Już w sumie zapomniałem, ale czerwony to chyba było jak pisałem względnie najebany. Otóż dziś po długiej przerwie udało się trochę nawalić. 979 pojechał na imprezkę do kato, sam go zawiozłem i jutro pewnie będzie nieżywy, ale mniejsza. Jest na stacji macierzystej 230. Coś dziś nie ma dnia, ale jak w kuchni mówiliśmy mu o jego mięśniach, to w pewnym momencie pozbawił się koszulki i stanął obok mnie bez niej, czyli w tzw. "klacie". Oczywiście dał mi się pomacać.
Ach, co to był za rozpierdol dla mózgu. Jak dotknąłem jego ciała, tych pleców, tej klaty, tego brzuchu, który jeszcze perfidnie naprężył, to myślałem, że zemdleje. Nadto, jak powiedziałem mu, że kiedyś na mnie zrobiło wrażenie jak naprężył mięśnie przedramienia, to ponownie to zrobił i naprężył te mięśnie. Myślałem, że zjadę, trzymając w ręce naprężone przedramię. Mało tego naciskając je i czując te "twarde" mięśnie w swojej dłoni. Na koniec coś tam powiedział jeszcze o swoim brzuchu, że taki wyrobiony. Oczywiście naprężył go, a ja położyłem na nim rękę, po czym załadowałem w niego dwie klepy. Taki brzuch, to przedramię i mózg dostawał wariacji.
W ogóle ta figura....
Ostatnio myślałem na fenomenem 979. Co pisalem ostatnio, to zwolniło mu się jego własne mieszkanie. Tzn. powód dla, którego mieszka u mnie, czyli przebywający u niego 174 z larwą odpadł, bowiem wyciepł go z mieszkania. Pozostała w nim matka, której nie lubi, bo coś tam z wychowaniem i chyba bardziej lubi mnie od niej. Ale matka ma teoretycznie i praktycznie swoje mieszkanie w innym bloku w wiosce, ale jej nie wyciepł. Efekt - nadal przebywa na stacji macierzystej i bardzo się z tego cieszę. Tak mi się wydaje, że są to długoletnie działania mające na celu normalne funkcjonowanie, w dzisiejszej rzeczywistości dwu samców obok siebie. To są wypracowane wzorce zachowań, relacje między nami, zachowania, szczególnie moje wobec niego i to powoduje, że po mimo pretekstu jaki miał, do przebywania u mnie i jego utraty, (przed innymi) nadal tu jest i zajmuje tor stacyjny. Cieszę się z tego, bo to oznacza, że działania jakie podjąłem, zachowania jakie stosuję powodują, że on tu czuje się bezpieczny, jest normalnie i ogólnie dobrze, przeto nie odchodzi ze stacji. Jest to sukces dla mnie w kilkuletnich działaniach.
To jest trudne do opisania, ale może to zbliżone jest do stworzenia dziecku takich warunków do przebywania na stacji macierzystej, że nie chce, przynajmniej na razie. do odejścia z niej. Jest też to świadectwem mojego normalnego zachowania względem niego niewykraczającego po za pewne ramy zachowań pozytywnie odbieranych.
Co jest ciekawe u mięśniaków-skurwieli, to wpierw obnażą się przede mną, tzn. tak jak np. 230 rozbierze z koszulki, da się podotykać, a następnie jak leży na łóżku i zasypia, to ma taki odruch, że jak koszulka ściągnie mu się z brzucha i mu pępek wystaje, to odruchowo naciąga koszulkę na pas. ?Wydaje się to trochę dziwne. Wpierw pokazuje swoje wdzięki, a następnie je chowa przede mną. A może to jest taki ogólny odruch, niezależny od mojej osoby? Podobnie robi 979 więc może to taki odruch, a to tylko jak chciałbym oglądać płaskie brzuchy i pępki w nich.
Szczury. Szczury się mają dobrze, żaden jeszcze, choć pojemnik jest już naszykowany, nie odszedł do węża. Wczoraj złapałem w ręce młoda samiczkę. Ile było larma, kwilenia, piszczenia, że jest w rękach, no i oczywiście wyrywania. Nie wiem jak złapie te młode samce, bo one mają wyjść w pierwszej kolejności, bowiem będą zapładniać, to co biega wokół, jeżeli już którejś nie zapłodniły.
Po za tym porządki na stacji macierzystej, po zaległościach dwutygodniowych, kiedy to były załatwiane sprawy układu torowego kop. Pokój. Dziś kontynuacja działań, by jakoś wyglądało, a jutro wyjazd na tory, bowiem ma padać, zresztą już dziś pada, to chcę zobaczyć, gdzie woda schodzi pod mostem na Czarnoleśnej, bo zasadniczo tam jest ciężko z odpływem.
Wyjazd na cmentarz jeszcze, bo już taka pora, by się tam pojawić. Dwoma słowami - pełno roboty.
No i na koniec jeszcze zdjęcie z nastawni wykonawczej, tej kopalnianej, gdzie wajch jest więcej.
Więc jak to wszystko będzie już w naszych rękach, to będzie co robić, by utrzymać cały okręg nastawczy.
Tyle, zabieram się za inne prace, bo te się same nie zrobią. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz