi. Zastanawiałem się czemu tak jest i chyba z powodu jego pracoholizmu. Taka osoba nie ma czasu na życie towarzyskie i idzie z jednej do drugiej pracy. Stąd mało znanych osób, mało imprezek, życie towarzyskie ledwo ledwo. Dom, praca, dom praca itd.
   Zjechała z Niemiec jego, chyba była żona, bo nie wiem czy jakieś papiery podpisywali, z nowym gachem. Były córki, trzy i znajomi. Był też szef z jego firmy z żoną. Szef już po pogrzebie powiedział mi, że tak faktycznie to byłem jego jedynym prawdziwym przyjacielem. Na pogrzebie z listy wymieniono jakiś innych. Mnie tam nie było.
  Na pogrzebie zdjęcie 971 było takie z dobrych czasów, w czasie jego wakacji nad wodą, uśmiechnięty. Nie mogłem patrzeć na to zdjęcie, bo mi się robiło. Starałem się na nie nie patrzeć, choć do teraz je pamiętam. Koszmar, że jego już nie ma.
  Po pogrzebie poszliśmy z 979 na obiad, taki wczesny, bo było południe. Zeżarliśmy, ale ja tylko drugie danie. Po tym pojechaliśmy na st. mac. i zabraliśmy rzeczy na spawanie w katosach.
  Nie było czasu na refleksje nad jego życiem, bo czas nas gonił. Ciekawe czy nade mną, też nie będą mieli czasu...
  W katosach u rodziców od niby laski od 979 mieliśmy pospawać konstrukcję na zadaszenie z materiału nad stolikiem na ogródku. Okazało się, że ponieważ, dawno nie spawałem, 979 też, to metodą ślusarską zrobiliśmy uchwyty do konstrukcji mojego projektu. Czy wytrzymają, to się okaże.

   Wypiłem trochę (to był wtorek), ale nie na tyle, by zmieniać kolor. Zawsze były czasy dla głupoty. One były i będą. Otóż na śmietniku, gdzie wyciepuję śmieci. znalazłem mapę oryginał z 1934 r na płótnie z papierem, dawnej PL. oraz książkę z 1925r, a także dawne szkła z lat 60-tych i podobne. To się nie zmieni. Zawsze głupota będzie rzeczy wartościowe wypierdalać na śmietnik, a następnie żądać większych wypłat. bo im się należy, bo oni są tacy zajebiści, że powinni zarabiać 1/3 więcej niż obecnie, bo są tacy fajni, jednocześnie wypierdalając historię kraju na... śmietnik. W takich chwilach se myślę - że dobrze, iż nie ma kopalni i historii z nią związanej, a także z kolejnictwem, bo niby dla kogo to ma być? Dla tych zjebanych niby mózgowców, którzy przedmioty 80 letnie lekką ręką wypierdalają na śmietnik. Dla tych zjebów, którzy 90 letnie książki wypierdalają lekką ręką na śmietnik... Po co się starać, po co coś robić, po co programy w TV pokazujące, że warto coś stargo odsprzedać komuś, skoro najważniejsze w życiu jest przewijanie ekranu kciukiem i to jest sens życia. Co tym ludziom więcej do szczęścia potrzeba, jak internetu i możliwości przewijania kciukiem obrazków na srajfonie? Reszta, to sterowalność decyzji, tym co wyświetli się na srajfonie. Wybory..., jakaż bzdura. Co im wyślą, to na to polecą i zagłosują lub (jak 979 z niby laską) z nudów wciepną na kogoś głos, na tego, którego w tych srajfonach im podeślą. I ta ułuda, że to oni wybrali. Nie, że im podesłali kandydata, tylko że oni wybrali. To ich wybór. Ale jak się zapytać szczegółowo czemu ten, a nie inny to brak konstruktywnych informacji. Tylko takie, że mi się podobał, był fajny itp. No qrwa, to po coście tam poleźli, do cyca? Ja tam nie chodzę i jestem to w stanie uzasadnić. Oni tam lezą, i nie są w stanie tego uzasadnić. Bingo, plus dla rządzących, że potrafią tak omamić społeczeństwo.
  Społeczeństwo, które ma wypierdolone na historię kraju, na jego dorobek, na jego spuściznę, na to co zbudowało poprzednie pokolenie. I teraz ktoś mi pierdoli o obywatelskim obowiązku, o społecznej odpowiedzialności nie mając w ogóle pojęcia co bredzi, jednocześnie idąc tam i wciepując głos, który niczym nie jest uzasadniony. No chyba że kandydat jest fajny, ładny, wysoki, przystojny itp. Jakby w wyborach o to chodziło.
  I ci jebnięci usiłują mi wcisnąć, że to ja źle robię nie idąc tam i w tej szopce nie biorąc udziału, ale oni, wybierając na podstawie powyższych, są zajebiści, i mądrzy, i w ogóle fajni, i spełniają ten obowiązek... Nie, qrwa, ten cyrk beze mnie.
   (tyle z wtorku)

   Jeszcze co do pogrzebu. Rano w wiosce szedłem do 979, bo auto stało k/niego. Ciepło, jakieś 25 już o 10:20, a w długich spodniach i w koszuli z podwiniętym rękawkiem. Lezę, a tu wychodzi na ulicę wioskowy mięśniak ubrany tylko w batki. Lezie przede mną w tych batkach, wyrzeźbiony. Patrzę na umięśnione nogi, pracujące łydki, mięśnie na plecach i se myśle: ale qrwa wtopa. Jadę na pogrzeb przyjaciela, też mięśniaka, a tu inny sunie przede mną po chodniku ukazując swoje wdzięki.
  Znam go, mówimy sobie cześć, ale skręcił za następnym rogiem, tak bym się przywitał, a tak szedłem dalej prosto.
  To jeden z tych, co już tu opisywałem, który ma świadomość swojego wyglądu, dlatego tak paraduje po wiosce. Nawet jak ma krótkie spodenki, to ma je b. krótkie, bo jest świadom wyglądu nóg i je eksponuje.
  Na pogrzebie też ileś tam mięśniaków było i musiałem się hamować, bo oczywiście mózg czasami przełączał się na analizę stopnia umięśniania, ewentualnej przydatności w łóżku. Nawet na pogrzebie trudno go było poskromić, tym bardziej, że było już w granicach 30C, to większość była luźno ubrana. Czasem nawet dziwnie, jak na pogrzeb.

   Jeszcze do nd. wrócę. W Olzie była też koleżanka od 979 i jego niby laski z dwójką dzieci 9 i 5 lat. Ojciec ich siedzi w Irlandii i wychowuje je z kimś tam. Tzn. on tam był, ale jego rola jest mi na razie nie znana. Nie pytałem. Otóż te dzieci, albinosy były tak wychowane, iż byłem w totalnym szoku. Przebywałem z nimi jakieś 10h i nie było żadnych problemów z nimi. Relacje między matką, a nimi oraz między nim, a nimi były rewelacyjne. Wiele rodzin takie by chciało. Dzieci w zasadzie samodzielne. O swoich ruchach informowały rodziców, a Ci w zasadzie zezwalali na te ruchy. Czyli chcemy iść tam, to idźcie. Np. w Mszanie na koncercie czy wcześniej dyskotece. Żadnego przesadnego interwencjonizmu: nie idź tam, bo nie znasz innych dzieci, nie idź tam, bo Ci powyrywają rączki i nóżki, nie idź tam, bo cię zeżrą, a wcześniej ugotują w garze itp. Są inne dzieci, to czemu te też nie mogą się tam bawić.
  Żadne uwagi typu nie machaj rączką, nie machaj nóżką, siedź spokojnie, tego nie rób, nie garb się, nie gadaj tyle, czemu nic nie gadasz, nie krzyw się, bądź grzeczny, nie oddychaj itp. Takich relacji z 979 dorobiłem się jak już był po 20-ce i to chyba tak już ocierał się o 22.
   Dobra, kończę, bo już się stacja zapełniła i nie ma kiedy pisać. Rano - nie, w południe - nie, popołudniu - nie, wieczorem - nie, w nocy - nie. To kiedy pisać do cyca? Już zapominam co miałem opisywać. Narka, bo już na mnie napierają.
  

4 komentarze:

  1. W trakcie lektury zdałem sobie sprawę z tego, że rodzinka będzie miała problem na moim pogrzebie, żeby jakieś moje zdjęcie wystawić obok urny, bo nie ma żadnego. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas się więc sfocić, póki się jeszcze dobrze wygląda.

      Usuń
    2. Dobrze wyglądałem 45 lat temu, więc już o wiele za późno.

      Usuń
    3. Lepiej nie będzie, a taka moda, że jednak zdjęcia się daje. I kto tam będzie straszył?

      Usuń