piątek, 2 marca 2018

Piątek #1325

  Dla historii, to nadal te (tu powinien być epitet) mrozy trzymają (noc -14C, dzień -7C). Już mi się robi dość od tego. Tzn. kilka lat temu, jak było przez miesiąc (od końcówki stycznia, do końca lutego) po -20C i więcej, i to w ciągu dnia, to miałem mniej obowiązków, stąd opuszczałem stację mac. raz na 3 dni. Dziś jest to niemożliwe i dwa wypady po za stację dziennie robię. Po za tym, chyba staję się co raz wygodniejszy i pomykanie po tym mrozie nie sprawia żadnej przyjemności. Najlepiej, jak w starej EN57
siadłbym nad takim grzejnikiem 2,5 kW i przesiedział całą zimę. Swoją drogą to kiedyś myśleli. W zimie w latach 70-ych u nas już były podgrzewane siedzenia i na mrozie siadając na taki nagrzany fotel, czy kanapę (różne nazwy są) od razu robiło się przyjemniej. Po za tym było cicho, bo nie używano wtedy dmuchaw, tak modnych teraz. Jeżdżę na kopalnię, to czasami w tram dostaję już do głowy od tego nieustającego szumienia, a czasem nawet wycia nagrzewnic. Już pomijam fakt spalenia się w starszej części nagrzewnic elementów grzewczych, co powoduje zimno w wozie, to to ich ciągłe wycie. Zresztą niedawno o tym pisałem, to ponownie nie będę się rozpisywał.
  Dziś dalsze łapanie szczurów, chętnie bym jakieś zakąski chwycił i wyekspediował, nim dorosną. Po chwyceniu ostatnich dwu dużych samców w nocy spokojnie. Nie obudziły mnie odgłosy jęczących samic, ale nie należy zasypywać gruszek w popiele. Następne rosną.
  Na nieszczęście po wycince 2 tyg. temu przy nastawni,
 kiedy to w zimowym ubraniu spociłem się, trzymają mnie nadal korzonki. Myślałem wtedy (sobota), że na nastawni jest ciepło, bo jak się wchodziło to takie powietrze jakby ciepłe. Rozpiąłem się i choć tam nie ma przeciągu, bo nastawnia po uszczelnieniu, to temp. była niska, o czym przekonałem się przywożąc w nd. termometr. Było ok. 5C i to wystarczyło. Teraz znowu chodzę lewo przegięty, jak dawniej jeden z kierowców na 184 w zajezdni w Bytomiu, w której kiedyś pracowałem. Jeździło dwu na wozie 2601 linii 184, takiej dla wybrańców, bo tam się nie dało zmęczyć. Jeden był lewo przegięty, drugi prawo. Jak mnie kiedyś też chwyciły korzonki, to mi mówili, że małpuję tego lewo przegiętego. 
  Przy okazji jak byłem przedwczoraj w Bytomiu, bo zawoziłem to pismo do zarządu SRK, to na Chrobrego widziałem autobus z PKM Sosnowiec, nr 800, linia 104, a w nim za kierownicą mój dawny obiekt pożądania, właśnie z czasów pracy w PKM Bytom. Prawie nic się nie zmienił, a mnie się trochę nogi ugięły, bo mózg od razu odtworzył jego zapamiętany wygląd, choć to już tyle lat temu. Od razu go poznałem, niestety stałem w po drugiej stronie skrzyżowania i nie miałem jak rzucić mu się przed maskę. Taki mięśniak i do tego ta ładna twarz. 
  To jeszcze jedna historyjka mi się przypomniała z czasów pracy w WPK Bytom. Ul. Francuska na Miechowicach. Miałem jakąś linię, która często przejeżdżała tamtędy, chyba 132 i w zimie, kiedy na ulicy było biało za pierwszym kółkiem wpadłem tam w poślizg, ale na końcu zatoki udało się zatrzymać. 

Następnym kursem wjeżdżając do zatoki, użyłem już tylko ręcznego, trochę wcześniej przed przystankiem, działającego na tylną oś i tak na poślizgu wjechałem w zatokę. Powtórzyłem to jeszcze raz, czy dwa i jak za którymś tam kursem byłem w budzie na dw. autobusowym w Bytomiu to, któryś z kierowców głośno:
- co za baran tak wyślizgał tą zatokę?
  Oczami wyobraźni widziałem autobus kierowany przez tego, który to wypowiadał, przejeżdżający przez nią i ku zdumieniu pasażerów jadący dalej. 
  Kiedyś indziej na 111, też w zimie, kiedy drogi były białe wyjeżdżając z pod tego mostu
w kierunku Rokitnicy (zdj. poniżej)
wpadałem autobusem w drift. Mina pasażerów w środku - bezcenna. 
  Dziś to zaraz by zakablowali, nagrali na komórki i zgłosili. W ogóle w komunikacji miejskiej zdarzeń zabawnych i nie zabawnych było sporo. Wiadomo jest się codziennie na drodze. 

  Szczury są zabawne, szczególnie jak coś sobie podkradają wyrywając to drugiemu z ust. Mina tego, który właśnie stracił co miał przed chwilą...

3 komentarze:

  1. dzieki za tytul filmu pozdrowienia z Makaronowni , tez tutaj zimno ... nie tak jak w Polsce ale jednak dodalem cie do listy bede zagladac pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzucić się pod maskę... dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że on by wyhamował i dawnego kolegi nie rozjechał.

      Usuń