Wpierw spr. seksualne, reszta później. Noc z pt/sob. bez niczego. 172, który przylazł okazał się być bardzo zmęczony po imprezkach wcześniejszych i padł nieżywy. Co prawda w klacie, więc drażnił mnie swoimi umięśnionymi plecami, przeto po skończeniu procedur wyłaczeniowych przylgnąłem do niego, ale się przebudził i stwierdził:
- rano.
Rano wstałem pierwszy. Procedury rozruchowe, głównie związane ze szczurami (o nich później), a 172 nadal spał jak zabity. W końcu zbliżała się godzina rozpoczęcia przygotowań wyjazdu na kopalnie, a 172 dziś na haku, na stację zwrotną. Pomyślałem, zrobimy to tam, tym bardziej, że w trakcie przygotowań na stację wszedł 834. Tam powinien być spokój, to powinno się udać.
No niestety. Nim nastawnia się nagrzała, to przyjechał pomocnik do pracy, były dyżurny ruchu tam, ale z jednej strony dobrze, bo dużo pomógł. Później jeszcze przewinął się stękacz osiedlowy, następnie zrobiło się ciemno i znów nic nie wyszło.
Wieczorem na st. mac. jakoś ja byłem padnięty i też nic. Za to rano w nd. po kolejnych procedurach rozruchowych (te szczury głównie) położyłem się do niego do łóżka. Ach nagrzany mięśniak w łóżku. Od razu zacząłem odbierać en. cieplną. Położyłem się na nim i wygrzewałem. Po ogrzaniu się, siadłem na nim. Coś tam porobiłem i nastąpił falstart. Powiedziałem mu to zresztą, ale co zrobić. To jego nagrzane ciało, te mięśnie, no i poszło. Chciałem później jeszcze powtórkę, ale znów stacja przyjęła skład, następnie jeszcze jeden - 834 i było pozamiatane, a wczoraj 172 na haku nie ciągnęliśmy na st. zwrotną.
Wczoraj wszedł na stację 826. Nie umiałem się dobrać do jego pleców i dopadłem go w kuchni, a następnie w pokoju. Ale w pokoju się go pytam:
- to może jeszcze jakiś masaż
- jak ma Ci to sprawić przyjemność
- oczywiście, że - tak (i w tym momencie już dźwigałem mu koszulkę z bluzą do góry.
Po raz kolejny przekazałem mu, że ma zajebiście gładką skórę na plecach.
Przy okazji, w pt. wypadła z nim dziwna sytuacja w kuchni. Mnie tam nie było, stacjonowałem na grupie A, a w kuchni były drużyny trakcyjne 172, 230 i 826. 172 i 826 po jakiejś mega imprezie i jeszcze do końca nie wytrzeźwieli. Coś tam gadali i nagle na grupę A wchodzi 172 i mówi:
- nie wierze, nie wierze. 826 się zakochał w 230 (że niby coś tam w tym sensie powiedział)
To nie pierwszy raz, kiedy coś tam się od 826 ujawnia, ale on nadal twierdzi, iż jest 100% heterykiem, choć dla mnie prawie od początku z tą jego 100%-wością jest coś nie tak. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem w jego typie, bo każdy ma swoje widełki wyglądowe, ale za to mieścił się w nich 371 co doskonale widziałem, jak jeszcze 371 stacjonował u nas na grupie C. Ileż to razy było wyraźnie widać adorowanie jego przez 826, szczególne dotykanie, co mnie nie ujdzie, bo sam takie stosowałem. W każdym razie postanowiłem w związku z powyższym korzystać z jego pleców na ile się da.
Może i dobrze, że na kopalnie pojechałem sam, bo potrzebowałem się oderwać od ciągłego prowadzenia ruchu, a taki dzień na nastawni bez ruchu był bardzo potrzebny. Będąc tam sam się zrelaksowałem mimo mrozu na dworze i dziurawej nastawni.
W ogóle nie wiem jak jej projekt przeszedł jakąś weryfikacje. Dziś by się powiedziało, że poleciała koperta, ale wtedy to chyba pchnęli przy flaszce, jak nie dwu. Wczoraj jak żarłem przy biurku to patrzę do góry, a tam w rogu sufitu dziura na wylot z widokiem na sufit daszku. Oczywiście zabrałem się za uszczelnianie, ale chyba trza by ją było rozebrać oprócz szkieletu i poskładać na nowo. To jest niemożliwe ile takich bubli się jeszcze znajdzie. Przecież pobór prądu w grzejnikach wczoraj był już 25kW i przy mrozach na placu, i dużym wietrze wewnątrz ledwo dobijało do 10C. Do jakiego pomieszczenie by się nie weszło, to jakieś dziury do zatkania.
Szczury. Kolejne ich łapanie w środę. Co miały dostać za dnia, to zeżarły w nocy, bo zapomniałem wystawić na zewnątrz i przegryzły dekiel i do rana już nic nie zostało. Ale to te z kuchni, te z grupy A raczej w tym żarciu nie brały udziału, choć nie mogę być pewien.
Tyle, bo nam na stacji siedzi 230 od dwu godzin, to muszę to pchnąć jak nie widzi. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz