środa, 9 stycznia 2019

Środa #1475

   W ub. roku lub jeszcze wcześniej rozmawiałem z 979 odnośnie 824, czy lepiej się rozpadać umysłowo, czy fizycznie. 979 wtedy powiedział, że to pierwsze, bowiem nie będziemy świadomi tego drugiego. Ma to jakiś sens.
   Czemu o tym piszę? Najprawdopodobniej, a w zasadzie jestem prawie pewien, że zaczyna mi defektować mózg. Po dzisiejszym zdarzeniu i jego analizie nic innego się nie jawi. Otóż wyciągałem z półki za oknem cysternę z zupą. Czynność, która jest kilka razy dziennie wykonywana, czyli standard. Otóż, jak już cysterna była wewnątrz na grupie A, to wypadła z ręki i zatrzymała się na gruncie uszkadzając podłogę i nastąpił wyciek. Niby nic takiego, ale... Jakieś dwa dni temu wypadało mi coś innego z ręki. Dziś już nie pamiętam co to było, to w zasadzie nie jest istotne, ale to, że w locie to złapałem i pamiętam doskonale, że wtedy pomyślałem:
- no ma się ten refleks. 
  Porównując te dwa zdarzenia, dzisiejsze różniło się tym, że mózg w ogóle nie zareagował na spadające wiaderko. Nie zrobił nic. Nie wysłał impulsu ratującego je przed spotkaniem z gruntem, zapobieżenia temu upadkowi, zniwelowania jego skutków. Nic. Jakby się zaciął na 2 sek. 
  By nie było, że tylko na podstawie tego zdarzenia doszedłem do tak poważnego wniosku, to jest inna przypadłość. Ileś lat temu nauczyłem się pisać bezwzrokowo na klawie. Dziś piszę waląc paluchami po klawiszach i tylko patrząc na ekran co z pod nich wychodzi. Od jakiegoś czasu, no parę miesięcy wstecz, zauważyłem brak kontroli w czasie rzeczywistym. Otóż kiedyś jak pisałem bezwzrokowo i np. przepisywałem tekst ze źródła papierowego, to nawet jak pomyliłem klawisze, w sensie mózg wysłał impuls do nie tego palucha co powinien, to kontrola to wykazywała i wiedziałem, że mam cofnąć i poprawić. Dziś zdarzają się przypadki, że napiszę i ta kontrola nie działa. Lecę dalej z tekstem i dopiero korekta pozwala wychwycić te błędy. W pewnych wyrazach jest to już stała przypadłość, iż nie rozróżniam błędów, a robiąc korektę jakby się przyzwyczajam do tego. Patrzę na te błędy i sobie myślę:
- ach znowu to, no trudno.  
  Niestety dzisiejsze zdarzenie potwierdziło, że jakieś zaburzenia dzieją się z kontrolą w czasie rzeczywistym (tak to roboczo nazwałem). Dogłębna analiza dzisiejszego zdarzenia wykazała brak jakichkolwiek działań niwelujących uboczne skutki. Takie przypadki wcześniej miały już miejsce, ale jakoś dziś dopiero została przeprowadzona analiza, bo zdziwił mnie brak jakiejkolwiek reakcji. 
   Nie wiem co z tym dalej zrobić? O ile jak siadają organy wewnętrzne to wprowadza się jakąś dietę, jakiś ruch, albo bezruch. A tu? No co mam z mózgiem zrobić? Na pewno powiem o tym 979, bo ostatnio często się pyta o moje zdrowie, a nie chcę mieć przed nim tajemnic. On zresztą też nie ma, czasem opowiada pikantne szczegóły z życia, i wiem że to tylko dla mnie info. Na razie, na szybko postanowiłem trochę rozruszać mózg. Fakt, w ostatnim czasie rozleniwił się i wiele nie robi, nie przetwarza wielu informacji. Jest jak niećwiczone mięśnie. Postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym i odpalać w najmniej godzinnej jednostce czasu symulator ISDR, bo pamiętam, on zawsze dobrze oddziaływał na mózg. Trza będzie więcej też czytać naukowych tekstów. Szkoda, że stronę nowadebata.pl zamknęli, bo tam były bardzo ciekawe i obszerne artykuły. Jest brane pod uwagę wyjście do lekarza lub wstępnego pogadania z jakimś znajomym lekarzem. W każdym razie jak to mówił o. Natanek:
- to wiedz..., że coś się dzieje.
     Napisałem to w kolorze, bym to kiedyś mógł znaleźć. Nic, po tej smutnej konstatacji zabieram się za czynności dnia. 
    (aktualizacja 16:00) Notka jak zwykle miała iść wcześniej, ale jak to na stacji, wyszło jak zawsze. Wszedł na stacje 172, 230. Ten pierwszy odszedł po chwili, ten drugi już został. Zagadał mnie, przez co tylko pranie zrobiłem, a plany sprzątania były ambitne. Teraz już 4 składy w stacji. 172, 973, 834 i (nie pamiętam numerka), dlatego też notka idzie w stanie j/w oczywiście po korekcie.
   Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz