wtorek, 6 marca 2018

Wtorek #1328

   Zastanawiał się ktoś kiedyś, czemu, skoro rocznie dopłacamy do tego kilka mln złotych, nadal bite są monety 1 i 2 groszowe?
   Otóż sprawa wydaje się być prosta. Wystarczy zastanowić się komu potrzebne są owe 1-wki?
   Odp. - marketom i innym sieciom handlowym. Jakby ktoś myślał, że nie da się z powodów jakiś tam przepisów przestać ich wybijania to jest w błędzie, bo przepisy, jak zawsze, można zmienić, zresztą ten sam rząd, który powinien pracować dla dobra ludzi, którzy ich wybrali dziwnym trafem, akurat w tej dziedzinie też nie pracuje dla ich dobra.
   Skoro się da wprowadzić brak zmiany czasu na jesieni, co wcale nie jest takie dobre, wbrew pozorom i niesie ze sobą konsekwencje, to przy jednogroszówkach powinno być podobnie, a nie jest. Brak zmiany czasu rozmija nas z Europą Zach., z którą współpracujemy. Ruch między państwowy pasażerski zostanie zaburzony i tu, pewnie większość straci, jak zyska, bo ktoś lecący do kraju i lądujący tu np. o 05:30 i zdążający do pracy na 07:00, teraz wyląduje o 06:30 i wiadomo gdzie zdąży, a nie zawsze jest tak, że na przeciążonych lotniskach linia lotnicza może sobie ot tak zażyczyć wypuszczenia godzinę wcześniej. Podobnie z pociągami, sam. osobowymi, bo tymi też tam jeździmy.
  Teraz wracamy do owych 1 i 2-ek. Koszt ich wybicia to 2 lata temu 8 groszy. Czyli powiedzmy, że jakieś 3 grosze to 1-groszówka, a 5 gr. to 2 groszówka. Czemu w tym dziale, rząd, który w końcu się zaprzysiężył stać na straży naszego dobra tego nie robi. Odpowiedź też jest prosta - dostaje mega kopertę, by nadal tłuc ten bilon.
  Wystarczy policzyć jak to wygląda dla np. jednej sieci handlowej. Otóż w wiosce jest wioskowa stonka. Kiedyś sprawdziłem na paragonie i od jednego dnia, do drugiego na jednej kasie różnica w liczbach była 1000. Czyli tyle ludzi przewija się przez jedną kasę. Średnio niech każdy kupi 5 rzeczy to, przy nie wybijaniu tych monet, cena wynosiła by nie 9,99, a 9,95. Czyli 4 grosze na jednym, 20 groszy na 5-ciu. W skali doby mamy więc 200 zł, x 2500 sklepów w PL tego robactwa, to wychodzi 500.000 zł dziennie strat w sieci tylko jednego latającego owada. (jak ktoś chce se przeliczyć to na miesiąc i rok to proszę bardzo)
  Więc wystarczy, by ta sieć i np. 4 inne polazły tylko z tygodniowym zyskiem z powodu nie wstrzymania wybijania 1 i 2 groszówek i nie ma chuja, kto by nie łyknął takiej kasy, by nadal na nasz koszt walić do końca świata i o jeden dzień dłużej ten bilon.
  I jak ktoś mi mówi, że ten rząd z partii obecnie rządzącej, która zresztą była już u steru i odchodziła... no własnie wystarczy poczytać z tamtego okresu obiektywne artykuły, to od razu mówię mu, by się rozpędził przed ścianą betonową, schylił i koniecznie już przed nią nie hamował.
  I to nie jest, jak ostatnio w jakimś tam Pcimiu Dolnym złapali burmistrza na przejęciu 20 tysi, tylko tu jest 6 zer więcej, i nie ma chuja we wsi, kto stanie naprzeciw osoby z taką kasą i zacznie przed nią fikać. Za ułamek tej kasy znajdzie się w jeziorze z betonowymi butami.
  Oczywiście nie wiemy, czy umowa na dalsze tłuczenie bilonu jest roczna czy kadencyjna, ale jaka by nie była, nie mamy co liczyć na szybką zmianę w tym względzie.
  Ze spraw bieżących, w nocy szczur, bo okazało się, że to on, wlazł pod kołdrę. Zarejestrowałem, bo przebudziłem się i zasnąłem. Rano jak przeciągałem nogę, to natrafiłem na miękkie, ciepłe futerko. Od razu ruch posuwisty kończyny został wstrzymany i ułożyłem się inaczej. Szczur nadal spał ze mną, bo jeszcze zasnąłem. Wylazł, krótko przed moim wstaniem.
  I niech mi ktoś powie, że nie są fajne. To co pisałem w poprzedniej notce. Dla mnie to jest osiągnięcie, że przy tylu koleżankach i kolegach on przychodzi do mnie i śpi razem ze mną, choć, jak pisałem, ma całą stację do dyspozycji i równie dobrze może się wygrzać, jeżeli by o to chodziło, przy jakimś grzejniku.
  Za to wczoraj wyjechało 11 szczurów, dwa duże samce i 9 małych. Chwytanie każdego, to jakaś masakra psychiczna. Dziś, choć dowieźli kolejną klatkę muszę sobie od ich wyłapywania zrobić wolne, by odreagować. Zresztą mam tyle zajęć, że nawet w grafiku się nie mieści. Dwa dni nie powinny zrobić różnicy. Dobra, bo do zajęć muszę lecieć. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz