Wczoraj się tyle działo, że wyjdzie z tego chyba jedna wielka monstrualna notka.
Pojechałem wpierw do biura pracy na teremin, bo poprzednio zawaliłem i musiałem przynieść L4. To wszystko przez załatwianie spraw związanych z przejęciem układu torowego kop. Pokój 1. Teraz już pamiętałem o terminie. Prosto z biura pracy z pismem wydrukowanym przez 979 w pracy pojechałem wpierw do SRK By-m, ale osób wskazanych przez filię w Rudzie nie było, to wybrałem się dalej do T.G. do dyr. Kwiatkowskiego.
Już kiedyś miałem "przyjemność" z nim rozmawiać. No tak drętwą osobę to rzadko można spotkać. To coś w stylu, czemu tu w ogóle jestem, nie przeszkadzajcie mi, dajcie mi spokój i oddyndajcie się. Po krótkiej rozmowie, w której pozacinałem sie kilka razy stwierdziłem, że to są te chwile, kiedy chce się wejść do pokoju przesłuchań i zacząć wszystko od nowa, ale niestety w życiu drugiej szansy często nie ma.
No nic, w aucie porozmawiałem jeszcze z byłym zawiadowcą, ale jak przekazałem, że w sumie mogliśmy tam jechać razem, to powiedział:
- ja bym do niego na pewno nie jechał.
Pracownicy też mają o nim dobre zdanie. Pojechałem ponownie do SRK i tu rozmowa była już na zupełnie innym poziomie. Z osoba, którą mi wskazano, rozmawiałem ok. 20min. Przekazała mi istotne w spr. informacje. Główna to czas oczekiwania na decyzję dot. przekazania nam terenu. To, z pkt. widzenia tych pod zarządem, jest sprawa kwestii czasu kiedy to otrzymamy. Czyli w najbardziej optymistycznej wersji 1,5 m-ca, w pesymistycznej 4 m-ce. Natomiast po dłuższym wątku naszego przebywania na terenie i włączenia się do ochrony mienia udało się dojść do porozumienia, bo przecież, co już wskazywałem w filii, rozwiązanie jest proste. Otóż mamy dostawać przepustki jednorazowe na przebywanie na terenie na zrobienie jakiejś pracy i tyle. No przecież więcej do cyca nie jest nam potrzebne, spać tam nie będę więc każdego dnia zjeżdżam na stację macierzystą, a następnego mogę pojawić się ponownie. I by takie proste rozwiązanie zastosować to musiałem 4 dni jeździć za tym i się prosić... Zresztą ten, z którym rozmawiałem w centrali rozmawiał przy mnie przez tel. z dyrektorem filii w Rudzie Śl. więc w razie czego dyr. się nie ma czego wyprzeć.
Na stacji macierzystej w ogóle byłem wczoraj gościem. Krótko po wejściu na stację, i gdy szykowałem żarcie zadzwonił 230, by pomóc mu przewieźć pralkę do mieszkania, w którym już mieszka po rozstaniu z poprzednią laską, ale jak to u ładnych mięśniaków, spotyka się już z następną.
W zasadzie krótko po przyjeździe na stację macierzystą odezwał się 979, iż trza go szybko zawieźć do kato, do lokalu, w którym pracuje jego niby laska, bo ma tam być bileterem. Prosto z kato na stację macierzystą, bo jeszcze karmienie szczurów, ubranie kreacji, zeżarcie właściwie w biegu i ponowny wyjazd do kato. Na pokaz laserów, efektów specjalnych i taneczny przed UW w kato. - "Alchemia Światła". Budynek od strony Placu Sejmu Śląskiego przygotowano do efektów świetlnych, choć na każdym skrzydle było jedno nieoklejone okno. Ktoś zawalił. Choć staliśmy w dobrym miejscu, bo przy wejściu do wydziału Filologicznego UŚ, czyli na podwyższeniu, to sam pomnik Wojciecha Korfantego i konstrukcja dla akustyka, i operatora świateł zasłaniała widok. W ogóle miejsce średnio wybrane, bo prawie z każdej strony ktoś miał przeszkodę do patrzenia, a Ci co byli blisko nie widzieli z kolei skrzydeł budynku. I tak my widzieliśmy cały budynek, ale bez sceny. Ci przy scenie widzieli scenę, środkowy segment UW i tyle, Ci przy lewym skrzydle nie widzieli prawego, Ci przy prawym nie widzieli lewego. W sumie nasze msc. było najlepsze. Sam pokaz...,hmm. tylko dwa fragmenty mi się podobały, reszta przereklamowana, chyba, że na scenie było fajnie, ale to bym zaś nie widział budynku w całości. To już lepszą wizualizację widziałem kiedyś w Gliwicach na rynku. Choć na znacznie mniejszym budynku, to bardzo mi się podobała i odpowiednia muzyka do tego dobrana. Na Alchemii Światła trochę zanudzali i w efekcie mała część ludzi wychodziła pod koniec przedstawienia. Zasadniczo Ci źle ustawieni.
Reasumując jak dla mnie przereklamowany pokaz. Po nim poszliśmy z 825 i jego znajomym do lokalu branżowego, ale to opiszę następnym razem.
Dobra, tyle bo na stacji już 834 i 979 to nie chcę przeginać. Narka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz