Wesele u biedaków w wiosce to i o 09:10 taniego chleba w sklepie już nie było. W ogóle jak byłem w sklepie po chleb, to zastanawia mnie jak prosto można manipulować społeczeństwem, a przynajmniej jego większością. Otóż, jak wymyślono reklamówki jednorazowe, później już wielorazowe i do tego płatne, to nadal ludzie nie mogą, z jakiś tam względów, iść do sklepu z własną siatką. Zdecydowana większość, jakieś 8/10 kupuje nieustająco w sklepach reklamówki, miast iść z siatką po zakupy. A może chodzenie z siatką jest niemodne dziś, za to obrywająca się pod ciężarem zakupów reklamówka, a czasem nawet lądujące na glebie zakupy z niej, są bardziej cool, niż siatka, w której można bezpiecznie przenosić nawet ciężkie zakupy. Mało tego, jak na sklepach są, takie bardziej delikatne, ale zawsze można wziąć dwie lub trzy, darmowe reklamówki to przy drobnych zakupach i tak kupują przy kasie. Co z tymi ludźmi jest nie tak? A może to ze mną jest nie tak, bo oszczędzając żyję jakoś normalnie, a reszta nadupia do roboty, by później przez m-c rozdupić to co zarobiła, do tego na ciulstwa jak reklamówki. To taki przykład, ale je można mnożyć, zresztą na podstawie wioskowych mięśniaków opisywałem to wielokrotnie. Oni by zarabiali 10 tysi na m-c, to rozdupili by te 10 tysi, a jeszcze czasem by im brakło do ostatniego.
Szczury podzieliły się. Tzn. w ogóle to ona jest, mimo tego co twierdził weterynarz, chyba w ciąży. On śpi na grupie A w biurku. Ono ma nie do końca sklejkę jako podłogę w jednym pionie szuflad zrobioną, biurko w ogóle jest mega stare, i tamtędy wchodzą szczury do szuflad, a ona w kuchni, w szafce pod zlewem przy wyziewach z kanalizacji. Takie swojskie klimaty.
To jego spanie w biurku nie jest głupie, bowiem śniadanie jem właśnie na biurku, bo tu komputer i poranne informacje, to też jak zaczynam żreć, to słyszę jak on gramoli się z szuflady na parter biurka i następnie po mojej nodze wspina się na biurko. Jakby nie po nodze, to wlazłby po pobliskiej zasłonie, bo oba tak wchodzą czasem dla sprawdzenia co dzieje na biurku.
Po za tym znalazł się 174. Był niekontaktujący, jak stwierdził 979, ale na razie jeszcze nie wiadomo, czemu na tak długo znikł z domu (tydzień). I raczej trudno się spodziewać, żeby po rozmowie 979 z 174 czegoś się więcej dowiedzieć, to może kiedyś się go spytam w cztery oczy, co się stało. Przy okazji, nie wiem czy pamiętacie o ratowaniu przez straż kobiety w domku i z tym węzłem przy drabinie, który nie chciał się rozwiązać? (opisywałem to jakieś 3 tyg. temu) Otóż, bo chyba tego nie podawałem, kobiecie pękł żylak w nodze i nie mogła zejść z drugiego piętra otworzyć drzwi pogotowiu, to też ono wezwało straż pożarną. Kobieta, żyje, bo miałem to napisać, i jakoś czuje się chyba w normie. Tzn. na trzeci dzień widziałem przyjeżdżającą autem z córką, może jakieś badania, czy coś takiego.
Lato się kończy, to dostaję jakiegoś poweru i coś zaczyna się dziać, ale opóźnień i tak nie nadrobię, a jak jeszcze, na co niestety daję niewielkie szanse, uda się wejść legalnie na układ torowy kop. Pokój1, to już w tym roku niewiele na stacji macierzystej zrobię. Tam w pierwszej kolejności przez lokalnych mięśniaków, trza będzie zagadać z tamtejszymi mięśniakami-skurwielami, by nie kradli nam infrastruktury, bo w innej formie tego nie widzę, jak załatwić.
Zabieram się, po rozruchu porannym, do zajęć spisanych na kartce, by coś z listy zrealizować. Tymczas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz