czwartek, 1 marca 2018

Czwartek #1324

   W/g wstępnych prognoz miało być ciepło już w sob., ale widzę przełożyli to na nd. Za to nadal w nocy ma być zimno, ok. -15C. Ledwo co funkcjonuję w tych temp. Sama myśl, że tam tak napierdala mrozem mnie już dobija. Oczywiście robię obowiązkowe rzeczy, ale po za tym, to ruszam się jak mucha w smole, a tyle do zrobienia, że to kolejna rzecz, która mnie dobija. Oczywiście jeszcze szczury, ale jest klatka to dziś coś powinienem wyłapać (na razie kolejne dwa samce, by się już przestały mnożyć).
   Miałem jechać na kopalnię, ale w tych temp. niewiele tam zrobię, a budynki powinny przeżyć beze mnie jeszcze 2 dni. W sob. ma być prawie tak samo jak dziś, tzn. za dnia ok. -7C, w nocy -15C. Za to jest ambitny plan zrobienia porządku na st. mac. No część się już odbyła, ale jak tu robić porządki, kiedy co rusz gdzieś jakieś młode szczury jeszcze w legowiskach. To jest jakiś ogólny dramat. Czy z tego w ogóle kiedyś wyjdę?
  Przedwczoraj został na noc na grupie A 172. Ach te mięśniaki i ta ich cienka warstwa tłuszczu. Przed spaniem położyłem się k/niego i wygrzewałem chyba przez 10min za nim zacząłem coś robić. Przytulałem się do niego, przejmując energię cieplną, która tak mi jest potrzebna w te zimne dni. Pomęczyłem go dłużej niż zwykle, ale stacja w zasadzie była już zamknięta i nie zapowiadało się na wejście jeszcze jakiegoś składu, to też presja czasu nie działała.
  Rano, tzn. jak wstałem i pierwsze procedury poranne zostały zrobione w tym karmienie szczurów, ponownie wlazłem na wygrzewanie się. Było jeszcze lepiej, bo po nocy i łóżko rozgrzane, a na placu takie mrozy, to bym mógł tak przeleżeć prawie cały dzień, no ale te obowiązki...
  Wczoraj zawiezione pismo do SRK w spr. imprezy 28-go kwietnia. Na razie długa lista rzeczy do zrobienia, wyjaśnienia, uzgodnienia, którą w przyszłym tyg. po ociepleniu trza bydzie realizować z wolna.
  Tyle, bo trza iść do sklepu, później żarcie szczurom, sobie i coś tam jeszcze ze sprzątania może popo zrobię. Narka.

12 komentarzy:

  1. Mnie też nic się nie chce robić przez ten mróz, to samo mam, co Ty - robie to, co trzeba, ale jak ta mucha w smole. Gdyby nie robota, to bym pewnie przez kilka dni z domu nie wyszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najgorsze, że ocieplenie, które pierwotnie miało być już jutro [(sobota) miało być powyżej zera], obecnie jest już przeniesione na pn. Czyli jutro w tym skurwiałym mrozie muszę jechać na kopalnię, w nd. też tam będę w mrozie do cyca.

      Usuń
  2. Nie mogę, z tymi szczurami to tak na prawdę? Ty je dokarmiasz czy chcesz wytępić? Bo już się gubię... a minus 16 to u mnie jest w ciągu dnia. W nocy jest zimniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do szczurów kilka słów wyjaśnienia. To nie są szczury plenerowe, tylko wersja hodowlana, domowa, biało czarna (gdzieś wcześniej były zdjęcia), choć ostatnio z kilku miotów są albinosy.
      Dokarmiam je, bo w ogóle jestem prozwierzęcy i sytuacja jest dla mnie trudna, a jednak zdaję sobie sprawę z jej poważności stąd ich wywózka okresowa, tylko nie wiem czy więcej ich się tu rodzi, czy wyjeżdża.
      979, który je tu przyniósł się jakby przetoczył na inną stacje i zostałem z tym sam.
      Na szczęście żywią się z obiegów z cysternami, to aż tak nie drenują kieszeni.

      Usuń
    2. Ooooooszzzzz Ty! Rozumiem, dla mnie te "plenerowe" i hodowlane to jedna cholera. Nie mógłbym egzystować z takimi stworzeniami... kot, pies, no może rybki w akwarium jeszcze bym zdzierżył...

      Usuń
    3. Eee, one są całkiem fajne. Dwa są oswojone, reszta taka półdzika.

      Usuń
    4. Kiedyś jak miałem biegające myszy po mieszkaniu - to powiedziałem że albo one albo ja. No i ja zostałem, one zostały przepędzone...

      Usuń
    5. Docelowo mają zostać te dwa oswojone, reszta ma być usunięta. Zadanie, dla mnie, trudne do wykonania.

      Usuń
    6. Rozumiem, że one sobie tak hasają po domu? W życiu bym tego nie wytrzymał... to jest poza wszelką granicą mojej wytrzymałości psychicznej, fizycznej i jakiej tam jeszcze...

      Usuń
  3. Ale to nie jest tak, jak myślisz. One, wbrew pozorom są czyste, zrejonizowane, pogrupowane (same to robią). Nadto są b. zaradne, by nie powielać sformułowania "inteligentne". Szybko się uczą i nigdy bym nie przypuszczał, a ileś zwierząt przez staję się przewinęło, że można z nimi (tymi oswojonymi) wpaść w taką interakcję.
    Oczywiście przy karmieniu ich ilość robi wrażenie i nie każdy to może wytrzymać.
    A te myszy, co pomykały po mieszkaniu to było takie domowe, czy dzikie z pola?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były dzikie historie... Nie wiem, pewnie masz rację ale trzeba mieć choć odrobinę ochoty aby takie coś trzymać w domu z własnej nieprzymuszonej woli...

      Usuń
    2. Akurat bardzo lubię zwierzęta, ale od paru lat sam ich nie sprowadzam na stację. Te dwa szczury przyniósł 979. Bym wiedział, że to tak będzie wyglądać po pół roku, to te szczury poszły by, jak miały, do węża. Teraz zajmują mi dużo czasu, ale kolejne partie (sztuki) wyjeżdżają ze stacji. Nie wiem czy uda mi się dojść do ilości 2 sztuk, tych oswojonych.

      Usuń