poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Poniedziałek #1223

   Pojechałem wczoraj na rowerze pojeździć. Już przez wyjazdem odczuwałem znowu lędźwie, ale nie było tak zimno, bo od 21C do 23C w terenie w zależności od miejsca. Większość trasy to było, albo wolne jeżdżenie, albo chodzenie, bowiem wybrałem się na zamykaną własnie linię 187 od Rudy Chebzia do Rudy Wschodniej. Kolejna kopalnia na Górnym Śląsku zamknięta, kolejna linia kolejowa do zaorania. Jakoś nie zabrałem aparatu ze sobą. Przed wyjazdem nie umiałem go znaleźć i ruszyłem bez niego. Rewelacyjnie czuję się na liniach kolejowych, szczególnie takich mało używanych, ze starym torowiskiem, starymi nastawniami. Zrelaksowałem się i na wioskę wracałem już nie po torowisku, ale drogą kołową, to też trochę szybciej jechałem. To chyba, znowu uaktywniło "korzonki", dlatego rano miałem aż problemy ze wstaniem z łóżka. Ach z wiekiem to jest co raz gorzej.
   Ostatnio budzę się na stacji sam, co nadal jest ewenementem. 979 pojechał nad morze autostopem, 371 faktycznie pozostał na wiosce, co wczoraj potwierdził 373 dzwoniący, akurat jak byłem na stacji Ruda Wschodnia przed nastawnią RWS. Miał w sob. przyjechać po rzeczy, ale nie dotarł, jest plan, że kiedyś tam ma się zjawić. Na razie lato to i wiele ubrań nie potrzeba, a miast jechać 80km po nie czasem lepiej wbić do ciucholandu.
  Wczoraj przez większość dnia na stacji przebywał 230. Ach jak miło się na niego patrzy, po rozroście mięśni wskutek pracy fizycznej. Przy nim, czy przy 979 to ciągle przewija się myśl, jakby to było, jakby byli branżowcami, ale pewnie by mnie wtedy olali i wybrali nowy lepszy (młodszy) towar. Więc cieszę się, że mogę podziwiać takie widoki. Takie jak np. 979 po treningu stojący na deszczu kiedy na chwilę, jak przy fleszu, rozświetlały go błyskawice ukazując namoczone, umięśnione plecy świeżo po treningu.
  Wracając jeszcze do opóźnienia poc. 61100. Sieć kolejowa jest teraz przystosowywana do taniości. Tylko, że taniość niesie za sobą też niewydolność, co najlepiej widać na przykładzie burz, które wystąpiły na Dolnym Śląsku. Obecnie poc. sieciowy, ten od trakcji kolejowej, jest jeden na ileś tam km. Na Górnym Śląsku są dwa. Jeden z Łabęd, mający rejon od Taciszowa i Toszka do Siemianowic Śl., Ch-wa M-to, Rudy Chebzie. Drugi Sosnowiecki opierdala część Zagłębia dąbrowskiego, Katowice. Gdyby tu się coś stało, to podobnie, jeden czy nawet dwa poc. sieciowe na tak rozległą sieć kolejową nie dały by rady i z awariami trzeba by czekać po kilka godzin. A kiedyś poc. sieciowe stacjonowały jeszcze w Bytomiu, Katowicach Ligocie i uzupełniały obecne dwa. Takie działania powodują niby taniość sieci kolejowej, ale za to w szczególnych przypadkach jest ona w ogól niewydolna, co pokazały ostatnie burze.
   Takie incydenty odstraszają od korzystania z kolei, bowiem znaczna część tych, którzy ugrzęźli w poc. na 8h, więcej w poc. nie wsiądzie, bo to nie był tylko wcześniej umieszczony tu 61100, ale także 38106.
  Zresztą to już nawet burze nie muszą wyrządzać takich szkód, bo to jakby nieprzewidziane zdarzenia, choć wiemy, że one są, ale także urządzenia automatyki mogą spowodować dwugodzinne opóźnienia o czym może jutro.
  Generalnie znowu jakiś fatalny okres. Wczoraj miałem lenia, a dziś może bym i co zrobił, jakby nie plecy, które już są zawinięte prześcieradłem. Tak przypomniało mi się, że w dawnych czasach samurajowie, a także nasza szlachta chodziła przewiązana na wysokości lędźwi pasami. Czyżby już wtedy zapobiegali, czy leczyli się z przewiania?
  Mimo wszystko zabieram się za cokolwiek do zrobienia, bo samo się nie zrobi. Najwyżej będzie mnie wyginało, ale trudno.

2 komentarze:

  1. A propos "przewijającej się myśli" chciałoby się zakrzyknąć: "Niech żyją kryptohomo!" :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to nie kryptohomole, ale jakiś pierwiastek, czy % tego branżowstwa w niektórych jest. W niektórych całkiem spory.

      Usuń