Dziś wegetuję. Po wczorajszym dniu i sobocie w sumie mam dość. Wczoraj na kop. był ze mną 172 z kolegą i MK z miejsca. Po 5h intensywnej pracy, tj. znoszenia z długiej listy rzeczy z sortowni, oni na koniec, bo MK poszedł ok. 16:00, stwierdzili że mają dość, a 172 zapytał:
- i ty teraz jeszcze na st. mac. będziesz prowadził ruch?
- tak
- współczuję Ci.
Musiałbym tak wszystkich tam wyciągnąć, może by zrozumieli, że nie jadę się tam opalać, a z powodu małej ilości ludzi i czasu trzeba robić szybko. Nadto wejście 3x na sortownie to jak dostanie się pieszo na 24 piętro. Na szczęście na st. mac. wieczorem ruch był wybitnie mały, co nie dobiło mnie do końca. Mimo tego dziś nie potrafię zatrybić. Jedynie szczurzyca rozśmiesza mnie swoim zachowaniem, aż się popłakałem. Łapanie następnych szczurów w środę. Za to wczoraj napisałem @ do zainteresowanych, że rezygnuję, tzn. nie występuję o patronat nad imprezą przez miasto. Może bym i dostał, ale nie będę świecił oczami przed m-tem, jak do przygotowań jestem praktycznie sam. Taki patronat zobowiązuje z drugiej strony również.
979 ostatnio jest wybitnie nerwowy. Nie stacjonuje już na st. mac., ale czy dzwonię do niego, czy wpada tu na chwilę, to jest kłębkiem nerwów. Nie wiem co się u niego wyprawia, ale zwróciłem mu uwagę na to. Ma niby dziś wbić i mamy chwilę pogadać, a nie wiem co z tego wyjdzie, bo jak to u niego ostatnio bywa, wpada:
- wiesz, ja na chwilę bo nie mam czasu, ale wszystko ok.?
- no u mnie tak
- dobra to lecę, nara
- to nara.
Z jednej strony mówi mi stale o związku, jego niepewności, że czasami to wisi na włosku, z drugiej plany mają już na lipiec.
Wczoraj był u mnie taki ładny mięśniak z wioski i mówi, ze laska od niego odeszła po 11 latach znajomości i 5 latach mieszkania razem. W/g niego, nic nie wskazywało na jej odejście, ale w rozmowie pytałem się, czy aby na pewno? Jak się ostatnio zachowywała? Czy obojętnie, czy mniej się nim interesowała itp., co wskazywało by na pakowanie rzeczy i już podjętą decyzję o odejściu. Ale mięśniak przez długi czas był zajęty pracą od rana do wieczora, bo na swojej działalności to tak jest. Zmienił tą pracę, niby pod jej wpływem jakieś 2 m-ce temu, ale nadal dorabia "u siebie", więc go w domu mało jest. A dziurawce potrzebują samca k/siebie. One ciągle chcą: baw mnie, zajmuj się mną, bądź przy mnie, ale jednocześnie przynoś w ciul kasy, rób wszystko dookoła, ale nie odstępuj mnie na krok, bądź na każde zawołanie. To spowodowało, że nie obserwował jej. Nie potrafił odpowiedzieć na pytania, jak było ostatnio. Czyli zaniedbał ją już dawno temu, przyzwyczajenie zrobiło swoje i niczego nie zauważał, choć jak z nim rozmawiałem, to widziałem, że trochę do niego odnośnie jej zachowania w ostatnim okresie zaczęło dochodzić, ale to już musztarda po obiedzie.
To nie zmienia się od lat i samce muszą o tym wiedzieć inaczej związek/i jest/są zagrożony/e. Pogodzenie tego jest oczywiście trudne i duży kompromis jest potrzebny. Inaczej dzieje się jak w w/w przypadku.
U 979 będzie trudno. Jej to mówiłem kiedyś, że bierze sobie rasowego skurwiela. To są inne przypadki jak grzeczne, poukładane, światowe chłopaki z katos. Trzeba odpowiednio do tego podejść, a czy ona to potrafi? To też wyzwanie dla niej, bo skurwiele, jak to skurwiele czasem wybuchają, ale jak już to zrobią, to jak Rico w pingwinach z Madagaskaru - nieograniczona demolka wokół. Po za tym takiego CS-a, trza raz na jakiś czas spuścić ze smyczy i niech zapierdala obić kilka ryjów, potrzaskać się. Bez tego fatalnie funkcjonują. To jak zawór bezpieczeństwa. 172 się napierdalał w sobotą. W nd. zaraz lepiej funkcjonował. 979 to tłumi przy niej, ale co jakiś czas mi mówi, że napierdolił by temu, tamtemu i tamtego też by strzaskał. No i ile to tak może wstrzymywać? W końcu gdzieś polezie.
Ja leze dalej sprzątać po szczurach, bo wygląda masakrycznie. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz