Godz. zero się zbliża, a na dodatek jeszcze komp wysiada. HDD i system jednocześnie lub jedno z dwojga. Dość, że neta mam około minuty, po czym się rozłącza. By nie tylko żyć koleją tą kopalnianą, to, ponieważ na weekend nie udało się "coś" zrobić ze 172, to z kopalni pojechałem dziś do niego na mieszkanie, które remontuje. On w klacie, w pyle po szlifowaniu ścian, ja w ubraniu roboczym z kopalni. Oczywiście rozebrałem się z tego ubrania, tylko piszę to, bo łatwiej jest się poruszać w takim ubraniu po remontowanym mieszkaniu. Na mojej roboczej kufaji położył się na podłodze. Początkowo siadłem na nim, ale położyłem się po chwili. Leżąc pewnie brudziłem się od niego tym pyłem, ale mniejsza. Liczyły się warunki lokalne, jakby teren budowy, jakby budowlaniec pode mną. Takie dziwne uczucie, bo jak go głaskałem, to napylona skóra robiła ciekawe wrażenie. Coś jakby natalkowana, ale takim grubszym talkiem. Ach te jego mięśnie, prosto z pracy, jeszcze nagrzane, zresztą mięśniaki są przeważnie nagrzane, bo, co już pisałem, pozbawione tkanki tłuszczowej emitują ciepło na zewnątrz. Oczywiście zachwycałem się bicepsami, barkami, klatą i brzuchem na którym wylądowała część klapsów.
Ostatnio pisałem, że przy lasce w Gdynii mu nie stanął, a tu po chwili organ już naprężony (jego) i prawie gotowy do działania. Trochę swoją erekcje przedłużałem, wszak ostatnio nie często są warunki na stacji macierzystej. Po powrocie z delegacji na weekendy w stacji stoi 371, co skutecznie blokuje ruchy manewrowe ze 172.
Po za tym na kopalni elektrycy SRK, głównie na mój wniosek, przełożyli jedną latarnię na budynku P2 i teraz będzie już świeciła na tył układu torowego. Być może dziś lub jutro sprawdzę wieczorem jak świeci. Zmiana w samą porę, bowiem wnet przesunięcie czasu i oświetlenie rusza wcześniej, tudzież złomiarze też. Teraz trochę im się pokrzyżuje.
Oprócz tego rozmawiałem z redaktorką Wiadomości Rudzkich i coś mi się tu wydaje, że miast nagłośnić sprawę jest to gazeta miejska, która nieszczególnie chce iść m-tu nie pod rękę, co wywnioskowałem z jej odpowiedzi nt. artykułu, bowiem:
- teraz jestem zajęta czymś innym, po za tym poczekamy na decyzję miasta.
Czyli chuj z tym, że coś chcemy ratować, jak m-to powie nie, to nie będziemy mu drukować niepotrzebne i robić k/dupy. Ot taka rola miejskiej gazety. To w takim razie dziś rusza fb i zajmę się tym, jak mi komp jeszcze pociągnie trochę.
Popołudniu jeszcze jeden wyjazd na stację RCL, by nastawnię doprowadzić do względnego ładu. Dziś ponownie z 17 latkiem MK. Nawet fajnie się z nim pracuje. Jest niesamowicie grzeczny, co aż poraża przy wioskowych skurwielach. Odzwyczaiłem się przy nich, od wyższej kultury.
Tyle, bo zbieram się na ponowny wyjazd na nastawnię. Jeszcze zdjęcia z względnie posprzątanej nastawni.
I jeszcze druga strona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz