środa, 4 października 2017

Środa #1251

  Fajną dziurę we wpisach zrobiłem, ale jak się ma tyle czasu ile się ma, do tego prowadzi ruch na stacji to tak jest. Powrócił na stację (teraz tą macierzystą) 371. Na wiosce już go nie chcieli. Jednym z powodów było to, że za dużo pił, bo na wiosce to prawie wszyscy piją.
  Jak już wszedł na stacje  macierzystą, to zajął mi sobą część poniedziałku i wtorku, ale nie można było przez to popełnić notki. Ta też będzie niepełna, bowiem przed chwilą zgłosił zajęcie szlaku 230. Na to nakładają się sprawy załatwiania układów torowych z kop. Pokój i Rudy Czarny Las i jest totalna kapa.
   Dziś byłem na kop. Bielszowice zawieźć pismo w sprawie ułaskawienia od zniszczenia rozjazdów kolejowych (dwóch lewych, myślałem, że lewy i prawy) i może do tego kawałków torów. Następnie byłem u koordynatorki ochrony, bardzo nam przyjaznej osoby, dzięki której możemy tam trochę działać na rzecz uchowania części infrastruktury kolejowej. Po rozmowie z nią nt. obrócenia jednej latarni w stronę rozjazdu, wokół którego karczowaliśmy, udałem się na hałdę zobaczyć owe rozjazdy. Nie zabrałem aparatu foto, to też zdjęć żadnych nie zrobiłem. Na razie wyrywanie torowiska się zatrzymało i dobrze, bo z torowiska też byśmy coś odzyskali.
  Wbiłem też do UM Ruda Śl., gdzie spotkałem z-cę prez. m-ta, który poinformował, że nasze pismo wpłynęło wczoraj, zadekretował je i puścił dalej do zarządu dróg i mostów.
  Zacząłem też uzgadniać sobotnie jazdy wózka ręcznego po torach kopalnianych by przetrzeć tory i by złomiarze widzieli, że coś po nich jeździ. Będą to pierwsze przejazdy po torach od momentu załatwiania sprawy. No i to tyle z dzisiejszego załatwiania.
   Wracając do 371, nie chcieli go na wiosce to przerzucili go do nas, a my też tak średnio jesteśmy by stał na naszych torach stacyjnych. Jest ogólnie męczący i bardziej absorbujący jak szczury i inni ludzie. Ciągle i nieustająco potrzebuje z kimś gadać, jak nie ma innego w pobliżu to jestem adresatem jego stękania i opowieści, które średnio mnie biorą.
  Oprócz tego często wchodzi na stację (dla niego zwrotną) 230. No ale ten ze swoimi mięśniami zaraz po racy i wystającymi na wierzch żyłami jest mile widziany. Się chłopak wyrobił w robocie, a mięśnie mu urosły. Muszę go nakłaniać na jakąś sesję foto porównawczą do tej poprzedniej.
  Ogólnie ostatnio jestem trochę zmęczony. Załatwianie spraw na kopalni i około drezynowych, latanie za tym, do tego bieżące sprawy stacji macierzystej to trochę za dużo. Wczoraj, ponieważ nie mam czasu na dłuższy wyjazd, to na parę godzin pojechałem do 824. W zasadzie bez zmian, oprócz tego, że na sam koniec, może celowo by nie wchodzić w dłuższa rozmowę, mówił o domu starców, do którego chce się przenieść. Nie wiem kto go do tego nakłania, ale następnym razem będę musiał szerzej z nim o tym pomówić. Dopóki jest sprawny, nie jest obłożnie chory, to nie wiem czemu chce się tam przenieść. Nadto musiałbym przeczytać umowę notarialną, którą spisał z fundacją, której za wypłaty comiesięczne oddał/sprzedał mieszkanie. Nie uzyska całości za nie, bo musiałby jeszcze żyć 15 lat, a nie wiem czy tyle pociągnie, a w razie czego czy fundacja nie zechce się go pozbyć w jakiś cudowny sposób. Niektóre instytucje dla kasy to wiele zrobią i nie mam do nich zaufania.
  Wracając od 824 autobusem jak zwykle przemyślenia dot. funkcjonowania instytucji państwowych, tych mega pieniędzy wpompowywanych w nie i zastanawiam się czy słusznie. Oczywiście na myśli miałem komunikację miejską, którą akurat podróżowałem.
  Dobra, tyle, bo pod wjazdowym 230. To narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz