Wczoraj byłem na terenie stacji Ruda Czarny Las i utrudniałem działania złomiarzy, bowiem już rozkręcili rozjazd i iglice do wyniesienia.
A poniżej druga rozkręcona
Postanowiłem więc przyciąć drzewka, które powodują, że rozkręcający ją są w zasadzie niewidoczni. Tak wyglądał tor i rozjazd przed wycinką:
W trakcie cięcia:
i już po wycince.
Gałęzie ciepłem im na tory, bo mieli trudniej, bo przecież będą musieli trochę hałasować, jeżeli ochrona w ogóle będzie chciała cokolwiek słyszeć i widzieć, mimo wycinki. Już to pisałem, ale czasem odnoszę wrażenie, że zniknięcie części mienia jest komuś na rękę, tylko nie wiem jeszcze komu.
W zasadzie po rozesłaniu pism do instytucji, zaczynają się schody. Chyba tak zawsze jest, gdy nie idzie się z kopertą do tych, bo mają wydać decyzje. Zawsze bardziej miły jest Pan z neseserem pełnym kasy, jak ten który coś chce i zawraca dupę. Po jakimś czasie, kiedy instytucje mają zacząć wydawać decyzje, ten proces nagle zaczyna się zaburzać, przeciągać i jest ukrycie olewający. Niby z uśmiechem na twarzy, ale mówią:
- no co możemy zrobić (rozkładając ręce w wymownym geście)?
Właśnie, że możecie zrobić, ale nie chcecie robić i to jest problem. No cóż, koperty nie mam, negocjacji o kasie na razie nie będzie, jeżeli z tego w ogóle będzie jakaś kasa.
Kończę, bo jak na wstępie napisałem, jutro notka będzie późno, jeżeli w ogóle się ukaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz