środa, 23 sierpnia 2017

Środa #1228

  A o nich to we wpisach prawie zupełnie zapomniałem, w życiu bieżącym też są ostatnio poszkodowane. Szczury, bo o ich mowa, potrzebują mojego jestestwa w ciągu dnia przez jakieś 2h dawkowane na pół. Tzn. jakoś k/południa dobrze jak godzinę z nimi przebywam. Tzn. wystarczy się położę się na podłodze i one chodzą po mnie, wokół mnie i w krótkich odstępach czasu sprawdzają czy tam dalej leżę. Znowu przejdą po mnie i lezą dalej i tak przez własnie jakąś godzinę. Jak jeszcze przez moją kończynę, czy to górną czy dolną mogę gdzieś wejść, choć normalnie i bez niej tam wchodzą, to są wniebowzięte. Popołudniu też aktywizują się i najlepiej jak stacja jest pusta i mogą bez uciekania przed innymi biegać wokół mnie i nie tylko. Po za tym zawsze rano są obecne na śniadaniu. Niejako kontrolują co żrę, próbując tego co na tacy leży na biurku. Wejście na biurko nie stanowi dla nich problemu, a w zasadzie jak jestem na rozruchu porannym to one już czatują wokół biurka, kiedy zasiądę na śniadanie.
  Niestety w ostatnich dniach trochę je zaniedbuję, bowiem, głównie rozmowy tel. w sprawie drezynowania, zajmują po 2, 3h dziennie. Wczoraj np. rozmawiałem z byłym zawiadowcą stacji, z którym mam jechać na rozmowę do dyr. oddziału SRK w Rudzie Śl. i po 30 min powiedział mi, że lepiej byśmy skończyli, bo jeszcze trochę i sami dojdziemy do wniosku, że nie ma tam po co jechać, bowiem na dzień dobry, od nikogo kasy na rozruch nie potrzebujemy, ale też w zamian, a dziś większość nastawiona na zysk, nie jesteśmy w stanie wiele zaoferować. Dyr. tego oddziału jest na urlopie, więc do przyszłego tyg. w tej sprawie mam wolne, może jakieś drobne uzgodnienia z TEK-iem.
  Po za tym, zgubił się ostatnio 174. Coś w stylu - wyszedł z domu i nie wrócił. Tym razem, ostatnio nie było go 2 dni, nie ma go już 5 dni, choć wiadomo, że był w Wiśle z jakimś swoim kolegą, który opłacił mu tam jakiś hotel, ale w samym hotelu nie wiedzą czy tam przebywa, bo w trakcie nie sprawdzają. Oczywiście impulsywny 979 nie umie z nim rozmawiać, tylko ostatnio go zjebał, w drugim dniu jego nieobecności i 174 wyłączył telefon ponownie. To podobnie jak dzieci od 972 w domu dziecka, też już teraz są powaśnione ze sobą i nic nie wskazuje na to, by kiedyś ich relacje się unormowały na tyle, aby się zwierzały donośnie swoich problemów życiowych i innych osobistych spraw między sobą. A gdzie, jak nie w rodzinie powinny takie sprawy pozostać. Później łażą do psychologów itp., tych których oczywiście na to stać, a reszta boryka się z tym sama, jak np. 979, z którym też nie umiem porozmawiać, bo nie można się przebić przez nieustające imprezki i wyjazdy do nibylaski. Z planów pomocy mi w remoncie, tego to jakby nie brałem pod uwagę, nic nie wyszło, mało tego nawet z drobnych pomocy nic nie wyszło. Ciągle gdzieś się umawia. A najlepsze, jest stękanie jak mu jest wewnętrznie źle, że życie ma zdupione i czasami ma ochotę się odstrzelić.
   Znowu tyle, ponieważ dziś wyjazd do 824. Skoro w spr. drezynowania przestój, to wreszcie będę u 824, bo też stęka kiedy przyjadę. Następna notka chyba już od niego. Narka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz